5.6 Moralność śmierci

„ – Tato, tato… chciałbym żyć wiecznie! – krzyczy synek polityka.

– Ależ to niemożliwe, nikt nie żyje wiecznie. – odpowiada tatuś.

– Tato, ale pani na religii powiedziała, że Jezus zmartwychwstał i żyje wiecznie!

– Widzisz synku, Jezus miał odpowiednie znajomości, poparcie… i jakoś się wkręcił.

***

Dla ewolucji wszechświata nic nie jest złe, wszystko ma swoje miejsce i jest „potrzebne”. Nikt we wszechświecie nic nie ocenia. Cała natura akceptuje siebie i wszystko, co jest w jej polu ma swoje miejsce. Przykładowo umysł określa zabijanie jako złe i niemoralne. Nie jest złe. Określił tak na podstawie twierdzenia, że śmierć jest zła. Sama śmierć jest zmianą ruchu energii (światła). Śmierć jest czysta sama w sobie. Umysł nazwał zabiciem pewne zdarzenie w rzeczywistości. Zabijanie nie jest niemoralne. Po prostu istnieje. Kiedy zwierzę zabija inne zwierzę -jest to naturalne. To czysty proces rozwoju natury. Kiedy dzikie zwierze zabija, robi to dla własnego przetrwania. Może powstać pytanie, dlaczego świadomość wykształciła takie formy, by zabijały inne formy? Odpowiedź jest prosta. Dlatego, że chciała doświadczyć pewnych specyficznych wibracji, w tym wypadku wibracji lęku i walki.

Kiedy człowiek zabija inne zwierzę, kwestia jest już sporna. Umysł dopatruje się czegoś złego, czy niemoralnego. Kiedy człowiek zabija innego człowieka, umysł ocenia to coś jako bardzo złego. Zabijanie jest niemoralne i nieetyczne – oznacza to, że jest niezgodne z pierwotną wolą życia każdej istoty żywej. Każde życie chce się przejawiać i żyć. Posiada wolę do przejawiania się. Jeśli coś działa przeciwko tej woli jest uznawane za złe.

Warto spojrzeć na tą sprawę zupełnie czysto i bez ocen umysłu. Energia ciągle krąży. Nieustannie się zmienia. Niektóre stworzenia pobierają energie z roślin, inne ze zwierząt. Tak czy inaczej, wszystko ulega przemianie. Kiedyś i tak ciało umrze i odda energię wszechświatu, nieważne czy to ciało rośliny czy zwierzęcia. Nieważne też czy zostanie zjedzone, spalone czy uschnie w ziemi. Wszystko i tak krąży w nieustannym procesie wymiany energii. Tylko człowiek ocenił, że jakoby mięso jest gorsze do jedzenia niż roślina… Choć to ma swoje uzasadnienie w tym, że mięso roślin jest czystsze energetycznie, ponieważ nie zawiera w swoim polu uczuć i emocji, tak jak mają to zwierzęta. Tu znów przychodzi wybór możliwości doświadczania. Jeśli ktoś chce doświadczyć bólu, lęku, pomieszania, niech zrodzi przyczynę. Niech je mięso. Skutek sam nastąpi. Nie jest to czymś „złym”, powoduje po prostu pewne skutki. Dzikie plemiona specjalnie jedzą mięso zwierząt (pomijając fakt trudnych warunków przetrwania) aby zyskać ich siłę, posiąść ich energię. Nie trzeba tego oceniać, skutek jaki to przyniesie będzie kolejnym doświadczeniem, poznaniem.

Jeśli ktoś zabija, tworzy sobie taką, a nie inną przestrzeń. Będzie to przestrzeń pełna niskich energii. Lęku, przerażenia, agresji. Nie jest to złe. Jeśli ktoś chce tego doświadczać – nikt go nie powstrzyma. Jednak warto zadać sobie pytanie czy jest to coś czego naprawdę potrzebuje człowiek?

Na aktualnym etapie ewolucji człowiek jest w stanie porzucić zabijanie na korzyść uczucia miłości. Jest to wspaniała możliwość z reguły nie dostępna dla „niższych” stworzeń w ewolucji. Jest wolną wolą, czy zabijać, czy nie. Natura dostarcza nam jedzenia w odpowiednich ilościach. Tu tylko kwestia wyboru. Istota, która pozna smak miłości wszechświata, nie potrzebuje zabijać. Wchodzi ona na poziom współczucia i głębokiego zrozumienia istnienia. Z takiego poziomu nie zanurza się w emocje nienawiści. Zamiast walczyć -akceptuje, zamiast zabijać -kocha. Jest to Twój indywidualny wybór, w jakich wibracjach się obracasz. Czy są one pełne lęku i nienawiści, czy miłości i spokoju. Nic tu nie jest lepsze, nic gorsze. Kwestia w tym, czego chcesz teraz doświadczać.

