Huna cz.3 – Trzy jaźnie człowieka

Gdy misjonarze przybyli na rajskie wyspy Polinezji, rozpoczęli rozgłaszać nauki o Bogu, duszy człowieka, zbawieniu i Jezusie. Przedstawiali im swoją wiarę i swoje poglądy na temat duchowości. Niektóre z tych rzeczy były kahunom znane, inne budziły śmiech. Zarówno kahuni jak i misjonarze dziwili się odmiennością swoich poglądów. Na dodatek wymiana informacji była często utrudniona nieprecyzyjnym tłumaczeniem. Mimo to się dogadywali.

Pierwszą rzeczą, którą byli zaskoczeni kahuni, było twierdzenie jakoby człowiek miał jedną jedyną duszę. Przecież wiedzieli oni dokładnie, że wnętrze człowieka składa się z trzech „duchów”. Był to właściwie podział na trzy funkcje, które jest w stanie wykonywać umysł. Koncepcja kahunów rozśmieszyła z kolei misjonarzy. Nic dziwnego, działo się to w 1820 roku, kiedy psychologia jeszcze nie istniała. (Psychologia jako nauka pojawiła się dopiero ok. 1880r.) Dlatego misjonarze mieli prawo nic nie wiedzieć o strukturze umysłu. I nic nie wiedzieli.

Dzisiejsza wiedza z zakresu psychologii przyjmuje za normalne istnienie dwóch jaźni człowieka – świadomości i podświadomości. Dla kahunów było to oczywiste wieki temu. Co więcej, ta wiedza miała bardzo praktyczne zastosowanie. Znając ją, kahuni potrafili uzdrawiać i działać cuda. Wiedzieli bowiem, jak potężny jest umysł człowieka. Warto poznać jego funkcjonowanie, aby móc skutecznie z niego korzystać.

Podstawowa struktura umysłu wg. Huny.

1. Świadomość (średnie Ja) – Przez kahunów zwane uhane. Jest to ta część umysłu, z którą się utożsamiamy, kiedy mówimy „ja”.

Świadomość pozwala nam myśleć logicznie. Potrafi analizować i przetwarzać fakty. Posiada bardzo ważną cechę – wolną wolę. Dzięki niej człowiek może wybierać to, co uważa za słuszne. Może działać świadomie, czyli świadomie kierować energią. Jak zobaczymy później, energia podąża za świadomością. Dlatego ważne jest na czym się koncentrujemy. Jest to jedna z podstawowych nauk huny. Koncentracja pozwala energii płynąć.

Świadomość może kierować świadomie ciałem. Kiedy się uczymy jakiejś czynności i jeszcze nie umiemy, robimy to świadomie i z uwagą. Kiedy już się nauczymy, podświadomość przejmuje kontrolę.

Świadomość potrafi oceniać i porównywać. Robimy to bardzo często. Dzięki temu wiemy, co dla nas dobre, a co niekoniecznie. Kiedy docierają do nas bodźce ze świata zewnętrznego, zazwyczaj podlegają one ocenie i interpretacji. To właśnie zadanie świadomości. Zobaczyć, porównać i uświadomić sobie.

Niestety, średnie Ja ma bardzo krótką pamięć. W zasadzie, to w ogóle nie ma pamięci. Liczy się dla niej to, co aktualnie odbiera. Działa tylko w chwili teraźniejszej. Można być świadomym tylko w teraźniejszości. Świadomość odbiera wiele informacji. Świat jest zapełniony milionami danych, a najczęściej jesteśmy świadomi tylko kilku z nich. Przykładowo oglądając obraz, jesteśmy skupieni na odbiorze obrazu, dźwięki, które w tej chwili dochodzą do umysłu są objęte marginalną uwagą. Mimo, że świadomie odbieramy tylko wycinek rzeczywistości, to wystarczy by określić swój stosunek do świata i podejmować kolejne decyzje.

