Uczucia i emocje są pewnymi energiami, tworzonymi przez ciało. Same w sobie mają swój potencjał i nie trwają długo. Wzbudzają się, przepływają przez ciało i znikają w przestrzeni. Jest to proces chwilowy. W przeciwieństwie do umysłu, który dzięki myślom utrzymuje często stany emocjonalne na dłużej. Rozmyśla o nich, analizuje, martwi się. Tym samym ciągle świadomość podtrzymuje te formy energetyczne. Ciało ciągle generuje takie energie, ciągle są tworzone myśli powodujące daną emocje czy uczucie. Trwa to do czasu, kiedy umysłowi się znudzi.
Człowiek czuje, że jest uczuciami. Kiedy wpada w gniew, zatraca się w nim. Nie dostrzega go, po prostu czuje. Nie ma od tego ucieczki. Czasem stara się tłumić swój gniew, ale nadal jest gniewem. Jest bardzo głęboko utożsamiony ze swoimi wewnętrznymi procesami energetycznymi. Wewnątrz czuje to uczucie, jednak nie jest jego świadom. Po prostu czuje. Cała świadomość podąża całkowicie za energią uczucia. Zatraca się w tym ruchu całkowicie. Ego wywołuje w tym momencie różne skojarzenia i wzorce zachowań. Ciągle stwarza gniew. Prowadzi wewnętrzny gniewny dialog. Utożsamia się z tym uczuciem. Tak się dzieje, póki ego nie zmieni swoich myśli i nie przerzuci się na inny dialog. Punkt widzenia zostaje przeniesiony w inne miejsce. Świadomość nie zamyka się już w tym uczuciu, przechodzi na inne pole. Nie ma już gniewnego „Ja”, jest spokojne „Ja”. Kolejna maska ego, kolejny wzorzec działania. Gniew mija. Mógł zostać stłumiony, albo wyzwolony. Tak czy inaczej, ego przestanie się zajmować gniewem, przejdzie na inny temat. Gniew nigdy by nie zniknął, gdyby umysł się nim w końcu nie znudził.
Kiedy człowiek jest przygnębiony, również utożsamia się z tym uczuciem. Zajmuje się tym, rozmyśla, rozprawia o przygnębieniu. Wie dokładnie -„Ja” jestem przygnębiony, co za straszny stan. Spotyka on „mnie”. Człowiek jest w tej chwili wypełniony smutkiem. Nie widzi z tego wyjścia, ponieważ jest wewnątrz tego uczucia. Przygnębienie się kończy, gdy umysł znudzi się wywoływaniem smutnych myśli i zajmie się czymś innym. Jednak wzorce przygnębienia będą nadal obecne w ciele i będą czekały, aż nastąpi ponowne ich wzbudzenie.. Analogicznie jak do gniewu przygnębienie znów się pojawi, kiedy będzie nadarzająca się okazja. Wyobrażenia i przyzwyczajenia nie zostaną zmienione. Nadal podobne sytuacje będą wywoływały podobne reakcje. Ego będzie podatne na gniew, przygnębienie, lęk, ból.
Dzieje się to również w drugą stronę. Ego utożsamia się z pozytywnymi uczuciami, takimi jak szczęście, radość, spokój, miłość. Świadomość nadal tworzy wyobrażenie o osobie (JA), która doświadcza tych uczuć. Człowiek staje się tymi uczuciami. Nie jest to złe, ani dobre. Jednak, gdy istnieje utożsamianie się z tym ruchem energii, powstaje ograniczenie świadomości i przybranie określonego punktu widzenia. Świadomość staje się tym uczuciem i zamiast je obejmować jako zdarzenie w przestrzeni, jest w nim zamknięta.
Wyjściem z tej sytuacji okazuje się świadomość, że uczucia to nie „ja”. Uczucia i emocje są w tym ciele, ale to nie jestem Ja. Uczucia są jak krople wody spływające po skórze. Krople są, zwracają uwagę, ale nie jesteś kroplami. Krople nie są w stanie Ci zaszkodzić czy zagrozić. One tylko spływają, a Ty się im przyglądasz. Tak samo powinno być z uczuciami. One są, ale nie jesteś nimi.. Przepływają przez ciało, więc pozwól im przepływać. Obserwuj, nic Ci się nie stanie. Nie stawiaj oporu, nie walcz z nimi. Nie zatrzymuj ich, jak robi to nieświadomie umysł. Oglądaj je z uwagą, bez oceniania. Po prostu, jako formy energii istniejące w polu ciała. Gdy zaczniesz oceniać, znów pochłonie Cię ego i jego gadanina. Nie trzeba oceniać, walczyć czy zatrzymywać. Niech krople spłyną po ciele i znikną. To jest droga uwagi, droga świadomości. Będzie ona opisana w dalszej części.