Archiwa kategorii: HUNA

Huna cz.11 – Zakończenie

Komu nie radzę używać Huny?

Huna jest systemem, który umożliwia świadomą kreację życia. Można dzięki niej polepszyć jakość swojej egzystencji, można osiągnąć wiele dobrego. Można, ale nie trzeba. Wszystko zależy od Ciebie.

Ważne jest tu zrozumienie, do czego warto, a do czego nie warto używać Huny. Warto pamiętać o jakości energii, którymi się otaczamy. Jeśli myśli są czyste i jasne, kreacje w życiu też takie będą. Jeśli z kolei myśli są pełne spięcia, oporu, złości i nienawiści – nasz świat będzie właśnie tak wyglądał.

Spotkałem osobę, która to „zaawansowana” w rozwoju duchowym pracowała nad rozwojem mocy urzeczywistnienia. I nie było by to nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że chciała tymi mocami zaprowadzić porządek na świecie, oczywiście siłą i przemocą. Miła perspektywa. Z mojej strony życzę tej osobie większej świadomości, ponieważ z takim poglądem daleko nie zajdzie. Co najwięcej wytworzy w swoim świecie pole walki i napięć.

Chcąc wykreować rzeczy korzystne, należy zwracać uwagę na swoje myśli, czy ich wypadkowa jest pozytywna. Jeśli pierwotna wibracja myśli i uczuć jest pozytywna, wszystko co kreowane będzie pozytywne. Będzie zawierało tą podstawową i przyczynową wibrację.

Huna nie jest dla ludzi zamkniętych na nowe inspiracje. Chodzi o to, że taki człowiek nie jest w stanie skontaktować się z Wyższym Ja (Wibracją doskonałości i wspólnego dobra). Nie potrafi zaakceptować boskich inspiracji, ponieważ sam „wie lepiej” co dla niego najlepsze. Jest to zamknięcie na intuicję, czyli zamknięcie w formach mentalnych i mechanizmach działania w świecie. W takich wypadkach najprawdopodobniej wyjdzie z kreacji pomieszanie. Ponieważ huna nie jest tylko kreacją rzeczywistości. Huna jest praktyką kreowania Boskiej rzeczywistości.

I tu właśnie wielu znawców huny się gubi. Sądząc, że to oni nauczają Wyższe Ja o tym, jak ma wyglądać świat. To my uczymy się od Wyższego Ja. Właściwie jest to tak, że umysł uczy się jak funkcjonować doskonale w tej doskonałej rzeczywistości. Czyli średnie Ja uczy się od Wyższego Ja, od pierwotnego źródła, którego wibracje oznaczają „tak”. Jeśli średnie Ja podda się naturalnemu procesowi miłości wszechświata, połączy się ponownie ze źródłem. To wymaga otwartości na boskość. Poddania się boskości

Na przykład jeśli chcemy pomóc komuś na siłę twierdząc, że wiemy lepiej czego dana osoba potrzebuje… to daleko nie zajdziemy. Wtedy kierujemy się bardziej swoim ego. Jeśli się ma czyste intencje do pomocy, to pomaga się bezinteresownie, bez narzucania. Nawet nie nazywa się tego pomocą. Po prostu, to się dzieje. Następuje gra energii, która jest zgodna z wibracją boskości. Czasem może być tak, że cała pomoc staje się brakiem pomocy. Niekiedy to jest lepsze. Ufając Wyższemu Ja działamy zgodnie z Najwyższym dobrem i procesem wszechświata.

Komu proponuję Hunę?

Wszystkim, którzy chcą poprawić świadomie swoje życie. Zmienić coś w sobie, w swoim życiu. Wszystkim rozwijającym się duchowo. Wszystkim, którzy chcą dobrze, ale nie do końca wiedzą jak zrobić dobrze i czasem im nie wychodzi. Wszystkim, którzy chcą zjednoczyć się z procesem życia. Zharmonizować się biegiem wszechświata, z Wyższym Ja – oświecić się.

Warto mieć czyste intencje. Wtedy pomimo negatywnych poglądów, trafia się na techniki oczyszczające. W rezultacie człowiek się rozwija.

Ludzie są z natury dobrzy. Czasem zdarzają się ludzie tak zagubieni, że nienawidzą siebie i świata. W takim wypadku nie można wymagać od nich dobrych intencji. W takich wypadkach najczęściej trzeba poczekać, aż takiemu człowiekowi „znudzi” się cierpienie. Wtedy zacznie chcieć dobrze, a to spowoduje stworzenie w jego życiu odpowiednich sytuacji wskazujących drogę. Tak czy inaczej, nie warto nawracać na siłę.

Zasady Huny mogą pomóc w zrozumieniu tego świata. Dlatego polecam także ludziom poszukującym odpowiedzi na różne pytania dotyczące wszechświata. Jeśli nie znajdą tego w Hunie, to znajdą odpowiedzi dzięki Hunie (np. za pomocą Wyższego Ja).

Znajomość huny wydaje się bardzo korzystna w dzisiejszych czasach zagubienia. Nawet teoretyczna znajomość może pomóc odnaleźć się w życiu i świecie. Nie trzeba praktykować. Jednak można i to daje duże szanse nam, jako ludzkości.

Huna a Karma.

Kreując świadomie życie, mając chęci i pragnienia, stwarzamy sobie karmę. Niektórzy powiedzą, że w rozwoju duchowym chodzi przecież o to by uwalniać się od tworzenia karmy. Uwolnić się spod jej więzów i osiągnąć oświecenie. To prawda, tylko oświecenie znaczy spełnienie. Żeby to osiągnąć, można uświadomić sobie aktualnie spełnienie (co wymaga wiele świadomości), lub wykreować w życiu spełnienie. Żyjąc w świecie i tak kreujemy. Nie można całkowicie „nie działać”, ponieważ sama przyroda zmusza nas do działania. Chodzi o to, by zestroić to działanie, nasze kreacje, z Najwyższym Dobrem (boskością Wyższego Ja). Wtedy pragnienia zanikają, ponieważ wszystko dzieje się samo. Poddając się boskości, otrzymujemy wszystko, co najlepsze, więc nie ma na co czekać, nie ma pragnień, nie ma karmy – jest oświecenie (na właściwym sobie poziomie)

Spełniając kreacje z czystymi intencjami karma zanika. Zaczynamy działać z naturalnym biegiem wszechświata, Boskim Planem. Wszystkie chęci czy emocjonalne pragnienia wygasają. Stajemy się coraz bardziej świadomi. Zmienia się pogląd widzenia, stosunek do życia. Wszystko się staje Boską zabawą w świecie pełnym miłości i nieograniczonych możliwości.

Podczas rozwoju przychodzi taki czas, gdy należy porzucić wreszcie ograniczające zło. To właśnie umożliwia oczyszczanie umysłu i praktyka huny. Dalej, przychodzi pewien czas, gdy należy przekroczyć również wykreowane dobro. Wtedy uświadamia się sobie złudny dualizm umysłu. Wtedy nie ma już dobra i zła, jest jedyna boska rzeczywistość. Całkowite poddanie się Wyższemu Ja, całkowita świadomość. Wtedy jest sytuacja, kiedy Średnie Ja staje się Wyższym Ja, a podświadomość świadomością.

Ktoś może powiedzieć: „To po co mi praktyka huny. Przekroczę iluzję i osiągnę to nieskończone szczęście, bez praktyki huny.” Tak też może być, wielu ludzi oświeciło się nie praktykując huny. Jest to możliwe, zależy jaką kto wybierze drogę. Z tym, że ludzie w dzisiejszej cywilizacji mają wiele pomieszania w umysłach. Trudno się w ogóle ruszyć z miejsca w rozwoju, mając nieczyszczony umysł. Mając umysł pełen sprzeczności i błędnych programów, nie możemy być spełnieni. Nie mamy nawet możliwości kontaktu z Wyższym Ja. Nie ma świadomości, nie ma harmonii z wszechświatem.

Podczas uwalniania się od wszystkich ograniczeń, podnosimy samoocenę, stajemy się świadomi swojej boskości. Gdy nasza samoocena będzie na tyle wysoka, aby zaakceptować swoją boskość, wtedy możemy pokusić się o „przekroczenie iluzji” i oświecenie. Wynika z tego, że praktyka oczyszczania jest niezbędna w drodze do oświecenia. Praktyka huny może nam w tym niezmiernie pomóc.

Karma zanika pod wpływem uwalniania swojej podświadomości od wszystkich ograniczających programów. Wiadomo, że karma jest związana z centrami energetycznymi człowieka – tzw. Czakrami. Nieczyszczone, czy zamknięte czary wpływają niekorzystnie na naszą rzeczywistość. Dzięki technikom oczyszczającym i afirmacyjnym, możemy uwolnić się od tych ograniczeń. Co z a tym idzie całkowicie zharmonizować i otworzyć nasze centra energetyczne. Dlatego rozwijając się duchowo, na pewno warto korzystać z zasad huny.

Huna pozwala iść do Boga. Poprzez nawiązanie kontaktu z Wyższym Ja, człowiek wchodzi na drogę rozwoju. Zaczyna postrzegać zupełnie inaczej świat, by w końcu uświadomić sobie złudność postrzegania – tym samym zharmonizować się totalnie z procesem miłości (wszechświatem). Wtedy dotarliśmy tam, gdzie chcieliśmy dotrzeć (uświadomiliśmy sobie, że już tu jesteśmy).

Huna a ego.

Praktykując hunę na początku jest wiele z umysłu egotycznego. Są same wyobrażenia „Ja”, „mój świat”. Jest to naturalne dla człowieka rozwijającego się w aktualnej cywilizacji. Najpierw są wyobrażenia negatywne, w miarę praktyki huny zamieniają się one na pozytywne. Poczym dalej następuje ich całkowite oczyszczenie. W miarę kontaktu z Wyższym Ja, cała istota ludzka staje się boskością. Zatapia się we wszechświecie. Zaczyna dostrzegać jeden proces miłości, w którym uczestniczy. Kreacje stają się zgodne z wolą życia wszechświata. Następuje całkowita harmonia i akceptacja. Wtedy jest pole, w którym ego powoli zanika. Zanikają wyobrażania o sobie i o świecie. Zanikają wszystkie iluzje i określenia. Jedyne co pozostaje to czysty proces istnienia boskości. Tu i Teraz.

Jeśli uważasz, że nie potrzebujesz huny, to w porządku. Widać masz inną drogę. Jednak jeśli Cię to w jakiś sposób interesuje, to oznacza, że korzystna jest dla Ciebie inspiracja huną. Być może tylko do uwolnienia się od blokad, lub wykreowania pojedynczej rzeczy, która umożliwi dalszy rozwój.

Jeśli jesteś tu, ponieważ widzisz w Hunie możliwość dalszego rozwoju – nie zawiedziesz się. Huna daje możliwość rozwoju duchowego – do oświecenia (jeśli intencje są czyste, prędzej czy później urzeczywistnia się boskość). Jedność z boskością jest punktem, gdzie kieruje się ewolucja świadomości.

Trwając w praktyce.

Praktykując hunę warto być wytrwałym. Ale nie tylko. Warto przyzwyczajać się do lepszego światopoglądu. Kahuni nie mieli z tym problemu, ich światopogląd był w miarę prosty i korzystny. My jako ludzie wielkich kultur mamy większe pomieszanie. Warto się od tego uwolnić. Warto zgłębiać zasady huny, czytać na ten temat, rozmawiać. W pewnym momencie przyzwyczajamy się do nowego światopoglądu. Iluzoryczne ograniczenia opadają, a człowiek staje się wolny.

Warto najpierw pozbyć się negatywnych obciążeń, by później z łatwością przekroczyć przywiązanie również do tych pozytywnych. Dalej całkowicie wejść w pole doświadczania boskości, która staje się całym życiem.

Warto hunę realnie wprowadzić w życie. Wtedy podświadomość wie, że na prawdę chcemy korzystnie zmienić nasz byt. Jeśli przekonujemy podświadomość o jakiejś rzeczy, a zaprzeczamy temu swoimi czynami, to podświadomość do niczego się nie przekona. Tak jak ktoś pragnie uzdrowić swój stosunek z sąsiadami, a codziennie świadomie na nich złorzeczy czy obgaduje, to Huna okaże się nieksuteczna. Modlitwy należy poprzeć czynami, a przynajmniej się starać, na miarę swoich możliwości. Niech harmonia z Najwyższym Dobrem będzie pełna, na wszystkich poziomach świata.

Niekiedy możemy traktować te wszystkie opowiastki huny i teorie jako czyste bajki dla naiwnych. Tak też można. Tylko wtedy się nie trzeba dziwić, że nic z tej modlitwy nie wychodzi. Na początku oczywiście nie należy brać wszystkiego na wiarę. Najlepiej spróbować i doświadczyć samemu. Gdy się poczuje realnie efekty działania kreacji, wtedy teoria zamienia się w praktykę, a domysły w pewność.

****
Tym akcentem chciałbym zakończyć serię o Hunie. Myślę, że opisałem wszystko to, co jest niezbędne do zrozumienia i praktyki huny. Niech ten tekst przyniesie korzyść dla wszystkich otwartych na to istot.

Miłość.

Trwać w chwili obecnej. Bez lęków, przywiązań, oporów. Być czystym i doświadczać czystej rzeczywistości. Tu i teraz poczuć szczęście istnienia.

Cała rzeczywistość jest miłością. Nie ma nic innego. Wystarczy otworzyć serce i posłuchać melodii wszechświata. Jest bardzo spokojna i piękna.

Ty jesteś częścią procesu miłości. Jesteś stworzony z miłości. Jesteś miłością.

:)

Huna cz.10 – Siedem zasad huny

System Huny można określić pewnymi podstawowymi zasadami. Są to bardzo ciekawe twierdzenia, które mogą zainspirować do własnych przemyśleń. Określają one też podstawy zabawy z Huną. Właściwie zasady te wynikają z tego, co pisałem wcześniej. Niemniej warto się im przyjrzeć bliżej.

Mogą pomóc spojrzeć inaczej na filozofię życia. Mówiąc ściślej – mając w świadomości te zasady, łatwiej jest żyć, łatwiej zrozumieć życie i je pokochać.

Każda zasada jest określona słówkiem Hawajskim. Słówka te są bardzo krótkie, dlatego po przetłumaczeniu mają wiele znaczeń. Współczesny badacz Huny S.K.King określił każdą zasadę w pełnym zdaniu. Dzięki temu trafniej zachowuje ona swój pierwotny sens.

1. IKE – świat jest taki, jaki myślisz, że jest.

Pierwsza zasada mówi nam o wielkiej subiektywności świata. Wyobraź sobie, że świat dla każdego jest całkiem inny. Możemy patrzeć na to samo, a dostrzegać dwie zupełnie różne rzeczy. Możemy być w tym samym miejscu, a odczucia mogą być zupełnie inne. Żyjemy w innych światach zbudowanych na subiektywnych wyobrażeniach. Budujemy swój obraz świata na własnej iluzji (mayi).

Nasze światy mogą być podobne, a to dlatego, że nasze wyobrażenia są podobne. To podobieństwo bierze się z podobnych procesów wychowawczych. Ludzie z tej samej kultury mają podobną mentalność, ich świat wygląda podobnie. Ludzie z innej kultury mogą mieć zupełnie inne światy. Dociekliwi mogą się dopatrzyć w tym przyczyn różnic miedzy krajami.

Nic nie jest stałe. Wszystko zależy od tego, jak myślisz o danej rzeczy. Ktoś powie: No jak to, przecież matematyka jest stała. Prawda. Tylko, że matematyka jest pewnym schematem opisu rzeczywistości wymyślonym przez człowieka. Nie jest to rzeczywistość. Człowiek stworzył coś, co względnie pasuje do oglądanej rzeczywistości materialnej, ale nią nie jest. Matematyka staje się również nieużyteczna, gdzie do akcji wkracza czynnik świadomej wolnej woli.

Wszystko na świecie przypomina iluzję. Rzeczywistość przejawiona, jest jakby snem, który trwa w naszym umyśle. Śniąc bardzo realistyczny sen, wydaje się on rzeczywistością. I tak naprawdę jest. To jest rzeczywistość, tylko na subtelniejszym poziomie. Budząc się myślimy „jak to dobrze/ szkoda, że to tylko sen”. Sen, czyli iluzja. Teraz spójrzmy z inne strony-> świat materialny jest również iluzją, tylko na innym poziomie. Sen ten zależy od naszego poglądu, czyli tylko od nas.

Cały nasz świat jest zależny od naszych myśli. Na podstawie tego, można stwierdzić, że to właśnie my jesteśmy kreatorami. I to jest prawda. Tak jak i tworzymy naszą rzeczywistość w śnie, tak i tworzymy rzeczywistość w materii. Jedyna różnica to taka, że materia jest gęstsza. Zmieńmy swoje myśli, a zmieni się nasz świat. Wystarczy się przebudzić i to dostrzec.

Wychodząc ponad myśli, można przekroczyć sen o świecie.

2. KALA – nie ma żadnych ograniczeń

Wszechświat sam w sobie jest polem o nieograniczonych możliwościach. Naprawdę, żyjemy w nieograniczonym wszechświecie. Ktoś stwierdzi, że fizyka ogranicza wszechświat. Tylko prawa fizyki jakoś dziwnie się naginają, jeśli dochodzimy do rzeczy tak abstrakcyjnych jak np. czarne dziury, czy materia przy prędkości światła. Poza tym fizyka, podobnie jak matematyka, opisuje nasz system wyobrażeń o wszechświecie.

Wszechświat jest nieograniczony. Więc dlaczego My, będąc cząstką wszechświata jesteśmy ograniczeni? I czym jesteśmy ograniczeni?

Po pierwsze, aby doświadczyć czegoś w nieskończoności, trzeba to ograniczyć. Aby zaistniało doświadczenie, potrzeba granic. W tym wypadku są to granice naszej percepcji, czyli postrzegania. Dzięki nim możemy doświadczać, a co za tym idzie rozwijać się. Dzięki nim możemy właściwie istnieć. Mając ograniczone pole postrzegania, mamy również ograniczoną w pewien sposób świadomość. W miarę poszerzania świadomości, czyli rozwoju, granice się zacierają. Staje się jasne, że nie ma granic, nie ma oddzielenia, nie ma końca. Wszystko jest nieskończonym przejawem boskiego procesy, w którym my również mamy udział. Jesteśmy jego częścią.

Ograniczenia wynikają tylko z naszych ograniczonych poglądów. Jeśli nie wierzymy w cuda, one nie pojawią się w naszym życiu. To jest jasne, ponieważ sami ograniczamy naszą rzeczywistość. Sami swoimi myślami ograniczamy wszechświat. Zupełnie niepotrzebnie.

Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy w taką możliwość. Tu ocieramy się o mistykę. W niektórych kręgach cudowne uzdrawianie jest na porządku dziennym. Niektórzy są świadkami niesamowitych materializacji, czy nawet teleportacji. Z kolei inni traktują to jako wielkie bajki i oszustwa. I właśnie ci tego nigdy nie doświadczą, nigdy nie znajdą się w pobliżu takiego cudu, ponieważ ich umysł nie dopuszcza takiej możliwości. W ich rzeczywistości nie ma na to miejsca.

Teraz sobie pomyśl, co by się stało, gdybyś uwierzył w coś cudownego. Wtedy prędzej czy później pojawiłoby się to w Twoim życiu. Zaczęłyby się dziać realne cuda, ponieważ wszechświat nie ma ograniczeń, a Ty z tej cechy możesz dowoli korzystać. Nie wiem czy wiesz, ale żyjesz naprawdę w magicznej i wspaniałej rzeczywistości.

Jeśli uświadomisz sobie sen o rzeczywistości, wyjdziesz ponad jej ograniczenia.

3. MAKIA – Energia podąża za uwagą

Świat jest zbudowany z energii. Wszystko jest energią, a różni się „gęstością”, czy też jakością(wibracjami). Jednak to ta sama energia pod innymi postaciami. Bardzo ważną cechą energii jest to, że potrafi się skupiać i organizować. Człowiek jest skupiskiem najróżniejszych energii, dlatego przejawia się na bardzo szerokim paśmie rzeczywistości.

Ciało człowieka jest zbudowane z atomów, a te z kolei nie są niczym innym jak energią, tyle że niskowibracyjną. Subtelniejszym ciałem człowieka jest ciało eteryczne, przewodzące subtelniejszą energię niezbędną do życia. Jeszcze subtelniejszym ciałem energetycznym jest ciało astralne. To w nim mieści się energia uczuć. Jeszcze wyżej jest ciało mentalne, wypełnione delikatną energią myśli. Najsubtelniejszym ciałem otaczającym człowieka, jest ciało przyczynowe. Na tym poziomie wszyscy jesteśmy jednością. Na tym poziomie, wszyscy „nachodzimy” na siebie i tworzymy jedną całość.

Człowiek jest po prostu pewnym skupiskiem (zagęszczeniem energii), jednak najsubtelniejsze przenikają się wzajemnie. Dlatego nie ma oddzielenia. Nie jesteśmy oddzieleni od Boga, od wszechświata, od samych siebie. Wszyscy jesteśmy tym światem. Takie podejście potrafi wzbudzić nieograniczoną miłość do istnienia. Warto nad tym pomedytować.

Energia podąża za uwagą. Mamy wolną wolę i tą wolą potrafimy kierować energią. Możemy ja posłać gdziekolwiek chcemy i zrobić z nią cokolwiek chcemy. Jest to podobne do przemieszczania się świadomości. Ogniskując świadomość na jakiejś rzeczy powodujemy ruch energii, a ruch powoduje wzrost (doenergetyzowanie), lub utratę energii. Czyli to na czym się skupiamy, to w nas się rozwija. Z kolei to czym się nie zajmujemy, zanika.

Tworząc myślokształt, dajemy mu energię. Taka myśl trwa przy nas i oddziałuje na nasze ciała wyższe. Jest tak silna jak energia, z której powstała. Możemy tą myśl wzmacniać, posyłając jej więcej energii, czyli świadomie o niej myśleć. Wtedy uwaga skupiona jest na myśli i energia tam podąża. Można też osłabić dany myślokształt. Aby to zrobić warto sobie uświadomić jego nieprzydatność i absurdalność. Wtedy podświadomość przestaje kierować do niego energię. Można go także zastąpić jakąś inną myślą, na której trzeba się skupić, aby stała się mocniejsza od starej.

Tak właśnie działają afirmacje. Dostarczamy tyle energii nowej myśli, aby zastąpić starą. Im więcej energii ma stara myśl, tym więcej należy dostarczyć nowej myśli, aby nastąpiło całkowite wyparcie. Dlatego niektóre tematy tak trudno się afirmuje i jest to czasochłonne. Ponieważ stare myślokształty są ugruntowane i posiadają spory potencjał energetyczny.

