W poprzedniej części został określony obraz prawdziwego człowieka – Duszy, czystej świadomości. Przedstawione zostało też ego (sztuczna tożsamość) i zagubienie pierwotnej świadomości. W tej części zostanie przedstawiony zarys drogi ewolucyjnej i możliwość uwolnienia się od cierpień.
Karma i droga przez wcielenia.
Dusza wydziela cząstkę siebie aby doświadczać, wyrażać się jak najpełniej. Jednak na planie materialnym tworzy się osobowość, sztuczna i wykreowana przez społeczność, która nie zawsze jest świadoma woli duszy. W aktualnej erze ludzie są w jakiś sposób nieświadomi swego źródła. Nie są świadomi jedności. Kiedy świadomość zamyka się w iluzji ego, zaczyna tworzyć problemy i pragnienia. Zaczyna tworzyć się karma. To ona właśnie powoduje nieświadome zagubienie w tym świecie. To dość skutecznie uniemożliwia duszy czysto się przejawiać. „Nauka” przejawiania siebie w pełni (przejawiania w pełni miłości) trwa czasem bardzo długo. Choć posuwa się do przodu – wystarczy aby przez całe życie choć chwilowo odczuć wysokie wibracje – to już da bardzo wiele. Wskazuje (przypomina) to drogę powrotu do źródła – czystego doświadczania.
Warto zauważyć, że obracanie się w niskich wibracjach nie wpływa na duszę. Złość, nienawiść, cierpienie, smutek, załamanie, depresja, zazdrość, zagubienie itp… Są to energie o niskich wibracjach i nie wpływają one na poziom czystego doświadczenia. Dlatego też z niskich wibracji nie wypływa żadna bezpośrednia korzyść (o korzyściach można mówić odnosząc się do ustalonego celu). Doświadczanie niskich wibracji nie jest prostą drogą ewolucji duszy. Jest to swego rodzaju opóźnienie. Ogólnie patrząc niskie emocje nie mają znaczenia – nie docierają one do poziomu prawdziwego człowieka (duszy). Nie istnieją na poziomie niedualnym, gdzie wszystko jest totalnością i doskonałością. Tworzą się i spalają na niższych poziomach energetycznych. Jednak są one częścią doświadczenia i mają swój cel.
Przede wszystkim pozwalają odczuć piękno miłości, poprzez stworzenie kontrastu (dualizmu). Jak inaczej „szczęśliwość” byłaby tym czym jest bez odniesienia do „nieszczęśliwości”? Poznanie połowiczne nie jest pełne. Świadomość dąży do poznania, doświadczania pełnego.
Po drugie wskazują drogę ewolucji, wskazują gdzie iść -> skoro boli, to sygnał zawróć. Doświadczyłeś, wiesz, nie musisz dalej. Chyba, że chcesz.
Po trzecie tworzą różne możliwości, w których może przejawiać się dusza. Wynika z tego, że nawet w największym cierpieniu można promieniować światłem (o ile wyrazi się taką wolę). Ponieważ będąc w stanie świadomości, całe doświadczenie jest cudem. Również te niskie wibracje. Chodzi tylko o odpowiedni stan postrzegania.
Twe aktualne ciało przeminie, emocje i smutki przeminą, myśli i chaos przeminie… miłość/świadomość, którą pierwotnie jesteś zostanie. Nawet logicznie rzecz biorąc jedyną słuszną drogą jest wtedy rozwijanie w sobie miłości. Nieważne gdzie jesteś, nieważne kim jesteś… jesteś tu po to by wyrażać odczuwać tą pierwotną wibrację istnienia, miłość.
Miłość, a miłość.
