Sztuczna tożsamość cz.3

Pytanie:

Mój problem polega chyba na tym, że nie umiem sobie wyobrazić, że po utraceniu ego, to co zostanie, to nadal będę ja… nie dostrzegam ciągłości… chyba nie odczuwam tego, kim jestem. Myślę, że jeśli utracę pamięć, tożsamość i wszystko, czego się nauczyłam, będę taka pusta… gdzie tu miejsce na świadomość? Świadomość czego? Nie rozumiem…

Odpowiedź:

Czy po utraceniu ego nadal będziesz „Ty”?

Ciało zostanie, pamięć zostanie, wszystko czego się nauczyłaś zostanie, umysł zostanie. Nie rozpłyniesz się w świetle, ani nie znikniesz stając się czystą świadomością. Dla zewnętrznego obserwatora właściwie się nie zmienisz. Nadal będziesz mogła się posługiwać mową, myślami, swoim ciałem. Jednak wewnątrz nastąpi wielka przemiana. Po uświadomieniu sobie iluzorycznej natury ego wszystko stanie się inne. Wszystkie aktualne wyobrażenia o sobie, świecie, innych ludziach, o swoich ograniczeniach i możliwościach – wszystkie wyobrażenia staną się nieważne. Zbudzi się nowy rodzaj świadomości, która jest wolna od mentalnych filtrów. Nie będziesz już patrzeć na świat z poziomu ego. Umysł przestanie oceniać rzeczywistość – nie będzie dobra ani zła. Nie będzie już smutku i warunkowych radości. Tam gdzie się znajdziesz, będzie totalna akceptacja tego co jest. Będziesz świadoma przeszłości Tego ciała, jak i swojej historii życiowej, jednak będziesz zupełnie od tego niezależna. Nie będziesz już potrzebowała budować swojej samooceny na przeszłych zdarzeniach, osiągnięciach czy doświadczeniach.

Będąc zatopiona w świadomości stanie się nieważne kim Cię nazywają, jak Cię określają – uświadomisz sobie, ze to wszystko są tylko iluzje umysłu. Twoje istnienie samo w sobie jest boskie.

Krótkie porównanie, które może Ci pomóc zrozumieć:) :

Wyobraź sobie, ze na chwilę „twoja” dusza opuściła ciało i patrzy z kosmosu na naszą planetę. Widzi jej procesy, kwitnące życie, nieustanny ruch. Widzi jak światło opromienia naszą planetę dając jej energię, czysta miłość. Patrzysz na miliony stworzeń, które istnieją. Pojmujesz wszystko, każdą przyczynę i skutek wszelkich działań wszechświata. Widzisz nieustanną boską zmianę, ewolucję. Nagle zauważasz gdzieś na planecie swoje ciało. Jest ono częścią tego całego procesu miłości. Jednak to ciało wytworzyło osobną tożsamość. Nazwane zostało imieniem, ma w sobie pełno wyobrazeń, co do całego świata. Ciało żyje pojęciami i ocenami rzeczywistości. Określiło się i uznało, że jest odrębne. Potraktowało wycinek całej rzeczywistości (swoje ciało) jako rzecz odrębną od całości. Nie dostrzega całego procesu, myśli, że jest samo, oddzielone od całości.

Widzisz, że tak na prawdę temu ciału nic nie grozi. Kiedy nawet umrze, będzie to część procesu. Świadomość nadal będzie wzrastała. Jest częścią całego istnienia, jest istnieniem. Jest otoczone miłością wszechświata. Ciało samo żyje, oddycha. Jednak widzisz też, jak to ciało tworzy sobie w umyśle poczucie oddzielenia, odrębną tożsamość. Boi się śmierci, myśli, ze jak umrze, to wszystko zniknie. Ciągle się boi. Ponieważ traktuje siebie jako coś odrębnego w stosunku do całego istnienia.

To ciało wytworzyło mnóstwo pojęć i interpretacji. Ocenia, że niektóre rzeczy w rzeczywistości są „złe”, a niektóre „dobre”. Próbuje uciec od tych złych i osiągnąć te dobre. Tym samym zagubiło się w pojęciach i formie. Jest to pewien rodzaj snu o formie, w którym błądzi świadomość, nie widząc całego procesu.