To czym się zajmujemy rozwija się w poszczególnych ciałach energetycznych. Dlatego warto dbać o czystość własnych energii. Nie tylko czystość ciała, ale także czystość pożywienia, czystość uczyć i myśli.

Własną świadomością możemy kierować energią. To zjawisko wykorzystuje się w rozwoju duchowym. To na czym się skupia umysł staje się rzeczywistością. Nie ma od tej zasady wyjątków. Nie bez powodu człowiek jest nazwany wielkim kreatorem. Nie bez powodu jesteśmy boskimi dziećmi. Mamy wolną wolę i moc kreacji, dlatego możemy bawić się w nieograniczonym wszechświecie.

W miarę rozwoju, dochodzi się do punktu, kiedy kreacja staje się niepotrzebna. Wyraźnie widać, że wszystkie rzeczy zależą od umysłu i od poglądu na rzeczywistość. Wtedy przychodzi czas wyjścia ponad tą zabawę z materią, do świadomości boskiej.

4. MANAWA – moment mocy jest teraz

Wielkie zdziwienie wywołuje czasem stwierdzenie typu: „Czas nie istnieje”. Dla nas, jako ludzi nauki, czas jest podstawowym kryterium działania. Wszystko opiera się na czasie. Cały świat jest zsynchronizowany godzinami. Wszystko odbywa się w jakimś czasie. Dlatego taki popłoch sieje stwierdzenie o braku czasu. Ludzie nie chcą nawet słyszeć, że tak naprawdę czas nie istnieje.

Tu trzeba zauważyć, że czas jest tylko miarą ruchu. To co nazywamy dniem, jest spowodowane ruchem naszej planety względem słońca. Można nad tym pomedytować i zauważyć iż faktycznie czas nie istnieje. Czas jest tylko mentalnym tworem, który nas ogranicza (umiejscawia w punkcie).

Łącząc to z pierwszą zasadą traktującą o względności postrzegania, można stwierdzić, że czas płynie inaczej dla każdej istoty. Jeśli ktoś się śpieszy, ma mało czasu. Jeśli ktoś jest spokojny i wie, że zdąży, ma faktycznie wystarczająco dużo czasu. Kto chce „mieć czas” ten go ma. Ta różnica wynika tylko z wyobrażenia o czasie.

Czasem zdarzają się chwile, gdy się wydaje, że czas zatrzymał się w miejscu. Np. w medytacji lub w śnie można takiego uczucia doznać. Właściwie wtedy czas faktycznie zatrzymuje się w miejscu, dla doświadczającego. Dla obserwatorów z zewnątrz, mogło minąć 15 minut. Tym samym dla medytującego (czy śniącego) mogło minąć w jego ocenie pół dnia. Lub odwrotnie. Wszystko jest względne.

Kojeną rzeczą, która wynika z fenomenu braku czasu, jest brak przeszłości i przyszłości. Przeszłość nie istnieje. Jedyne co istnieje, to nasze wyobrażenie o niej. To co pamiętamy, to poprzednie stany świadomości, które wpływają na nasze aktualne życie, czyli na teraźniejszość. Wszystkie poprzednie doświadczenia zbudowały to, co zwiemy teraźniejszością. Dokładniej zbudowały pogląd na rzeczywistość.

Wszystkie karmiczne obciążenia czy zasługi, przejawiają się w teraźniejszości dzięki aktualnym stanom energii człowieka. Jeśli przez cały czas gromadziliśmy negatywną karmę, czyli rozwijaliśmy negatywne tendencje i cechy, to nasze pole jest pełne niekorzystnych energii. Otacza nas niekorzystna rzeczywistość. Jeśli natomiast rozwijaliśmy pozytywne cechy, zbieraliśmy zasługę karmiczną, wtedy nasz umysł pełen pozytywów, kreuje cudowną rzeczywistość. Jesteśmy otoczeni wysokowibracyjną energią.

Na uwagę zasługuje fakt, że karma się ciągle zmienia. Ponieważ jesteśmy w stanie zmieniać swoje myśli, przyzwyczajenia, dlatego potrafimy zmieniać naszą teraźniejszość. To naprawdę jest bardzo proste. Poprzez rozwijanie pozytywnych cech, szczęścia, miłości i harmonii, zmieniamy negatywną karmę na pozytywną. Zmieniamy nasze życie.

Uwalniając się całkowicie od programów i wyobrażeń, ogniskujemy świadomość na chwili teraźniejszej. Tylko w teraźniejszości jest istnienie. Nic nie istnieje poza teraźniejszością. Dlatego moment mocy jest teraz. Błądząc myślami poza teraźniejszość jesteśmy rozproszeni i słabi energetycznie. Każda praktyka duchowa koncentruje się na teraźniejszości. Tak samo dla kahuny ważny jest tylko teraźniejszy moment, w którym może działać.

5. ALOHA – miłość jest po to, by przynosiła szczęście

Aloha znaczy po hawajsku miłość. Ale nie miłość w sensie seksu, nie miłość w sensie pożądania, nie miłość do czynności… W naszej społeczności wiele mówi się o miłości w takim czy innym znaczeniu, często zatracając w tym samo to uczucie.

W hawajskim tłumaczeniu Aloha oznacza: „Być z kimś tu i teraz i być szczęśliwym”. To bardzo proste, a zarazem piękne. Być tu i teraz i być szczęśliwym. To jest esencja miłości. Czuć po prostu szczęście z możliwości bycia tu i teraz z kimś lub czymś. Nie ma tu żadnego bólu, strachu, niespełnienia, żalu… jest po prostu miłość.

Wszystkie negatywne wyobrażenia ograniczają miłość. Wszystkie awersje sprawiają, że nie czujemy szczęścia z przebywania z jakąś osobą, bądź rzeczą. W naszych umysłach kryją się różnego rodzaju fałszywe i nieczyste poglądy dotyczące ludzi. Oceny umysłu i iluzje ograniczają czysty pogląd rzeczywistości. Umysł ocenia ludzi jako złych, brzydkich itp.. taki pogląd może nas tylko odciąć od szczęścia, czyli miłości.

Wyobraź sobie, że nie oceniasz i niczego nie oczekujesz od drugiego człowieka. Siedzicie naprzeciwko siebie i niczego od siebie nie oczekujecie. Akceptujesz w pełni jego wolność, a on akceptuje Twoją. Nic was nie łączy oprócz siedzenia razem. Nie ma żadnego lęku, czy pożądania. Jest całkowita czystość i przyjemność. Co się wtedy stanie? Ogarnie Was całkowite uczucie szczęścia i radości. W waszych sercach będzie wibrowała delikatnie miłość. Będziecie otoczeni błogością i pięknem. Łagodny uśmiech zagości na waszych twarzach. Będzie miłość do drugiego człowieka i do siebie. Będziecie z tą osobą przeżywali „Tu i teraz”, tak po prostu. To wzbudza prawdziwą miłość istnienia. Miłość tylko dlatego, że jesteście.

Idąc dalej, miłość może płynąć nawet kiedy siedzi się w samotności. Miłość istnienia. Jest to naturalny stan istoty ludzkiej.

To wszystko jest dla ciebie możliwe. Wystarczy pozbyć się awersji i lęku. Zauważyć, że ponad umysłem wszyscy stanowimy jedność. Wtedy lęk i nienawiść same opadają, ponieważ nie ma nikogo, kto by zagrażał. Kiedy nic nie przeszkadza miłości, zaczyna ona płynąć sama. Natura człowieka jest pierwotnie dobra. Człowiek jest istotą miłości, z miłości i dla miłości. Człowiek jest boskim stworzeniem.

6. MANA – cała moc pochodzi z naszego wnętrza

Jedynym źródłem mocy dla nas samych, jesteśmy my sami. Czasem zdarza się, że ludzie szukają mocy poza sobą. Właściwie taka jest najczęstsza koncepcja Najwyższej mocy – czyli Boga. Większość ludzi szuka Boga na zewnątrz. Szukają miłości poza sobą. Szukają mocy, pomocy, pocieszenia, siły, wsparcia… poza sobą. Czasem nawet znajdują i to działa. Jest to tylko iluzja, ponieważ wszystko czego się doświadcza, doświadcza się w swoim polu. Swoje pole można zmienić tylko samemu. Każda zmiana pochodzi z wnętrza.

Największa moc jaką możemy użyć, jest w nas samych. Jest to jedyna moc, jedyna energia nad jaką mamy świadomą kontrolę. Źródło jest w naszym wnętrzu. Można to przyrównać do generatora mocy. Takim generatorem mocy jest ludzka istota. Czy prądnica szuka prądu w drzewach czy w ziemi? Nie szuka. Człowiek szuka mocy w talizmanach i w innych ludziach. Jakby zupełnie nie wiedział, że sam jest źródłem największej dla siebie energii.

Warto zauważyć, że energia powstaje w nas sama. Jest to boski proces, który utrzymuje nas przy życiu. Jest to moc „podarowana” nam przez rzeczywistość. Możemy z nią robić co chcemy i wykorzystywać do każdego celu, jaki zdołamy wymyślić. Można też po prostu nieskończenie radować się z samego faktu istnienia, „darmowego życia”. Taki pogląd może całkowicie zmienić stosunek do życia w tej rzeczywistości.

Najważniejszym przejawem mocy człowieka, jest jego wola. Czasem mówi się, że ktoś ma silną wolę, tym samym posiada wielką moc. To jest prawda. Człowiek mający skoncentrowany umysł na teraźniejszości potrafi kierować własną energią. Potrafi nawet dzięki swojej woli wpływać na inne osoby (tylko na podatnych ludzi, czyli chcących podlegać „silniejszemu”). Często podziwiamy takich ludzi, zapominając, że jesteśmy tak samo boskimi istotami. Także mamy dostęp do źródła mocy, które jest w nas.

Właściwie wszystko we wszechświecie ma moc. Wszystko jest pewnym rodzajem energii. Człowiek potrafi się dostrajać do różnych poziomów energetycznych i tym samym generować odpowiednią energię. Jeśli wdychamy czyste powietrze stajemy się generatorami czystej energii. Tak samo ma się sprawa, kiedy wizualizujemy czystość i świetlistość energetyczną.

Z kolei oglądając dramat, ludzie utożsamiają się z aktorami i przeżywają silne emocje. To nic innego jak dostrajanie się do pewnych wibracji. W tym wypadku do wibracji niekorzystnych. Tworzymy z boskiej energii życia energie dramatu i cierpienia. Często to, czym karmią nas media ma niekorzystny wpływ na człowieka. Warto być świadomym, do czego się dostrajamy i jakie energie nosimy w sobie.

Jak wiadomo, nikt inny nie tworzy naszego świata. Dzięki wewnętrznej mocy pole ciała zmienia się, rzeczywistość się zmienia. Dysponujemy naprawdę wielką mocą kreacji. Nasze myśli i słowa mają moc. Jeśli wypowiadamy coś świadomie, korzystamy z naturalnego prawa kreacji. Świadome i pełne przekonania słowa wpływają na rzeczywistość organizując nasze pole. Skupiony umysł i silna wola potrafią doskonale kierować energią. Ta moc nie pochodzi z zewnątrz, pochodzi z naszego wnętrza.

7. PONO – Skuteczność jest miarą prawdy

Dla kahunów ważne było to, co działało. Jeśli coś działa, to znaczy, że skuteczne i warto to robić. Jeśli dana czynność nie działa (nie przynosi zamierzonych efektów), to nie ma sensu się tym bawić. To jest bardzo zdrowe i praktyczne podejście.

Jeśli chcemy osiągnąć jakiś cel trzeba używać środków prowadzących do tego celu. Jeśli chcemy coś narysować, nie będziemy walić głową w kartkę. Przez takie działanie nic nie narysujemy, a jeszcze rozboli głowa.:) Wydaje się logiczne. Więc dlaczego wielu ludzi cierpi w teraźniejszości mając nadzieję na raj po śmierci? Przykładów „skutecznych” działań jest wiele.

Skuteczność jest miarą prawdy. Patrząc na to z innej strony, wszystko jest skuteczne. Tylko kwestia, do czego się dąży. Jeśli dążymy do upadku, praktykujmy rzeczy negatywne. Jeśli dążymy do szczęścia, róbmy rzeczy pozytywne. Każde działanie przyniesie skutek, warto być świadomym skutków swoich działań. Kahuni doskonale wiedzieli, czego chcą i doskonale wiedzieli jak to osiągnąć. Byli, więc bardzo praktyczni.

Jeśli coś nie wychodzi tak jak powinno, znaczy to, że użyliśmy niewłaściwych środków. Lub nie korzystaliśmy z tych środków właściwie. Ponieważ rzeczywistość jest prosta, „co posiejesz to i zbierać będziesz”. Tu nie ma niedomówień. To nie cel uświęca środki, tylko środki prowadzą (albo nie prowadzą) do celu. Tak działa rzeczywistość.

Korzystne działania prowadzą do korzystnych skutków i odwrotnie. To z jakimi wibracjami działasz określa jakie wibracje będzie miał skutek. Jakie nasiona, takie owoce.

****
 

Podsumowanie siedmiu zasad huny:

1. IKE – świat jest taki, jaki myślisz, że jest.

2. KALA – nie ma żadnych ograniczeń

3. MAKIA – Energia podąża za uwagą

4. MANAWA – moment mocy jest teraz

5. ALOHA – miłość jest po to, by przynosiła szczęście

6. MANA – cała moc pochodzi z naszego wnętrza

7. PONO – Skuteczność jest miarą prawdy.

Huna cz.9 – Oczyszczanie ścieżki

Do każdej przeszkody tkwiącej w podświadomości, można użyć modlitwy. Właściwie efektywnie jest używać modlitwy razem z afirmacjami i medytacjami na dany temat. Jest to normalna modlitwa wg. Huny, z tym, że intencją jest uwolnienie od negatywnych wzorców tkwiących w podświadomości.

Tu przedstawię przykłady modlitw, jednak nie musisz ich używać dosłownie. Możesz ułożyć własne, tak jak czujesz. Warto układać własne modlitwy, własnymi słowami. Niech płyną one prosto z serca.

1. Relaks.

2. Naładowanie oddechem.

3. Słowa modlitwy. Tu jest prośba, a właściwie otwarcie się na oczyszczenie. Oczyszczamy za każdym razem jeden temat (nie wszystko na raz). Można tu ułożyć modlitwę o oczyszczenie intencji, o pomoc w pozbyciu się lęku, o wskazanie właściwej drogi. Warto modlić się całym ciałem, poczuć modlitwę i jej skutek wewnątrz ciała. Jeśli ma to być oczyszczenie z negatywnych programów, niech ciało się z nich oczyści, nie tylko umysł. Dlatego zwracajmy uwagę na odczucia, niech wszystko dzieje się w całym ciele.

Modląc się, otwieramy się na pomoc Wyższego Ja, dlatego o wiele łatwiej jest przerobić pewne rzeczy.

Przykład modlitwy oczyszczającej intencje:

„Otwieram się na czystą i świetlistą energię Wyższego Ja. Delikatna i świetlista energia wypełnia moje serce i ciało.

Niech nastąpi teraz całkowite oczyszczenie moich intencji dotyczących [mojego związku z partnerką]. Niech wszystkie myśli i oczekiwania, dotyczące [mojego związku z partnerką] zostaną teraz oczyszczone Boskim światłem miłości. Czuję, jak boskie czyste światło wypełnia moje ciało, oczyszczając moje myśli związane z [moim związkiem z partnerką].

Dziękuję Ci Boże za przemianę, oczyszczenie i rozświetlenie moich intencji. Teraz czuję czystą i świetlistą błogość, kiedy myślę o [moim związku z partnerką]. Moje myśli dotyczące [mojego związku z partnerką] są czyste i świetliste. Dziękuję Ci Boże.”

Można też wysłać Wyższemu Ja nieczyszczone intencje z prośbą o ich oczyszczenie.

„Niech moje myśli i przekonania dotyczące [mojego sensu życia] zostaną teraz oczyszczone. Niech nastąpi całkowite uwolnienie od pomieszania, na korzyść jasności i pewności. Boże powierzam Ci moje wszystkie myśli dotyczące [mojego sensu życia]. Dzięki świetliście czystej mocy, zostają one oczyszczone i jako czyste wracają do mnie. Niech tak się stanie. (Wizualizuj jak twoje wszystkie zebrane myśli dotyczące sensu zycia, unoszą się do góry, staja się świetliście jasne, oczyszczone. Ich miejsce może zająć uczucie zrozumienia, jasności, świadomości. Nie muszą to być już myśli, tylko sama jasność i pewność – intuicyjne zrozumienie)

Jasne zrozumienie dotyczące [mojego sensu życia] wracaja teraz do mnie. Mam poczucie boskiej czystości. Dziękuję Ci kochany Boże, za to że oczyściłeś moje nastawienia i oczekiwania dotyczące [mojego sensu życia].”

4. „Boże, dziękuję z całego serca za oczyszczenie.”

5. Chwila ciszy.

Po takich modlitwach, myśli i oczekiwania powinny być czyste. Czyli nasze nastawienie do kreowanej rzeczy nie ma skojarzeń do negatywnych czy silnych uczuć. Można być wtedy wolnym od pożądania i tworzyć rzeczy bardziej bezinteresownie. Z czystym sercem i umysłem. Gdy mamy czyste intencje, wtedy nasze kreacje będą zadowalające. Nie musimy się obawiać, że coś będzie nie tak. Kreując coś z czystymi oczekiwaniami, jesteśmy swobodni i wolni. Działamy zgodnie z harmonią wszechświata, nie przeciwstawiamy się mu. Dlatego kreacje przynoszą radość i harmonię.

****
Modlitwa uwolnienia.

Można się modlić o uwolnienie od negatywnych myśli, o uwolnienie od przyzwyczajenia, od błędnego przekonania, od problemu. Taka modlitwa o uwolnienie jest bardzo efektywna, ponieważ moc Boga jest o wiele większa niż moc podświadomości. Dlatego odwołując się do tej świetlistej i potężnej mocy, uwolnienie następuje szybciej. Często negatywna myśl jest zastąpiona pozytywną Boską inspiracją.

Ponieważ miłość to największa moc we wszechświecie, dlatego odwołując się w modlitwie do miłości mamy ogromne korzyści. Podczas tych modlitw zwracajmy uwagę na centrum energetyczne serca. To tam przejawiają się najpiękniejsze uczucia, w tym właśnie boska miłość. Przy oczyszczaniu wszystkich myśli, warto je po prostu przekazać Bogu i poczuć wdzięczność. Wtedy nasze ciało może zostać napełnione Boskimi wibracjami, a wszystkie myśli powierzone w modlitwie oczyszczone.

Po takich modlitwach, wzrasta poczucie wolności. Faktycznie stajemy się woli od problemów, ograniczeń i lęków. Coraz bardziej uświadamiamy sobie Boską rzeczywistość, która nas otacza.

Wracając do modlitwy uwolnienia to wygląda tak jak zwyczajna modlitwa Huny, z relaksem i oddechem. Treść może wyglądać następująco:

„Czyste boskie światło wypełnia moje serce. Jestem otoczony czystym i delikatnym światłem. Jestem gotowy na oczyszczenie.

Przez nieskończoną moc i doskonałość Nadświadomości, niech nastąpi całkowite uwolnienie mnie od [negatywnej myśli]. Kochany Boże, wskaż mi źródło [negatywnej myśli] w moim umyśle i pomóż mi się od tego uwolnić. Twe czyste i delikatne światło oczyszcza mój umysł. Staje się całkowicie wolny. Moje myśli są lekkie, cudowne, pełne boskiego światła. Moje serce jest wypełnione miłością. Jestem czysty i wolny. Boże, dziękuję za wsparcie i uwolnienie.”

Dzięki takiej modlitwie, można się uwolnić wielu rzeczy. Ważne jest, by mieć w umyśle stan uwolnienia i czystości. Właściwie taki stan przychodzi sam. A to dlatego, że łączymy się w modlitwie z Bogiem. To właśnie dzięki Wyższemu Ja dostajemy pozytywne i pełne miłości uczucia, które zastępują stare i negatywne programy.

Uwolnienie nie nastąpi od razu, dlatego warto być systematycznym i modlić się do skutku. Czyli do całkowitego uwolnienia od negatywnych programów i przekonań. Warto oczyścić do końca ścieżkę. Z tym niekiedy bywają kłopoty, bo podświadomość nie chce się przekonać do porzucenia wartościowych dla niej programów. Wartościowych jednak nie zawsze korzystnych. Podświadomość boi się porzucić znane programy i zastąpić je nowymi, nieznanymi. Może tu wystąpić lęk przed nowością. Boi się, że sobie nie poradzi bez starych wzorców. W takim wypadku warto modlić się o boską ochronę, opiekę i wsparcie. Można również afirmować swoje bezpieczeństwo.

Warto uświadomić sobie, że jesteśmy bezpieczni, ponieważ działamy zgodnie z najpotężniejszą mocą we wszechświecie. „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” Światło jest prawdziwą naturą człowieka, dlatego już stoisz po stronie Prawdy. Wystarczy byś to sobie uświadomił.

 

****
Kolejnym sposobem oczyszczenia podświadomości, jest przypomnienie sobie ograniczającego zdarzenia z przeszłości. Przypominając sobie dawne zdarzenie, które spowodowało kompleks, poczucie winy czy lęk, uwalniamy się skuteczniej. Uświadamiamy sobie wtedy przyczynę aktualnego ograniczenia. Mamy na to szerszy pogląd. Chociażby dlatego, że wiemy teraz o świecie więcej, niż wiedzieliśmy wtedy. Warto zauważyć, że teraz wiemy to, czego nie wiedzieliśmy w przeszłości (jak następowało zdarzenie). Przede wszystkim wiemy, że wszystkie negatywności nie są realnym zagrożeniem, są tylko pewnym energetycznym obrazem, wspomnieniem. Są to programy, od których można się uwolnić. Z takim poglądem na sprawę uwolnienie przychodzi sprawnie. Ponieważ wiemy, że wszystko co w podświadomości siedzi jest tylko jej programem, który można zmienić.

 

Taki stan przypomnienia, może nastąpić podczas modlitwy, ale nie musi. Jednak gdyby się coś przypomniało negatywnego, wtedy nie należy panikować. Nic złego się nie dzieje. Bóg nam nie pokazuje negatywnych rzeczy, ani nie jesteśmy podpuszczani przez żadnego szatana. Po prostu podczas modlitwy o uwolnienie podświadomość może skojarzyć problem i przypomnieć nam jego źródło. Źródłem najczęściej są przeszłe zdarzenia. Wystarczy te wspomnienia uważnie obejrzeć, uświadomić sobie ich naturę, wygląd. Zobaczyć co się wtedy stało, jakie decyzje zostały podjęte i jakie miało skutki. Wiedząc, że wszystko jest zależne tylko od nastawienia i programu podświadomości, uwolnienie przychodzi łatwo.

