10.9 Kochać swoje ciało

Wiele szkół rozwoju duchowego wskazuje drogę miłości. Jest to bardzo pozytywne zjawisko i przynosi wiele korzystnych skutków. Szczególnie widać to na przykładach osób cierpiących, które dzięki pracy z afirmacjami i wizualizacjami osiągają stan akceptacji i miłości. Zaczynają kochać niegdyś znienawidzone ciało, a życie ich wypełnia się miłością i światłem.

Proces ten jest bardzo prosty. Wystarczy przekonać się (np.: za pomocą afirmacji), że moje ciało, jest ładne, miłe, daje mi wiele korzyści, dzięki niemu przejawiam się radośnie w świecie. Tym samym następuje otwarcie się na energię miłości i akceptację. Podczas afirmacji myśli przybierają odpowiednie wibracje, które określamy mianem pozytywnych. Samo słowo „kocham siebie” wypowiedziane z odpowiednią wibracją dostraja energie w ciele do poziomu wyższych wibracji. Zajmując się długo praktyką afirmacyjną, ciało przyzwyczaja się do wibracji tych pozytywnych energii. Jest to bardzo prosty proces.

Warto jednaj zwrócić uwagę na dwie rzeczy.

Po pierwsze czy to, co nazywamy miłością, jest tą najwyższą, boską miłością? Jak zdefiniować w ogóle miłość? Niektórzy mówią, że miłość jest jedna, a wszystko jest miłością. Jest to prawda, jednak każdy może odczuwać na swój sposób. Zależnie od tego, jak wyobraża sobie to uczucie i co o nim myśli. Dlatego afirmacje przyniosą skutki odpowiednie do jakości myśli, z jakimi były mówione.

Nie jest to nic złego czy nienormalnego. Po prostu afirmując, zawsze wykreuje się w sobie to, co jest się w stanie wyobrazić. To i dokładnie to. Dlatego podczas afirmacji warto podążyć za najbardziej świetlistą myślą, jaką aktualnie jest się w stanie wzbudzić. Skutki będą współmierne do aktualnych wyobrażeń. Stąd też się bierze początkowe błądzenie, kiedy to nieświadomi wibracji, afirmujący słowa „kocham się” podskórnie czują do siebie niechęć. Warto zwrócić uwagę na te subtelne odczucia i opory podświadomości. To one wskażą nam, jaka jakość jest aktualnie afirmowanych rzeczy i jakie mamy prawdziwe intencje do siebie. Kiedy sobie to uświadomimy, łatwiej będzie zmienić pierwotne wibracje, tym samym przyzwyczaić ciało do nowych wzorców energetycznych.

Warto otworzyć się także na coś zupełnie nieznanego. Kiedy się ma ufność do boskości, można poddać się temu totalnie. Jest to czysta otwartość, na wszystko. Nie określając, czego chcemy doświadczyć, po prostu ufając Bogu. Nie mówiąc nic o miłości, nienawiści. Oddając się całkowicie temu, co jest. Nie oczekując nic od rzeczywistości, odsuwając na bok aktualne wyobrażenia o uczuciach i doświadczeniach. Taka otwartość pozwala wyjść poza nasze aktualne uwarunkowania. Być może zdarzy się coś, czego faktycznie nigdy w życiu nie doświadczyliśmy, a będzie to najpiękniejsze doświadczenie, niczym nie związane z dotychczasowymi wyobrażeniami o miłości. Otwierając się na czystą rzeczywistość dzieje się coś niesamowitego. Wchodzi się w pole czystego doświadczania, gdzie wszystko jest świeże, nowe, żywe. Nie jest to wiązka myśli odnosząca się do przeszłości (wyobrażenia), jest doświadczenie i wibracje energii. Tym samym możemy poznać, że miłość jest czymś innym, niż do tej pory nam się zdawało, że jest. Jest niczym nie ograniczona i nie związana. Płynie zawsze i wszędzie. Wypełnia radością i pięknem każdy atom wszechświata. Ciebie również.

Drugą kwestią związaną z miłością, jest wzrost przywiązania do obiektu miłości. Afirmując „kocham moje ciało”, „moje ciało jest wspaniałe” itp. faktycznie zmienia się obraz ciała. Od tej pory ciało staje się piękne, pełne miłości, radości, tak cudowne i jasne… aż szkoda je porzucać. Przywiązanie? W wielu wypadkach tak.

