Archiwa tagu: A. De Mello

Szukać w złym miejscu

Jeden z sąsiadów zastał Nasruddina na kolanach, szukającego czegoś.

– Czego szukasz, mułło?

– Mojego klucza. Zgubiłem go.

I obaj, na klęczkach zaczęli szukać zgubionego klucza.

Po chwili zapytał sąsiad:

– Gdzie go zgubiłeś?

– W domu.

– Święty Boże! W takim razie, dlaczego szukamy tutaj?!

– Bo tu jest więcej światła.

Cóż jest warte szukanie Boga w miejscach świętych, jeśli zgubiłeś Go w swoim sercu?

 

Prawdziwa Duchowość

Zapytano raz mistrza:

– Co to jest duchowość?

– Duchowość – odpowiedział – to jest to, co pozwala człowiekowi osiągnąć wewnętrzną przemianę.

– Jeśli zaś ja stosuję metody tradycyjne, jakie przekazali nam mistrzowie, czy nie jest to duchowością?

– Nie będzie duchowością, jeżeli dla ciebie nie spełnia tego zadania. Koc nie jest kocem jeśli cię nie grzeje.

– Znaczy to, że duchowość się zmienia?

– Ludzie się zmieniają, a również ich potrzeby. I tak, co kiedyś było duchowością, już nią nie jest. To, co często uchodzi za duchowość, jest jedynie powtarzaniem dawnych metod.

Ubranie trzeba kroić na miarę człowieka, a nie człowieka na miarę ubrania.

 

Kamieniarz

Pewnego razu był sobie kamieniarz. Codziennie szedł w góry wycinać kamienie. A podczas pracy śpiewał, gdyż, choć był ubogim człowiekiem, nie pragnął więcej niż posiadał, wiec zupełnie o nic się nie troskał. Pewnego dnia wezwano go do pracy nad rezydencją szlachcica. Kiedy zobaczył wspaniałość tego pałacu, po raz pierwszy w życiu doświadczył bólu pożądania i powiedział wzdychając:

– Gdybym tylko był bogaty! Wtedy nie musiałbym zarabiać na życie w pocie czoła, tak jak teraz.

Wyobraźcie sobie jego zdziwienie, gdy usłyszał głos mówiący: –

– Twoje życzenie zostało spełnione. Odtąd wszystko, czego zapragniesz będzie ci dane.

Nie wiedział, jak ma rozumieć te słowa, dopóki nie wrócił wieczorem do swej chaty i zamiast niej zastał pałac równie wspaniały jak ten, przy którym pracował. Tak, więc kamieniarz porzucił wycinanie kamieni i zaczął cieszyć się życiem bogatych. Pewnego dnia, gdy popołudnie było gorące i wilgotne, wyjrzał przez okno i zobaczył króla przejeżdżającego z wielkim orszakiem szlachty i niewolników. Pomyślał:

– Jakbym chciał sam być królem i siedzieć w chłodzie królewskiego powozu!

Jego życzenie zostało natychmiast spełnione, a on stwierdził, że spoczywa w wygodach królewskiego powozu. Lecz powóz okazał się cieplejszy niż przypuszczał. Wyglądnął przez okno powozu i zaczął podziwiać potęgę słońca, którego żar potrafił przeniknąć nawet grube ściany powozu.

– Chciałbym być słońcem – powiedział do siebie.

Znowu jego życzenie zostało spełnione i zaczął wysyłać we wszechświat fale gorąca. Przez jakiś czas wszystko szło dobrze. Po czym w dzień deszczowy, usiłował przebić się przez grubą warstwę chmur i nie mógł. Kazał się, więc zmienić w chmurę i rozkoszował się swoją mocą zatrzymywania słońca – dopóki nie zamienił się w deszcz i nie natrafił, ku swej irytacji, na potężną skałę, która tarasowała mu drogę, tak, że musiał popłynąć dookoła niej.

– Co !? – krzyknął – Znowu skała potężniejsza niż ja? Cóż, zatem chcę być skałą – Wnet wznosił się na zboczu górskim. Jednakże ledwie miał czas nacieszyć się swą wspaniałą postawą, gdy usłyszał dziwne odgłosy łupania pochodzące od podnóża. Spojrzał w dół i ku swemu przerażeniu, ujrzał siedzącą tam maleńką istotę ludzką, zajętą wycinaniem bloków kamienia spod jego stóp.

– Co !? – krzyknął – Taka słabowita istota potężniejsza od tak okazałej skały jak ja? Chcę być człowiekiem!- Stwierdził więc, że znowu jest człowiekiem, który chodzi w góry wycinać kamień i zarabia na życie w pocie czoła, ale z pieśnią w sercu, ponieważ jest zadowolony, że jest tym, czym jest i żyje tym, co ma. Nic nie jest tak dobre, jak wygląda, zanim to dostaniemy.

 

Kogo to wzrusza?