Patrzysz nadal na planetę i widzisz miliony istot, jak mróweczki, które siebie ponazywały (stworzyły sobie tożsamość) i tym samym oddzieliły się od świadomości całości. Widzisz jak walczą ze sobą za swoje urojenia (za iluzoryczne poglądy), widzisz jak pożądają, radują się, smucą, uciekają, nienawidzą różnych rzeczy. Wszystkie te działania wynikają z oceny umysłu. Wszystko to tworzą w umyśle, interpretując to co widzą.

Jednak z poziomu duszy to wszystko jest nieważne. To są wymysły, które są w polu istnienia, jednak nie przysłaniają istnienia. Ty będąc ponad tym widzisz totalność procesu istnienia, dlatego wszystko jest doskonałe. Cokolwiek się dzieje jest doskonałe. Tylko te ograniczone informacjami umysły oceniają i błądzą chodząc po wspaniałej planecie życia.

To ciało, w którym teraz budzi się świadomość, nie jest Twoje. To ciało, które w tej chwili czyta ten tekst nie należy do Ciebie (jako do egotycznego umysłu, z którym się utożsamiasz). Nie stworzyłeś go, nie ma nawet kontroli nad podstawowymi procesami, takimi jak bicie serca. To ciało żyje samo. Przyglądaj się ciału, nie ingeruj umysłu, a zobaczysz, że ciało samo przeżyje. Kiedy będzie głodne, da znać.. itp… Jest ono manifestacją rzeczywistości, dlaczego umysł tak mocno twierdzi, że to ciało jest „jego”? Na tym polega budowanie sztucznej tożsamości. Zaczyna się ono od utożsamiania się z ciałem. Świadomość, która sama w sobie jest niczym nie ograniczona, utożsamia się z ciałem, tym samym ograniczając samą siebie. Ciało istnieje i jest „narzędziem”, dzięki któremu świadomość może się przejawiać.

Wyobrażając sobie czystą świadomość oglądającą planetę z góry zginęło poczucie „Ja”. Cała historia życia, osobiste osiągnięcia w materii, upodobania i antypatie… Patrząc na to wszystko z poziomu świadomości globalnej (patrząc na ludzi jak na małe mróweczki, które ponazywały nienazwane – czyli pookreślały siebie), wszystkie wymysły pojedynczych form życia wydają się iluzoryczne. Te wszystkie osobiste określenia i oceny stały się nieważne i dość błahe w porównaniu z totalnością istnienia. Choć nadal była świadomość tych iluzji, to nie było utożsamiania z nimi. Wydawały się one nieważne w porównaniu do całego procesu ewolucji i miłości. Stan ponad ego.

Pytanie: …a co z utratą ego po śmierci? Jak mam kontynuować rozwój, jeśli nie będę pamiętała, na czym skończyłam? Martwi mnie też, że nie widzę ciągłości między wcieleniami. Skoro ja nie pamiętam przeszłego wcielenia, to kolejne nie będzie pamiętało tego etc. Trochę się w tym gubię. W następnym wcieleniu nie będę miała przecież takiej świadomości jak teraz, wszystkiego będę musiała uczyć się od początku… Czy na końcu drogi przyjdzie olśnienie i spojrzę na wszystkie swoje wcielenia, na całą drogę i wszystko zrozumiem…?

Odpowiedź: Po śmierci dusza traci tymczasową tożsamość przybraną na dane życie. Świadomość zostaje uwolniona z ograniczeń ciała i formy. Poczym znów wyraża wolę istnienia, aby zejść w materię i doświadczać dalej. Globalna boska świadomość „dzieli” się na miliony części, „wchodzi” w ciała i przyjmuje ich iluzje. Rodzi się ego, tożsamość na dane wcielenie. Taki proces wcielania się trwa do pełnego oświecenia, czyli urzeczywistnienia świadomości całkowitej, totalnego poznania siebie. Jednak zanim nastąpi to oświecenie, świadomość wpada znów w okowy umysłu i zaczyna błądzić. Ogranicza się, poznając tym samym świat mentalny i różne wibracje cierpienia.

