Cały wszechświat nieustannie trwa w ruchu. Nieskończony przejaw Boga wzrasta w rozwoju. W minerałach zachodzą procesy fizyczne, we wszystkich istotach pulsuje cudownie życie. Cały wszechświat nieustannie tworzy, rozwija się. Ten cały proces jest zapoczątkowany i napędzany przez jedną z najcudowniejszych rzeczy – wolę istnienia.
Obserwując naturę dochodzi się do wniosku, że ciągle dąży do przejawiania, wzrostu. Cała natura po prostu chce żyć. To jest piękna rzecz. Życie stara się dostosowywać do warunków zewnętrznych, potrafi się zmieniać, ciągle chce żyć. Można powiedzieć, że jest to spowodowane wolą wszechświata, wolą Boga jest życie, przejawianie się, doświadczanie. Jest to proces totalny, który jest najbardziej widoczny na naszej planecie. Ten proces rozwoju często nazywam procesem miłości. Ponieważ ten pierwotny magnetyzm (można nazwać to grawitacją) sprawia, że wszystko może się przejawiać. Miłość utrzymuje wszystko na swoim miejscu. Bez niej nie istniało by nic. Nie byłoby woli życia, bo nie byłoby rzeczywistości, w której życie mogłoby zaistnieć. Jednak miłość jest i stanowi podstawę wszechświata. To ona sprawia, że wszystko istnieje. Cały wszechświat, chce żyć, chce doświadczać tej miłości. Chce doświadczać siebie.
Jest taka opowieść:
„Pewnego słonecznego dnia mistrz razem ze swym uczniem szli polną drogą. Słońce mocno grzało, więc postanowili odpocząć chwilę w cieniu drzewa. Uczniowi przyszło do głowy by zażartować z mistrza. Był to psotny uczeń i lubił czasem drwić ze swego mistrza.
– Mistrzu, czy widzisz tą roślinę? – Zapytał uczeń wskazując na rosnącą nieopodal małą roślinkę. – Czy możesz wejrzeć w prawdziwą naturę tej rośliny i przewidzieć jej przyszłość? Powiedz proszę, jakie są jej losy w przyszłości.
Mistrz odparł:
– Ta roślina urośnie duża, rozkwitnie i stanie się ozdobą otoczenia.
– Wcale tak nie będzie, ja widzę inną przyszłość – odpowiedział uczeń, poczym podszedł do rośliny i wyrwał ją z korzeniami z ziemi. – Widzisz, wcale nie rozkwitnie, myliłeś się. – Uczeń był wyraźnie zadowolony z udanego żartu. Mistrz tylko się uśmiechnął i ruszyli w dalszą drogę.
Po pewnym czasie wrócili na to samo miejsce i ku zdziwieniu ucznia ujrzeli tą samą roślinę, która była duża, rozkwitła i swoją pięknością przyćmiewała wszystkie kwiaty w okolicy. Uczeń z niedowierzaniem zapytał:
– Jak to możliwe, przecież wyrwałem ją, pozbawiłem jej życia. Jak to się stało, że ona urosła?
– Wejrzałem w prawdziwą naturę tej rośliny i ujrzałem cudowną wolę życia. Wiedziałem, że nic jej nie może się stać, ponieważ wola życia przeważała u niej nad wolą śmierci. Wyrwałeś ją z korzeniami i odrzuciłeś. Jednak wola istnienia tej rośliny była silna. Być może przyszedł deszcz, który rozmoczył ziemię. Roślina mogła znów zapuścić korzenie i rozwinąć się.
Od tej pory uczeń nigdy więcej nie próbował drwić ze swego mistrza.”
Cały wszechświat jest wypełniony wolą przejawiania się. Całe istnienie pragnie doświadczać. Jest to podstawową cechą każdego stworzenia. Cała ewolucja i rozwój polega na doświadczaniu różnych poziomów wibracyjnych. Od minerałów, które doświadczają fizycznych i chemicznych zmian, poprzez rośliny i zwierzęta doświadczające uczuć, do człowieka, który doświadcza materii, uczuć i myśli. Istota ludzka jest zaawansowana w ewolucji, ponieważ może doświadczać różnych energii. Może być świadoma szerokiego pasma rzeczywistości.