Średnie Ja nie ma przyzwyczajeń. Ono po prostu reaguje na aktualne rzeczy i porównując je, wybiera dalsze działania. Jednak ocena wynika z poprzednio uzyskanej wiedzy i poglądów, które znajdują się w podświadomości. Po ocenie, średnie ja kieruje uwagę i wyraża wolę działania.

Świadomość nie potrafi też odczuwać. Działa na wyższych planach wibracyjnych. Potrafi za to myśleć abstrakcyjnie, rozwiązywać logiczne zadania, określać i nazywać przedmioty. Można ją porównać z ciałem mentalnym człowieka, które jest bardzo subtelne. Świadome odczuwanie odbywa się za pośrednictwem Niższego Ja, kiedy to średnie Ja odbiera informacje od niego informacje.

Dzięki świadomości możemy się rozwijać. Co więcej możemy to robić świadomie, a to w dużym stopniu ułatwia nam życie. I tak na przykład po przeczytaniu tego tekstu, możesz stwierdzić, czy informacje tu zawarte mogą Ci pomóc, lub nie. I w zależności od oceny, możesz świadomie podjąć odpowiednie działanie. Oczywiście, ocena i „logika” nie jest obiektywna. Dlatego, że odbierane informacje pochodzą najczęściej z podświadomości, a jej do obiektywizmu daleko.

Prawidłowo działająca świadomość wybiera jak się przejawiać w tej rzeczywistości, dzięki temu uczy ona podświadomość jak żyć.

W drodze ewolucji świadomość rozwija się i staje się nadświadomością.

2. Podświadomość (niższe Ja) – Przez kahunów zwane unihipili.

Przede wszystkim, podświadomość nie ma wolnej woli. Nie umie analizować i oceniać. Można ją przyrównać do komputera, który potrafi doskonale organizować, przetwarzać informacje i wykonywać polecenia. Jednak bez polecenia jest bezużyteczna. Dlatego niższe Ja słucha uważnie swojego nauczyciela – średniego Ja. Słucha bez krytyki i bez oceniania. Jest jak dobry piesek, który wypełnia jak najlepiej polecenia swojego pana. W tym co robi jest praktycznie bezbłędna. Dlatego niektórzy sądzą, że podświadomość sama w sobie jest idealna. To prawda, działa doskonale, tylko nie zawsze ma wprowadzone doskonałe programy.

Co do nazwy, to niższe Ja nie jest w jakiś sposób gorsze od średniego Ja. Każde z nich pełni jedyną w swoim rodzaju i niezastąpioną funkcję. Średnie Ja, jest po prostu na wyższym poziomie ewolucyjnym niż niższe Ja, które jest podobne cechami do zwierzątka. I to właśnie średnie Ja ma za zadanie nauczać, a nie odwrotnie.

Co potrafi niższe Ja? ->

– Niższe Ja jest najbliżej ciała fizycznego. Można je przyrównać do ciała astralnego i eterycznego. To właśnie podświadomość umożliwia funkcjonowanie ciała. Dzięki niej bije serduszko, następuje oddech, krąży energia… czyli odpowiada za podstawowe procesy organizmu, które ciało robi nieświadomie. To jest naturalne zadanie niższego Ja – utrzymać ciało przy życiu. Robi to 24h na dobę, przez całe życie. Teoretycznie rzecz biorąc, człowiek jest stworzony do idealnego zdrowia. Niższe Ja potrafi to wprowadzić w życie i utrzymać taki stan. Wszystko by było pięknie gdyby tylko średnie Ja dało takie polecenie, a z tym jest różnie. Najczęściej daje polecenie, by niszczyć ciało. Po prostu nasza społeczność wychowuje nas w sposób bardzo destrukcyjny, co podświadomość przejmuje i wykonuje.

– Potrafi kreować rzeczywistość. Jest to bardzo ważna rzecz. Dokładny opis w dalszej części.