To prawda, że nie ma pamięci ego, czyli szegółowych zdarzeń z przeszłych żyć. Jednak ogólna tendencja i ogólny charakter przejawiania się świadomości są takie same, jakie były w przeszłych wcieleniach. Tu jest ciągłość. Warto zauważyć, że ogólna tendencja cywilizacji nie zmienia się z wcielenia na wcielenie. Świadomości ogólna cywilizacji zmienia się jakby powoli. Świadomość rozwija się krok po kroku. Ewoluuje. Nowi ludzie rodzą się i powtarzają dążenia swoich przodków, a wkładając w to swoją wolę, zmieniają przyszłe losy ludzkości (świadomości).

Na poziomie ciała, uczuć i myśli nie ma powiązania między wcieleniami. Jednak ponad tymi rzeczami jest bardzo subtelna energia wiążąca wszystkie wcielenia. Przejawia się ona jako ogólna tendencja do dążenia w daną stronę – w stronę rozwoju. Człowiek może ją odbierać jako intuicyjne odczucie, czy dana rzecz jest korzystna, czy nie. Jako odczucie, co chce w głębi robić, czego chce w głębi doświadczać. Jest to subtelna świadomość tego, co już wcześniej było i świadomość skutków jakie przyniosło. Nawet na poziomie nierozwiniętego duchowo człowieka działa coś takiego jak instynkt. Jest to swego rodzaju informacja z poprzednich wcieleń ludzkich, mówiąca o tym co jest szkodliwe, a co nie.

W następnym wcieleniu to już nie będziesz „TY”, jak to sobie teraz wyobrażasz.:) Jednak świadomość będzie miała w swoim polu informacje zebrane w tym wcieleniu, w którym jesteś. Dzięki Twoim doświadczeniom, przyszłe wcielenia świadomości będą inne. Świadomość nie będzie już potrzebowała doświadczać tego, co Ty teraz, ponieważ będzie to znała. Dzięki Twemu aktualnemu ciału, wszechświat się rozwija. Świadomość będzie doświadczała coraz to wyższych wibracji.

Z tego wynika, że nie będziesz musiała uczyć się wszystkiego od nowa, ponieważ w polu świadomości będą wszelkie doświadczenia z poprzednich żyć. Nie chodzi o szczegółowe zdarzenia z życia, które są ważne dla ego. Tego pamiętać nie trzeba. Chodzi o ogólną znajomość wibracji energii, które są podstawą wszelkich zdarzeń. To jest zapamiętywane. Jest to subtelna świadomość i umiejętność rozróżniania rzeczy „dobrych” i „złych”. Jest to ogólna wiedza o jakości zdarzeń. Tak jak nie trzeba doświadczać ognia z pieca hutniczego, żeby wiedzieć, że jest gorący. Istnieje po prostu wiedza, że każdy ogień jest gorący, ten z pieca hutniczego i ten z kominka. Szczegóły nie są ważne, ważna jest ogólna świadomość wibracji. Dlatego pamięć szczegółów nie jest ważna dla rozwoju świadomości. Ważna jest świadomość wibracji energii, które były wcześniej doświadczane.

Dla ego oczywiście najważniejsze są szczegóły poprzednich wcieleń, ponieważ ego chce być jak największe, jak najlepsze. Dlatego podnieca się na myśl, że w przeszłości było kimś wielkim.

Zauważ, że aktualne Twoje ciało jest tak wykształcone, ze pojmujesz wiele rzeczy, których jeszcze sto lat temu nie mogły pojąć najtęższe umysły. Nie da się zaprzeczyć, że rozwój istnieje, mimo, że nie pamiętamy mało istotnych szczegółów z poszczególnych wcieleń. Jest to ogólny rozwój świadomości globalnej, niczego dokładniej poszczególnych jej części.

Pytanie: Ocenianie czegoś jako dobre lub złe. Czy nie jest to w pewien sposób konieczne? Od dziecka chyba intuicyjnie wyczuwamy, że nie należy nikogo krzywdzić. Oceniamy zabijanie jako złe i staramy się go unikać.