Co miesiąc uczeń wysyłał sumiennie swojemu Mistrzowi relację ze swego postępu duchowego. W pierwszym miesiącu napisał: „Czuję rozszerzenie się świadomości i doświadczam mą jedność ze wszechświatem”. Mistrz rzucił okiem na kartkę i wyrzucił ją. Następnego miesiąca oto, co miał do powiedzenia: „W końcu odkryłem, że boskość jest obecna we wszystkich rzeczach”. Mistrz wyglądał na rozczarowanego. W swym trzecim liście uczeń entuzjastycznie wyjaśniał: „Tajemnica Jednego i wielu została objawiona moim zdumionym oczom”. Mistrz ziewnął. Jego następny list mówił: „Nikt się nie rodzi, nikt nie żyje i nikt nie umiera, gdyż nie ma jaźni”. Mistrz uniósł ręce w rozpaczy. Potem minął miesiąc, potem drugi, potem pięć, potem cały rok. Mistrz stwierdził, że czas przypomnieć uczniowi o jego obowiązku informowania go o swoim postępie duchowym. Uczeń napisał: „Kogo to wzrusza?” Kiedy Mistrz przeczytał te słowa, wyraz zadowolenia rozlał mu się po twarzy. Powiedział: „Dzięki Bogu, wreszcie to zrozumiał!”. Nawet pragnienie wolności jest niewolą. Czy jesteś kiedykolwiek naprawdę wolny, dopóki nie przestanie mieć dla ciebie znaczenia, czy jesteś wolny, czy nie? Tylko zadowoleni są wolni.

 

Patrzeć na dołek

Pewien skąpiec ukrył swoje złoto pod drzewem w swoim ogrodzie. Co tydzień wykopywał je i patrzył na nie godzinami. Pewnego dnia złodziej wykopał złoto i uciekł z nim. Kiedy skąpiec przyszedł następnym razem popatrzeć na swój skarb, znalazł tylko pusty dołek. Mężczyzna zaczął wyć ze smutku, zbiegli się, więc jego sąsiedzi, żeby zobaczyć, co się dzieje. Kiedy się dowiedzieli, jeden z nich zapytał:
– Czy korzystałeś coś z tego złota??
– Nie – rzekł skąpiec. – Patrzyłem tylko na nie, co tydzień.
– Cóż, zatem – powiedział sąsiad – jeśli tylko taką miałeś z niego korzyść, to równie dobrze mógłbyś przychodzić, co tydzień i patrzeć na dołek.

To nie ze względu na nasze pieniądze, ale ze względu na naszą zdolność radowania się, jesteśmy bogaci albo biedni. Zabiegać o bogactwo, a nie mieć zdolności radowania się, to jak być łysym, który usiłuje zbierać grzebienie.

 

Niewzruszony Budda

Budda zdawał się być niewzruszony obelgami, rzucanymi na niego przez gościa. Kiedy później uczniowie zapytali go o sekret jego pogody, powiedział:
– Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby ktoś postawił przed wami ofiarę, a wy nie podnieślibyście jej, lub gdyby ktoś wysłał wam list, którego byście nie otworzyli; jego treść nie miałaby na was wpływu, nieprawdaż? Róbcie tak za każdym razem, gdy was lżą, a nie stracicie swej pogody.

Jedyny rodzaj godności, który jest prawdziwy, to ten, którego nie zdoła pomniejszyć brak szacunku innych. Nie pomniejszysz majestatu wodospadu Niagara, plując na niego.

Sokrates na Rynku

Będąc prawdziwym filozofem, Sokrates wierzył, że człowiek mądry będzie instynktownie wiódł skromne życie. On sam nie nosił nawet butów; jednakże stale ulegał czarowi targu i często tam chodził, żeby popatrzeć na te wszystkie wystawione towary. Kiedy jeden z przyjaciół zapytał go, dlaczego tam chodzi, Sokrates powiedział: „Uwielbiam odkrywać, bez jak wielu rzeczy, jestem doskonale szczęśliwy”.

Duchowość to nie wiedza, czego się pragnie, lecz zrozumienie, czego się nie potrzebuje.

Święty człowiek karmi psa

Był raz święty człowiek, który żył w stanie ekstazy, lecz wszyscy uważali go za obłąkanego. Pewnego dnia, gdy użebrawszy jedzenia we wsi, usiadł przy drodze i zaczął jeść, podszedł do niego pies i spojrzał na niego pożądliwie. Święty człowiek zaczął wtedy karmić psa; najpierw sam brał kęs, potem dawał kęs psu, tak jakby i on i pies byli starymi przyjaciółmi. Wkrótce wokół obydwu zgromadził się tłum, żeby obserwować ten niezwykły widok. Jeden z mężczyzn z tłumu szydził ze świętego człowieka. Powiedział do innych: „Czegóż można się spodziewać po kimś tak szalonym, że nie jest w stanie odróżnić człowieka od psa?” Święty człowiek odpowiedział: „Czemu się śmiejesz? Czy nie widzisz Wisznu siedzącego z Wisznu? Wisznu jest karmiony i Wisznu dokonuje karmienia. Więc czemu się śmiejesz, o Wisznu?”

 

A. De Mello – Modlitwa Żaby

 

Nawet ty nie należysz do siebie

A Budda powiedział: „Ta ziemia jest moja, ci synowie są moi” – takie są słowa głupca, który nie rozumie, że nawet on nie należy do siebie. Naprawdę nigdy nie posiadasz rzeczy, Masz je tylko na chwilę na przechowaniu. Jeśli nie jesteś w stanie ich oddać, to one cię trzymają. Cokolwiek cenisz jak skarb, musi być trzymane w zgłębieniu dłoni, jak trzyma się wodę. Starasz się to pochwycić i już tego nie ma. Przywłaszcz to sobie, a usmarujesz to. Uwolnij i jest na zawsze twoje

Anthony de Mello „Modlitwa Żaby”