– Kolejna funkcją niższego Ja jest czucie. Skoro jest najbliżej ciała, potrafi odczuwać. Zarówno bodźce fizyczne, jak i emocje. Wszystko co dochodzi do nas ze świata zewnętrznego przechodzi przez podświadomość. Dlatego tak ważne jest, by podświadomość była czysta i wolna od niekorzystnych programów.

To właśnie dzięki podświadomości potrafimy czuć się dobrze, smutno, szczęśliwie, czy źle. Wszystkie uczucia wywołuje niższe Ja. Wniosek z tego taki, że uczucia zależą tylko i wyłącznie od nas. Od naszych przyzwyczajeń i preferencji. A te są zmienne i wyuczalne. Dlatego mamy całkowitą władzę nad własnym życiem. Jednych cieszy pływanie statkiem, podczas gdy innych mdli na samą myśl o falach. Kwestia podświadomych i zaprogramowanych reakcji na bodźce zewnętrzne. Podobnie jest z uczuciem smutku, powstaje on mechanicznie pod wpływem określonych bodźców. Jest to wyuczona reakcja, którą można zmienić.

Gdy podświadomość odbierze jakiś sygnał z rzeczywistości, przekazuje go natychmiast średniemu Ja. Średnie Ja ocenia i wywołuje jakąś reakcję, a podświadomość zapamiętuje tą reakcję wraz ze zdarzeniem. W taki sposób przy każdym następnym podobnym zdarzeniu, odtwarzana będzie pierwotna reakcja.

– Niższe Ja jest niezastąpione w pamiętaniu informacji. Nieustannie rejestruje to co się wokoło dzieje. Nawet to, czego nie jesteśmy świadomi. Podświadomość pamięta wszystko. Rejestruje każdy zmysł w każdej chwili – przez całe życie. To również jest jej naturalne zadanie.

Niższe Ja nie ocenia tego co odbiera, jednak słucha uważnie średniego Ja. Świadomość mówi, jakie zdarzenia są ważne, a jakie nieważne. I właśnie w ten sposób podświadomość stopniuje wartość rzeczy i zdarzeń w pamięci. Ważne dla świadomości jest to, co jest „mocne”, czyli robi wrażenie. To najczęściej zapada mocno w pamięć. Rzeczy uznane za nieważne i mało istotne, są w pamięci, jednak trudno je sobie przypomnieć i nie wpływają zbytnio na zachowanie. Ponieważ przy ich zapamiętywaniu, było mało energii. Inaczej sprawa ma się z szokującymi wydarzeniami. Przy tych energii jest pełno (i to niezbyt pozytywnej energii, jednak silnej). Dlatego takie zdarzenie jest uznawane za „ważne” i wpływa znacząco na późniejsze działania podświadomości. Przykładowo szok potrafi spowodować głęboki uraz.

M.F.Long przyrównał system pamięci do sieci pajęczej, po której porusza się podświadomość. Wszystkie zdarzenia, są jak muchy. Jedne większe, inne mniejsze. Jedne są ciężkie inne lekkie, jednak wszystkie są w tej samej sieci. Nie ważne jest kiedy się działa dana rzecz, ważne jest, czy jest duża.

Na świadome żądanie można sobie przypomnieć daną rzecz i dać inny wzorzec jej postrzegania. To jest bardzo praktyczne. Ponieważ w większości przypadków średnie Ja nie było w pełni świadome tego co się dzieje, wyciągnęło błędne wnioski. Czyli nawet błahe zdarzenie, mogło być postrzegane za szczególnie niebezpieczne i zostawić uraz psychiczny. Tak jak mamusia straszy dziecko słowami ->” Bądź grzeczny, bo Pan cię zabierze.” Mamusia doskonale wie, że żaden Pan, nie zabierze jej ukochanego dziecka. Jednak dziecko bierze już to całkiem poważnie i naprawdę się boi „Pana który zabiera dzieci”. A w dorosłości powstają urazy psychiczne i lęk przed nieznajomymi ludźmi, którego nijak nie da się wykorzenić. Oczywiście to tylko przykład. Jednak analogicznie może się stać zupełnie co innego i pozostawić uraz na wiele lat.