Odpowiedź: Wszechświat niczego nie ocenia. Wszystko co istnieje, istnieje w pewnym celu i jest doskonałe samo w sobie. Jest to pełny proces, który nie jest zły czy niedoskonały. Tylko umysł ocenia, że niektóre rzeczy są złe. Dla ewolucji wszechświata nic nie jest złe, wszystko ma swoje miejsce i jest „potrzebne”. Zabijanie określamy jako złe. Nie jest złe, jest po prostu niepotrzebne w naszym (ludzkim) wykonaniu. Masz rację, ze intuicyjnie wiemy, że zabijanie jest złe. Świadomość zna po prostu wibrację śmierci i nie potrzebuje jej doświadczać. Wie, że ta wibracja jest niekorzystna. Idąc za intuicją, człowiek by nie zabijał.

P: Dlaczego wśród zwierząt rządzi prawo: silniejszy wygrywa? Wiem, ze nie można ludzkich, moralnych praw przerzucać na świat zwierząt, że one nie znają takich pojęć jak dobro czy zło. A jednak czuję szczere współczucie, gdy oglądam jakiś program w tv, gdzie jedno zwierzątko jest zjadane prze drugie. Dlaczego musi tak być? Czy nie mogłyby wszystkie zwierzęta być roślinożerne?

O: Kiedy dzikie zwierze zabija, robi to dla własnego przetrwania. Może powstać pytanie, dlaczego świadomość wykształciła takie formy, by zabijały inne formy? Odpowiedź jest prosta. Dlatego, że chciała doświadczyć pewnych specyficznych wibracji, w tym wypadku wibracji lęku i walki.

Warto spojrzeć na tą sprawę zupełnie czysto i bez ocen umysłu. Energia ciągle krąży. Nieustannie się zmienia. Niektóre stworzenia zamieniają na życie energie z rośli, inne ze zwierząt. Tak czy inaczej, wszystko ulega przemianie. Kiedyś i tak ciało umrze i odda energię wszechświatu, nieważne czy to ciało rośliny, czy zwierzęcia. Nieważne też czy zostanie zjedzone, spalone czy uschnie w ziemi. Wszystko i tak krąży w nieustannym procesie wymiany energii. Tylko człowiek ocenił, że jakoby mięso jest gorsze do jedzenia niż roślina… Choć to ma swoje uzasadnienie w tym, że mięso roślin jest czystsze energetycznie, ponieważ nie zawiera w swoim polu uczuć i emocji, tak jak mają to zwierzęta. Czyli faktycznie ta energia z mięsa jest mniej korzystna niż energia z roślin.

Pytanie:

Poza tym rodzi się pytanie, czym w zasadzie różnimy się od zwierząt? Może należałoby przyjąć że jesteśmy takimi samymi zwierzętami, tylko co z tego wynika: czy niepotrzebnie odgradzamy się od praw natury (zastępując je kulturą) i powinniśmy żyć jak zwierzęta (czasem mam wrażenie, że większość ludzi żyje według zwierzęcych praw w negatywnym tego zwrotu znaczeniu) czy też ewolucja sprawia, że coraz bardziej odrywamy się od natury/biologii i zwierzęta być może w ten sam sposób ewoluują??

Odpowiedź:

Czym różnimy się od zwierząt? Jesteśmy dalej w ewolucji świadomości, możemy doświadczać większego pola rzeczywistości. Dochodzi świat mentalny, który jest zarezerwowany dla człowieka. Zwierzęta są o krok niżej i ich ewolucja sięga do uczuć i emocji (świata astralnego).

Piszesz, że zupełnie niepotrzebnie odgradzamy się od praw natury. Zupełnie się z tym zgadzam. Człowiek stał się o bólu nienaturalny, ponosi tego konsekwencje i cierpi. Wszystkie zanieczyszczenia, niekorzystny tryb życia, każde działanie ucywilizowanego człowieka jest niekorzystne dla niego samego. Cywilizacja jaką teraz mamy, zaprzecza naturze, zaprzecza boskości. Nie oznacza to bynajmniej, że mamy się cofnąć do poziomu zwierzęcego. Cofnąć już się nie da, ponieważ świadomość się rozwija, a nie cofa. Możemy jako ludzkość przejść do następnego etapu, jakim jest społeczność oświecona. Gdzie nie ma bólu, leku, iluzji. Nie ma ego. Każdy wie, że ciało jest tylko fizyczną manifestacją świadomości globalnej. Należy do świata materialnego, w nim się rodzi i ginie, a świadomość jest wieczna. Dlatego nie ma przywiązania do ciała i rzeczy materialnych. Nie ma miejsca na nienawiść i lek. Wszystko jest zabawą i radością samą w sobie. Szczęśliwość jest nieskończona.

