„Moja jest tylko racja i to święta racja, bo jeżeli nawet jest i twoja, to moja jest mojsza niż twojsza i zaprawdę powiadam wam, że to właśnie moja racja jest najmojsza!” – Dzień Świra
Logiczne rozumowanie jest właściwością umysłu. Logika, podobnie jak matematyka jest pewnym systemem opisu tej rzeczywistości. Jest to opis stworzony przez umysł, dokładniej jest to zespół pewnych wzorców energetycznych, pojawiających się w umyśle. To na polu mentalnym odbywa się odbicie postrzeganej rzeczywistości, które można nazwać zrozumieniem. Rozumienie jest to nic innego jak stworzenie obrazu mentalnego, po którym można łatwo się poruszać – jest to swego rodzaju umiejętność korzystania z tego obrazu jako całości. Kiedy dana rzecz jest objęta przez umysł całościowo, wtenczas jest rozumiana.
Istota ludzka doświadcza ruchu energii mentalnej. Można powiedzieć, że wszechświat bada swoje możliwości na tym poziomie. Dlatego też świadomość tworzy różne obrazy, myśli, uczy się poruszać w polu mentalnym, tak aby poznać je całkowicie. Im więcej umysł wie, tym szersze ma pole doświadczenia, tym szersze pole wibracji, których może doświadczać świadomość. Nie jest grzechem wiedzieć dużo, ważne tylko by się w tej wiedzy nie zamykać.
Czym jest właściwie wiedza? – Jest splotem energii o różnych częstotliwościach – nic więcej, nic mniej. Z punktu widzenia świadomości sama wiedza jest nieważna, ważne jest doświadczenie wiedzy. Dlatego nie chodzi o same myśli tylko o doświadczanie myśli (ruchów energii mentalnej). Nie jest ważne, jaką postać przyjmą myśli. Mogą być totalnie logiczne, mogą też być nielogiczne. W doświadczaniu rzeczywistości nie ma ograniczeń, nie ma też warunków. Jeśli świadomość wyrazi wolę poznać wibrację logiki – tworzy myśli logiczne. Jeśli zapragnie poznać wibracje braku logiki – tak też się dzieje. Każda wibracja jest odpowiednia, żadna nie jest gorsza ani lepsza (to również określenia umysłu).
Świadomość bardzo często zamyka się na poziomie umysłu. Wtedy człowiek uważa, że to co jest logiczne, to co poznane jest prawdziwe. Jeśli się coś zaprzecza, to nie może być prawdziwe, nie może być prawdą. Na tej podstawie umysł często tworzy światopogląd. Jest to światopogląd oparty na własnych doświadczeniach, obserwacjach i własnych wnioskach. Jest to bardzo osobiste i subiektywne. Można powiedzieć, że każdy ma swoją logikę i wizję świata. Dlatego na poziomie umysłu tak często występują spory. Ludzie zamknięci w swoich mentalnych wyobrażeniach i nie są tego świadomi. Po prostu traktują swe wyobrażenia jako rzeczywistość ostateczną. I można wtedy powiedzieć: „Każdy chce mieć rację, ale mam ją JA”…
Na poziomie umysłu dochodzi do wielu dyskusji i sprzeczności w temacie filozofii czy teologii. Każdy ma swoją logiczną (lub mniej logiczną) wizję i próbuje ją narzucić innym. To co się wtedy dzieje nie ma nic wspólnego z inspiracją duchową – jest to bardziej próba samookreślenia się i zdobycia dominacji nad innymi. Jest to bardziej manifestacja energii splotu słonecznego, niż duchowa inspiracja. Tak też być może i to jest w porządku. Każdy jest w takim miejscu, jakim jest. Jeśli ktoś chce ogłaszać swoją prawdę, niech ogłasza. Jeśli chce uświadamiać ludzi, niech uświadamia. Niech określa siebie w ten sposób. Tu można dać tylko radę – niech robi to świadomie.:)
Zarzucono kiedyś Osho, że jego wypowiedzi czasem nie są logiczne i sam sobie zaprzecza. Odparł na to, że doskonale o tym wie i nie robi to żadnej różnicy. Tak w istocie jest. Różnica jest tworzona na poziomie mentalnym, gdzie wizje świata są różne. Egotyczny umysł postrzega świat przez własne filtry, przez własną logikę działania. Tworzy własną, odrębną prawdę i najczęściej się w niej zamyka. Tak dzieje się ze wszystkimi ludźmi, którzy nie dostrzegają, że ich wizja rzeczywistości jest tylko ruchem energii mentalnej i z samą rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Oczywiście ta wizja jest częścią rzeczywistości, jednak sama w sobie nie jest prawdziwa i ostateczna.