Ewolucja minerałów, roślin i zwierząt była grupowa. Świadomość/dusza poprzez swą wolę życia stworzyła wiele jednostek, dzięki którym doświadczała tej rzeczywistości. Uczyła się za pomocą tych przejawów istnienia, jak przejawiać się na różnych poziomach. Dusza miała pierwotną wolę życia, która wytworzyła istnienie. Najpierw były to minerały, przez które energia doświadczała fizyczności, interakcji materii. Procesy zachodzące w świecie materialnym pobudzały inne energie. Mogły więc ewoluować i wytworzyć w swoim polu istoty „żywe”, autonomicznie poruszające materią. W dalszym procesie ewolucji, dusza stworzyła bardziej zaawansowane istoty, by mogły doświadczać materii, życia i emocji – pojawiły się zwierzęta. Całe przejawianie się, ciągle opierało się na pierwotnej woli życia, woli doświadczania wszechświata.
Wreszcie przyszedł czas, na kolejny wielki krok w ewolucji świadomości – stworzenie człowieka. Do tej pory dusza zbierała doświadczenie od grupy istnień. Była to tzw. „dusza grupowa”. Od tej pory, dusza nie obejmowała grupy, tylko jedną indywidualną istotę. Tą istotą jest człowiek.
Istota ludzka może doświadczać wszystkich poprzednich poziomów wibracyjnych. Doszło tez nowe pole doświadczania, pole mentalne. Pole umysłu, myśli, abstrakcyjnego myślenia. Całą ewolucja człowieka wydaje się ewolucją właśnie pola mentalnego. Cała cywilizacja ludzka rozwija umysł. Dusza „testuje” jak używać umysłu. Bada całe pole wibracji na planie mentalnym. Doświadcza pomieszania mentalnego, jak i czystości myśli. Wszystkie działania stają się jej doświadczeniem, które rozwija potencjał człowieka. Dlatego wytwór ego nie jest zły sam w sobie. Jest jakby naturalnym procesem ewolucji duszy, który trzeba przejść i dalej się rozwijać.
Ludzkość stoi właśnie w tym miejscu, gdzie mentalne czynności przysłaniają wszystkie inne. Mentalna nadczynność umysłu przysłania rzeczywistość. Ego staje się panem i władcą. Jest to w pewnym sensie naturalne, ale dla ludów dzikich. Wydaje się, ze aktualna cywilizacja powinna wykroczyć ponad ego, przynajmniej ma taki potencjał. Jednak ludzie jeszcze wybierają życie w objęciach iluzji i emocji. Korzystniej jest iść dalej i doświadczać wyższych planów wibracyjnych.
Umysł mamy wystarczająco rozwinięty. Teraz przychodzi ewolucyjny czas na doświadczenie boskości.
Wydaje się to naturalnym następstwem ewolucji świadomości. Dlatego nie warto się mu opierać i błądzić w iluzjach umysłu. Warto poczuć, jak naprawdę dusza chce się przejawiać. Poczuć wewnętrznie wolę doświadczania duszy i iść za jej subtelnym głosem. Warto przejawić wreszcie swoją boskość. Swoją prawdziwą naturę ponad umysłem.
ego naturalne dla ludów dzikich? eee myślę że jest dokładnie odwrotnie, ludy pierwotne zyły zgodnie z naturą, kierowały nimi rzeczywiste lęki a nie te urojone przez ego i jego iluzje
ludy dzikie to nie ludy pierwotne to my
Skoro ego jest naturalne, to czemu ciągle Ci wszyscy guru. mistrzowie duchowi itp. mówią, że trzeba się go pozbyć?
;Moment boskości” to cudowna książka poprostu genialna!Dziękuję,dziękuję,dziękuję……Nie starcza mi słow,by wyrazić zachwyt i wdzięczność Anando-Pawełku.Czuję,że za lat…będzie lekturą w liceum/obowiązkową,dopuszczającą do zdawania egzaminu dojrzałości/.Tak mi się marzy.Tego nam wszystkim życzę-niech się stanie światło!