Możemy też sami na własne życzenie przypomnieć sobie źródło negatywnych myśli na dany temat. Podczas takiej medytacji przypomnienia i uwolnienia, warto poprosić boskość o pomoc. To daje poczucie bezpieczeństwa. Ponieważ wchodząc w świat wspomnień, odgrywamy stare zdarzenia, które nie są miłe. Mając świadomość ochrony boskim światłem, jesteśmy w stanie przypomnieć sobie wszystko i uwolnić się od tego.

Podczas takiej medytacji uwalniającej, prosimy podświadomość aby pokazała (przypomniała) zdarzenie, które spowodowało kompleks, czy poczucie winy. Poczym obserwujemy umysł. Wtedy mogą się pojawić obrazy, czy odczucia. Zaczną wracać wspomnienia, nie zawsze są one pozytywne. W końcu przypominamy sobie rzeczy niemiłe, które spowodowały błędne przekonanie. Jeśli już sobie przypomnimy, możemy sobie uświadomić, że to tak naprawdę nie było takie straszne, czy było niepotrzebne. Wtedy mija ochota utrzymywania w umyśle negatywnych programów. Po wyjściu z takiej medytacji warto ugruntować swoje nowe przekonania za pomocą afirmacji.

****
 

Kartka i długopis – Twoi przyjaciele

Przy takim oczyszczaniu, może się zdarzyć, że podświadomość będzie pokazywać nam swoje negatywne programy, negatywne myśli. Warto je sobie po prostu zapisać, żeby nie zapomnieć. Kartka i długopis powinny być pod ręką. Po skończonej modlitwie można zapisać niektóre ważne myśli czy odczucia, które to są wskazówką, co należy uzdrowić. Tak jak podczas modlitwy pojawi się myśl „to wszystko przez moją rodzinę!” – to jest wskazówka gdzie należy dalej szukać. Wtedy wiadomo, że problem ma związek z nieuzdrowioną relacją z rodziną. Warto uczynić modlitwy o uzdrowienie tej relacji, bądź ułożyć odpowiednie afirmacje.

Podczas afirmowania również pojawiają się w umyśle negatywne programy podświadomości. Niższe Ja stawia opór przed nowymi ideami, pokazując swoje stare i dobrze znane, negatywne przekonania. Warto je zapisać i ułożyć przeczące im afirmacje. Najlepiej robić to jak najczęściej. Mamy wtedy pogląd na ogół programów trwających w podświadomości. Często zdarza się, że po napisaniu na kartce negatywnego poglądu, wydaje się on śmieszy i absurdalny. To jak najbardziej pomaga w uwolnieniu. Uwolnienie może nastąpić w chwili uświadomienia sobie tej absurdalności.

Kartka i długopis może służyć do rozmowy z podświadomością. Piszemy pytanie i obserwujemy uczucia, czy myśli. Jest to subtelna rozmowa, dlatego warto ją robić w relaksie. Odpowiedzi, czyli myśli bądź skojarzenia zapisujemy na kartce. Poczym można pisać następne pytanie. Taka kartka pokazuje schematy myślowe podświadomości. Gdy już to jest zapisane można poukładać odpowiednie afirmacje, czy wykorzystać te informacje jako tematy modlitw czy medytacji.

Rozmawiając z podświadomością warto być cierpliwym i serdecznym. Warto po prostu być miłym i życzliwym dla siebie. Wtedy praca przebiega łatwo i przyjemnie. Do tego efekty mogą okazać się zaskakujące. Naprawdę wiele można się o sobie dowiedzieć, co za tym idzie wiele można w sobie uzdrowić.

Uwalniając się od problemów, można symbolicznie spalić wcześniej zapisaną kartkę z negatywnymi programami. To w niektórych przypadkach może okazać się również skuteczne, jako uwolnienie od przeszłości i rozpoczęcie nowego, lepszego życia.

 

****
 

Wahadełko – alternatywna rozmowa z podświadomością.

Jeśli komuś trudno porozumiewać się z podświadomością za pomocą wyobrażeń i skojarzeń, może użyć do tego wahadełka. Niektórym faktycznie trudno jest na początku odczytywać i kojarzyć wizje podświadomości. Tak jak trudno czasem jest odczytywać i rozumieć sny. Dlatego można posłużyć się tym małym przyrządem jakim jest wahadełko.

Wahadełko to nic innego jak przedmiot zawieszony na nitce. Jeśli nie jesteś zaawansowanym wahadlarzem, możesz sobie zbudować wahadełko np.: z kasztana uwiązanego na nitce, czy czegoś podobnego. Ważne by wahadełko Ci się podobało. Chodzi o to by miło się pracowało. Nie trzeba niczego skomplikowanego/

Przed wahaniem powinno się zrelaksować, wyciszyć. Wszystko na spokojnie. Jeśli znudzi nam się ta rozmowa z Niższym Ja, wtedy przestańmy. Nic na siłę.

Łapiemy za sznureczek w okolicy ok. 10cm od przedmiotu i sprawdzamy czy się macha. Najlepiej oprzeć łokieć o stół, a wahadełko trzymać nad białą kartką. Jeśli się nie macha, można zmienić odległość, miejsce trzymania nitki. Jeśli się na żadnej odległości nie waha, wtedy może oznaczać, że podświadomość nie wie o co chodzi. Wtedy powahajmy świadomie wahadełkiem, poczym poprośmy podświadomość, aby spróbowała sama pomachać. Powinno się udać.

Kolejnym krokiem jest ustalenie swojej własnej konwencji mentalnej. Cóż to jest? To nic innego jak ustalenie, jakie ruchy znaczą „tak”, „nie” i „nie wiem”. Spytajmy się podświadomości jaki ruch znaczy „tak”. I poczekajmy na reakcję. Tak samo ustalmy jakie ruchy wahadełka odpowiadają za „nie” i „nie wiem”.

Przykładowo: ruchy pionowe lub koła prawoskrętne – TAK. Ruchy poziome lub koła lewoskrętne – NIE. Ruchy ukośne – Nie wiem.

Kiedy mamy tak ustalone „kody”, możemy zadać pytanie podświadomości. Tu jest pewne ograniczenie, bo pytania powinny być zadawane tylko pod odpowiedzi „tak”, „nie” lub „nie wiem”. Nie zadawajmy więc pytań skomplikowanych.

Przykładowym pytaniem na początek może być: Czy banany są dobre?- I czekamy na odpowiedź w postaci wahań.

Dalej możemy zadawać pytania dotyczące właśnie naszych negatywnych programów. Np.: Czy ufasz Bogu? Czy boisz się kontaktować z Bogiem? Czy czujesz się winna? Czy czujesz się niegodna? Pytania mogą być różne. Należy tylko uważać by były jednoznaczne.

Wahadełko jest alternatywną metodą rozmowy z podświadomością, jednak czasem warto jego używać. Szczególnie jeśli trudno nam się skupić i odczytywać obrazy, które podaje nam podświadomość.

****
 

Podsumowanie:

– Modlitwy można używać do oczyszczenia swoich intencji.

– Za pomocą modlitwy można się też uwolnić od różnych ograniczeń, lęków, czy negatywnych poglądów tkwiących w umyśle.

– Kolejnym sposobem uwolnienia, jest przypomnienie sobie zdarzenia, które sprawiło negatywny pogląd na rzeczywistość.

– Przy pracy z podświadomością, warto pomagać sobie pisaniem, lub wahadełkiem.

Różne są sposoby, różne drogi, ale ten sam cel. Oczyszczenie ścieżki. Czyli oczyszczenie błędnych programów podświadomości i zastąpienie je pozytywnymi, boskimi, jasnymi i pełnymi miłości odczuciami.

Huna cz.8 – Zablokowana ścieżka

Modlitwa huny jest bardzo praktyczna i skuteczna. Kahuni potrafili posługiwać się nią niemal doskonale i wręcz z zadziwiającymi efektami. Dla nich to było normalne. Czasem jednak próbujemy modlitwy… i nic nie wychodzi. Wielu ludzi zaczynając zabawę z huną, po kilkukrotnym wykonaniu modlitwy stwierdza, że to jakaś bajka i jedna wielka manipulacja. Modlą się, starają, posyłają te modlitwy do Wyższego Ja, posyłają manę do Wyższego Ja… i nic. Żeby chociaż jakiś efekt, malutki, ale gdzie tam – jak kamień w wodę.

To nie są rzadkie przypadki. Naprawdę, wielu ludzi zniechęca się po jakimś czasie, gdy widoczny jest brak efektów. Dlaczego Kahunom wychodziło, a zcywilizowanym ludziom czasem nie? Dlaczego niektórym wychodzi, a innym nie? Odpowiedź kryje się w podświadomości.

Niższe Ja jest połączone z Wyższym Ja za pomocą nici aka. To dzięki niej następuje komunikacja. Aby modlitwa była skuteczna i przynosiła korzyści, niezbędna jest czysta ścieżka – bezproblemowa komunikacja między Niższym Ja, a świadomością i Nadświadomością.

Czysta ścieżka oznacza nic innego, jak czystą podświadomość. Bez kompleksów, bez poczucia niegodności, bez poczucia winy, bez czarnowidztwa, bez lęków, bez niepewności… i tych innych niekorzystnych rzeczy, które tkwią w polu (pamięci) podświadomości.

Jest pewna różnica między kaunami wychowanymi w prawie rajskich warunkach, a ludźmi żyjącymi w krajach „wysoko rozwiniętych”. Może i wysoko rozwiniętych, tylko do końca nie wiadomo, w jakiej dziedzinie. Kwestia tkwi w podświadomych wyobrażeniach i przyzwyczajeniach, które nie są korzystne u ludzi wychowanych w naszej społeczności.

Wyobraź sobie, że większość ludzi na Polinezji niczego się nie bała. Nie bali się okradzenia czy pobicia na ulicy. Nie bali się ośmieszenia, opinii publicznej. Nie bali się, że umrą z głodu z braku pracy. Nie bali się bliskości. Nie bali się nieakceptacji przez społeczeństwo, czy braku miłości. Wyobraź sobie, że ci ludzie czuli się niewinnie. Byli naprawdę niewinni. Gdy chcieli się kochać, robili to, bez poczucia winy. Kiedy chcieli tańczyć, robili to. Byli spełnieni w wykonywaniu swoich obowiązków, otwarci i swobodni. Nikt nikogo nie atakował, a w społeczności panował ład. Wszyscy się szanowali i akceptowali.

Tylko sporadycznie zdarzały się pewne dewiacje, czy pojedyncze przypadki poczucia winy. Wtedy taki człowiek szedł do kahuny, a ten doradzał mu co ma zrobić by się oczyścić – najczęściej wystarczyło zadośćuczynić wyrządzoną krzywdę i po kłopocie. Podświadomość takiego człowieka znów wracała do poczucia niewinności.

Gdy ktoś poczuł się nieakceptowany, czy niekochany, skuteczną praktyką okazywał się „krąg miłości” – kiedy to ludzie tworzyli okrąg, a w środek sadzali takiego niekochanego. Poczym wymawiali „aloha” co znaczy „miłość”. Taka terapia głęboko ingerowała w podświadomość uzdrawianego, powodując poczucie prawdziwego wsparcia psychicznego, akceptacji i miłości. Dzięki temu można poczuć się naprawdę kochanym i akceptowanym przez społeczność. To tylko niektóre, lekkie przypadki. Kahuni nie spotykali cięższych. Tamtejsza społeczność wychowywana była w poczuciu bezpieczeństwa, niewinności, wolności i radości. Dlatego nie powstawały żadne większe blokady.

Poglądy ludzi w Polsce mają daleko do doskonałości. W większości są oparte na poczuciu niemocy, beznadzieji, niskiej świadomości duchowej. Społeczność jest zastraszona, przygnębiona, nieświadoma. Nie pomaga nawet kościół Katolicki, który narzuca wiele ograniczeń, których przekroczenie jest uznawane za grzech. A wszystko w celu „utrzymania porządku”. Nie jest to obraza, tylko stwierdzenie faktu. Na każdym kroku grzech, na każdym kroku zagrożenie (czy to życia, czy bytu). Nie dziwne więc, że obciążenia podświadomości mogą być w niektórych wypadkach naprawdę ciężkie. Z tak zablokowaną ścieżką, nie ma co się dziwić nieskuteczności modlitw.

To fakt, umysły ludzi wychowanych w współczesnych kulturach zawierają więcej sprzeczności i pomieszania niż ówczesna społeczność polinezyjska. Czasem bywa tak, że niższe Ja całkowicie odcina się od Wyższego Ja, czyli Boga. Niekiedy ma też takie obciążenia, że powoduje śmiertelne choroby, czy wypadki. A przede wszystkim wierzy w zupełnie niepotrzebne rzeczy i ograniczenia. Z taką podświadomością faktycznie trudno jest zdziałać natychmiastowe cuda. Trudno jest coś w ogóle wykreować. Szczególnie jeśli się podświadomie wierzy, że kreacja jest niemożliwa.

Wszystkie negatywne myśli, pogramy, sprzeczne wyobrażenia, lęki były zwane przez kahunów – „zjadający towarzysze”. To właśnie ci towarzysze przeszkadzają w kreacji. Ponieważ są to negatywne myśli (twory mentalne), więc korzystają również z naszej energii (many). Zamiast do pozytywnych nasion, mana trafia do zjadających towarzyszy, którzy ciągle są obecni w ogrodzie umysłu. To skutecznie może zniweczyć każdą kreację. Dodam jeszcze, że tym terminem kahuni określali też przypadki opętujących duchów, które również zjadały energię.

Do zjadających towarzyszy powodujących nieskuteczność modlitwy, kahuni zaliczali:

1. Poczucie winy – Jeśli ktoś wyrządził krzywdę, czuje się winny. Co więcej jeśli ktoś zrobił coś innego niż wszyscy, również czuje się winny. Świadomie wie, że zrobił źle. Przekroczył tabu, czyli powszechnie uznany zakaz. Wtedy umysł interpretuje zaistniałą sytuacją jako złą, świadomość mówi „zrobiłem źle, jestem zły”. Takie stwierdzenie powoduje zabrudzenie się podświadomości. Powoduje narastanie blokad energii, zablokowanie ścieżki. Podświadomość zapamiętała tą myśl i teraz czuje się winna. To poczucie powoduje chęć ukarania, czy pokuty. Podświadomie człowiek dąży do ukarania siebie i to jest najprostsza droga do wykreowania sobie nieszczęścia. I tak się za zwyczaj dzieje. Mocne poczucie winy czy wyrządzonej krzywdy utrzymywane przez dłuższy czas w umyśle powoduje choroby, a nawet nieszczęśliwe wypadki.

2. Poczucie niegodności – Wiąże się bezpośrednio z poczuciem winy. No skoro człowiek czuje się winny (brudny), to gdzież mu być godnym kontaktu z Bogiem. Niższe Ja nie opuści do takiego kontaktu, bo czuje się niegodne. Z kreacją pozytywnych rzeczy także jest trudno. Po prostu podświadomość jest przekonana, że nie zasługuje na żadne dobra, skoro jest winna.

Te dwa pierwsze obciążenia powstają, gdy człowiek przekroczy Tabu. Tabu były to zakazy ustalane czasem przez kahunów, aby utrzymać jakiś porządek. Na Polinezji nie było problemu z przestrzeganiem tych zakazów, ponieważ były one zgodne z dobrem człowieka. Były naturalne. (Np. ”Nie zabijaj”, jest sensownym zakazem). Czasami się zdarzyło, że ktoś przekroczył tabu, wtedy miał poczucie winy i udawał się do uzdrowiciela (kahuny).

W naszej społeczności aż roi się od tabu, czyli od różnych zakazów. Wszędzie czegoś nie można czy nie wypada. Wszyscy zachowują się podobnie, starając się nie przekroczyć „normy”. Tylko by nie złamać tabu i nie czuć się winnym. A i tak ludzie przekraczają te zakazy, bo jest ich pełno i są one niezgodne z dobrem człowieka. Często są naprawdę bezsensowne.

Spotkałem się z poczuciem winy za… radość. Pewna dziewczyna szła ulicą i była szczęśliwa, tak po prostu. Gdy zaczęła się uśmiechać do siebie poczuła się nieswojo, wręcz głupio w otoczeniu przygnębionych ludzi. Właśnie przekroczyła „umowne” tabu Polaków, które mówi „Nie można być bez powodu szczęśliwym.” Brzmi absurdalnie – i takie właśnie jest. Jednak jest prawdziwe. Pojawiło się u niej lekkie poczucie winy.

W naszej społeczności nie wypada okazywać uczuć, więc wszyscy je tłumią, a napięcia psychiczne rosną. Poczucie winy rośnie, zanieczyszczenie podświadomości rośnie. A zjadający towarzysz śpiewa: „A ja rosnę i rosnę, latem, zimą, na wiosnę i niedługo przerosnę mamę, tatę i sosnę…”:) *

Mistrzem w ustalaniu Tabu oficjalnych była i jest religia (nie tylko katolicka). Kapłani określają co można, a czego nie. Wiele takich zakazów było ustalona dla kontroli i manipulacji społeczeństwa. Najwięcej tabu powstało w czasach średniowiecza, czyli totalnego zaślepienia.

Faktem jest, że podświadomość pamięta swój „zestaw grzechów”, który został wpojony przez społeczeństwo. Warto zwrócić uwagę, że grzech jest tylko czymś umownym. Wszechświat nie określa zakazów, Bóg nie określa zakazów. Tylko umysł jest do tego zdolny, a wszystko co stworzy nieczyszczony umysł jest najczęściej niekorzystne dla niego samego. Tak się ma sprawa z zakazami. Najczęściej są one absurdalne i maja mało wspólnego z prawdziwym dobrem człowieka.

Każda kultura ma inny światopogląd, a co za tym idzie inne zakazy. Jeśli się przekroczy jakiś zakaz, następuje poczucie winy. Często są to absurdalne zakazy czy normy, jednak dla podświadomości jak najbardziej realne.

Jako przykład mogę podać pewien fakt: Co tydzień ze skruchą powtarzamy: „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina…” Była wina, teraz niegodność: „Panie, nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie…”. Poczym następuje milczenie, żadnego słowa, a podświadomość pamięta. I faktycznie, ludzie czują się niegodni i winni. Jest to zupełnie nieuzasadnione przekonanie o niegodności.

Pomieszanie winy z nieświadomością. W takich warunkach nie można się dziwić z nieskuteczności modlitw.

3. Negatywne i sprzeczne wyobrażenia o jakichś rzeczach również mogą skutecznie pozbawić modlitwę mocy. Podświadomość może uważać, że coś jest złe, a wcale takie nie jest. To tylko wyobrażenie o rzeczy jest niewłaściwe. Typowym przykładem jest bogactwo. Większość ludzi traktuje bogaczy jako coś złego. Nie lubią ludzi obrzydliwie bogatych, czy dorobkiewiczów. Wychodzi na to, że bogactwo jest złe. Mimo to wszyscy w głębi chcą być bogaci…

W takim wypadku podświadomość nie dopuści do czegoś, co uważa za złe. Po prostu „pieniądze są brudne”, jak wielokrotnie słyszała w dzieciństwie i zapamiętała. Poczym w dorosłym życiu ludzie borykają się z kłopotami finansowymi. Tylko dlatego, że podświadomie mają jakiś negatywny do nich program. I nie są tego programu świadomi.

Ktoś usłyszy o Hunie, cudownej magii spełniającej życzenia i zechce stać się bogaty… a tu nic nie wyjdzie. Dlatego, że w umyśle tkwią negatywne wyobrażenia na temat kreowanej rzeczy. W tym wypadku bogactwa.

Czasem może stać się tak, że po wielu próbach ludzie kreują sobie bogactwo i… nagle czują się winni. Podświadomie wymierzają sobie karę, czy siebie nie akceptują. Dlaczego? Ponieważ nie akceptują bogaczy, a stali się tym, czego się brzydzili.

Niższe Ja nie dopuści do kreacji czegoś, co uważa za niekorzystne. Nie wykreuje sobie czegoś, czego się boi. I ma rację. Gorzej się dzieje, gdy za niekorzystny uważa np. związek z partnerem. Można trwać przez długi czas w takim przekonaniu. Gdy potem nagle przyjdzie co do czego i zachce się związku. Człowiek sięga do huny… i nic. A miało być tak pięknie. Problem jest tu jeden: sprzeczności w umyśle.

Takich sprzeczności może być o wiele więcej. Dlatego warto się im przyjrzeć, być ze sobą szczerym i uwolnić się od nich. Ponieważ wiele z takich programów było nauczonych w dzieciństwie, więc nie byliśmy do końca świadomi, jakie poglądy przyjmujemy. Po prostu akceptowaliśmy wszystko, co nam mówiono. Powstał w ten sposób system wyobrażeń, który nie zawsze jest dobry. Teraz mamy okazję zmienić te negatywne.

4. Kolejną rzeczą utrudniającą spełnienie modlitwy jest chaos w umyśle. Jeśli często człowiek zmienia swoje cele, czy przekonania, to również nic konkretnego nie wyjdzie. Tu jest zaburzona stabilność w komunikacji między średnim, a niższym Ja. Po prostu średnie Ja zmienia często zdanie i cele. Wyjdzie dokładnie wypadkowa tego, co człowiek zasiał w swoim umyśle. A że zasiał wiele, to niektóre rzeczy mogą tworzyć sprzeczności. Spełni się ta myśl, która jest najsilniejsza (o największym ładunku energii) i to ona wpływa w największym stopniu na życie. Chaos w głowie nie ułatwia kontaktu z Wyższym Ja. Huna jest bardzo precyzyjnym systemem. Dlatego jeśli chce się coś konkretnego osiągnąć, potrzeba mieć czysty i i w miarę stabilny umysł.

5. Jeśli nie ufasz Bogu, to ścieżka nadal pozostanie zamknięta. Tak się często dzieje. Podświadomość czasem boi się Boga. Wygląda to tak, jakby Bóg tylko czekał na grzech człowieka, aby go ukarać. Nic podobnego. Wyższe Ja za nic nie karze, nawet nie osądza. Po co miałoby to robić. Zamiast tego, jest w stanie zawsze pomóc, zainspirować, wesprzeć… i zawsze nas kocha. Wszechświat i materią są tu po to, by było nam dobrze. Warto zaufać i pozbyć się całkowicie oporu przed rzeczywistością.

*****
 

Usuwanie zjadających towarzyszy.