Na początku jest mała świadomość ciała (dzieciństwo), potem powstaje pewien opór lub nawet nienawiść do swojego ciała (dojrzewanie), by dalej za pomocą praktyk duchowych zamieniło się to w miłość do ciała. Jest to scenariusz wielu osób rozwijających się duchowo.

Warto zauważyć, że podczas tego procesu wzrasta faktycznie miłość do ciała, miłość do świata, miłość do ludzi… ogólnie człowiek wypełnia się wibracją miłości. Jednak bardzo często jest to miłość warunkowa, miłość do czegoś. Co się stanie, kiedy nagle to piękne ciało przestanie istnieć, umrze, rozpuści się w ziemi? Być może powstanie pewien żal, delikatny smutek, tęsknota… a miało być tak pięknie, miałem żyć wiecznie w moim pięknym i doskonale boskim ciele. Rozwianie iluzji zawsze pozostawia pewien niedosyt.

Przywiązanie, pozytywne czy negatywne, zawsze pozostaje przywiązaniem. Nienawiść jest pewnym stanem wibracyjnym, podobnie jak warunkowa miłość. Są to stany stworzone i zmieniane przez umysł. Oba stany tworzą przywiązanie czy to do ciała, czy do rzeczy zewnętrznych.

Jaki jest mój stosunek do ciała? Czy jest negatywny czy pozytywny i z czego to wynika? Co czuję na myśl o rozstaniu się z tym ciałem? Co się stanie, kiedy to „Ja” nie będzie istnieć? Nie będzie tego, kim teraz jesteś. Czy to cokolwiek zmienia? Czy powoduje jakiekolwiek odczucia i reakcje? Jeśli tak, to prawdopodobnie jest pewne przywiązanie i niechęć do zmiany.

A przecież wszechświat to zmiana. Nieustanny boski proces kreacji, zmiany. Ciągła zmiana wibracji świadomości. Nic nie stawia temu oporu. Tylko umysł tworzy przywiązanie, tym samym kreuje sobie ból i cierpienie. Warto przejść przez tą bramę przywiązania do ciała. Wtedy nienawiść i warunkowa miłość opadają. Nie ma obiektu, który budziłby jakiekolwiek emocje czy energetyczne reakcje. Nie ma „mojego” ciała. Jest po prostu ciało, jako jedna i nierozłączna cząstka rzeczywistości. Przejaw świadomości istnienia. Z poziomu całości nie ma różnicy, czy ciało istnieje czy nie istnieje. Wszystko i tak nieustannie trwa w przemianie.

Kiedy przychodzi akceptacja przemiany, znika wszelkie przywiązanie. Nie ma już „mojego kochanego ciała”, jest po prostu cząstka boskiego procesu. Nie ma już strachu o utratę ciała, jest sama radość z przemian, jakie zachodzą w polu świadomości. Powstają zupełnie nowe wibracje wewnętrznego luzu, swobody i lekkości. Wtedy zaczyna płynąć miłość. Jest to zupełnie inny wymiar miłości -miłość bezosobowa. Nie kochasz już swego ciała, Ty jesteś miłością.

Nie istnieje już wyrażenie: „Kocham swoje ciało”. Kochający i kochany nigdy nie byli oddzieleni. Ty nie jesteś czymś innym niż swoje ciało. Kto kogo ma kochać, jeśli jest tylko jedno istnienie? Wtedy wyraźnie widać, że miłość po prostu trwa, nie jest ukierunkowana w żadnym konkretnym kierunku, nie płynie do nikogo specjalnie. Roztacza się jak woń kwiatów. Jest wszędzie. Ty stajesz się polem miłości, wypełniasz doskonale pole świadomości, przejawiasz boskość. Zawsze miałeś dostęp do tej wibracji, tylko być może do tej pory się do niej nie dostrajałeś. Zawsze barierą były wyobrażenia, dotychczasowe przeżycia i przywiązania do znanych wibracji. Stan istnienia ponad przywiązanie i warunkową miłość jest stanem naturalnym dla wszystkich istot. Nie jest on żadnym wyobrażeniem. Jest naturalną boskością wszechświata.

Ty także bierzesz w tym udział, nie zapominaj o tym.