Codzienne myśli człowieka tworzą jeden wielki chaotyczny proces. Wydaje się, że naturą człowia jest ciągły mentalny szum. Myślenie nie potrafi ustać, umysł ciągle gdzieś błądzi. Przelatuje po myślach, wyobrażeniach, słowach, obrazach. Od przeszłości, do przyszłości. Myśli snują się na wszystkie tematy. Jest to nieprzerwany ciąg energii, ciąg skojarzeń. Nazywamy to „normalnym” działaniem umysłu. Można to też nazwać szaleństwem.
Umysł sprawia, że świadomości nigdy nie ma w ciele. Cała świadomość podąża za chaotycznym umysłem. Zawsze jest gdzie indziej. To sprawia, że energia jest rozproszona. Jak wiadomo energia podąża za uwagą, w tym wypadku uwaga jest skupiona na chaotycznym skakaniu myśli. Jest skierowana gdzieś poza ciało. Świadomość człowieka jest skierowana na wyobrażone rzeczy, które nie istnieją. Są one tylko wykreowane przez umysł. Ten proces sprawia, że myśli dostają odpowiednią porcję energii. Ciało mentalne tworzy myślokształty, czyli mentalne formy i zasila je własną energią. Skutek tego taki, że energia jest trwoniona na niepotrzebne myślenie. To prowadzi nie tyle do utraty energii, co do zagubienia się w swoich własnych wyobrażeniach, które stają się mocne.
Czy warto tkwić i umacniać swoje wyobrażenia? Moim zdaniem warto jest spojrzeć na samą rzeczywistość, czystą rzeczywistość, bez interpretacji i wyobrażeń. Czyż nie jest ona wystarczająco piękna? Jednak żeby to zrobić, warto najpierw pozbyć się całego chaosu z umysłu. Dostrzec fundamentalne programy i filtry mentalne, które ograniczają czysty wgląd w rzeczywistość. A przede wszystkim, warto przenieść swoją świadomość do ciała, rzeczywistości, a nie rozpraszać energię na wprowadzające pomieszanie twory umysłu.
Cała przyszłość to wyobrażenie umysłu. Rozmyślanie o różnych rzeczach w przyszłości, martwienie się o przyszłość, czekanie na coś z niecierpliwością – to wszystko jest kierowaniem energii na wyobrażenia. Jest to zasilanie stworzonych wyobrażeń, których realnie nie ma. Nie ma potrzeby rozpraszać świadomości na te rzeczy.
To samo dotyczy przeszłości. Jest ona zachowana w pamięci, w podświadomości jako wspomnienia – czyli pewne zakodowane obrazy i wzorce reakcji. Są one ulokowane w naszych ciałach subtelnych. Umysł czasem potrafi rozpamiętywać jakieś zdarzenie, krążyć wokoło niego, nie potrafi go opuścić. To powoduje również zasilanie i utrzymywanie tych energii. Skutek ten sam, co powyżej – świadomości nie ma w chwili obecnej, nie jej w teraźniejszości. Energia jest rozproszona.
Zastanawianie się nad problemami logicznymi, czy matematycznymi również jest skierowaniem energii poza ciało. Umysł już nie jest w ciele, jest przy problemie. Próbuje go badać ze wszystkich stron, jednak uwaga jest skierowana poza ciało. Świadomość nie jest zogniskowana.
Za każdym razem, kiedy uwaga jest skierowana poza ciało, człowiek jest nieświadomy swojego istnienia. Energia podąża za świadomością, więc kiedy świadomości nie ma w ciele, energii też w ciele nie ma. Człowiek nie ma w tej chwili swojej „mocy”. Nie wykorzystuje swego potencjału. Po prostu ciało jest nieuporządkowane i działa nieświadomie. Pana nie ma w domu. W domu może się pojawić bałagan i chaos. Wtedy jest nieświadomość i popadanie w stare podświadome wzorce. Nie jest to korzystne, szczególnie gdy podświadome wzorce działają przeciw człowiekowi.
Stan nieświadomości, podążanie za myślami jest podobne do snu. We śnie człowiek też nie jest świadomy gdzie jest. Jest gdzieś poza rzeczywistością, umysł błądzi w świecie astralnym, w świecie marzeń. Energia nie jest skupiona. Świadomość nie jest zogniskowana.
Po nocy pełnej męczących snów, człowiek czuje się wyczerpany. Jest niewyspany i często w nie za dobrym humorze. To właśnie skutek wyładowywania się energii na emocje związane z męczącymi obrazami. Za to kiedy człowiek ma świadomy sen, często jest po takim śnie bardzo wypoczęty i pełny energii. Co się stało? Po prostu świadomość była zogniskowana. Nie pozwoliła rozproszyć się nieświadomie energii. Umysł nie błądził bez celu podążając za losowymi wizjami, tylko był podporządkowany świadomości. Energia była zogniskowana.