Aby pozbyć się negatywnych myśli, przekonań i wyobrażeń, powinno się je zastąpić pozytywnymi lub uświadomić sobie ich nierealność i iluzoryczność. Nie uda się to, bez uprzedniego wybaczenia sobie i innym. Dlatego dwie najważniejsze rzeczy: Przebaczenie i rozwijanie pozytywnego nastawienia. Najlepiej za pomocą afirmacji i medytacji.

Ad1. Poczucie winy – Aby pozbyć się poczucia winy, najlepiej zadośćuczynić wyrządzoną krzywdę poczym przebaczyć sobie i innym. Dalej afirmować, że zawsze i wszędzie jest się niewinnym i w porządku. Bo przecież tak jest – w oczach Wszechświata i Boga jesteśmy niewinni. On już nam wybaczył, dlaczego wtedy nie możemy wybaczyć sobie? Wybaczajmy jak najwięcej. Warto uświadomić sobie swoją niewinność i czystość.

Jeśli nie można zadośćuczynić osobie pokrzywdzonej, można się oczyścić w inny sposób. Zadośćuczynić innemu. Warunkiem jest jednak zaniechanie tego „zła” w rzeczywistości i czynienie dobra. Jeśli przebaczam sobie, że krzywdzę słowami innych, a nadal to robię… to nic z oczyszczenia nie wyjdzie. Podświadomość nadal będzie trwała w grzechu. Gdy natomiast staje się życzliwy dla innych, podświadomość traktuje to jako zadośćuczynienie. Staje się niewinna i czysta. Oczywiście nadal można (wypada) afirmować niewinność, czystość i przebaczenie. Do skutku.

A tu przykładowe afirmacje:

– Jestem zawsze niewinny i w porządku.

– Jestem niewinny i w porządku wobec…

– Przebaczam sobie, że skrzywdziłem….

– Wybaczam innym, że mnie krzywdzili.

Ad2. Poczucie niegodności – Gdy przebaczymy sobie i uświadomimy naszą pierwotną niewinność możemy stać się od razu godni kontaktu z Wyższym Ja. Jeśli tak nie jest, należy afirmować, iż jest się tego godnym.

– Bóg mnie kocha i wszystko mi wybaczył.

– Jestem czysty i niewinny, jak dziecko.

– Zasługuję na boską miłość.

– Zasługuję na rozmowę z Bogiem.

– Jestem ukochanym dzieckiem Boga.

– Boże, jestem godzien, abyś przyszedł do mnie. :)

– Przebaczam Bogu… (brzmi absurdalnie, ale wielu ludzi ma uraz do Boga. Chociażby za to, że nie wysłuchał ich modlitw. Warto uzdrowić ten związek.)

Przekroczenie Tabu.

Uświadomienie sobie absurdalności takich norm czy zakazów, to połowa sukcesu w uwolnieniu. Jeśli świadomie zobaczysz, że to w co wierzyłeś jest w sumie całkiem głupie i niepotrzebne, podświadomość to odrzuci. Teraz wystarczy podać za pomocą afirmacji pozytywny program działania.

Jeśli przekroczenie jakiegoś zakazu, czy normy jest źródłem poczucia winy, spójrz na ten zakaz. Może się okazać, że to Ty robisz dobrze, a zakaz jest bez sensu. Wtedy jesteś o krok od przebaczenia sobie i oczyszczenia.

Niezbędne jest przy tym afirmowanie bezpieczeństwa i niewinności… inaczej nie ruszymy z Tabu.

-> „Jestem niewinny i w porządku niezależnie od tego co robię. Jestem bezpieczny i czysty, nawet gdy przekraczam normy i bezsensowne zakazy. Bóg mnie wspiera w mojej wolności. Bóg mnie kocha i ochrania.”

No i w końcu przebacz sobie, że łamałeś zakazy i powszechnie uznane normy. Jesteś naprawdę niewinny.

Oczywiście niektóre zakazy są przydatne i praktyczne. Dla ludzi tak oszołomionych i zagubionych, powinny być pewne normy. Na przykład wspomniane wcześniej „Nie zabijaj”. Jednak w miarę wzrostu świadomości przestają to być zakazy, a rzeczy naturalne. Tak jak dla pieska jest naturalne, że ogień parzy i lepiej nie wkładać ogona w ognisko.

Dlatego – tak naprawdę nie ma zakazów. Czasem są jednak rzeczy niekorzystne. Jeśli nie ma zakazów to nie ma też poczucia winy za ich przekroczenie. Jest boska wolność i czysta podświadomość. Już nie musisz się czuć winny za to, że robisz dobrze.

Ad3. Negatywne i sprzeczne wyobrażenia – mają często związek z Tabu. Jest to pomieszanie wyobrażeń i niekorzystna ich interpretacja. W rzeczywistości nic nie jest złe ani dobre. Takie rzeczy podlegają ocenie umysłu, czyli zawsze będzie to ocena subiektywna. Jeśli uważasz, że coś jest złe, a modlisz się o to, to nic z tego nie wyjdzie.

Po pierwsze, pomyśl czy to co chcesz wykreować jest faktycznie dla Ciebie korzystne. Jeśli dążysz do dobra, harmonii, miłości, przyjemności, spokoju, swobody, radości… to jest to korzystne. Jeśli to co robisz, przynosi właśnie wyżej wymienione uczucia, jest to naturalne dla istoty ludzkiej, dlatego nie może być złe. Nawet jeśli tabu określa to jako złe. Przykładem może być seks, który jest przyjemny, a powszechnie uważany za zły.

Podczas modlitwy mogą się pojawić lęki, czy poczucie winy, nawet złość na siebie. Jest to spowodowane sprzecznym poglądem podświadomości, która pamięta Tabu i uważa, że kreując sobie coś właśnie go przekraczamy. Każdy ma wiele własnych zakazów wewnętrznych, które są niepotrzebne. Gdy afirmujemy rzeczy przeciwnie korzystne, podświadomość uczy się, jak można żyć bez zakazów. Stajemy się wolni, a tym samym otwarci na pozytywne zmiany w życiu.

Warto też uświadomić sobie nierealność tabu. Warto zauważyć, że wszystkie myśli są tworem umysłu, czyli w gruncie rzeczy iluzją, a ta jest pomieszana. Zbyt często rzeczy dobre uważamy za złe i na odwrót.

Aby uzdrowić swój stosunek do rzeczy korzystnych wystarczy afirmować ich korzystność. np.:

– Miłość jest dla mnie korzystna, dobra i bezpieczna.

– Wszechświat jest nieskończenie bogaty, a Ja korzystam z tego bogactwa.

– Pieniądze są dla mnie czyste i niewinne.

– Pozwalam sobie czuć i wyrażać swobodnie uczucia.

I zdania usuwające pomieszanie:

– Dobre jest dobre. Złe jest złe.

– Dobre jest korzystne. Złe jest niekorzystne.

– Tak, znaczy Tak. Nie, znaczy Nie.

– Dobro daje radość. Zło daje smutek.

Ad4. Chaos i bałagan w umyśle – Afirmacje typu: Zawsze wiem, czego chcę. Dokładnie wiem, czego chcę. Rozumiem siebie. Znam swoją drogę życia.

Ad5. Brak ufności do Boga i wszechświata. Brak ufności do siebie. – Afirmacje typu: Boże, ufam Tobie. Bóg zasługuje na moje zaufanie. Wyższe Ja mnie bezwarunkowo kocha. Kocham Cię Boże. Kocham i ufam rzeczywistości. Kocham siebie i ufam sobie.

****
 

Intencje, oczekiwania, podświadome pragnienia.

 

Kolejną ważną sprawą, która w znaczący sposób wpływa na jakość wykreowanych rzeczy, są nasze intencje dotyczące kreowanej rzeczy. Wspominałem, że intencje powinny być jak najczystsze. Jeśli sobie człowiek nie wybaczy, będzie się starał podświadomie ukarać. Jego intencje nie będą czyste. Dlatego może wykreować sobie rzeczy niekorzystne. Jeśli będzie niewinny i w porządku, to jego intencje mogą być czyste.

Modlitwa z czystymi intencjami jest zgodna z najwyższym Dobrem i możemy podczas jej wykonywania otrzymać wsparcie Wyższego Ja. Nadświadomość posiada naprawdę wielką moc i to właśnie dzięki tej mocy dzieją się największe i najpiękniejsze cuda. Oczywiście, korzystamy z tej pomocy na tyle, na ile jesteśmy otwarci.

Wszystkie modlitwy, które szkodzą nam i innym, nie są zgodne z idealnym modelem rzeczywistości wyższego Ja. Dlatego też nadświadomość nie wspiera nas w szkodzeniu sobie. To co nienaturalne przychodzi trudniej, ponieważ podświadomość stawia wewnętrzny opór, wiedząc, że jest to nienaturalne. Taki mechanizm zachodzi podczas kształtowania psychiki młodego człowieka. Bardzo często podczas konfrontacji z otaczającym go światem buntuje się. Jest to reakcja normalna, ponieważ cywilizacja jest niekorzystna dla naturalności istoty ludzkiej. Bunt młodzieży wskazuje, że coś jest nie tak z systemem. Gdyby wszystko byłoby w porządku, nie istniałoby zjawisko buntu.

Kiedy młody człowiek widzi, czego może się spodziewać od świata, zaczyna żyć w ograniczeniach i błędnych wyobrażeniach. Oczekiwania, co do rzeczywistości stają się przysłonięte błędnymi wyobrażeniami. Intencje i oczekiwania zależą od wpojonego światopoglądu. Jeśli jest on czysty, intencje są czyste. Jeśli światopogląd jest przysłonięty negatywnymi iluzjami, z kreacji wyjdą niekorzystne rzeczy, ponieważ w umyśle tkwi obraz negatywnego świata. A czegóż można się spodziewać po negatywnym świecie, jeśli nie negatywnych rzeczy?

Czyste intencje odpowiadają czystym wyobrażeniom. Wzbudzają radość i świetliste uczucia. Jeśli kreujesz sobie samochód dla swojej przyjemności i wygody, to jest to w porządku. Gorzej się dzieje, gdy kreujesz samochód, aby pochwalić się innym (ponieważ to uważasz za słuszne). W pierwszym wypadku, ma się czyste wyobrażenia, odczuwa się spokojną radość, że jedzie się wygodnie samochodem i jest przyjemnie. W drugim przypadku można odczuć satysfakcje wyższości (pychy), a to nie daje poczucia błogości, świetlistej radości i harmonii. Różnica intencji. Warto zbadać swoje podświadome intencje.

Oczyszczać intencje najlepiej za pomocą modlitwy. Niższe Ja samo w sobie nie potrafi oczyścić intencji. Ono może podać nam aktualne wierzenia i nastawienia. Może wskazać nam to, co przeszkadza w osiągnięciu sukcesu. Jeśli już to wskaże, można to oczyścić odwołując się w modlitwie do Wyższego Ja i doskonałego modelu rzeczywistości (uczuć harmonii, piękna, radości, błogości, miłości). To jest zawsze jak najbardziej korzystne i podnosi jakość naszych kreacji.

Podsumowanie:

– Wszystkie niepowodzenia mają swą przyczynę w podświadomości, która utrzymuje „zjadających towarzyszy”, czyli negatywne myśli, oczekiwania, lęki.. itp.

– Aby pozbyć się tych zanieczyszczeń umysłu, wystarczy je odkryć i zastąpić pozytywnym nastawieniem lub uświadomić sobie ich nierealność.

– Wiele negatywnych programów, ma swoje korzenie w „tabu”, czyli ustalonych normach i zakazach. Większość z nich jest bezsensowna i niezgodna z naturą człowieka.

– Czystość intencji, czyli nastawień i oczekiwań jest bardzo ważna. Aby mieć najlepsze efekty, potrzeba mieć najczystsze intencje.

W następnej części, opiszę przykłady modlitw, służących do oczyszczania ścieżki, jak i do oczyszczania intencji.

——————–

* refren piosenki pt.: A ja rosnę – wyk. Fasolki.:)

Huna cz.7 – Modlitwa Huny

Modlitwa właściwa.

1. Zrelaksuj ciało i umysł

2. Naładuj się maną poprzez oddech. Parenaście głębokich początek spokojnych oddechów na początek wystarcza.

3. Skup się na temacie modlitwy, bądź świadomy, o co się modlisz.

4. Wypowiedz formułę, którą wcześniej przygotowałeś. Najlepiej parę razy ze świadomością, skupieniem, spokojem i pewnością. Prześlij modlitwę wraz z nagromadzoną energią do Wyższego Ja. Wyobrażaj sobie efekt już spełniony. Wyobraź sobie, że wszyscy się cieszą z twojego sukcesu.

5. Zawsze warto dodać – „Cokolwiek się dzieje, dzieje się zgodnie z Najwyższym Dobrem moim i innych.”

6. Podziękuj za spełnienie modlitwy.

7. Posiedź chwilę w ciszy.

Ad1. Zarezerwuj sobie wolny czas i przestrzeń. Nie myśl o problemach. Nie myśl o pracy. Niech wszystkie troski opadną z Ciebie. Na czas modlitwy, bądź wolny. Niech modlitwa będzie uroczystym momentem, niech stanie się czymś ważnym i pięknym.

Ad.2. Naładowanie energią uskutecznia komunikację między Świadomością i podświadomością. Dzięki tej energii może też nawiązać się kontakt między podświadomością, a nadświadomością. Oddech jest podstawą kreacji. Dlatego tak ważne jest naenergetyzowanie się czystą maną.

Ad.4. W tym miejscu średnie Ja daje świadome polecenia niższemu Ja. Pokazuje mu swoją wolę, uczy jak powinno być. Niższe Ja zapamiętuje i uczy się. Im więcej energii, tym Niższe Ja jest bardziej zainteresowane, zwraca uwagę na świadome wizje Średniego Ja. Podświadomość nie przymnie wizji od razu. Szczególnie, jeśli wizja celu kreacji jest złożona. Dlatego ważna jest tu systematyczność. Jeśli chce się mieć owoce, należy podlewać rośliny w ogrodzie umysłu. Nie zniechęcaj się po paru dniach modlitwy. Bądź konsekwentny, to się opłaca.

Podczas mówienia formuły warto być skupionym. Niech twoje myśli koncentrują się na celu i pozytywnych odczuciach. Niech wszystko będzie jak najbardziej realne. Kiedy pojawią się odczucia, to znaczy, że podświadomość jest zaangażowana w modlitwę. Jeśli świadome wizje nie spowodują odczuć, warto pooddychać głębiej, aby zwrócić uwagę podświadomości.

Świadoma sugestia, by treść modlitwy była przesłana wraz z energią do Wyższego Ja bardzo pomaga. Przede wszystkim pozwala na utworzenie kontaktu z boskością w sobie. Przesyłając modlitwę, można wyobrazić sobie sznur energii (nić Aka), która kontaktuje się z boskością. Po tej nici jest przesyłana modlitwa. Wszystko z ufnością i miłością. Może się pojawić pytanie, gdzie skierować tą modlitwę? Właściwie nie ważne gdzie ją poślesz. Modlitwa może trafić tylko do Wyższego Ja. Warto pamiętać, że Wyższe Ja nie jest istotą poza Tobą. Jest w Tobie. Można powiedzieć, że otacza Ciebie, każdą Twoją komórkę i przestrzeń wokoło. Jest to pole bardzo subtelne. Dlatego kierując modlitwę nie kierujemy jej do rzeczy na zewnątrz. Tylko wewnątrz siebie, na plan bardzo subtelny. Kierujemy ją do boskości w sobie.

Warto posłać modlitwę do Wyższego Ja i z ufnością podziękować za wszelkie łaski. Kiedy podświadomość odnosi się do wyższej siły sprawia to na niej duże wrażenie, dlatego modlitwa okazuje się skuteczniejsza. Poza tym, kiedy ogranie nas ufność i miłość do Wyższego Ja, energia która nas wypełni będzie bardzo wysokiej jakości. Taka energia potrafi naprawdę wiele zdziałać. Jeśli podczas tego kroku, ogarnie Cię uczucie świetlistości, radości czy wielkiej miłości w sercu, to znaczy tylko jedno – właśnie otrzymałeś (otrzymałaś) wsparcie i inspiracje od Wyższego Ja.

Gdy treścią modlitwy jest pytanie skierowane do wyższego Ja, mogą się pojawić również radosne uczucia niosące odpowiedzi. Czasem pojawiają się bardziej sprecyzowane przesłania, a czasem trudne do zdefiniowania uczucia miłości i szczęścia. Warto się na to otworzyć i przyjąć tą pozytywną energię. Odpowiedzi nie muszą przyjść w czasie modlitwy, mogą się pojawić potem (np. we śnie), czy następnego dnia. Bądź ufny i otwarty, a odpowiedź na pewno się pojawi, być może w formie radosnego olśnienia, czy nagłego zrozumienia.

Podczas modlitwy może się zdarzyć, że pojawi się wyobrażenie o wiele cudowniejsze, niż sam wymyśliłeś. Warto je zaakceptować, nawet jeśli już długo pracujemy z daną modlitwą. To znaczy, że niższe Ja zasięga porady u Wyższego Ja. Wtedy najlepiej zmienić treść modlitwy na taką, jaka jest zgodna z Boskim wzorem rzeczywistości. Czyli przyjąć te cudowniejsze wyobrażenia. To zawsze jest opłacalne.

Ad.5. Jeśli modlitwa nie będzie zgodna z Najwyższym Dobrem, to się nie spełni. To takie zabezpieczenie. Wypowiedz je szczerze. Wtedy może nastąpić zmiana celów modlitwy, bądź intencji. Czyli podczas następnego mówienia tej modlitwy mogą się pojawić prawidłowe, boskie wzorce, które na pewno warto uwzględnić.

Ad.6. Należy przyjąć za pewnik, że modlitwa już jest spełniona. Obrazowo – to o co się modlisz już się dokonało. W ruch zostały wprawione siły kreacji. Paczka została wysłana, już jesteś jej właścicielem, mimo że jej nie widzisz. Jeśli pojawiają się świadome zwątpienia, co do skuteczności modlitwy, to podświadomość uważa, że to nierealne. Dlatego świadomie należy być ufnym i spokojnie pewnym.

Nie jest zalecane też rozpowiadanie innym, że właśnie okryłem super modlitwę i coś sobie kreuję. Ludzie z reguły nie są przekonani o skuteczności modlitw. Dlatego mogą co najwyżej wyśmiać i potraktować nas żartobliwie, tym samym osłabić i nasze przekonanie. Podświadomość słucha się innych ludzi, dlatego na początku lepiej modlitwę zachować dla siebie. Wyjątkiem jest stan, w którym czujemy się na tyle niezależni i pewni swojej modlitwy, że zdanie innych nie ma na nas najmniejszego wpływu.

Jednak jeśli mamy bliskie osoby, które również zajmują się huną, wtedy warto nawet z nimi o tym rozmawiać. Taki kontakt przynosi pewność i wzmacnia przekonanie o skuteczności modlitwy. Może zdarzyć się tak, że pomodlicie się wspólnie o jeden cel. Taka modlitwa ma niewątpliwie większą skuteczność niż samotna modlitwa. Przede wszystkim dlatego, że więcej energii jest wprawianej w ruch i kreację.

 

*****
Modlitwa huny jest naprawdę skuteczna. Dzięki niej w życiu mogą zacząć się dziać cuda. Naprawdę, możesz zmienić swoje życie. Wystarczy wiedzieć, czego się chce i być na tyle wytrwałym, aby tą modlitwą się posługiwać. Wszystko zależy od tego, na ile uda się przekonać podświadomość do zmian i zaufać Wyższemu Ja. Warto modlić się systematycznie. Najlepiej trzy razy dziennie. Jeśli nie, to wystarcza rano i przed snem. Czasem modlitwa spełnia się szybko (wręcz cudownie), a czasem na efekt trzeba czkać dłużej. Zależy od wcześniejszych przekonań i programów działania niższego Ja.

Kahuni osiągali wspaniałe rezultaty już po jednokrotnym wypowiedzeniu modlitwy. Jednak byli oni specjalistami. My żyjemy trochę w innej społeczności. Nasza cywilizacja nie szczędziła nam pomieszania. Podświadomość wychowywana w takich warunkach może mieć problem z modlitwą i kontaktem z Wyższym Ja. Wszystko jest jednak możliwe. Mówiąc modlitwę systematycznie, również osiągniemy sukces.

Warto pamiętać, aby nie wpadać w rutynę. Jeśli powtarza się jedną modlitwę dość długo, łatwo wpaść w przyzwyczajenie i mówić ją bezmyślnie. Przyzwyczajenie nie jest tym samym, co przekonanie. Dlatego jeśli zapamiętamy modlitwę, nie oznacza to, że podświadomość jest już do niej przekonana. Ona odtwarza tylko słowa. Nie będzie tego problemu, jeśli jest się świadomym w trakcie modlitwy. Przecież każda modlitwa jest jedyna w swoim rodzaju. Warto ją traktować jako kontakt z Bogiem. Jest to bardzo uroczysta chwila, której należy poświęcić całkowitą uwagę.

Jeśli zdarzy się tak, że ogarną Cię wątpliwości i zrezygnujesz z codziennych modlitw. To nic się nie stanie. Możesz powrócić do modlitwy później. Tylko jest jedna uwaga: Podświadomość może zapamiętać, że jak raz już nic nie wyszło, to i teraz nie wyjdzie. Takie zwątpienie może skutecznie opóźnić skutek modlitwy.

Ważne jest podejście do modlitwy. Jeśli traktujesz ją jako coś nudnego i wręcz przymusowego… to bardziej Cię ta modlitwa rozdrażni niż przyniesie skutek. Warto zupełnie zmienić pogląd na modlitwę. Niech ta czynność będzie wspaniałą zabawą kreacji rzeczywistości. Uroczystą rozmową z Bogiem. Konsultacją z boskością, przedstawieniem jej swoich celów z ufnością i serdecznością. Niech modlitwa będzie zupełnie nie wymuszoną rzeczą, robioną dla przyjemności. Przecież nikt Ci nie każe się modlić. Robisz to tylko dla siebie. Nikt Cię nie będzie sprawdzał. Jeśli nie odmówisz modlitwy, nikt nie każe się z tego spowiadać. Twoja sprawa. Jest tylko taka możliwość, tylko Ty zadecydujesz, czy warto z niej skorzystać.

Przykładowe modlitwy:

Tu podaję przykłady modlitw, które można wprowadzić w życie. Są to bardzo ogólne modlitwy, jednak mogą posłużyć za inspiracje. Nie musisz się dokładnie ich trzymać. Proponuje byś ułożył swoje, tak jak czujesz. Zresztą, słowa mają wywołać uczucia i wyobrażenia.

Zdrowie:

– Proszę Wyższe Ja o wsparcie w tej modlitwie. Otwieram się na czystą energię miłości Wyższego Ja. Niech energia ta uzdrowi teraz moje ciało. Jestem gotowy na całkowite oczyszczenie i uzdrowienie. Niech tak się stanie.