Uwolnić się jest stosunkowo prosto – Poznać to zdarzenie, które wywołało mocne uczucia i uświadomić sobie, jak było naprawdę, że to naprawdę nie było tak straszne. Spojrzeć na to z innego punktu widzenia. To sprawia, że ówcześnie wprowadzony program zamienia się na nowy, korzystniejszy. Można też przeafirmować problem, czyli wprowadzić pozytywne wyobrażenia, zamiast negatywnych. W naszym wypadku – „Obcy ludzie, są dla mnie mili i bezpieczni.” To spowoduje, że podświadomość będzie już inaczej reagowała na daną sytuację i w rezultacie uwolni się od lęku.

– Kolejną funkcją, niejako wynikającą z poprzedniej, jest uczenie się. Podświadomość uczy się i przyzwyczaja. Tak jak robimy pewną nową rzecz świadomie i z uwagą, bo jeszcze jej nie umiemy, tak w miarę upływu czasu podświadomość uczy się. Idzie coraz łatwiej i sprawniej. W końcu podświadomość przejmuje całkiem kontrolę, to znaczy, że się nauczyła.

Podświadomość uczy się reakcji od świadomości. Najbardziej zwraca uwagę na te „ciężkie” i naładowane energią zdarzenia. Kiedy świadomość pod wpływem zdarzenia wyzwoli duży ładunek energii, wtedy zapadnie to w pamięć. Dlatego mocne urazy tak wpływają na życie. Można podświadomość uczyć za pomocą „szoku”. O wiele skuteczniej (i bezpieczniej), jest jednak uczyć podświadomość przez powtarzanie danej czynności. Aż do opanowania. Tak jak z jazdą na rowerze. Na początku idzie trudno i ciężko. Jednak gdy się opanuje, można się skupić na czym innym, a podświadomość sama utrzyma równowagę.

Afirmacje (czyli pozytywne programy podświadomości) działają dokładnie tak samo. Powtarzamy je, aż podświadomość ich się po prostu nauczy i wcieli w życie. Jest to bardzo praktyczna i efektywna metoda pracy z podświadomością.

Niektóre niższe Ja różnych ludzi, uczą się wolniej, a inne szybciej. Jednak to też zależy od przyzwyczajenia.

– Niższe Ja komunikuje się ze średnim Ja za pomocą telepatii. Nie ma innej drogi. Telepatia, czyli inaczej myśli, a jeszcze inaczej pewien ruch energii. To wszystko dzieje się na bardziej subtelnych poziomach niż materialny, dlatego nazywa się telepatią i jest nie do zmierzenia za pomocą aktualnej technologii. Widać trzeba poczekać jeszcze jakiś czas, aby znów nauka przyznała rację kahunom.:)

Ważne jest, aby nauczyć podświadomość, z kim lub czym ma się kontaktować i jakie informacje zbierać. Wbrew pozorom, nie jest to wszystko jedno. Można koncentrować się na złości i smutku, wtedy niższe Ja nawiąże kontakt z innymi smutnymi i złymi niższymi Ja. Można też koncentrować się na boskości w sobie, czyli wyższym Ja. Wtedy dostrajamy się do miłości i radości.

W miarę ewolucji podświadomość rozwija się i staje się świadomością.

 

*****
 

Misjonarze, którzy przypłynęli na Polinezję, wygłaszali swoje nauki i tłumaczyli zasady swojej wiary. Wiele przy tym było słów o Bogu. Jednym, jedynym Bogu, który jest w niebie. Wbrew pozorom, kahunom nie było trudno zrozumieć pojęcia „Boga”. Znali oni Boga, tylko inaczej nazywali i rozumieli. Bóg pełnił ważną rolę w ich życiu i mieli jego świadomość. Podstawową różnicą była lokacja Boga. O ile chrześcijanie wskazywali na Boga w niebie, o tyle kahuni wiedzieli, że Bóg jest we wnętrzu każdego człowieka.