Tak samo dzieje się, kiedy człowiek zapada w bardzo głęboki sen. Umysł wtedy wchodzi w głęboką nieświadomość. Nie błądzi po żadnych światach, nie błądzi po różnych czasach, jest właściwie wyłączony. Nie ma umysłu. Energia nie jest w żaden sposób rozpraszana. Po takiej nocy człowiek budzi się jak nowo narodzony.
Nie jest też nowością, że po wysiłku umysłowym ciało jest wyczerpane. A przecież być nie powinno, nie jest to przecież wysiłek fizyczny. A jednak wyczerpanie jest wyraźne. To wszystko jest spowodowane również rozproszeniem energii poza ciało. Umysł tworzył znów myśli poza ciałem. Znów rozpraszał nieświadomie energię. Uwaga była skierowana poza ciało, a energia za nią podążała. Człowieka nie było w ciele, nie było go w domu.
Kiedy nie ma świadomości w ciele, człowiek czuje się zagubiony. Nie wie gdzie jest, nie potrafi się odnaleźć. Otacza się problemami, zmartwieniami. Ciągle myślami gdzieś błądzi, ciągle jest gdzie indziej. Nieustannie analizuje. Filozofuje, rozważa, gdzie jestem, gdzie jest wszechświat. Filozofia jest błądzeniem poza ciałem. Co da rozważanie o sensie wszechświata, jeśli świadomości nie ma w ciele, nie ma doświadczenia istnienia? To właśnie rozpraszanie energii. Jest to niekorzystny stan, jednak większość ludzi właśnie tak żyje. Przeważnie umysł wyprowadza świadomość z ciała. Utożsamianie się z myślami, to właśnie nieświadome podążanie za nimi.
Stres powstaje wtedy, kiedy człowieka nie ma w ciele. Umysł tworzy myśli dotyczące przyszłości, kombinuje, broni się przed nią. Walczy z przyszłością. Ten opór, który tworzy umysł powoduje napięcia na ciele. Energia jest blokowana. Jest to tylko mentalnie stworzony opór. Jednak wszystko dzieje się nieświadomie, ponieważ Pana nie ma w domu. Ciało działa samo, a świadomość jest gdzieś rozproszona i podąża za chaosem myśli. Umysł z kolei kieruje stresującymi myślami, wyobrażeniami i czarnymi scenariuszami. Nic dziwnego, że ciało reaguje na to spięciami. Człowiek nie jest świadomy tego procesu, ponieważ świadomość zasila szare wyobrażenia.
Stres powstaje nie tylko na myśl o przyszłości. Właściwie jego głównym źródłem jest interpretacja rzeczywistości. Czyli narzucone na rzeczywistość mentalne obrazy, na które podświadomość reaguje spięciami na ciele. Interpretując człowieka w białym fartuchu jako lekarza, umysł dopasowuje do tej interpretacji wspomnienia bólu. Dlatego powstaje całkiem nieświadomy i właściwie irracjonalny lęk. Świadomość jest zagubiona w mentalnych obrazach rzeczywistości. Nie postrzega rzeczywistości czysto, tylko zasila wyobrażenia o rzeczywistości. To jest duża różnica, warto dokładnie zauważyć ten proces.
Całe masmedia powodują rozpraszanie uwagi umysłu, odciągają go od ciała. Wydaje się, że człowiek robi wszystko, aby nie być w ciele. Ogląda telewizję, słucha radia, czyta książki, gra w różne gry, czy chodzi na imprezy. Nie twierdzę, że jest to niekorzystne, czy złe. Zwracam tylko uwagę na sposób robienia tych czynności. Jeśli służą one ucieczce z ciała, to jest to niekorzystne. Jeśli człowiek robi to wszystko tylko po to, by zapomnieć o swoich problemach, to jest to ucieczka od chwili teraźniejszej. Umysł odchodzi w kierunku czego innego, po to by nie musieć siedzieć w nudnym i pełnym cierpienia ciele. By nie musieć być w tej nudnej chwili. Robi wszystko by zapewnić sobie rozrywkę i znaleźć szczęście. To prowadzi do rozproszenia świadomości poza ciało, poza teraźniejszość, a w rezultacie do cierpienia.
Wszystko jest w porządku, kiedy oglądam TV i mam świadomość, że oglądam (że moje ciało ogląda). Jednak zatracenie się zaczyna wtedy, gdy zapominam o swoim ciele i podążam za tym, co oglądam. Wtedy moja świadomość jest zamknięta w tych obrazach, które daje mi telewizja. Można powiedzieć jedno: Świadomość zamknięta w telewizorze.:)
Jeszcze ciekawiej robi się, kiedy dziecko wstając od gry komputerowej mówi: „Zabili mnie”. – Świadomość zamknięta w świecie gry, gdzie ego utożsamia się z wirtualną postacią.