– Przykładowa wizualizacja: Moje Ciało wypełnia boska świetlista energia, która mnie uzdrawia i oczyszcza. Czuję się cudownie, jestem czysty i doskonale zdrowy. Oddycham głęboko zdrowym i pachnącym powietrzem. Stoję wyprostowany i stabilny. Moje ciało jest zgrabne, sprawne i pełne życia. Zasługuję na idealne zdrowie. Czuję się wspaniale. Oddycham zdrowiem i radością. (wyobrażenia światła, łatwości, czystości, energicznego i pięknego ciała.)

Stosunki z otoczeniem:

– Boską mocą Wyższego Ja, uwalniam się teraz całkowicie od wszelkich blokad i lęków dotyczących moich stosunków z otoczeniem. Jestem już bezpieczny, chroni mnie świetlista boska moc. Otwieram się całkowicie na swobodę, miłość i lekkość. Dzięki mocy Wyższego Ja jestem otwarty, życzliwy i mogę promieniować miłością na otoczenie. Wyższe Ja mnie wspiera. Dziękuję serdecznie.

– Przykładowa wizualizacja: Jest mi ciepło. Otwieram oczy (w wyobraźni) i widzę przyjazny świat, boską rzeczywistość. Czuję się otoczony ciepłem i światłem. Stoję na ulicy i widzę życzliwych mi ludzi. Wszyscy są pełni radości i ciepła. Uśmiechają się do mnie serdecznie, mówiąc: „Kochamy Cię. Naprawdę. Chodź do nas.” Poczym przytulam się z miłością i życzliwością. Jestem niewinny i przyjazny dla każdego. Uśmiecham się serdecznie i ciepło do moich przyjaciół. Wokoło nas unosi się delikatna i radosna atmosfera. Świat przybiera jasno-różowego koloru. Jestem wypełniony świetlistą miłością. Jestem szczęśliwy. Kocham Was.:) (Otwarcie serca na miłość, poczuj miłość, jest piękna.) [Jest to modlitwa wyobrażeń, jednak posłana do Wyższego Ja wykreuje takie właśnie uczucia i sytuacje w świecie, które przyniosą miłość.]

Dostatek:

– Otwieram się w tej chwili na nieskończone bogactwo wszechświata. Mocą Wyższego Ja, moja rzeczywistość staje się pełna dostatku. Uwalniam się w tej chwili od wszelkich blokad związanych z bogactwem, dostatkiem i spełnieniem. Jestem czysty, niewinny i zasługuję na bogactwo. Wszechświat jest nieskończenie bogaty, a Ja swobodnie korzystam z tego bogactwa. Otwieram się na nieskończone bogactwo wszechświata. Wszechświat zaspokaja wszystkie moje potrzeby. Mam wszystkiego pod dostatkiem. Czuję się spełniony. Wszystko przychodzi mi łatwo i bez wysiłku. Jestem bezpieczny i zaspokojony. Ufam Ci Boże. (poczuj, że masz wszystko, czego potrzebujesz i jest to stabilny stan.)

Nauka:

– Kochane Wyższe Ja (Boże), otwieram się teraz na Twoją pomoc dotyczącą mojej nauki. Dzięki Twojej świetlistej, boskiej energii, oczyszczam całkowicie moje intencje dotyczące nauki i szkoły. Jestem otwarty na łatwość, swobodę i miłość. Nauka przychodzi mi już łatwo i bez wysiłku. Dziękuję Ci Boże, że rozwiązujesz wszystkie moje problemy. Ufam Ci.

– Przykładowa wizualizacja: Piszę na lekcji i wszystko łatwo zapamiętuję. Samo wchodzi do głowy. Siedząc na egzaminie czuję się pewnie i spokojnie. Wszystko umiem i z łatwością przekazuję wiedzę. Widzę siebie jak dostaję sprawdzoną pracę, na której widnieje „5+”. Wszyscy mi gratulują wyników w nauce. Cieszą się serdecznie ze mną. Widzę siebie jak trzymam dobre świadectwo, jestem szczęśliwy. (Poczuj, że nauka jest faktycznie prosta. Już to umiesz. Już zdałeś.)

Wymarzone mieszkanie:

– Przez nieskończoną potęgę Wyższego Ja, otwieram się teraz w pełni na cudowne i wymarzone mieszkanie. Wyższe Ja wie, co dla mnie najlepsze, dlatego w pełni ufam mu w tej kwestii. Świetlistą mocą Wyższego Ja, uwalniam się teraz całkowicie od wszystkich oporów i wątpliwości dotyczących mojego nowego mieszkania. Z pomocą Wszechmogącego Wyższego Ja, z łatwością otrzymuję wymarzone mieszkanie. Niech tak się stanie. Dziękuję i ufam Ci Boże.

– Wizualizacja: Jestem właścicielem pięknego i odpowiedniego dla mnie mieszkania. W mieszkaniu czuję się bezpiecznie, przytulnie i przyjemnie. Pokoje są duże i jasne. Jaki przyjemny zapach. Bardzo mi się podoba to umeblowanie. Bardzo łatwo stałem się właścicielem tego mieszkania. To jest moje idealne mieszkanie. Siadam w wygodnym fotelu. Wszystko jest w porządku. Dziękuję Ci boże, że tak wygląda moja rzeczywistość. (Wyobrażenia siebie w mieszkaniu. Widzę oczyma wyobraźni szczegóły wyglądu mieszkania. Poczucie bezpieczeństwa, swoboda i przyjemność. Wdzięczność do Wyższego Ja.)

****
Podsumowanie modlitwy:

– Przygotuj plan modlitwy. Dokładnie sprecyzuj, o co Ci chodzi. Swoje problemy zastąp pozytywnymi wyobrażeniami. Odnieś się do inspiracji wyższego Ja, żeby wykreować jak najlepszą przyszłość. Jeśli nie ma konkretnych inspiracji, zbuduj plan oparty na harmonii, miłości i radości.

– Wykonuj modlitwę huny codziennie, przesyłając modlitwę do Wyższego Ja. Bądź systematyczny i pewny.

– Gdy podświadomość przejmie świadomy program i otrzymasz wsparcie Wyższego Ja, modlitwa zmaterializuje się.

****
Jak łatwo zauważyć, forma modlitwy jest podobna do afirmacji. I tak powinno być, w końcu to praca z podświadomością. A jak to z podświadomością bywa, często się ona opiera i nie chce realizować nowych programów. Nabrała błędnych przekonań i nie za bardzo chce je zmienić. Wtedy modlitwa okazuje się nieskuteczna. Kahuni doskonale wiedzieli o co chodzi i znali na to rozwiązanie.

W następnej części opiszę jak poradzić sobie z niesfornym niższym Ja.

Huna cz.6 – Przygotowanie do modlitwy

Opiszę tu modlitwę wg. Huny. Jest to bardzo skuteczna modlitwa, którą posługiwali się kahuni. Modlitwy te przynosiły doskonałe efekty, nierzadko były one natychmiastowe. Jednak warto pamiętać, że kahuni byli specjalistami od modlitw. Początkujący nie muszą oczekiwać natychmiastowych i zapierających dech w piersiach rezultatów, choć i one będą możliwe w późniejszym czasie. Na początek warto zaznajomić się z tą modlitwą.

Modlitwa Huny może się wydawać dziwna i nietypowa. Wielu ludzi wychowanych na bazie wiary chrześcijańskiej i nauk kościoła ma niewłaściwy pogląd na modlitwę. Niejednokrotnie widzę, że modlitwa jest dla nich tylko zbiorem słów, które trzeba odmówić i będzie spokój. Jest w tym wiele nieświadomości i rutyny, która zabija świeżość i moc modlitwy. Dlatego też modlitwy kościelne mają daleko do skuteczności.

Na nieświadome powtarzanie słów nie ma w Hunie miejsca. Modlitwa Huny powinna być zawsze świadoma i pełna uwagi. W chwili wypowiadania modlitwy, cała uwaga świadomości powinna być na niej skoncentrowana. W tej czynności powinno się dokładnie wiedzieć, czego się chce i być na tym skoncentrowanym.

Modlitwa huny zdaje się bardziej dynamiczna niż jej religijne odpowiedniki. Dzieje się tak dzięki naenergetyzowaniu i koncentracji. Dlatego też, niższe Ja jest zaciekawione i zwraca na modlitwę uwagę. Zwrócenie uwagi niższego Ja to połowa sukcesu. Drugą połową jest przekonanie niższego Ja do współpracy, czyli do przyjęcia nowych wzorców działania. Tu mogą być różne rzeczy w zależności jaka to jest modlitwa i jaki ma cel. Jeśli będzie to modlitwa służąca do zmiany rzeczywistości, wtedy podajemy Niższemu Ja obraz nowej rzeczywistości. Może być też modlitwa do Wyższego Ja o inspirację czy pomoc w rozwiązaniu problemu. Ta właśnie modlitwa skierowana do Wyższego Ja ma największy potencjał, ponieważ łączy nas z boskością. Otwiera nas na inspiracje i cudowne doświadczenia. Kontakt z Wyższym Ja również może służyć do kreacji rzeczywistości, tak aby kreacja była jak najbardziej korzystna i zgodna z Najwyższym Dobrem.

W miarę praktyki domysły i wiarę zastępuje pewność i przekonanie co do skuteczności modlitwy. Można powiedzieć, że modlitwa huny jest modlitwą radości i pewności. Kiedy nastąpi nawiązanie kontaktu z Wyższym Ja, wtedy na człowieka spływa wiele „łask”, czyli pozytywnej energii, radości, inspiracji i miłości. Dzięki takiej energii kreacja rzeczywistości przychodzi łatwo i bez wysiłku, a do tego przynosi cudowne efekty.

Przygotowanie do modlitwy.

Opisze tu pewne „zasady”, które powinno się zrozumieć, zanim przystąpi się do modlitwy. Mimo, że mogą się wydawać trudne, są one jednak bardzo proste i wręcz intuicyjne.

1. Pierwszą rzeczą, jaką powinno się zrobić to określić, co chce się osiągnąć dzięki modlitwie. Jest to chyba najważniejszy i najbardziej logiczny krok w całym przedsięwzięciu. Kahunów nie interesowała modlitwa bez celu. Więc należy określić, do czego chcemy modlitwy użyć. Tu możliwości jest nieskończenie wiele. W końcu warto wiedzieć, że boska moc jest nieograniczona.

Przy określaniu celu przydaje się znajomość celu własnego życia. Wtedy wszystkie pośrednie cele modlitwy będą podporządkowane jednemu priorytetowi, głównemu celu. Aby nie kreować rzeczy niepotrzebnych, warto się zastanowić nad swoimi celami.

Jeśli już wszystko masz, wszystko osiągnąłeś i jesteś szczęśliwy, to nie potrzebujesz się modlić. Chyba, że chcesz dziękować Bogu za totalne spełnienie, którym Cię obdarza. Jednak jeśli to czytasz to znaczy, że nie jesteś w pełni spełniony i ta modlitwa może Ci się przydać. Również jeśli nie wiesz czego właściwie chcesz, to taka modlitwa o „byle co” okaże się nieskuteczna. Wszystko dlatego, że modlitwa huny jest bardzo konkretna i jak wspomniałem wcześniej, nie ma w niej miejsca na rutynowe powtarzanie słów. Warto wybrać, więc cel modlitwy. Można się modlić o rozwiązanie aktualnych problemów. O materializację rzeczy, które przybliżą szczęśliwsze życie. O Zdrowie. O pomoc dla kogoś innego. Ta modlitwa jest bardzo uniwersalna.

Warto wiedzieć, że jeśli się nie ma pomysłu na modlitwę, zawsze można zapytać się o inspirację Wyższego Ja. Można pomodlić się o realizację Boskiego planu, czy Najwyższego Dobra. To również będzie modlitwa. Wtedy nie określamy dokładnego celu, tylko otwieramy się na najlepszą rzeczywistość. Taka modlitwa daje wspaniałe rezultaty, jeśli jesteśmy ufni i otarci na boskie wsparcie.

Ważna otwartość na inspiracje wyższego Ja. Jeśli czujesz, że cel, do którego dążysz przyniesie Ci radość, harmonię i miłość, to jest to cel korzystny. Wtedy warto go urzeczywistnić. Jeśli jest inaczej, zwróć się w modlitwie z pytaniem, co jest dla Ciebie najlepsze. Korzystaj więc z boskich inspiracji jak najczęściej tworząc swoją modlitwę.

Na początek lepiej kreować mniejsze rzeczy. Naprawdę rzadko komu się zdarza, że na początku zabawy z huną wykreuje od razu nowe mieszkanie i stanie się szczęśliwie zakochanym milionerem. Na takie rzeczy również przyjdzie czas. (O ile to właśnie będzie dla Ciebie najlepsze). Na początek na pewno warto zbadać ten system modlitwy. Popróbować, zobaczyć jak to wychodzi i jak to wygląda. Obeznać się ze swoją podświadomością i z kontaktem z Wyższym Ja. Pobyć z tym, przypatrzeć się, jak nasz umysł wpływa na rzeczywistość. Dlatego na początek można wykreować małe rzeczy utrzymując wszystko w klimacie zabawy i otwartości. Pamiętając, że kontakt z boskością jest radosny i niewinny.

Na pierwsze zetkniecie z huną spróbuj wykreować coś małego, jakąś rzecz czy zdarzenie. Coś do czego masz swobodny stosunek (wtedy nie ma zdanej presji, czy oporów podświadomości). Dla przykładu: Jako facet, nie przywiązuje zbytniej uwagi do ubrań. Jednak pomyślałem sobie, że świetnie by było mieć szare, wygodne spodnie. Przekazałem ten obraz dla podświadomości. Parę dni później, wracam do domu i ku mojemu zaskoczeniu, na łóżku leży para szarych, nowych spodni. Pytam się mamy: Skąd się to pojawiło? Odpowiada: „Chodziłam dziś po sklepach, oglądając różne rzeczy. Gdy w pewnym sklepie trafiłam na promocję! Kosztowały o połowę taniej! To jak tu nie kupić. Rozmiar był tylko taki, zobacz czy pasują.” Przymierzyłem…pasują idealnie.

Ktoś powie, że nie jest to „materializacja”. Oczywiście, że nie. Jednak faktem jest, że rzeczywistość ułożyła się w ten określony sposób i spełniła moją modlitwę. Nie określałem jak ma to się stać, liczy się skutek. Sposób realizacji zostawiłem dla podświadomości i Nadświadomości.

2. Kolejnym krokiem jest zbadanie naszego nastawienia do kreowanej rzeczy. Czyli naszych intencji i oczekiwań do celu. Intencje – są to nasze nastawienia i oczekiwania, odczucia. Często jest tak, że mimo deklarowanych dobrych intencji, wychodzi coś złego. Wynika z tego, że podświadome intencje nie były takie czyste jak sądziliśmy. Po dokładnym przyjrzeniu się podświadomości okazuje się, że oczekiwania nie były tak czyste jak świadome deklarowane chęci. Warto się przyjrzeć swojej podświadomości. Najlepiej by intencje były jak najczystsze i kojarzyły się z błogością, radością, harmonią, spokojem, światłem i miłością. Wtedy nasza kreacja przyniesie pozytywny efekt i zapewni harmonijną i korzystną przyszłość.

Warto zapytać się, czego oczekuję od celu, jaki mam stosunek do celu kreacji – po takim pytaniu skierować uwagę na podświadomość i obserwować swoje odczucia. Jeśli występuje lęk, obawa, niepewność, pesymizm, złość, czy jakiekolwiek negatywne odczucie, oznacza to, że intencje nie są czyste. pomocą modlitwy huny, da się również oczyszczać intencje. W niektórych wypadkach jest to bardzo ważny krok i czasem niezbędny aby kreacja przynosiła pozytywny skutek. Opiszę to w dalszej części.

Warto być szczerym ze sobą. Jeśli widzisz, że coś jest nie tak, to nie udawaj, że tego nie ma. Jeśli czujesz wrogość do brata to nie udawaj, że go kochasz i z „miłości” się za niego pomodlisz. Z tak nieczystymi intencjami nic pozytywnego się nie wykreuje, a czasem wyrządzi więcej szkody niż pożytku. W takim wypadku, na początek lepiej przebaczyć. Oczyścić intencje. Dopiero potem można się modlić.

Czasem podświadomości wydaje się atrakcyjne coś, co wcale nie jest korzystne. Tu powinno się przekonać podświadomość, że korzystniejsze są rzeczy, które budzą poczucie spokojnej radości i świetlistości w sercu. To właśnie te rzeczy są zgodne z idealnym wzorem rzeczywistości. To je warto urzeczywistniać. Przykładowo nałogowy palacz jest tak przyzwyczajony (nauczony) do papierosów, że podświadomość myśli o papierosach jako o korzystnej rzeczy, dającej przyjemność. Jednak w głębi czuje, że palenie go zabija i nie jest korzystne. Dlatego warto w tym momencie przekonać podświadomość, że palenie wcale korzystne nie jest i nic pozytywnego nie daje. Jeśli się to zrozumie i uświadomi, nałóg będzie powoli zanikał. To tylko przykład pomieszania przekonań podświadomości. Dlatego na początku pracy z podświadomością warto przyglądać się podświadomym poglądom, bo nie wszystkie są korzystne.

Więc – niech Twoje kreacje będą zgodne z Najwyższym Dobrem i harmonią wszechświata.

3. Jeśli wiemy czego chcemy, należy ułożyć formułę modlitwy. To jest ważny etap. Tymi słowami będziemy nauczać podświadomość.

– Powinniśmy mieć dokładny plan tego, co chcemy wykreować. Im więcej szczegółów, tym lepiej można wczuć się w nową rzeczywistość i ją zaakceptować. Ta wizja rzeczywistości powinna być jak najbardziej realna i czytelna.

Można ułożyć dokładnie modlitwę, czyli dokładny plan przyszłej rzeczywistości. Wtedy najlepiej uwzględnić każdy istotny szczegół. Podświadomość będzie wtedy dokładnie wiedziała jak ma wyglądać nowa przyszłość. Tak poinstruowana wykona plan najlepiej jak potrafi. Pamiętaj, że realizuje się wypadkowa wszystkich myśli. Jeśli nie podasz istotnych szczegółów, niższe Ja stworzy je zgodnie z dotychczasowymi programami, a te nie zawsze są dobre. Nie przesadzaj tylko z długością ułożonej modlitwy – układaj modlitwę tak, aby można było ją zapamiętać. Chociaż, zawsze można modlitwę spisać i czytać.

– Można zaplanować dokładnie szczegóły nowej rzeczywistości, a można też pozwolić sobie na pewną otwartość w stosunku do kreacji. Czyli określić ogólnie rzecz i jak najbardziej świetliste uczucia w stosunku do niej. Najlepiej w takich modlitwach odnieść się słownie do Wyższego Ja. Np. słowami: „Wyższe Ja zna wzorzec doskonałego zdrowia. Dlatego ufnie powierzam swoje uzdrowienie Bogu. Niech moje ciało stanie się doskonale zdrowe, zgodnie z Boskim Planem.” Wtedy podświadomość wykreuje szczęśliwą przyszłość, a wszystkie szczegóły zgodnie z wzorcem Wyższego Ja. W ogóle warto jest się odnosić do wyobrażeń o doskonałości, do wyobrażeń o Bogu.

Kreując sobie ogólnie zdrowie, nie muszę mówić w modlitwie dokładnych szczegółów takich jak: moje lewe płuco jest zdrowe, mój żołądek jest zdrowy, moje jelita są zdrowe. Lepiej powiedzieć – „Dzięki czystej mocy Boga (WJ). Moje ciało jest w całości idealnie zdrowe. Czuję się z tym wspaniale i świetliście. Jest mi lekko i jestem pełen zdrowej i czystej energii.” W ten sposób nie określamy szczegółów kreacji, zostawiamy to dla podświadomości i Wyższemu Ja. Określając te rzeczy ogólnie jako idealne, sprawiamy, że niższe Ja odnosi się do Wyższego Ja, czyli źródła wszelkiej doskonałości i stamtąd bierze nowe wzorce. Nie musimy się wtedy o nic martwić, ponieważ Wyższe Ja nas wspiera.

Jednak gdy w podświadomości znajduje się wiele sprzecznych wyobrażeń, bezpieczniej jest określić od początku do końca, czego dokładnie chcemy, wraz ze szczegółami kreacji. Czasem podświadomość na przykład uważa, że ból jest idealny i nie jest w stanie odebrać czystego wzorca z Wyższego Ja.

– Słowa modlitwy układamy w czasie teraźniejszym. Wszystko powinno tak brzmieć jakby już się stało. Określamy bowiem stan już dokonany – skutek. Chodzi o to, by dokładnie poinstruować niższe Ja o tym, do czego ma dążyć i jakie wyobrażenie ma utrzymywać na planie astralnym. Co ma wykreować w świecie. Jeśli użyjemy do modlitwy słów w czasie przyszłym (np. będę miał), to podświadomość może wykreować stan „Będę miał” – czyli nie mam teraz. Zależy od pojęcia słów. Jeśli mówiąc „będę miał” widzę siebie jak już mam, to w porządku. Uwaga też na słowa typu „czekam”, „oczekuję”. Bo czekać można w nieskończoność. Lepiej od razu „mieć”, „być”.

Najlepiej używać słów w czasie teraźniejszym. Kiedy mówię „mam”, czy „jestem” narzucam niższemu Ja wizję, do której ma dążyć. Świadomość organizuje świat astralny stwarzając w nim wyobrażenie o już dokonanej rzeczy. W ten sposób zapamiętana wizja zamanifestuje się na planie fizycznym, jeśli tylko podświadomość się jej nauczy i zaakceptuje. Przykładowo teraźniejsze stwierdzenie „Jestem zdrowy” – jeśli taka będzie treść modlitwy, to w niedługim czasie stanie się rzeczywistością. I faktycznie będę zdrowy.

– Treść modlitwy nie powinna zawierać sprzeczności, ponieważ podświadomość może się pogubić i w rezultacie nic nie wykreować. Co gorsza może wykreować pomieszanie w rzeczywistości.

– Modlitwa nie powinna też zawierać negatywnych wyobrażeń. Same pozytywy. Przy uwalnianiu od problemów, najlepiej umieścić w modlitwie wyobrażenie bezproblemowego życia. Jeśli nie wiesz dokładnie jak to ma wyglądać, wystarczy wyobrażenie o szczęściu i wolności od problemu. Resztę polecić Wyższemu Ja, które potrafi uwolnić od każdego problemu. Warto otworzyć się na jego pomoc i pozwolić oczyszczać negatywne programy działania zastępując je pozytywami.