Umysł może rozumieć, może nie rozumieć. Umysł może być logiczny, może być całkiem nielogiczny. Tu nie ma warunków. Dla osoby, która jest świadoma energii mentalnej, myśli nie tworzą rzeczywistości ostatecznej. Taka osoba nie traktuje określeń i logiki umysłu jako niepodważalnej prawdy. Wie ona, że myśl jest niestabilna i zmienna. To co wydawało się logiczne, może za chwilę takie nie być. Dlatego też nie trzeba szukać stabilności w umyśle. Taka osoba znajduje stabilność gdzie indziej, w istnieniu. Można powiedzieć, że znajduje oparcie w Bogu. Choć to też tylko słowa.
Warto po prostu poczuć własną prawdę, tylko tyle. Nie musi to być prawda (doświadczenie) innych. Faktem też jest, że wiele „prawd” pokrywa się ze sobą, ponieważ ludzie jako istoty są do siebie podobni. Świadomość wszechświata poznaje siebie z punktu widzenia człowieka. Przykładowo rzeczywistość z punktu widzenia zwierzęcia czy rośliny jest zupełnie inna. Ludzkie istoty są do siebie podobne, dlatego też wizja świata jest podobna, logika jest znormalizowana, myśli się pokrywają.
Co ciekawe, człowiek traktuje wiele rzeczy jako prawdę prawdziwszą od innych. Może tak być dlatego, że wydaje się bardziej logiczna lub trafiać do ciała emocjonalnego, może po prostu wydawać się bliższa. Po usłyszeniu takiej bliskiej dla siebie informacji człowiek od razu z zamkniętymi oczyma przejmuje ją i jest zadowolony. W końcu wreszcie poznał „obiektywną i prawdę”. Na tym też polega fenomen popularności wielu mistrzów duchowych – po prostu mówią ludziom to, co ci chcą usłyszeć. To do ludzi trafia, wydaje się im prawdziwe (logiczne lub emocjonalnie bliskie). I traktują mistrzów jako objawicieli jedynej prawdy. Tak też może być i nie ma w tym nic złego. Warto tylko pamiętać, że nie ma jedynej i prawdziwej prawdy. :)
Po pewnym czasie ta prawda okazuje się niepełna. Coś w doświadczeniach jakby się z nią nie zgadza. Coś jest nie tak. Wtenczas mistrz tłumaczy, że to tylko część prawdy, a ta prawdziwa, obiektywna i najprawdziwsza jest niepoznawalna.
Można w tym miejscu przyjrzeć się umysłowi. On twierdzi, że zna prawdę (przynajmniej w części), twierdzi też, że istnieje jeszcze szersza prawda, której jeszcze nie poznał (prawda obiektywna). A to wszystko to są tylko myśli i wyobrażenia – energia na polu mentalnym, która jest właśnie doświadczana przez świadomość. Myśli nie są prawdą absolutną, są częścią doświadczenia wszechświata. Można powiedzieć, że to doświadczenie teraźniejsze tych myśli jest prawdą. Tu chodzi tylko o doświadczenie – istnienie. Być więc w chwili teraźniejszej i doświadczać wszystkiego co jest. Może to być logiczne, może to być prawdziwe, może to być nazwane nieprawdziwym. Z punktu widzenia istnienia to nie ma różnicy. Różnica jest tylko na poziomie umysłu. Warto to poobserwować.
Gdy zauważy się, że nic tu nie ma warunków, człowiek wychodzi na wolność. Jest to wolność od logiki, wolność od myśli i ram mentalnych. Własną prawdą staje się doświadczenie, a nie określenie doświadczenia. Ta prawda może być logiczna, może być też totalnie absurdalna i bez sensu. Jednak to nie ma różnicy, ponieważ to tylko oceny umysłu. Człowiek ponad umysłem nie przywiązuje się do słów i pojęć mentalnych. Może więc mówić nielogicznie, zaprzeczać sobie, czy też mówić bardzo logicznie i jasno. Poziom myśli staje się wtedy pewnym ograniczeniem, w którym nie trzeba już się zamykać. Można tu wszystko.
Dlatego też często mistrzowie mówią jednym to, innym tamto. Jeden raz mistrz powie „Bóg jest wszystkim”, innym razem „Boga nie ma”. Za każdym razem będzie to prawda. Mistrz mówi to z poziomu istnienia, gdzie widzi, że wszelkie myśli są tylko myślami. Mistrz wie, że nie przekazuje słowami prawdy, może ją tylko wskazywać. Choć sam trwa w prawdzie (w doświadczeniu), to innym może to tylko wskazać.
Kiedyś Budda Gautama był pytany o naturę wszechświata. Pytanie brzmiało:
– Czy wszechświat jest nieskończony?
– Nie – wyjaśnił Budda.
– Czy wszechświat jest w takim razie skończony? – pytający próbował zgłębić tą tajemnicę.
– Nie – spokojnie odpowiedział Budda.