Ciało wydaje się takie nudne. Teraźniejszość wydaje się taka nudna, że w ogóle niewarta bycia. Tak myśli większość ludzi, bo i co ciekawego jest w byciu tu i teraz? Przecież ego chciałoby zawsze więcej i bardziej. Po co mu być w teraźniejszości. Woli być w przyszłości, przeszłości, w telewizji czy gdzie indziej – byle tylko nie tu i teraz. To jest trochę dziwne, zważywszy na to, że jedyny moment, jaki istnieje to właśnie teraźniejszość. Istnienie obywa się właśnie teraz. Ludzie nie czują tego wspaniałego momentu, ponieważ nigdy nie ma ich w pełni w teraźniejszości.
Ludzie wracają do ciała tylko czasami. Gdy coś ich zaboli, czy gdy nagle ciało znajdzie się w nieoczekiwanej sytuacji. Wtedy na chwilę powracają do teraźniejszości by zbadać, co się dzieje. Wtedy przez malutką chwilkę są w ciele, czują je od środka. Świadomość ogniskuje się, czeka. Jest dokładnie Tu i Teraz. Jest to powrót do domu. Jednak po chwili umysł tworzy wyobrażenie ciała i zaczyna analizować co się dzieje, czy to jest dobre czy złe. Tak tworzy nowe obrazy – świadomości już w ciele nie ma, jest w obrazach. Nie ma doświadczenia, jest tworzenie wyobrażeń.
Czasem zdarza się, że ciało zachoruje. Wtedy świadomość może powrócić na dłuższy czas. Ciało boli, wtedy przykuwa uwagę. Wydaje się to być całkiem naturalne, że bolące miejsce przyciąga uwagę jak magnes. Wtedy świadomość kieruje tam energię. Umożliwia to szybki powrót do zdrowia (oczywiście o ile jest to pozytywna i pełna miłości energia).
Świadomość powraca często do ciała, gdy człowiek jest na łonie natury. Opada wtedy cały szum mentalny. Umysł popada w zachwyt nad pięknem natury, nie ma myśli by to opisać. Pozostaje samo doświadczanie. W takich chwilach ciszy, przepływa przez człowieka czyste piękno. Serce się otwiera i promieniuje radością. Świadomość nie jest rozproszona, jest zogniskowana w cichym stanie obserwacji, w stanie czekania – jest to kontemplacja piękna przyrody. Takie chwile wypełniają serce zachwytem. To właśnie chwile teraźniejszości. W nich wychodzi na jaw cała cudowność wszechświata. Czy to jest aż takie nudne? Czy warto to zastępować pogonią za niczym?
Okazuje się, że ogniskując świadomość na „Tu i teraz”, człowiek nagle widzi, że posiada wszystko, co mu potrzeba. Okazuje się, że szczęście jest tu i teraz. Nagle zostaje otoczony cichą przestrzenią. Sam staje się również nieruchomą ciszą. Jest dokładnie tam, gdzie powinien być. Nic więcej, nic mniej.
Gdy świadomość jest zogniskowana, dokładnie widać, co przejawia się w ciele. Można być świadomym wszystkich procesów fizycznych, jak i mentalnych. Widać wszystkie uczucia, które przechodzą przez ciało. Czuć je w postaci energii, można je też dostrzec mentalnie jako pewne dziwne formy. Kiedy człowiek jest w ciele, kiedy jest ześrodkowany, wtedy nie utożsamia się z myślami. To jest piękny moment. Może czuć gniew, jednak nie podąża za gniewem, nie jest gniewem. Widzi gniew jako coś co jest w ciele i przemija. Nic więcej. Wszystko jest w porządku. Człowiek trwa w wielkim spokoju. Trwa w ciszy.
Tak samo dzieje się z innymi problematycznymi myślami, czy emocjami. Kiedy jest się przygnębionym z powodu wyobrażeń o sytuacji życiowej, to człowiek czuje się źle, czuje się ograniczony. Kiedy jednak uzyskuje ześrodkowanie świadomości, osiąga ciszę, zaczyna dostrzegać, że to tylko proces mentalny będący gdzieś w ciele. Nie trzeba za nim podążać i wchodzić w niego świadomością. Można ciągle być w ciele i go zaobserwować. Taki proces po chwili zniknie. Po prostu nie utrzymujemy go, nie dajemy mu energii, ponieważ jesteśmy w ciele, nie podążając za myślami.
To naprawdę wyzwalający stan. Stan pełen wolności i jasności.
Zogniskowanie świadomości można uzyskać też za pomocą różnych praktyk. Można dzięki nim znaleźć drogę do teraźniejszości. Mogą one sprawić, że świadomość powróci do domu, powróci do teraźniejszości.
Obawiam sie, ze autor ma braki wiedzy z zakresu faz snu. otoz podczas kazdej nocy czlowiek przechodzi pare razy faze w ktorej uczestnicza marzenia senne i pare razy faze bez snow. Nie moze sie zdazyc tak, ze komus danej nocy wogole nic sie nie przysni. Poprostu wiekszosci snow nie pamietamy. Zgadzam sie tylko z tym, ze po nocy, w ktorej bardzo emocjonalnie uczestniczylismy w snach budzimy sie niewyspani.