– Kahuni wiedzieli, że niższe Ja komunikuje się za pomocą uczuć i wyobrażeń. Jeśli ułożysz modlitwę, która nie ma w sobie odniesienia do uczuć i wizji, podświadomość może nie zrozumieć. Trudno jest sobie wykreować w życiu np. wzór matematyczny, ponieważ jest to pojęcie abstrakcyjne planu mentalnego. Może je rozumieć świadomość, jednak podświadomość nic z tego nie zrobi. O wiele łatwiej jest sobie wyobrazić uczucie radości. Takie wyobrażenia podświadomość od razu zapamiętuje i zaczyna kreować ponieważ uczucia znajdują się na planie astralnym – planie, na którym działa podświadomość. Tu znajduje się także tłumaczenie, dlaczego o wiele łatwiej jest zapamiętać rzeczy wywołujące jakieś uczucia czy skojarzenia, niż suche fakty i „puste” regułki, z którymi nie mamy nic wspólnego.

Układając modlitwę, warto używać określeń uczuć, czy przedstawiać wizje i wyobrażenia. Wykorzystuj nawet swoje zmysły. Zapach, smak, dotyk. To wszystko wpływa na podświadomość. Jeśli chcesz mieć jakąś rzecz, wyobraź sobie jak jej używasz, jak Ci jest przyjemnie, kiedy jej używasz. Wyobraź sobie jak jej dotykasz. Wszystko w wyobraźni, przedstawione jak najbardziej plastycznie i kolorowo. Do tego warto rozwijać wyobraźnię. Im realniej określimy daną rzecz, tym lepiej podświadomość zrozumie, o co nam chodzi.

Warto wyobrazić sobie, jakby to było gdyby cel został osiągnięty. Poczuj tą radość i satysfakcję z osiągniętego celu. Poczuj się, jakby już było spełnione. Takie uczucia trafnie przemawiają do podświadomości. Najważniejsza w kreacji jest radość i szczęście.

Czasem zdarza się, że podświadomość boi się jakiejś rzeczy. Może być to nawet pozytywna rzecz, jednak podświadomość ma przed nią opory. Warto zauważyć, że to tylko wyobrażenia. Wyobrażenie zawsze da się zmienić za pomocą afirmacji. Warto również pomodlić się o uwolnienie się od lęku i wszelkich przeszkód w drodze do celu.

W końcu ułóż modlitwę tak, jak czujesz, w końcu to Twoja modlitwa. Wyższe Ja Cię wspiera, wystarczy się na nie otworzyć i przyjąć pozytywne inspiracje.

– To co sobie wyobrażasz kreuje się w rzeczywistości. Tak można streścić wszystkie powyższe punkty. Dlatego warto przy kreacji zadbać o uczucie szczęścia, błogości, harmonii i spełnienia. Wtedy twoje kreacje będą przynosiły taki właśnie skutek. Patrząc z innej strony, najlepiej kreować sobie to, co jest zgodne z Wyższym Ja. Ponieważ właśnie to przynosi szczęście, radość i spełnienie. Dlatego tak ważny jest kontakt z Boskością w sobie.

– Jeśli modlisz się z pytaniem. Ułóż treść pytania konkretnie i krótko. Tak wypowiedziane, będzie zrozumiałe przez podświadomość i przesłane do Wyższego Ja. Po takiej modlitwie niech nastąpi chwila ciszy i błogiego nastroju. Wtedy może pojawić się odpowiedź w formie boskiej inspiracji, uczucia, myśli czy wizji. Takie odpowiedzi są krótkie, jednak wypełnione przepięknymi i pozytywnymi uczuciami. Warto za nimi iść, ponieważ pochodzą od wyższego Ja.

Huna cz.5 – Mana i nić Aka

Mana

Kluczowym pojęciem w Hunie jest mana. Jest to energia. To dzieki niej, możemy kreować świat, działać na różnych planach rzeczywistości. Do organizacji świata astralnego, niższe Ja potrzebuje energii. Kahuni zwali tą energię „mana” (wiele gier fantasty przejęło słowo „mana” – w grach grze, każda postać maga, ma określoną ilość many do rzucania czarów). W jodze istnieje pojęcie „prana” (również podobieństwo) i oznacza to siłę życiową.

Mana jest faktycznie energią. Jest potrzebna do życia. Ciało człowieka jest wypełnione energią. Każdy żywy organizm potrzebuje energii i bierze udział w niekończącym się cyklu wymiany energetycznej.

W naszym wypadku mana potrzebna jest do kreacji rzeczywistości. Kiedy człowiek jest skupiony potrafi kierować większą ilością energii. Im więcej energii, tym myśli są mocniejsze i skuteczniej wpływają na podświadomość.

Energia jest potrzebna średniemu Ja. Jeśli człowiek ma dużo energii, jest naładowany maną, wtedy średnie ja jest „silniejsze”. Dzięki temu wywiera większy wpływ na niższe Ja. Polecenia są wyraziste i mają moc. Warto pamiętać, że dla podświadomości jest ważne to, co jest mocne.

Energia jest potrzebna również niższemu Ja. Ono to właśnie za pomocą energii organizuje świat astralny. Każda myśl ma pewien potencjał energii. Im ten potencjał jest większy, tym myśl skuteczniej wpływa na świat. Mana była przez kahunów utożsamiana z wodą. Ta właśnie woda służyła do „podlewania” pola umysłu. Jeśli dostarczymy jakiemuś wyobrażeniu dużo energii, wtedy ma ono większą moc i bardziej wpływa na świat materialny.

Nie da się ukryć, że mana jest jednym z podstawowych rzeczy używanych w praktyce huny.

– Skąd wziąć manę?

Mana bierze się dosłownie z powietrza. Pobieramy ją z powietrza, a jej źródłem jest słońce. Dzięki temu, że oddychamy, wchłaniamy energie do organizmu. Im spokojniej i głębiej oddychamy, tym więcej energii pobieramy. Niektórzy dostrzegają malutkie i biało-świetliste kuleczki w powietrzu. Szczególnie w słoneczny dzień. Jest ich pełno i radośnie sobie fruwają. To właśnie prana. Cząstki życiowej energii.

Uzupełnianie energii w ciele jest naturalną funkcją niższego Ja. Robi to z każdym oddechem. Jeśli podświadomość jest przyzwyczajona do płytkiego i niestabilnego oddychania, wtedy pobiera mało energii. Jeśli oddech jest pełny i spokojny, wtedy do nasze ciało zaopatrywane jest w większą jej ilość.

Niektórzy ludzie oddychają płytko – zaniżają swój potencjał energetyczny. Nauczyli się tego, by się „schować w tłumie” i nie zwracać na siebie uwagi. Tu się kryje lęk, jakoby mając większą ilość energii będą prowokowali do walki, lub zwracali na siebie niepotrzebną uwagę. Kiedy spłycą oddech, wycofują się z życia, wydaje się im to korzystne jednak takie nie jest. Nie ma energii.. Ludzie tacy są często słabi i chorowici. Bez chęci do życia – bo niby skąd wziąć do niego energię? A wystarczyłoby porządnie oddychać.

Czasem przedawkowanie energii jest niemiłe, bo nie wiadomo, co z nią zrobić. Dlatego ludzi nie ciągnie do nadmiaru many. Nadmiar energii kojarzy się ludziom z agresją lub z seksem. Nie wiedzą, co z nią zrobić. Warto wiedzieć, że energię tą można wykorzystać do kreacji pozytywnego świata.

Ludzie mający dużo energii życiowej są najczęściej zdrowi i radośni. Lubią żyć. Najczęściej dominują w otoczeniu, bo ci słabowici nieświadomie się podporządkowują. Co więcej, przelewają swoją radość na otoczenie. W obecności naenergetyzowanych i radosnych ludzi, wszyscy czują się radośnie. Ludzie tacy kojarzą się ze światłem i faktycznie, mają wewnętrzną jasność, którą promieniują w zwnętrza.

Warto wiedzieć, że w miarę praktyki huny potencjał energetyczny rośnie. Wpływ na otoczenie staje się większy i kreacja rzeczywistości zachodzi szybciej. Dlatego tak ważne jest oczyszczanie umysłu z negatywnych wzorców. Wszystko dlatego, aby tak duży potencjał energetyczny nie wykreował niekorzystnej rzeczywistości. Praktykując hunę najkorzystniej jest podnosić stale jakość swoich myśli tak, aby kreowana rzeczywistość była pełna szczęścia i harmonii.

Kahuni zawsze dbali o to, by mieć większy zapas energii życiowej. Chodzili zawsze bardzo naenergetyzowani i byli w każdej chwili gotowi do modlitwy. To okazywało się bardzo praktyczne, jednak należy pamiętać, że mieli oni właściwy i czysty światopogląd w swojej podświadomości.

– Różne rodzaje many.

Nie trzeba być specjalnie jasnowidzem, aby zauważyć różnicę między energiami. Niektóre miejsca są niekorzystne do pobierania energii.

Wyobraź sobie, jakby tu pobierać energię np. w szpitalu pełnym chorych i umierających ludzi. Czy też w rzeźni obłożonej zabrudzonymi białymi kafelkami… Nie muszę tłumaczyć, że te miejsca nie wzbudzają pozytywnych odczuć. Dlatego energia czerpana z takich źródeł, nie będzie zbyt korzystna – co najmniej spowoduje ból głowy.

Nie jest wskazane pobieranie energii od innych ludzi, czy zwierząt. Energie te, również nie są czyste i mogą nam zaszkodzić.

Wyobraź sobie teraz cichy las. Przez zdrowe sosnowe drzewa, przebijają się promienie słońca. Stąpasz bosymi stopami po bujnym i soczyście zielonym mchu. Powietrze aż wibruje pięknym i zdrowym zapachem. W takim miejscu bardzo przyjemnie pobiera się energię. Jest ona czysta i naprawdę wysoka jakościowo. Dlatego radzę pobierać energie na łonie natury, o ile to jest możliwe.

Podczas ładowania się maną, zawsze warto wizualizować czystą i świetlistą energię. Wtedy podświadomość wie jaką ma zbierać.

Istnieje też mana, która ma bardzo wysokie wibracje szczęścia, miłości i błogości. Jest to mana, którą dostajemy od wyższego Ja. Kiedy jesteśmy naładowani zwykłą maną, może ona zostać zamieniona na wyższą manę, dzięki Wyższemu Ja. Wtedy w naszym sercu może pojawić się radość, miłość, niewypowiedziane szczęście. Gdy podczas ładowania energią tak się stanie, mamy pewność, że jesteśmy naładowani wyższą maną. Jest to przejmujące i miłe uczucie.

Ta mana ma o wiele subtelniejsze wibracje, ale też o wiele większą moc. Dzięki niej następuje uzdrawianie, czy inne niesamowite, natychmiastowe cuda. Dlatego, że dostrajamy się do sfery Wyższego Ja, materializacja jest naprawdę pełna mocy. Jest zgodna z ruchem wszechświata. Wzbudza również w podświadomości pewność i entuzjazm. Wtedy wyniki kreacji są szybkie i pewne.

– Co znaczy naenergetyzowanie?

Usiądź wygodnie, poczym weź 8 głębokich i pełnych oddechów. Wyobrażaj sobie przy tym, jak czysta energia wlewa się do Twego ciała. Po chwili wypełnia każdą cząstkę ciała.

Zauważ, że po takim krótkim ćwiczeniu, kolory stały się żywsze, umysł bardziej się rozjaśnił. Wszystko trochę inaczej wygląda. To jest właśnie naenergetyzowanie. Czyli wypełnienie ciała energią. Nie tylko masz wystarczającą ilość many do utrzymania procesów życiowych, ale także jej nadmiar.

Kahuni znali wiele sposobów napełniania się energią, której potem używali do modlitwy. Warto zawsze utrzymywać wysoki potencjał energii. Watro się przyzwyczaić do głębokiego i spokojnego oddechu.

Na początku nie trzeba szaleć z ćwiczeniami i energetyzowaniem ciała. Po pewnym czasie, pojemność energetyczna wzrasta. Ciało przyzwyczaja się do większego potencjału. Człowiek ma więcej energii i jest bardziej żywy.

Energię powinno się rozprowadzać równomiernie po ciele, za pomocą odpowiednich wyobrażeń.

Kiedy zbieramy energię oddychając świadomie, wtedy skupiamy uwagę podświadomości. Świadome oddychanie robi ma niższym Ja wrażenie. Oddech skupia uwagę. Dlatego jest tak ważny i niezastąpiony. Bez energii, średnie Ja nie było by w stanie nauczyć niczego swego młodszego brata.

Na początku warto wypowiedzieć świadomą sugestię, że w tej chwili rozpoczyna się zbieranie energii. Tak wypowiedziany „rozkaz” instruuje podświadomość, co ma robić. W ten sposób szybciej i sprawniej nastąpi naładowanie.

Po pewnym czasie, można afirmować -> „Zawsze i wszędzie utrzymuję podwyższoną ilość energii życiowej. Zawsze jestem pełen energii i szybko ją uzupełniam.” Itp…

Ćwiczenie.

Najlepiej jest wykonywać ćwiczenia na łonie natury. Jeśli to jest nie możliwe, to przynajmniej na świeżym powietrzu.

Stajemy wyprostowani (a zarazem swobodnie i luźno), nogi na szerokości barków. Postawa powinna być stabilna, jednak nie napięta. Rozkładamy ręce w kształt litery „V”, głowa lekko do góry.

Mówimy swojej podświadomości – „Teraz zaczynam zbierać czystą energię życiową. Robię to dla przyjemności. Jest to dla mnie korzystne i bezpieczne.”

I zaczynamy ładować oddechem. Głęboki wdech, po chwili wydech.

Przy wdechu wyobrażamy sobie czystą energię wpływającą do naszego ciała. Można ją wizualizować jak wpływa z góry (z nieba), lub jak napływa z ziemi. Większość kobiet woli brać energię z ziemi. Za to mężczyźni preferują z nieba. Wypróbuj, jaki sposób Ci bardziej pasuje. Może nawet nie potrzebujesz do tego zbytnich wyobrażeń kierunku wpływu energii. Ważne by energia wpływała do Twego ciała.

Oddychając wizualizuj jak energia wpływa do ciała i wypełnia je równomiernie. Z każdym oddechem coraz więcej… i więcej, aż całe ciało będzie przepełnione czystą, krystaliczną energią. Energia może wlewać się z góry i wypełniać ciało jak woda, od nóg do czubka głowy. Na początku ćwiczeń, możesz nic nie czuć. Jednak potem może pojawić się świadomość wpływającej energii. Wtedy doświadczysz jej w całym ciele.

Na początek nie przesadzajmy z ilością oddechów. 10 pełnych oddechów w zupełności wystarczy. Oczywiście potem może być ich więcej. Ważne by się dobrze czuć.

****
 

Innym ćwiczeniem jest samo oddychanie (bez żadnych wizualizacji). Można to robić np. leżąc na ziemi, czy siedząc. Jeden warunek to mieć wyprostowany kręgosłup (tak aby energia przepływała swobodnie).

Jeszcze innym sposobem, może być wykorzystanie ćwiczeń jogi, czy Tai Chi. To już zależy od indywidualnych preferencji człowieka. Najważniejszy jest oddech. To dzięki niemu ładujemy się maną. Ćwicz tak, jak Ci wygodnie. Pamiętaj, że sugestia i głęboki oddech jest kluczem do zwiększenia ilości many.

Podświadomość sama umie zbierać manę. Jednak nie zawsze robi to w sposób optymalny. Dlatego warto ćwiczyć głęboki i stabilny oddech. Warto się do tego przyzwyczaić.

Przed każdą modlitwą, medytacją, czy inną pracą z umysłem, zalecane jest wziąć parę głębokich i energetyzujących oddechów. Wtedy energia wypełnia ciało i można efektywniej działać.

******
Nić Aka

Kahuni dokładnie wiedzieli w jaki sposób następuje komunikacja między jaźniami. Dzieje się to za pomocą „nici aka”. Czyli telepatycznym powiązaniem, którym posługuje się podświadomość (niższe Ja). M.F.Long tłumaczył wiele cudów, czy paranormalnych zdarzeń, właśnie za pomocą nici aka.

Nić ta jest wysyłana ze splotu słonecznego (siedziba podświadomości) i wiąże podświadomość z rzeczą, lub istotą, na którą ta zwróciła uwagę. Przy spojrzeniu na daną rzecz, niższe Ja wysyła ku niej nić aka i podłącza się do tej rzeczy. Dzięki aka, może powrócić do rzeczy pamięcią (czyli podążyć po nici).

Tak na przykład, jasnowidz potrafi odnaleźć zaginioną osobę, jednak musi dysponować jakąś rzeczą zaginionego, lub zdjęciem. Podświadomość jasnowidza łączy się z podświadomością zaginionego, poprzez nić, którą zaginiony jest przywiązany do zdjęcia. Sprawny jasnowidz potrafi odnaleźć osobę, dzięki telepatycznemu połączeniu.

Nić aka, może służyć także do innych ciekawych i wręcz niewiarygodnych rzeczy. Wszystko zależy od tego, jak wyuczona zostanie nasza podświadomość.

Cała energia, jest przesyłana właśnie nićmi aka. Tylko podświadomość umie posługiwać się tymi nićmi. Czyli może łączyć się za ich pomocą z różnymi rzeczami (czy osobami). Wszystko zależy od programu, według którego działa. Jeśli nauczymy ją kontaktować się z wyższym Ja, to będzie dla nas czyniła nieocenione zasługi. Jeśli natomiast będzie się łączyła z innymi zagubionymi ludźmi, to otrzymane informacje mogą mieć daleko do doskonałości.

Za pomocą nici aka, można również wysyłać energię do innych osób. Dzięki temu można uzdrawiać na odległość czy wspierać duchowo. Lub tez (niestety) szkodzić – jeśli się złorzeczy, przeklina czy nawet boi się o bliskie osoby. Wtedy nicią aka przesyłana jest niekorzystna energia, która może osłabiać adresata i w rezultacie mu zaszkodzić.

Jeśli matka boi się o własne dziecko, to wbrew pozorom, też śle mu osłabiającą energię. Może to zdziwić niektóre osoby, bo przecież troska jest oznaką miłości. Jednak zamiast miłości jest wysyłany lęk. O wiele korzystniej, jest być przekonanym, że dziecko jest całkiem bezpieczne, otoczone świetlistą mocą Boga. Takie myśli powodują, że dziecko faktycznie jest chronione przez światło. Warto zwrócić uwagę, jakie myśli przesyłamy do innych.

Tu jednak pewna ciekawostka, a zarazem przestroga : Jeśli wysyłamy złorzeczenia, ku osobie, która jest szczęśliwa i spokojna, to złorzeczenia powrócą do nas samych. Ponieważ tamta osoba ich nie odbierze i nadal będzie szczęśliwa. Z kolei sam nadawca wykreuje swoim polu energii złorzeczenie i nieczystości. Dlatego jest to niekorzystne. Czasem zdarza się tak, że złorzeczenia trafiają na podatny grunt, czyli adresat negatywnych myśli dostraja się do nich i przyjmuje je. Wtedy sytuacja jest z dwóch stron niekorzystna, ponieważ i adresat i nadawca złych myśli są dostrojeni do nieczystych wibracji i stwarzają w swoim świecie ból i cierpienie.

Szkodząc innym, szkodzimy sobie. Pomagając innym, pomagamy sobie.

Pomagając innym, śląc im pozytywne myśli, wypełniamy nasze pole pozytywną energią. Zajmujemy się dobrymi życzeniami i światłem. To jest dla nas korzystne. Zyskujemy dzięki temu szacunek i wdzięczność innych ludzi, co więcej – wspiera nas Wyższe Ja. Jeśli myślimy o kimś dobrze przesyłamy mu pozytywną energię. Większość ludzi widząc w naszym polu pozytywną energię dostraja się do niej. Wtedy uszczęśliwiamy innych sami nic na tym nie tracąc. Nie działają wtedy na nas żadne smutki, czy złości. Co więcej, przyciągamy do siebie samych pozytywnych ludzi i zdarzenia. Dlatego o wiele korzystniej jest otaczać się pozytywną energią.

Huna cz.4 – Anatomia cudów

Ponad światem materialnym niezaprzeczalnie „coś” istnieje. Cały wszechświat fizyczny ma swoją przyczynę na bardziej subtelnych poziomach. Dlatego między innymi, wszystko jest tak dokładne i działa według jakiegoś określonego wyżej wzoru. Fizycy wciąż nie mogą wyjść z podziwu dla precyzji i struktury całego wszechświata.

Jak wspomniałem, rzeczywistość materialna jest tylko wynikiem procesów, które zachodzą na wyższych planach. Podział wyższych światów jest oparty na wiedzy teozoficznej, jednak doskonale współgra z Huną. Obie nauki charakteryzują się wysoką jakością i mogą się nawzajem uzupełniać nie wprowadzając rozbieżności. Dla lepszego zrozumienia procesów huny można wykorzystać wiedzę teozoficzną. Poniżej przedstawiam krótki opis planów subtelnych znajdujących się ponad materią. Są to światy:

– Eteryczny – Bezpośrednio ponad materią jest świat energii życia. To tu atomy eteryczne organizują ruch planu materialnego. Ruchy energii eterycznej wpływają na atomy materialne. Niektórzy nie rozdzielają planu eterycznego i astralnego. Traktują plan eteryczny jako niższą część astrala. Nie jest to właściwie tak istotne.

– Astralny – subtelniejszy plan, jest to świat uczuć i wyobrażeń. To tu porusza się nasza podświadomość. Świat ten jest o wiele „rzadszy” i subtelniejszy niż fizyczny. Wygląda to tak, jakby każdy atom fizyczny był otoczony morzem malutkich atomów astralnych. Można sobie wyobrazić, jak delikatny i ulotny jest świat astralny. Jednak wpływa on pośrednio na plan eteryczny i fizyczny.

Kiedy śnimy, jesteśmy w świecie astralnym. Niektórzy mówią, że sen jest nierzeczywisty. Jest rzeczywisty, tylko na planie astralnym. Patrząc z innego punktu widzenia, jest tak samo nierzeczywisty jak świat materialny. :)

– Mentalny – jest jeszcze bardziej subtelniejszy niż astralny. Nie ma tu możliwości pojawienia się uczuć czy wyobrażeń o niskich wibracjach – czyli złości, nienawiści czy lęku. Ten świat jest bardzo delikatny, zawiera różne rozważania, myśli, idee i pojęcia. Wpływa on na świat astralny. Tak jak świadomość wpływa na podświadomość.