3. Nadświadomość – (Wyższe Ja) – W języku hawajskim Aumakua, co znaczy „starszy, rodzicielski, godny całkowitego zaufania duch”.

Jest to jedna z jaźni człowieka, ta całkowicie rozwinięta i boska. Można powiedzieć, że ta cząstka człowieka jest już oświecona. Czyli jest złączona z Bogiem w wiecznej radości, świetlistości i miłości. Można ją przyrównać do najbardziej subtelnych ciał człowieka (przyczynowe, buddyczne, atmiczne). Jest to dusza, która trwa w nieustannym szczęściu i spełnieniu.

Kahuni wiedzieli, że tak jak istnieje duch „podrzędny” – czyli podświadomość, tak i istnieje duch „nadrzędny”, czyli nadświadomość. A relacje między nimi są podobne. Niższe Ja nie jest w stanie pojąć logiki średniego Ja, tak i średnie Ja nie jest w stanie pojąć boskości Wyższego Ja. Dlatego kahuni nie próbowali zrozumieć Wyższego Ja. Jest to intuicyjne poznanie, którego nie trzeba rozumieć umysłem. Nie starali się układać religii, domysłów, czy innych filozoficznych rzeczy. Traktowali go jako najwyższego ducha rodzicielskiego, który ich kocha… i oni kochali Jego. Tak po prostu.

Duch rodzicielski nie oznacza Ojca, czy Matki. Nie ma konkretnej płci. Wyższe Ja posiada całkowicie zintegrowane pierwiastki męski i żeński. Niektórzy sądzą, że aby ewoluować na poziom Wyższego Ja (oświecić się), trzeba się połączyć ze swoją drugą połówką. Nie jest to prawdą, ponieważ na poziomie Wyższego ja nie istnieje podział na płeć.

Wyższe Ja posiada nieograniczoną świadomość boskości. Poziom, na którym przebywa Wyższe Ja jest tak subtelny, że nie ma w nim miejsca na smutek, niepewność, ból, czy złość. Jest za to nieskończona miłość, radość, wolność, całkowita harmonia i pokój. Dlatego Wyższe Ja nie potrafi krzywdzić, czy wyrządzać szkód. Pamiętajmy, że nie jest to średnie Ja, które mogłoby coś takiego zrobić. Wyższe Ja jest na wiele wyższym stopniu rozwoju. Jest boskie i doskonałe.

Kahuni wiedzieli, że każdy człowiek ma swoje Wyższe Ja, czyli boską cząstkę w sobie. „Ciało jest świątynią ducha.” – Kahuni nie tylko to rozumieli, ale i to czuli.

Wszystkie Wyższe Ja wszystkich ludzi, są ze sobą nierozerwalnie połączone i tworzą tzw. Poe Aumakua – czyli Wielkie Towarzysto Wyższych Jaźni. To połączenie najbardziej odpowiada koncepcji Boga w chrześcijaństwie. Z tego wynika jedna prosta rzecz, wszyscy ludzie stanowią jedność na tym boskim poziomie rzeczywistości.

Wyższe Ja niczego od nas nie potrzebuje. Ani energii, ani darów, ani ofiar. Jednak może nam dać wszystko to, co najlepsze i to zupełnie za darmo! Ponieważ nas kocha. Wystarczy otworzyć się na jego pomoc i zaufać. A nieskończone błogosławieństwa i cuda staną się częścią naszego życia.

Wyższego Ja nie da się o niczym przekonać. Ono zna doskonały model rzeczywistości, nie potrzebuje nic wiedzieć. Nie ma więc nawet potrzeby przekonywać Wyższego Ja. To tak, jakby trzyletnie dziecko, przekonywało mamusie do swoich racji. Mamusia wysłucha, jednak i tak wie co jest najlepsze dla dziecka, bez względu na jego opinie. Warto o tym wiedzieć, szczególnie, że niektórzy myślą, że podczas modlitwy huny Wyższe Ja spełnia prośby. Ono nie spełnia, to podświadomość spełnia. Wyższe Ja inspiruje i wskazuje drogę.