To wydaje się na pierwszy rzut oka absurdalne i głupie. Sprzeczne z logiką umysłu. Dla umysłu istnieje tak lub nie. Nie ma innych możliwości. To jest właśnie logika, która w pewnym momencie staje się ograniczeniem. Budda wiedział, że wszelkie próby określenia wszechświata są bezużyteczne i są tylko aktywnością umysłu. Wiedział też, że umysł nie pojmie wszechświata, może jedynie się w tych pojęciach zgubić, co w dalszej mierze przyniesie cierpienie. To nie jest droga do wyzwolenia i uciszenia. Drogą wyzwolenia jest wyjście ponad umysł i logikę. Świadomość powinna zostawić te narzędzia za sobą jeśli chce wejść w przestrzeń istnienia.
Wolność może być zrealizowana tylko ponad umysłem, ponad pojęciami i obrazami mentalnymi. Choć wydaje się to niemożliwe i głupie dla człowieka naszej cywilizacji. Ludzie nie chcą porzucać własnego umysłu, nie chcą go uciszać, ponieważ wydaje im się, że gwarantuje on przetrwanie czy też szczęście. W praktyce wygląda to trochę inaczej. Prawdziwe wyzwolenie i wejście w moment doświadczenia jest ponad umysłem. Nie pod umysłem, gdzie w grę wchodzi nieświadomość i zamroczenie. Stan ponad umysłem jest stanem świadomości, ciszy i przestrzeni. Rzeczywistość jest wtedy zupełnie inna, nie jest niczym ograniczona i zabarwiona. Po prostu jest. To jest powrót do źródła, esencji istnienia. Powrót do jestestwa.
Tu nie trzeba już być logicznym, nie trzeba by wszystko się zgadzało. Może się nie zgadzać, można mówić bzdury totalne, to nie ma warunków. Ważne, że czuje się własną prawdę – jest ona doświadczana. Z tego poziomu można tworzyć różne słowa opisujące własne postrzeganie rzeczywistości. Mogą to być słowa różnie rozumiane, ponieważ są to tylko myśli i inne energie na polu mentalnym. Dlatego powstaje też wiele nieporozumień między ludźmi, którzy jeszcze własnej prawdy nie czują. Kto choć raz przez chwilę dotknie serca wszechświata, ten wprowadzi do swego życia luz istnienia. Pojęcia umysłu nie będą wtedy ostateczną rzeczywistością.
Co ciekawe, nadal będzie można mówić o swojej prawdzie, nadal będzie można mówić o prawdzie „mojszej niż twojszej”, jednak nie będzie się tego traktowało poważnie. Będzie to inspirująca duchowo zabawa duszy.
Fajne :-)
Ostatnio miałem ten stan ,gdzie to co robie nie ma znaczenia ..
Rozumiałem to i wogule .
Ale pomyslałem ze skoro to wszystko bez znaczenia to czy nie lepiej byc dobrym i czynic dobro ,no bo jakie to ma znaczenie .
Moze bug własnie tak stworzyl rzeczywistosc zeby czynic dobro bo to i tak nie ma znaczenia (sobie uzasadniałem )
Nie mogłem wiecej zniesc tego luzu ,wydawalo mi sie ze to nie tak ,musi w tym byc jakis wiekszy ses..
A nie ten głupi luz ,musi chodzic o dobro to ma ses !!
Oczywiscie szukałem tego dobra w tym luzie az pewnego dnia przyszedl do mnie tak jak go sobie wyobrarzalem , wydawalo mi sie tak ,to jest to to ses istnienia teraz rozumiem wszystko ale byl maly klopot nie wiedzialem jak utrzymac to dobro bo sobie przyszlo i sobie poszlo :-)
A tak fajnie bylo
Wiec porzucilem ten luz i zaczolem szukac od nowa ,przy okazji nabawiajac sie depresji ( akurat to wiedziałem ze tak bedzie)
Celem było znalesc dobro w tym luzie , czynic dobro dzieki niemu, bo wydawalo mi sie ze wlasnie poto jest ten stan a nie zeby gadac glupoty i wszystko przyjmowac i sie zajebiscie
czuc .
Tak juz szukam pultora roku i znalesc nie moge az wkacu doszlem do wniosku ze nie ma takiego celu by czynic dobro to ja chce go ..
Nie chce tego luzu chce czynic dobro bo tak to widze …
Nie wiem kurka czy sie da , ale tak mi jakos glupio bez walki sie podawac :-)
Dziękuję Ci AnandaNa. Bardzo jasno przekazujesz to co masz do przekazania. Inspirujesz :)
Namaste’
Wiechu …
przestan chciec, zacznij byc ! :P
Jak uwolnić się od tej logiki
Poprostu zauwaz że jestes, bez myśli, oceniania czegokolwiek, poprostu jestem. Spróbuj ten stan utrzymać. Poprostu jestem. To znaczy istnieć.
Kaja – dostrzec, że jest stworzona przez umysł – iluzoryczna.