-Przyczynowy – Jeszcze wyżej niż mentalny. Ta sfera jest początkiem boskości, poza uczuciami i myślami. To tu trwa doskonały model wszechświata – idee przyczyn wszystkich rzeczy. Przyczyn stworzenia. To stąd można czerpać inspiracje dotyczące kreacji doskonałej rzeczywistości. Stwarzając rzeczywistość zgodnie z tym modelem, mamy pewność, że jest to rozwiązanie najkorzystniejsze i najwyższej jakości. To w świecie przyczynowym i wyższych mieści się siedziba duszy – Wyższego Ja.

Gdyby wszystko było zgodne ze „wzorem”, jaki istnieje w świecie przyczynowym, wtedy byłoby idealne. O ile Wyższe Ja zna optymalny sposób organizacji materii, tyle średnie i niższe Ja musi się jeszcze tego nauczyć. Tak przebiega ewolucja, tak wygląda droga do doskonałości. Aktualnie ludzkość rozwija średnie Ja, czyli świadomość i intelekt starając się jak najlepiej zorganizować materię fizyczną. Jednak daleko temu do doskonałości. W miarę rozwoju i uświadamiania boskości w sobie, ludzkość będzie w stanie tworzyć coraz bardziej idealny świat. W tej chwili jednak człowiek świadomie i podświadomie tworzy taką rzeczywistość, jaka mu się wydaje najlepsza, wcale nie odwołując się do wzoru ze świata przyczynowego. W praktyce wychodzi na to, że wykreowana rzeczywistość często przynosi ból. Ludzie kreują sobie cierpienie i niekorzystne sytuacje nie wiedząc jak można żyć optymalnie i szczęśliwie. Umysł człowieka sprowadza sam na siebie zagładę. Wszystko dlatego, że jeszcze niedoskonała (w porównaniu z Wyższym Ja) świadomość nie umie tworzyć doskonałego świata. Wystarczy spojrzeć na różnorodność wibracji ówczesnej cywilizacji – dość duże pomieszanie. A przecież wystarczy skierować swoją uwagę na Wyższe Ja i od niego czerpać inspiracje do kreacji doskonałej rzeczywistości – tego uczy huna.

Rzeczy i zdarzenia, które manifestują się w Twoim życiu są skutkiem działania Twojej podświadomości, świadomości i czasem nadświadomości. Wszystko co Cię spotyka, jest spowodowane Twoimi myślami…

Masz prawo się ze mną nie zgodzić, ponieważ Twoje doświadczenia mogą być inne. Możesz stwierdzić, że wcale tak nie jest, popierając to przykładami z życia – „myśli miałem dobre, a wyszło źle.” Wtedy Ja się spytam, czy jesteś do końca świadomy swoich myśli, podświadomych oczekiwań i nastawień? Jesteś świadomy do końca siebie samego i wszystkich procesów zachodzących w Tobie? 24h na dobę?

Przyglądając się dogłębnie swoim myślom i podświadomym oczekiwaniom widać dokładnie dlaczego nasz świat wygląda tak, a nie inaczej. W miarę wglądu w swoją podświadomość, można dostrzec coraz więcej zależności między swoim umysłem, a rzeczywistością. W końcu człowiek dochodzi do wniosku, że faktycznie sam w 100% kreuje swój świat. Wszystko co go spotyka jest jego kreacją i nie ma od tego wyjątków. To co człowiek ma w głowie (myśli, uczucia) organizuje niższe plany istnienia – świat materialny. Nawet jeśli jest przekonany, że to inni kreują jego rzeczywistość – wtedy to przekonanie również się materializuje w życiu.:)

Przykład – jestem przekonany, że świat jest miły i przyjemny. Wtedy spotykam takich ludzi i tworzą się takie sytuacje, które mi to faktycznie pokazują. I naprawdę widzę, że świat jest wspaniały. Lub są ludzie, którzy mają szczęście, tzw. Szczęściarze. W większości są to właśnie optymiści, których wszystkie trzy jaźnie tworzą wspólnie pozytywny świat. Znów wyobrażenia i myśli tworzą świat.

Wniosek z tego może być taki – jak zmienię myślenie, zmieni się również mój świat. To jest bardzo ważne stwierdzenie.

A jak to wygląda w praktyce? Nie zawsze tak pięknie. Ludzie zmieniają myślenie… nic. Tylko trzeba się przyjrzeć, co zmienili. Zmienili poglądy tylko średniego Ja, czyli świadomości. Ona łatwo zmienia zdanie, jednak ta zmiana trwa tylko w chwili, gdy się o tym myśli. Potem świadomość zapomina (ma krótką pamięć). A rzeczywistość nadal jest tworzona przez podświadomość, która ciągle trwa przy starych wyuczonych myślach. Dlatego się nic nie zmienia.

Warto sobie uświadomić, że rzeczywistość jest tworzona prawie w całości przez podświadomość. Świadome myśli to tylko kropla w morzu codziennych milionów myśli, które tkwią w podświadomości. Dlatego tak ważna jest zmiana tych podświadomych przyzwyczajeń. Jest to możliwe przez świadomą naukę nowych wzorców myślowych.

Mimo iż średnie Ja ma nikły wpływ na tworzenie rzeczywistości (kiedy człowiek nie jest przyzwyczajony do bycia w ciągłym stanie świadomości), to jednak wywiera duży wpływ na niższe Ja, które za każdym razem wiernie słucha poleceń. Średnie Ja jest nauczycielem dla niższego Ja. Wiedząc to, możemy teraz dogłębnie zmienić naszą rzeczywistość.

Niektórzy ludzie potrafią szybko zmieniać przekonania swojej podświadomości, wtedy zmiany są natychmiastowe. Inni z kolei muszą sporo nad swoją podświadomością popracować, aby był widoczny efekt. Kwestia tylko w otwartości podświadomości na wprowadzone zmiany.

Wielu znawców huny twierdzi, że po wykonaniu specjalnej modlitwy (o niej w dalszej cześci), wyższe Ja realizuje ich prośby. Wszystko niby jasne, tylko w praktyce wygląda to tak, że spełniają się wszystkie nasze modlitwy – nawet te niekorzystne. Tu wychodzi na jaw sprzeczność, przecież Wyższe Ja nam nie szkodzi. Wniosek z tego jeden: to nie wyższe Ja spełnia modlitwy, tylko właśnie niższe Ja, które przekonane do czegoś stara się to zrealizować. Nie jest ważne czy to, o co się modlimy, jest dla nas korzystne czy niekorzystne. Niższe Ja nie ocenia i spełni każde polecone zadanie (w momencie, kiedy się do niego przekona).

Bardzo przejrzyście opisał to w swoich książkach dr.J.Murphy. W swojej sztandarowej pozycji pt.: „Potęga podświadomości” udowadniał, że podświadomość ma niesamowitą twórczą moc. Faktycznie tak jest. Jednak zakładał on, że podświadomość sama w sobie jest doskonała i zna doskonały model rzeczywistości. Kwestia w tym, że podświadomość może znać doskonały model rzeczywistości, tylko wtedy gdy ma kontakt z Wyższym Ja. Wtedy to od Wyższego Ja bierze wzory działania. Sama podświadomość wykonuje to, czego się ją nauczy. Jeśli człowiek nauczy ją szkodzenia sobie, to będzie szkodziła. Dlaczego więc te modlitwy proponowane przez Murphy`ego przynosiły dobre skutki mimo, że nie było w nich wzmianki o Wyższym Ja? – Każda z nich jest pięknie ułożona i w swej wymowie odnosi się właśnie do wyobrażeń doskonałości. Tu warto powiedzieć, że nie ma innego źródła doskonałości niż wyższe Ja. Dlatego modlitwy te korzystały z inspiracji Wyższego Ja.

Warto pamiętać, że każda modlitwa się spełni. Jeśli podświadomość się przekona, to nie ma odwrotu. Kwestia w tym, żeby modlitwa była inspirowana Wyższym Ja i stwarzała jak najbardziej doskonałą rzeczywistość.

Niższe Ja organizuje plan astralny i eteryczny zgodnie z zadanym programem. Gdy te plany są zorganizowane, następuje materializacja w świecie materialnym. – Tak w skrócie wygląda anatomia cudów. Czyli zwykła kreacja rzeczywistości, którą na co dzień się posługujemy, tylko nie jesteśmy tego w pełni świadomi.

Niższe Ja potrafi zmieniać świat astralny dość szybko. Więcej czasu zabiera przyzwyczajenie się do tego nowego obrazu. Plan astralny ma to do siebie, że jest bardzo ulotny, w przeciwieństwie do materii. W świecie astralnym uczucia i obrazy zmieniają się stosunkowo szybko – tak jak we śnie, raz widzimy jeden krajobraz, a za ułamek sekundy już inny. Wydaje się być to bardzo nietrwałe. Kreacja na tym planie jest bardzo łatwa – wystarczy sobie wyobrazić i już jest. Jednak aby zmaterializowało się na planie fizycznym trzeba obraz utrzymywać w umyśle wystarczająco długo.

Można utrzymywać obraz w umyśle świadomie. Do tego długo i z dużą koncentracją. Wtedy energia przybiera pewną formę na planie astralnym, poczym formuje plany niższe, czyli eteryczny i materialny. Jednak świadome utrzymywanie obrazu w skoncentrowanym umyśle może być dla niektórych trudne. Lepiej sobie poradzi podświadomość, która może utrzymać dany obraz jak długo chce. Warunek jest jeden, musi się do niego przyzwyczaić (czyli nauczyć się tego obrazu).

Wydaje się proste. Takie jest faktycznie. Proste, lecz czasem pracochłonne. Chodzi o to, że czasem podświadomość nie chce wcale przyjmować nowych programów działania. Ponieważ jest przyzwyczajona do starych. Często też się dzieje tak, że świadomość sama nie jest przekonana do nowych programów, dlatego nie koncentruje się na nich tak bardzo. Kiedy świadomie nie poświęcamy wiele uwagi nowym programom, wszystko stanie się dla podświadomości nieważne i nic się nie nauczy. Dlatego przy pracy z podświadomością warto włożyć w to „całe serce” – tak, jakby to co afirmujemy lub wizualizujemy było najważniejsze na świecie. Wtedy potencjał energetyczny jest duży i podświadomość to zapamiętuje.

Dlatego tak ważna jest pewna wytrwałość i systematyczność w praktyce huny. Chodzi o to, by przekonać podświadomość, aby ta zorganizowała w określony sposób plan astralny. Potem następuje już tylko materializacja na planie fizycznym. Przy odrobinie cierpliwości, da się przekonać podświadomość do każdej rzeczy. Wiec – wszystko jest możliwe.

W miarę rozwoju duchowego, człowiek staje się coraz bardziej i dłużej świadomy. Przyzwyczaja się do bycia świadomym przez coraz dłuższe okresy. Tak oto podświadomość staje się świadomością. Jest to normalna droga ewolucji. Dzieje się tak dzięki praktykom medytacyjnym i kontemplacyjnym.

Kiedy dojdzie do tego duża wola i duża moc koncentracji energii, wtedy zdarzenia mogą się materializować w rzeczywistości bardzo szybko. Na tej zasadzie kahuni potrafili uzdrawiać czy stwarzać na poczekaniu inne cuda. Również dawni wielcy mistrzowie posiadali nadzwyczajne moce. To wszystko dlatego, że posiadali dużą moc koncentracji.

Warto zauważyć, że podczas nauczania podświadomości – afirmacji, wizualizacji, modlitw – następuje również koncentracja świadomości na celu. To również ogniskuje energię i stwarza rzeczywistość. Jednak póki co tej energii nie ma tak wiele aby nastąpiły zmiany na planie materialnym. Po wyuczeniu podświadomości, nowy obraz (program) będzie ciągle utrzymywany w umyśle, dlatego w szybkim czasie będzie miał odpowiednią ilość energii i będzie się mógł zmaterializować.

– Kreacja jest niekiedy przyrównywana do wzrostu roślin.

Wyobraź sobie, że Twój umysł to żyzne pole. Tylko Ty wybierasz, jakie nasiona zasadzisz. Od twoich decyzji zależy, co na tym polu urośnie. Nasionami są twoje myśli. Każda myśl to jakieś nasionko. Zauważ ile różnych myśli zostało zasianych – one wszystkie tworzą Twój ogród.

Jeśli podtrzymujesz daną myśl, to tak jakbyś ją podlewał. Ciągle o niej myśląc dajesz jej energię. Ważne dla Ciebie rzeczy już mogły wyrosnąć i wydać plon. Przykładowo w dzieciństwie marzyłeś o wyprawie do Egiptu. Jeśli ciągle o niej myślałeś, zapewne już nieraz byłeś w tym kraju. Jeśli nie, to znaczy, że to pierwotne marzenie zatonęło w natłoku innych myśli. Warto wiedzieć, że to czego się boisz również rośnie, właśnie dlatego, że lęk ciągle trwa w umyśle.

Myśli na polu umysłu jest pełno. W rzeczywistości realizuje się dokładnie wypadkowa wszystkich myśli. Dlatego czasem zdaje się, że rzeczywistość jest chaotyczna i nieprzewidywalna. Tylko dlatego, że sami nie wiemy jakie myśli mamy w głowie. Przykładowo bałagan w życiu, świadczy o bałaganie w umyśle. Kto ma czyste myśli, wydaje dobre owoce i na odwrót. Tego się oszukać nie da. Dlatego Mistrz powiedział -> „Po owocach ich poznacie”.

Najkorzystniejszym działaniem wydaje się być działanie wg. Planu – Średnie Ja chce coś zmienić w swoim życiu. Pyta się o radę Wyższego Ja, które wie co jest najkorzystniejsze. Poczym świadomie naucza niższe Ja, jak powinna wyglądać nowa rzeczywistość. Niższe Ja wykonuje zadanie i rzeczywistość zmieniona.

W praktyce wygląda to nieco inaczej. Z wyższym Ja można się skontaktować jedynie przy pomocy niższego Ja, czyli podświadomości. Ona bowiem potrafi się łączyć z różnymi źródłami informacji, poprzez wspomnianą telepatię. Taka łączność nie zawsze wychodzi. Chociażby z tego powodu, że niższe Ja czuje się winne i niegodne wobec Wyższego ja. Podświadomość wcale nie chce żyć w doskonałej rzeczywistości, ponieważ często myśli, że nie zasługuje. Taka nauka jest wprowadzana między innym przez Kościół Katolicki – „Panie nie jestem godzien…”. Oczywiście da się wszystko uzdrowić. Po pewnym czasie praktyki możemy odzyskać pełny kontakt z Wyższym Ja. Co za tym idzie polepszyć niewyobrażalnie jakość swojego życia.

Można również stwarzać rzeczywistość bez pomocy boskiej inspiracji. Jednak wtedy jest możliwość, że wykreujemy sobie coś, co wcale nie jest takie miłe, jakie miało być. Po prostu pogląd średniego Ja jest na tyle ograniczony, że nie potrafi określić co jest na dłuższą metę dobre. Im dalej w przyszłość tym trudniej przewidzieć skutek. Wyższe Ja nie ma takiego problemu, zawsze wie jak jest najlepiej, nie zastanawia się.

Dlatego na początek przygody z Huną, warto usprawnić kontakt z Wyższym Ja.

Podsumowanie.

– Naszą rzeczywistość kreujemy My sami, nikt inny. Robimy to za pomocą trzech jaźni.

– Nasza rzeczywistość może być podobna, bo nasze wyobrażenia o niej mogą być podobne.

– Podświadomość najwięcej przyczynia się do kreacji rzeczywistości. Świadomość naucza podświadomość, jak i co ma kreować. Wyższe Ja wie jak powinno być najlepiej i nas inspiruje.

– Modlitwa, to nic innego, jak świadome nauczanie niższego Ja.

– Najkorzystniej jest, gdy wszystkie trzy jaźnie działają zgodnie. To może być celem w praktykowaniu huny. Taki układ, przynosi szczęście, spełnienie, radość, harmonię. :)

Huna cz.3 – Trzy jaźnie człowieka

Gdy misjonarze przybyli na rajskie wyspy Polinezji, rozpoczęli rozgłaszać nauki o Bogu, duszy człowieka, zbawieniu i Jezusie. Przedstawiali im swoją wiarę i swoje poglądy na temat duchowości. Niektóre z tych rzeczy były kahunom znane, inne budziły śmiech. Zarówno kahuni jak i misjonarze dziwili się odmiennością swoich poglądów. Na dodatek wymiana informacji była często utrudniona nieprecyzyjnym tłumaczeniem. Mimo to się dogadywali.

Pierwszą rzeczą, którą byli zaskoczeni kahuni, było twierdzenie jakoby człowiek miał jedną jedyną duszę. Przecież wiedzieli oni dokładnie, że wnętrze człowieka składa się z trzech „duchów”. Był to właściwie podział na trzy funkcje, które jest w stanie wykonywać umysł. Koncepcja kahunów rozśmieszyła z kolei misjonarzy. Nic dziwnego, działo się to w 1820 roku, kiedy psychologia jeszcze nie istniała. (Psychologia jako nauka pojawiła się dopiero ok. 1880r.) Dlatego misjonarze mieli prawo nic nie wiedzieć o strukturze umysłu. I nic nie wiedzieli.

Dzisiejsza wiedza z zakresu psychologii przyjmuje za normalne istnienie dwóch jaźni człowieka – świadomości i podświadomości. Dla kahunów było to oczywiste wieki temu. Co więcej, ta wiedza miała bardzo praktyczne zastosowanie. Znając ją, kahuni potrafili uzdrawiać i działać cuda. Wiedzieli bowiem, jak potężny jest umysł człowieka. Warto poznać jego funkcjonowanie, aby móc skutecznie z niego korzystać.

Podstawowa struktura umysłu wg. Huny.

1. Świadomość (średnie Ja) – Przez kahunów zwane uhane. Jest to ta część umysłu, z którą się utożsamiamy, kiedy mówimy „ja”.

Świadomość pozwala nam myśleć logicznie. Potrafi analizować i przetwarzać fakty. Posiada bardzo ważną cechę – wolną wolę. Dzięki niej człowiek może wybierać to, co uważa za słuszne. Może działać świadomie, czyli świadomie kierować energią. Jak zobaczymy później, energia podąża za świadomością. Dlatego ważne jest na czym się koncentrujemy. Jest to jedna z podstawowych nauk huny. Koncentracja pozwala energii płynąć.

Świadomość może kierować świadomie ciałem. Kiedy się uczymy jakiejś czynności i jeszcze nie umiemy, robimy to świadomie i z uwagą. Kiedy już się nauczymy, podświadomość przejmuje kontrolę.

Świadomość potrafi oceniać i porównywać. Robimy to bardzo często. Dzięki temu wiemy, co dla nas dobre, a co niekoniecznie. Kiedy docierają do nas bodźce ze świata zewnętrznego, zazwyczaj podlegają one ocenie i interpretacji. To właśnie zadanie świadomości. Zobaczyć, porównać i uświadomić sobie.

Niestety, średnie Ja ma bardzo krótką pamięć. W zasadzie, to w ogóle nie ma pamięci. Liczy się dla niej to, co aktualnie odbiera. Działa tylko w chwili teraźniejszej. Można być świadomym tylko w teraźniejszości. Świadomość odbiera wiele informacji. Świat jest zapełniony milionami danych, a najczęściej jesteśmy świadomi tylko kilku z nich. Przykładowo oglądając obraz, jesteśmy skupieni na odbiorze obrazu, dźwięki, które w tej chwili dochodzą do umysłu są objęte marginalną uwagą. Mimo, że świadomie odbieramy tylko wycinek rzeczywistości, to wystarczy by określić swój stosunek do świata i podejmować kolejne decyzje.

Średnie Ja nie ma przyzwyczajeń. Ono po prostu reaguje na aktualne rzeczy i porównując je, wybiera dalsze działania. Jednak ocena wynika z poprzednio uzyskanej wiedzy i poglądów, które znajdują się w podświadomości. Po ocenie, średnie ja kieruje uwagę i wyraża wolę działania.

Świadomość nie potrafi też odczuwać. Działa na wyższych planach wibracyjnych. Potrafi za to myśleć abstrakcyjnie, rozwiązywać logiczne zadania, określać i nazywać przedmioty. Można ją porównać z ciałem mentalnym człowieka, które jest bardzo subtelne. Świadome odczuwanie odbywa się za pośrednictwem Niższego Ja, kiedy to średnie Ja odbiera informacje od niego informacje.

Dzięki świadomości możemy się rozwijać. Co więcej możemy to robić świadomie, a to w dużym stopniu ułatwia nam życie. I tak na przykład po przeczytaniu tego tekstu, możesz stwierdzić, czy informacje tu zawarte mogą Ci pomóc, lub nie. I w zależności od oceny, możesz świadomie podjąć odpowiednie działanie. Oczywiście, ocena i „logika” nie jest obiektywna. Dlatego, że odbierane informacje pochodzą najczęściej z podświadomości, a jej do obiektywizmu daleko.

Prawidłowo działająca świadomość wybiera jak się przejawiać w tej rzeczywistości, dzięki temu uczy ona podświadomość jak żyć.

W drodze ewolucji świadomość rozwija się i staje się nadświadomością.

2. Podświadomość (niższe Ja) – Przez kahunów zwane unihipili.

Przede wszystkim, podświadomość nie ma wolnej woli. Nie umie analizować i oceniać. Można ją przyrównać do komputera, który potrafi doskonale organizować, przetwarzać informacje i wykonywać polecenia. Jednak bez polecenia jest bezużyteczna. Dlatego niższe Ja słucha uważnie swojego nauczyciela – średniego Ja. Słucha bez krytyki i bez oceniania. Jest jak dobry piesek, który wypełnia jak najlepiej polecenia swojego pana. W tym co robi jest praktycznie bezbłędna. Dlatego niektórzy sądzą, że podświadomość sama w sobie jest idealna. To prawda, działa doskonale, tylko nie zawsze ma wprowadzone doskonałe programy.

Co do nazwy, to niższe Ja nie jest w jakiś sposób gorsze od średniego Ja. Każde z nich pełni jedyną w swoim rodzaju i niezastąpioną funkcję. Średnie Ja, jest po prostu na wyższym poziomie ewolucyjnym niż niższe Ja, które jest podobne cechami do zwierzątka. I to właśnie średnie Ja ma za zadanie nauczać, a nie odwrotnie.

Co potrafi niższe Ja? ->

– Niższe Ja jest najbliżej ciała fizycznego. Można je przyrównać do ciała astralnego i eterycznego. To właśnie podświadomość umożliwia funkcjonowanie ciała. Dzięki niej bije serduszko, następuje oddech, krąży energia… czyli odpowiada za podstawowe procesy organizmu, które ciało robi nieświadomie. To jest naturalne zadanie niższego Ja – utrzymać ciało przy życiu. Robi to 24h na dobę, przez całe życie. Teoretycznie rzecz biorąc, człowiek jest stworzony do idealnego zdrowia. Niższe Ja potrafi to wprowadzić w życie i utrzymać taki stan. Wszystko by było pięknie gdyby tylko średnie Ja dało takie polecenie, a z tym jest różnie. Najczęściej daje polecenie, by niszczyć ciało. Po prostu nasza społeczność wychowuje nas w sposób bardzo destrukcyjny, co podświadomość przejmuje i wykonuje.