Wyższe Ja zawsze wie co jest dla nas najlepsze. Jest to wzór idealnej rzeczywistości. Z tego poziomu możemy czerpać inspiracje najwyższej jakości. Wyższe Ja jest doskonałe, dlatego też jego inspiracje również są doskonałe. Jednak, czasem świadomość nie potrafi tego pojąć i często to odrzuca. Wyższe Ja na to pozwala, nie ingeruje, daje świadomości wolną wolę. Jednak, gdy jest poproszone o pomoc, zawsze jej udziela, dając o wiele więcej, z miłością.

Nadświadomość cały czas nam pomaga, inspiruje, cały czas do nas przemawia. Wystarczy skierować na nią uwagę i przyjąć jej inspiracje. Wtedy mamy szanse wznieść się na ten jakże subtelny poziom i pozwolić dziać się szczęściu.

Podsumowanie:

Kahuni odróżniali 3 jaźnie.

– Niższe Ja – Bez świadomości i logicznego myślenia, jednak potrafi perfekcyjnie wykonać program, którego nauczy się od świadomości. Dysponuje doskonałą pamięcią, która działa wg. wagi (im więcej energii w zdarzeniu, tym większy wpływ na rzeczywistość.

– Średnie Ja – Ocenia, analizuje i wnioskuje. Kieruje świadomie energią. Uczy tym samym niższe Ja.

– Wyższe Ja – Trwa w nieskończonym szczęści i miłości. Udziela inspiracji, obdarza miłością, szczęściem, zdrowiem, radością. Niczego nie potrzebuje. Kocha.

Aby skutecznie korzystać z huny, powinno się mieć świadomość swego umysłu i jego funkcjonowania. Bez tego możemy być zagubieni i nie rozumieć procesów zachodzących w nas samych. Dlatego ważne jest dokładne zrozumienie funkcji poszczególnych jaźni i ich możliwości.

12 myśli nt. „Huna cz.3 – Trzy jaźnie człowieka

  1. CICHY

    Mam wszystkie tomy HUNY Longa, stosuję jej tajniki na co dzień. Znając jej treść mogę tylko powiedzieć, że wykonanie streszczenia tej olbrzymiej wiedzy, jest tylko kroplą deszczu spadającą w ogrom wód oceanu. Czymś, o czym większość nie ma pojęcia i potraktuje to tylko jako jedną z ciekawostek.
    A HUNA to podztawa wszystkiego!. Kiedy się ją przestudiuje od początku do końca, to przez pewien odczuwa się strach,i niemoc zarazem – przekazania komukolwiek „niewtajemniczonemu” swych spostrzeżeń. Społeczeństwo nie jest przygotowane na tą WIEDZĘ. Strach! z powodu zrozumienia tylu potężnych mechanizmów w naturze, które mogłyby unicestwić człowieka w każdej chwili. Ale i jego skierować ku Światłu. Żyć bez cierpienia i strachu o dalsze swą egzystencję.
    Chcąc studiować HUNĘ, należy pracować nad sobą, podnosić swoją moralność, a wtedy jakże łatwo wszystko przychodzi. Wtedy żyjąc, każdego dnia obserwujemy niecodzienne zjawiska, czy sytuacje które sprzyjają nam. Jednak tylko wtedy, kiedy nasza moralność staje się coraz większa.
    W czasach upadku moralności, jestem bardzo spokojny o HUNĘ, jej mocy nikt nie jest w stanie wykorzystać, jeśli sam nie jest „CZYSTY” moralnie – najważniejszy KLUCZ do jej tajemnicy tkwi w nas samych i tylko od nas zależy, czy będziemy żyli w radości dnia powszedniego, czy będziemy wpadali w różne życiowe pułapki zastawiane na innych.

    Polecam zapoznanie się z całą Huną we wszystkich tomach i zwrócić dużą uwagę na grafiki oraz na źródłosłowy – a odpowiedź nasunie się sama.