Istota ludzka intuicyjnie wie, że zabijanie jest niekorzystne. Nawet, jeśli nie rozpatrywać tego logicznie, w głębi czuć niechęć do zabijania. Świadomość zna po prostu wibrację nienawiści i nie potrzebuje jej doświadczać. Doświadczyła jej wiele razy, dlatego nie potrzebuje na ten moment zabijać. Idąc za intuicją, człowiek by nie zabijał. Mimo to aktualna cywilizacja żyje w nieświadomości. Otacza się snem o oddzieleniu. Dlatego sztuczna tożsamość każe zabijać. Warto się z tego przebudzić.

Powstało wiele wojen. Organizm, w którym każda komórka działa bez poczucia jedności jest organizmem samo destrukcyjnym. Jeśli komórki nie działają dla wspólnego dobra, organizm ulega zniszczeniu. Tak właśnie dzieje się z ówczesną cywilizacją. Każdy człowiek śni o oddzieleniu i własnej, sztucznej tożsamości. Dzięki tej iluzji niszczymy siebie nawzajem. Niszczymy nasza planetę i inne gatunki. Nie jest to złe, czy niemoralne. Jeśli taki jest wybór, wszechświat to akceptuje. Warto zadać sobie pytanie, czy tego naprawdę chcemy?

 Poczucie jedności jest tożsame z głębokim współczuciem. W tym stanie nie da się krzywdzić innych. Tak jak będąc w harmonii ze sobą nie da się krzywdzić siebie. Po prostu takiego pragnienia nie ma w polu. Pragnienie krzywdy jest wytworzone przez skrzywdzony umysł.

Wiele smutku i rozpaczy przynosi naszemu społeczeństwu śmierć. Odejście bliskiej osoby, krewnego, przyjaciela – wszystkie te zdarzenia są często trudnym i pełnym cierpienia doświadczeniem. Ludzie, którzy doświadczyli śmierci bliskiej osoby najczęściej bardzo cierpią. Uważają śmierć za coś bardzo złego, szczególnie jeśli śmierć nastąpiła w okresie młodości bliskiej osoby. Warto się przyjrzeć śmierci. Dostrzeżenie tego procesu z innej perspektywy może uwolnić od cierpienia. Śmierć nie jest niczym złym. Jest to przemiana energii wszechświata. Całą kwestię cierpienia z powodu śmierci stworzył umysł. To on, na podstawie oceny przywiązał się do danej osoby. Postawił warunki szczęścia. Jeśli jest przyjaciel, daje mi szczęście. Jego cechy i właściwości przynoszą mi szczęście. Jeśli ta osoba umrze, nie będzie już tego, co ona mi daje. Dlatego powstaje smutek, poczucie utraty. Jednak co naprawdę stracił umysł? Stracił obietnicę możliwości doświadczania szczęścia przez tą osobę. Już tej osoby nie ma, odeszła, dlatego nie będzie mi dawała szczęścia. Ego płacze nad sobą.

Dusza, która odeszła pozostawiła na ziemi swoje ciało. Zatopiła się w przemianie energetycznej wszechświata. Podążyła z falą życia. Jest to dla niej naturalne i korzystne. Dlaczego więc płakać i się smucić? Cierpienie przychodzi wtedy, kiedy ego uzależnia się od danej osoby. Im większe uzależnienie, tym większe cierpienie.

Świadomość ciągle patrzy z punktu widzenia sztucznej tożsamości. Śmierć postrzega jako wszelki koniec, a w tym pozbawienie możliwości doświadczania szczęścia. Umysł boi się śmierci, boi się tego nieznanego, co wszystko kończy. Boi się, że już nigdy nie będzie mogło doświadczać szczęścia. Ponad ego śmierć nie istnieje.

Jesteś wszechświatem, który nieustannie się zmienia. Jesteś świadomością wszechświata, które przejawia się w pewnym stworzonym ciele. Nie jest ważne czy to ciało żyje fizycznie, czy leży martwe. Wszechświat nadal jest świadomy siebie. Ta świadomość nie ginie. Po prostu nie przejawia się już w tym martwym ciele. Ty jako przejaw wszechświata jesteś nieśmiertelny. Umiera tylko ciało, a wraz z nim sztuczna tożsamość, do której tak przywiązało się ego.

Kiedy poczujesz, ze jesteś częścią totalnego procesu miłości, śmierć stanie się niestraszna. Będzie ona częścią ciągłego i nieustannego ruchu energii. Oczywiście ciało może nadal reagować lękiem na śmierć czy na ból. Jest ono wyuczone i uwarunkowane. Upłynie wiele czasu, zanim ciało nauczy się przejawiać w całkowitym luzie i otwartości na wszelkie zdarzenia. Jednak zanim to nastąpi, mentalnie już można się uwolnić od cierpienia spowodowanego śmiercią. Wystarczy uświadomić sobie cały proces, wychodząc ponad ograniczoną, sztuczną tożsamość.

Jeśli panuje jedność z całym stworzeniem, śmierć po prostu nie istnieje.