– Potrafi kreować rzeczywistość. Jest to bardzo ważna rzecz. Dokładny opis w dalszej części.

– Kolejna funkcją niższego Ja jest czucie. Skoro jest najbliżej ciała, potrafi odczuwać. Zarówno bodźce fizyczne, jak i emocje. Wszystko co dochodzi do nas ze świata zewnętrznego przechodzi przez podświadomość. Dlatego tak ważne jest, by podświadomość była czysta i wolna od niekorzystnych programów.

To właśnie dzięki podświadomości potrafimy czuć się dobrze, smutno, szczęśliwie, czy źle. Wszystkie uczucia wywołuje niższe Ja. Wniosek z tego taki, że uczucia zależą tylko i wyłącznie od nas. Od naszych przyzwyczajeń i preferencji. A te są zmienne i wyuczalne. Dlatego mamy całkowitą władzę nad własnym życiem. Jednych cieszy pływanie statkiem, podczas gdy innych mdli na samą myśl o falach. Kwestia podświadomych i zaprogramowanych reakcji na bodźce zewnętrzne. Podobnie jest z uczuciem smutku, powstaje on mechanicznie pod wpływem określonych bodźców. Jest to wyuczona reakcja, którą można zmienić.

Gdy podświadomość odbierze jakiś sygnał z rzeczywistości, przekazuje go natychmiast średniemu Ja. Średnie Ja ocenia i wywołuje jakąś reakcję, a podświadomość zapamiętuje tą reakcję wraz ze zdarzeniem. W taki sposób przy każdym następnym podobnym zdarzeniu, odtwarzana będzie pierwotna reakcja.

– Niższe Ja jest niezastąpione w pamiętaniu informacji. Nieustannie rejestruje to co się wokoło dzieje. Nawet to, czego nie jesteśmy świadomi. Podświadomość pamięta wszystko. Rejestruje każdy zmysł w każdej chwili – przez całe życie. To również jest jej naturalne zadanie.

Niższe Ja nie ocenia tego co odbiera, jednak słucha uważnie średniego Ja. Świadomość mówi, jakie zdarzenia są ważne, a jakie nieważne. I właśnie w ten sposób podświadomość stopniuje wartość rzeczy i zdarzeń w pamięci. Ważne dla świadomości jest to, co jest „mocne”, czyli robi wrażenie. To najczęściej zapada mocno w pamięć. Rzeczy uznane za nieważne i mało istotne, są w pamięci, jednak trudno je sobie przypomnieć i nie wpływają zbytnio na zachowanie. Ponieważ przy ich zapamiętywaniu, było mało energii. Inaczej sprawa ma się z szokującymi wydarzeniami. Przy tych energii jest pełno (i to niezbyt pozytywnej energii, jednak silnej). Dlatego takie zdarzenie jest uznawane za „ważne” i wpływa znacząco na późniejsze działania podświadomości. Przykładowo szok potrafi spowodować głęboki uraz.

M.F.Long przyrównał system pamięci do sieci pajęczej, po której porusza się podświadomość. Wszystkie zdarzenia, są jak muchy. Jedne większe, inne mniejsze. Jedne są ciężkie inne lekkie, jednak wszystkie są w tej samej sieci. Nie ważne jest kiedy się działa dana rzecz, ważne jest, czy jest duża.

Na świadome żądanie można sobie przypomnieć daną rzecz i dać inny wzorzec jej postrzegania. To jest bardzo praktyczne. Ponieważ w większości przypadków średnie Ja nie było w pełni świadome tego co się dzieje, wyciągnęło błędne wnioski. Czyli nawet błahe zdarzenie, mogło być postrzegane za szczególnie niebezpieczne i zostawić uraz psychiczny. Tak jak mamusia straszy dziecko słowami ->” Bądź grzeczny, bo Pan cię zabierze.” Mamusia doskonale wie, że żaden Pan, nie zabierze jej ukochanego dziecka. Jednak dziecko bierze już to całkiem poważnie i naprawdę się boi „Pana który zabiera dzieci”. A w dorosłości powstają urazy psychiczne i lęk przed nieznajomymi ludźmi, którego nijak nie da się wykorzenić. Oczywiście to tylko przykład. Jednak analogicznie może się stać zupełnie co innego i pozostawić uraz na wiele lat.

Uwolnić się jest stosunkowo prosto – Poznać to zdarzenie, które wywołało mocne uczucia i uświadomić sobie, jak było naprawdę, że to naprawdę nie było tak straszne. Spojrzeć na to z innego punktu widzenia. To sprawia, że ówcześnie wprowadzony program zamienia się na nowy, korzystniejszy. Można też przeafirmować problem, czyli wprowadzić pozytywne wyobrażenia, zamiast negatywnych. W naszym wypadku – „Obcy ludzie, są dla mnie mili i bezpieczni.” To spowoduje, że podświadomość będzie już inaczej reagowała na daną sytuację i w rezultacie uwolni się od lęku.

– Kolejną funkcją, niejako wynikającą z poprzedniej, jest uczenie się. Podświadomość uczy się i przyzwyczaja. Tak jak robimy pewną nową rzecz świadomie i z uwagą, bo jeszcze jej nie umiemy, tak w miarę upływu czasu podświadomość uczy się. Idzie coraz łatwiej i sprawniej. W końcu podświadomość przejmuje całkiem kontrolę, to znaczy, że się nauczyła.

Podświadomość uczy się reakcji od świadomości. Najbardziej zwraca uwagę na te „ciężkie” i naładowane energią zdarzenia. Kiedy świadomość pod wpływem zdarzenia wyzwoli duży ładunek energii, wtedy zapadnie to w pamięć. Dlatego mocne urazy tak wpływają na życie. Można podświadomość uczyć za pomocą „szoku”. O wiele skuteczniej (i bezpieczniej), jest jednak uczyć podświadomość przez powtarzanie danej czynności. Aż do opanowania. Tak jak z jazdą na rowerze. Na początku idzie trudno i ciężko. Jednak gdy się opanuje, można się skupić na czym innym, a podświadomość sama utrzyma równowagę.

Afirmacje (czyli pozytywne programy podświadomości) działają dokładnie tak samo. Powtarzamy je, aż podświadomość ich się po prostu nauczy i wcieli w życie. Jest to bardzo praktyczna i efektywna metoda pracy z podświadomością.

Niektóre niższe Ja różnych ludzi, uczą się wolniej, a inne szybciej. Jednak to też zależy od przyzwyczajenia.

– Niższe Ja komunikuje się ze średnim Ja za pomocą telepatii. Nie ma innej drogi. Telepatia, czyli inaczej myśli, a jeszcze inaczej pewien ruch energii. To wszystko dzieje się na bardziej subtelnych poziomach niż materialny, dlatego nazywa się telepatią i jest nie do zmierzenia za pomocą aktualnej technologii. Widać trzeba poczekać jeszcze jakiś czas, aby znów nauka przyznała rację kahunom.:)

Ważne jest, aby nauczyć podświadomość, z kim lub czym ma się kontaktować i jakie informacje zbierać. Wbrew pozorom, nie jest to wszystko jedno. Można koncentrować się na złości i smutku, wtedy niższe Ja nawiąże kontakt z innymi smutnymi i złymi niższymi Ja. Można też koncentrować się na boskości w sobie, czyli wyższym Ja. Wtedy dostrajamy się do miłości i radości.

W miarę ewolucji podświadomość rozwija się i staje się świadomością.

 

*****
 

Misjonarze, którzy przypłynęli na Polinezję, wygłaszali swoje nauki i tłumaczyli zasady swojej wiary. Wiele przy tym było słów o Bogu. Jednym, jedynym Bogu, który jest w niebie. Wbrew pozorom, kahunom nie było trudno zrozumieć pojęcia „Boga”. Znali oni Boga, tylko inaczej nazywali i rozumieli. Bóg pełnił ważną rolę w ich życiu i mieli jego świadomość. Podstawową różnicą była lokacja Boga. O ile chrześcijanie wskazywali na Boga w niebie, o tyle kahuni wiedzieli, że Bóg jest we wnętrzu każdego człowieka.

3. Nadświadomość – (Wyższe Ja) – W języku hawajskim Aumakua, co znaczy „starszy, rodzicielski, godny całkowitego zaufania duch”.

Jest to jedna z jaźni człowieka, ta całkowicie rozwinięta i boska. Można powiedzieć, że ta cząstka człowieka jest już oświecona. Czyli jest złączona z Bogiem w wiecznej radości, świetlistości i miłości. Można ją przyrównać do najbardziej subtelnych ciał człowieka (przyczynowe, buddyczne, atmiczne). Jest to dusza, która trwa w nieustannym szczęściu i spełnieniu.

Kahuni wiedzieli, że tak jak istnieje duch „podrzędny” – czyli podświadomość, tak i istnieje duch „nadrzędny”, czyli nadświadomość. A relacje między nimi są podobne. Niższe Ja nie jest w stanie pojąć logiki średniego Ja, tak i średnie Ja nie jest w stanie pojąć boskości Wyższego Ja. Dlatego kahuni nie próbowali zrozumieć Wyższego Ja. Jest to intuicyjne poznanie, którego nie trzeba rozumieć umysłem. Nie starali się układać religii, domysłów, czy innych filozoficznych rzeczy. Traktowali go jako najwyższego ducha rodzicielskiego, który ich kocha… i oni kochali Jego. Tak po prostu.

Duch rodzicielski nie oznacza Ojca, czy Matki. Nie ma konkretnej płci. Wyższe Ja posiada całkowicie zintegrowane pierwiastki męski i żeński. Niektórzy sądzą, że aby ewoluować na poziom Wyższego Ja (oświecić się), trzeba się połączyć ze swoją drugą połówką. Nie jest to prawdą, ponieważ na poziomie Wyższego ja nie istnieje podział na płeć.

Wyższe Ja posiada nieograniczoną świadomość boskości. Poziom, na którym przebywa Wyższe Ja jest tak subtelny, że nie ma w nim miejsca na smutek, niepewność, ból, czy złość. Jest za to nieskończona miłość, radość, wolność, całkowita harmonia i pokój. Dlatego Wyższe Ja nie potrafi krzywdzić, czy wyrządzać szkód. Pamiętajmy, że nie jest to średnie Ja, które mogłoby coś takiego zrobić. Wyższe Ja jest na wiele wyższym stopniu rozwoju. Jest boskie i doskonałe.

Kahuni wiedzieli, że każdy człowiek ma swoje Wyższe Ja, czyli boską cząstkę w sobie. „Ciało jest świątynią ducha.” – Kahuni nie tylko to rozumieli, ale i to czuli.

Wszystkie Wyższe Ja wszystkich ludzi, są ze sobą nierozerwalnie połączone i tworzą tzw. Poe Aumakua – czyli Wielkie Towarzysto Wyższych Jaźni. To połączenie najbardziej odpowiada koncepcji Boga w chrześcijaństwie. Z tego wynika jedna prosta rzecz, wszyscy ludzie stanowią jedność na tym boskim poziomie rzeczywistości.

Wyższe Ja niczego od nas nie potrzebuje. Ani energii, ani darów, ani ofiar. Jednak może nam dać wszystko to, co najlepsze i to zupełnie za darmo! Ponieważ nas kocha. Wystarczy otworzyć się na jego pomoc i zaufać. A nieskończone błogosławieństwa i cuda staną się częścią naszego życia.

Wyższego Ja nie da się o niczym przekonać. Ono zna doskonały model rzeczywistości, nie potrzebuje nic wiedzieć. Nie ma więc nawet potrzeby przekonywać Wyższego Ja. To tak, jakby trzyletnie dziecko, przekonywało mamusie do swoich racji. Mamusia wysłucha, jednak i tak wie co jest najlepsze dla dziecka, bez względu na jego opinie. Warto o tym wiedzieć, szczególnie, że niektórzy myślą, że podczas modlitwy huny Wyższe Ja spełnia prośby. Ono nie spełnia, to podświadomość spełnia. Wyższe Ja inspiruje i wskazuje drogę.

Wyższe Ja zawsze wie co jest dla nas najlepsze. Jest to wzór idealnej rzeczywistości. Z tego poziomu możemy czerpać inspiracje najwyższej jakości. Wyższe Ja jest doskonałe, dlatego też jego inspiracje również są doskonałe. Jednak, czasem świadomość nie potrafi tego pojąć i często to odrzuca. Wyższe Ja na to pozwala, nie ingeruje, daje świadomości wolną wolę. Jednak, gdy jest poproszone o pomoc, zawsze jej udziela, dając o wiele więcej, z miłością.

Nadświadomość cały czas nam pomaga, inspiruje, cały czas do nas przemawia. Wystarczy skierować na nią uwagę i przyjąć jej inspiracje. Wtedy mamy szanse wznieść się na ten jakże subtelny poziom i pozwolić dziać się szczęściu.

Podsumowanie:

Kahuni odróżniali 3 jaźnie.

– Niższe Ja – Bez świadomości i logicznego myślenia, jednak potrafi perfekcyjnie wykonać program, którego nauczy się od świadomości. Dysponuje doskonałą pamięcią, która działa wg. wagi (im więcej energii w zdarzeniu, tym większy wpływ na rzeczywistość.

– Średnie Ja – Ocenia, analizuje i wnioskuje. Kieruje świadomie energią. Uczy tym samym niższe Ja.

– Wyższe Ja – Trwa w nieskończonym szczęści i miłości. Udziela inspiracji, obdarza miłością, szczęściem, zdrowiem, radością. Niczego nie potrzebuje. Kocha.

Aby skutecznie korzystać z huny, powinno się mieć świadomość swego umysłu i jego funkcjonowania. Bez tego możemy być zagubieni i nie rozumieć procesów zachodzących w nas samych. Dlatego ważne jest dokładne zrozumienie funkcji poszczególnych jaźni i ich możliwości.

Huna cz.2 – Czym jest huna?

Huna to hawajskie słowo, oznacza ono „tajemnicę” lub „ukryty”. Huna jest wiedzą tajemną, wywodzącą się z zamierzchłych czasów. Jej elementy można znaleźć w pradawnych kulturach – Indiach czy Starożytnym Egipcie. Jednak właśnie na wyspach Polinezji przetrwała ona najmniej zniekształcona. Ponieważ wyspiarze byli odizolowani od reszty świata mogli utrzymywać swoją wiedzę przez bardzo długi okres. Co może dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że przekazywana była tylko za pomocą słów. Polinezyjczycy nie znali pisma, cała wiedza przechodziła z pokolenia na pokolenie. Huna została na nowo odkryta przez Maxa Freedoma Longa. Wyciągnął on starożytną tajemnicę na światło dzienne współczesnego świata.

Niektórzy twierdzą, że Huna jest systemem magicznym. Mimo, że praktykując hunę, większość działań zachodzi na planach niewidzialnych, to nie nazwałbym tego magią. Są to bardziej naturalne prawa wszechświata. Huna jest po prostu wiedzą o życiu – o jego przyczynach i skutkach. Jest wiedzą o umyśle, wiedzą o Bogu, wiedzą o świecie. Pokazuje zasady, na których opiera się nasze życie w tej rzeczywistości. I pokazuje to z najbardziej praktycznego punktu widzenia. Huna jest praktyką. Pokazuje jak korzystać z cudownych i nieograniczonych mocy umysłu. Nie jest to pusta teoria, filozofia, czy religia bez praktycznego zastosowania. Jest bardzo użyteczna i praktyczna.

Dzięki swej spójności jest wręcz nauką. Nie ma tam miejsca na nieskuteczność. Nie ma miejsca na ślepą i często nieskuteczną wiarę. Wszystko jest jasne i przejrzyste. Wiadomo dlaczego, wiadomo jak. W Hunie wszystko ma swoje miejsce i jest wręcz logiczne. Na dodatek ta wiedza okazuje się dziecinnie prosta.

Co by było gdybym Ci powiedział, że dysponujesz cudowną mocą, która potrafi przekształcać twoją rzeczywistość w niewyobrażalnym wręcz stopniu? Gdybym powiedział, że możesz osiągnąć w życiu wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłeś? Śniłeś o wycieczce w dalekie kraje? A może chcesz nowy dom, czy samochód? Chcesz znaleźć wreszcie idealnego partnera? Chcesz się uwolnić od lęków i negatywnych programów umysłu? Masz do tego wszystkiego prawo i możesz to osiągnąć. Wszystkie te rzeczy mogą się zmaterializować w Twoim świecie… i to w bardzo prosty sposób.

Niektórzy byliby zdziwieni, inny przyznaliby mi rację, a jeszcze inni wyśmiali. Jednak faktem jest, że Huna pomogła już milionom ludzi na całym świecie i ciągle się rozwija.

Wszystko jest możliwe. Również dla Ciebie. Posiadasz w sobie ogromny potencjał, który umożliwia kreację rzeczywistości. Można powiedzieć więcej, posługujesz się nim na co dzień. Dlaczego więc z tego nie skorzystać i świadomie zacząć stwarzać własną rzeczywistość? Przestać być rzucanym gdzie wiatr zawieje. Uniezależnić się od przeciwności losu i wziąć go w swoje ręce. Wreszcie móc poczuć wolność, radość, szczęście, spełnienie. Zasługujesz na to by stworzyć to w Twoim życiu.

Dzięki Hunie właśnie to wszystko jest możliwe.

Poznając zasady huny, niewątpliwie zyskuje się wiedzę o sobie samym (o umyśle). Można uświadomić sobie zależności między nami, a otaczającym nas światem. Dzięki temu, możemy zacząć świadomie kreować nasz świat… i wcale nie chodzi tu o fizyczną pracę, wręcz przeciwnie.

Nawet nie musisz nic kreować. Możesz używać huny by polepszyć swoje samopoczucie, wyleczyć się z chorób fizycznych, czy uwolnić się z pomieszania mentalnego.

System Huny jest zaskakująco prosty. Nie ma w nim nic skomplikowanego. Mimo, że prosty, to jednak niesamowicie efektywny. Jedyną trudnością okazują się nasze własne umysły, które nie zawsze działają tak, jak tego chcemy. Jednak Huna posiada również wiedzę, jak usunąć te trudności. Kahuni byli wręcz specjalistami od ludzkich umysłów. Znali zasady postępowania i uzdrawiania ludzkiej psychiki. W czym byli skuteczniejsi nawet od współczesnych psychiatrów. Wszystko po to by człowiek mógł wieść szczęśliwe życie. Tak się działo i dzieje nadal.

Huna jest nauką cudów. Każdy, kto ją poznał głębiej, stwierdza, że jest to system o nieograniczonych możliwościach. Nawet niedowiarek, czy początkowy sceptyk, szybko przekonuje się o skuteczności huny. Rzeczy kreowane przy pomocy modlitwy huny, faktycznie się materializują. To naprawdę działa, tysiące ludzi na całym świecie potwierdza to i stosuje hunę w codziennym życiu. Kreują oni sobie szczęśliwe i dostatnie życie.

Właściwie, można wykorzystywać hunę w każdych warunkach i do każdych celów. Nic nie stanowi ograniczenia. Nie ważne gdzie się urodziłeś, czy jakim językiem mówisz. Umysł ludzki działa na podobnych zasadach. Warto zrozumieć te zasady i wykorzystać je do polepszenia swojej sytuacji. Tego uczy Huna.

Huna nie jest religią. Mimo, że pada tu słowo „modlitwa”, nie jest to modlitwa taka, jaką znamy. Nazwałbym to raczej „życzeniem”. Wyraża się życzenie, a umysł to spełnia.

Nie wymaga to czczenia jakiegoś Boga, odprawiania jakichś nieznanych i tajemniczych rytuałów, czy uczęszczania na jakieś zebrania. Nie ma tu inicjacji czy sakramentów rzekomo niezbędnych. Co ważne, w żaden sposób nie koliduje z jakąkolwiek religią. Może natomiast poszerzyć horyzonty i sprawić, że na religię spojrzymy z innego punktu widzenia. Bardziej praktycznego punktu widzenia. Czasem zdarza się tak, że ludzie poznając hunę odkrywają głębię swojej religii. Potwierdza się tylko to, co wiedzieli w głębi od zawsze, a nie umieli tego dokładnie określić. Huna może zbliżyć do Boga. Wszystko zależy od Ciebie.

W Hunie nie musisz nic robić, nikt Cię nie przymusza. Nikt Ci też niczego nie obiecuje za darmo. Po prostu, chcesz coś osiągnąć, wtedy działaj. Nie musisz, ale możesz. Jesteś wolny.

Zasady huny są tak proste, że aż budzą radość. Jednak praktyka wymaga cierpliwości i pewnej samodyscypliny. Przynajmniej na początku. Później człowiek przyzwyczaja się do pracy nad sobą, zapoznaje się z umysłem i wszystko przychodzi o niebo łatwiej. Mamy naturalne prawdo do cudów.

Człowiek dostaje wszystko za darmo. Bogactwo wszechświata jest nieskończone. Czy drzewom trzeba „płacić” za życiodajne owoce? Czy ptaki na niebie cierpią niedostatek? Wszystko jest w harmonii. Energia ciągle krąży, jak w żywym organizmie. Człowiek jest przetwornikiem takiej energii, czy tego chce, czy nie. Jest częścią natury. Dlatego jest naturalnym prawem, aby żył w dostatku i szczęściu.

Ta energia może być użyta według woli człowieka. Można jej użyć do celów korzystnych, lub niekorzystnych. Oczywiście tylko głupiec użyłby narzędzia, aby sobie zaszkodzić. Głupiec, albo nieświadomy. Dlatego warto być świadomym działania tego najwspanialszego narzędzia, jakim jest umysł. Dzięki niemu wszystkie drogi staną otworem i nie będzie rzeczy niemożliwych. Tego uczy Huna.

Jak korzystać z Huny?

Najpierw przydałoby się poznać jej zasady. Postaram się opisać wszystko jak najbardziej przystępnie i prosto, a zarazem dokładnie. Aby każdy mógł się odnaleźć. Dalej, należy zrozumieć, na czym to wszystko polega. Poznać etykę kreacji, aby czasem sobie nie zaszkodzić (bo i to jest możliwe, jeśli się tego chce). Gdy wszystko zrozumiemy, można zacząć kreacje w praktyce. A potem, cieszyć się z efektów.:)

Czym jest Huna? – Jest instrukcją dotyczącą używania Boskiego Placu Zabaw, na którym się właśnie bawimy. I to jest cudowne.:)