Świadomość budzi się już ze snu o formie. Jesteśmy tego przykładem.

———–

Podziękowania dla Magdaleny :)

10 myśli nt. „Sztuczna tożsamość cz.3

  1. Inguś

    Coś w tym jest. Codzienność nasza skupia się na czynnościach i to wynika z potrzeby ciała. Jednak o tym jaką rolę i czemu przysłuży się ta czynność decyduje to czy użyjemy ego czy po prostu zapomnimy o tej iluzji posiadania i dołączymy do tych którzy zapoznali się w pewnym stopniu ze świadomością.
    Kiedyś kolega powiedział mi, że jeśli utracilibyśmy ego to wówczas zobaczylibyśmy oblicze Boga, po prostu ta ściana która od początku do końca przysłaniała nam tajemnicę stopniałaby odsłaniając zarazem całą prawdę. W każdym razie że tak powiem amputacja naszego ego uwolniłaby nas od iluzji przyczyniając się do odkrycia boskości. I to jest pewnie coś niesamowitego, tylko ile pracy trzeba w to włożyć,aby face2face zobaczyć Boga? A zwierzęta? Ciekawa jestem jaką wogóle rolę odgrywają na tym świecie, czy są tylko naszymi towarzyszami, przyjacielami, pożywieniem czy spełniają jeszcze swoje jakieś odrebne funkcje? Bo chyba po śmierci nie idą nadrugą stronę?:)

    Odpowiedz
  2. Elwira

    -wierzę,że zwierzęta idą ma „swoją’ drugą strone i maja duszę
    -dziękuje pieknie za cykl tych artykułów
    bardzo mi pomogły w 'zrozumieniu’

    Odpowiedz
  3. Kowal

    Ja tu czegoś nie rozumiem….
    „W następnym wcieleniu to już nie będziesz „TY”, jak to sobie teraz wyobrażasz” – to po cholerę żyjemy?!
    Tak samo gdzieś w pytaniu pisze, dlaczego ludzie odruchowo nie chcą zabijać, odpisujesz, że wszechświat nie ocenia, ale że TA WIBRACJA ZABIJANIA JEST DLA NAS NIEKORZYSTNA. Gdzie tu jakikolwiek sens? Skoro wszechświat nie ocenia, to dlaczego niekorzystna?

    Odpowiedz
  4. hubert78

    Kowal
    Korzystne i niekorzystne – wskazuje to na skutki danego działania, analizę konsekwencji. Dobre i złe – to ocena umysłu, niekoniecznie odnosząca się do prostej analizy skutków działania, ale np. do wartości moralnych tworzonych przez kulturę lub rodziców (umysł ludzki) itd.

    Odpowiedz
  5. jacek_87

    Zwierzątka nie tylko mają swoją drugą stronę ale jest to strona ta sama co i my ją mamy. Znaczy pochodzimy z tego samego Źródła co zwierzęta i tam tez wracamy :)

    Odpowiedz
  6. latarnik

    ..Witam :) rzeczywiście przeszedłem kiedyś taki stan 'samootwarcia” świadomości jak z perspektywy czasu to nazywam. jest to stan gdzie niczego nie ocenisz widzisz świat jakby przez „boskie okulary” jest tylko radość i harmonia dosłownie raj na ziemi.. ale niestety moje ego broniło się mogło przed „śmiercią” i zrobiło wszystko aby „sprowadzić mnie na ziemię” ;p ale pozostała mi pamięć tego stanu i przynajmniej wiem jak to „smakuje” Pozdrawiam „Poszukiwaczy” :)

    Odpowiedz
  7. Zagubiony

    Ciekawi mnie, kto jeszcze i ilu takich było jak „latarnik”,który przeszedł stan „samootwarcia” i zabaczył uporzedkowany świat po najmniejszy szczegół przez „boskie okulary”? W jakich okolicznościach?
    Ja osobiście doświadczyłem takiego stanu całkiem spontanicznie w okresie rezygnacji z dotychczasowych celów i akceptacji tego co jest.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.