    Serdecznie pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. Mariusz

      Myśle, że wagę, którą tu przyłożyłeś nie jest z huty. Mimo tych wszystkich książek, które przeczytałeś jedno jest pewne huna to prostota i wynika z obserwacji samego siebie i Wszechwiata.
      Teks jest świetny i myśle sobie, że wlasnie teraz huna nabiera sensu gdy świat tak bardzo zanurza się w oddzieleniu.

      Pozdrawiam
      Mariusz

      Odpowiedz
  2. Świat..

    Dzięki 'Cichy’ za zachęcenie do przeczytania całości lektury, ale i tak to streszczenie jest r e w e l a c j ą dla 'zwykłego’, przeciętnego śmiertelnika. Może on zorientować się (… w końcu?!), że jakość jego życia zależy tylko i wyłącznie od niego – od jego myśli, 'dyscypliny’ umysłowej i pracy nad sobą. To wszystko jest cenne w czasach 'przyspieszenia’ i 'walki’ o duszyczki i ich światłość. Zatem i ja zachęcam do pracy nad sobą dla własnego dobra, dla poprawienia jakości swojego życia, a przy okazji też dla podniesienia świadomości planetarnej… Do dzieła!!! Ja serdecznie DZIĘKUJĘ za przypomnienie.

    Odpowiedz
  3. szajana

    Dzieki.Twoj artykul bedzie dla mnie zacheta, inspiracja do glebszego przestudowania HUNY i dokonania zmian w swoim zyciu.Pozdrawiam

    Odpowiedz
  4. Hazlikus

    Niebywałe!!!
    Jakże to proste, a zarazem skomplikowane. Myślę, że kluczem do wszystkiego jest zaufanie do samego siebie. Gdyby bylo ono tak wielkie, strach przed niczym by nie istaniał, a my bylibyśmy półbogami.
    Dlatego w mitologii jest ich tak pełno – życie wtedy było prostsze, ludzie nie stwarzali sobie problemów z byle czego.
    Dziękuję

    Odpowiedz
  5. forest

    Kto poznał Hunę, ten poznał siebie i swoje możliwości, a jego obowiązkiem jest wykorzystać tę wiedzę dla dobra innych i samego siebie.

    Odpowiedz
  6. Wojciech

    jednej rzeczy nie rozumiem-skąd ta sprzeczność?Tu pisze, że Aumakua NIC nie potrzebuje, a w artykule o modlitwie pisze, że MUSIMY dostarczać siły życiowej Wyższemu Ja, aby Ono mogło nasze marzenia zrealizować najpierw na swoim, a potem na naszym poziomie rzeczywistości – w co wierzyć????

    Odpowiedz
  7. *blondynka

    intuicyjnie wiedziałam, że muszę najpierw siebie pokochać. A żeby to zrobić musiałam odciąć się od wszystkich toksycznych ludzi,dla których byłam wciąż „zła”,”niedoskonała”,”ta gorsza”.Wcale nie jest z nami tak źle.Jesteśmy wspaniali i posiadamy tę wielką energię,czas, by to wykorzystać… tego życzę wam wszystkim.

    Odpowiedz
  8. E.H.

    Wojciech to chyba tylko błąd logiczny w twoim zrozumieniu zdań.

    „Wyższe Ja niczego od nas nie potrzebuje. Ani energii, ani darów, ani ofiar. Jednak może nam dać wszystko to, co najlepsze i to zupełnie za darmo!” – kiedy się do niego zwrócimy.

    A kiedy czegoś oczekujesz to musisz „dostarczać siły życiowej Wyższemu Ja, aby Ono mogło nasze marzenia zrealizować najpierw na swoim, a potem na naszym poziomie rzeczywistości”. Czyli tylko wtedy kiedy ty czegoś oczekujesz od Wyższego Ja musisz wykonać jakiś ruch by marzenia zostały zrealizowane.

    Tak to zrozumiałem.

    Odpowiedz

Skomentuj Świat.. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.