Mówiąc to słowo mogą powstać różne wyobrażenia. Nie trzeba tego tłumaczyć. Każdy może zinterpretować miłość jako co innego. Jest miłość porządania, jest miłość do ojczyzny, jest miłość braterska, jest miłość cierpiąca, miłość boska, współczucie…
Tą miłość, która jest esencją duszy, jest trudno określić. Jest to światło pokoju, radości, pierwotnej błogości, poczucia jedności. Jest to miłość wszechświata do siebie samego, do wszystkich swoich dzieci. Wiele można użyć słów by określić to uczucie, warto jednak samemu poczuć (lub przypomnieć).
Wtedy zmienia się postrzeganie tej osobowości. W obliczu tego światła ego staje się całkowicie nieważne – znika. Dotychczasowe priorytety tego wcielenia, które zostały wpojone przez społeczeństwo zaczynają blednąć, stają się bez znaczenia. Mgła iluzji opada gdy wstaje słońce miłości. Wszystko kieruje się wtedy w jedną stronę – w stronę przejawiania duszy. Wstęp do iluminacji istoty boskiej.
Współczucie jest inną nazwą tego stanu. Jest to odbicie energii duszy w materii, w tym fizycznym ciele. Istota współczująca kieruje swą uwagę właśnie na miłość, co jest jedną z najpięknieszych dróg samorealizacji – droga serca. Dlatego tak wielu mistrzów kieruje uwagę uczniów na to uczucie lub na centrum serca, gdzie światło duszy ma swoje „okno” na materię. Ta miłość sprawia niedualne poznanie, otwiera świat doświadczania jedności, gdzie „JA” i „TY” to jedno. Nie ma dobra, nie ma zła. Wszystko jest na miejscu.
Rozwijanie miłości
Świadome rozwijanie miłości może okazać się ogromnym skokiem w rozwoju. Nie mówiąc już o poprawie jakości życia czy całkowitej wolności od cierpienia. Rozwijać w sobie to uczucie można na wiele sposobów. Jest wiele szkół, które w zasadzie prowadzą do tego samego. Jest wiele dróg, tak wiele, jak jest ludzi. Można wydzielić dwa zasadnicze kategorie.
1.Droga umysłu i droga serca.
2.Droga wnętrza i droga na zewnątrz.
Człowiek egzystujący w tej materii balansuje gdzieś między tymi drogami. Mogą to być kombinacje elementów punktu pierwszego jak z elementami drugiego. Przykładowo poprzez badanie tego świata (droga umysłu + uwaga na zewnętrz) można osiągnąć zrozumienie inicjujące poczucie jedności tego wszechświata. Można również umysłem badać wnętrze, zrozumieć swe uczucia, myśli, swą istotę (buddyzm). Można także iść drogą serca kochając wszystkich wokoło lub skupiając się na własnym sercu duchowym. Wszystkie drogi i ich kombinacje prowadzą do wyzwolenia, którego nieodłączym elementem jest przejawianie miłości (współczucia, akceptacji, błogości, światła…)
Zarówno zrozumienie jak i bezpośrednie stworzenie miłości jest efektywne. Poprzez zrozumienie „co to wszystko jest” i „jestem TYM” osiąga się nieuwarunkowaną miłość, współczucie, które promieniuje na wszystkie istoty. Wtedy też może tworzyć się postawa Bodhisattwy. Nie jest to coś narzuconego sobie z góry. Taka istota nie ogranicza siebie twierdząc, że musi działać dla dobra innych. To działanie przychodzi naturalnie. Jest to manifestacja wysokich wibracji duszy, która tu w materii jest nazywana bezinteresowną i bezgraniczną miłością. W takiej istocie nie ma JA, to jest miłość. Wszędzie gdzie się pojawi promieniuje pięknem i światłem. Harmonizuje otoczenie. Tu przejawia się już prawdziwy człowiek, nie sztuczne ego (osobowość).
Bezpośrednie skierowanie uwagi na serce jest inną drogą. Nie trzeba tu wiele rozumieć. Kieruje się uwagę na miłość to wystarczy. Jest to droga serca. W tej drodze nie chodzi o to by uciec z tego świata cierpienia. Chodzi o to, by wibracje duszy zaczęły się przejawiać właśnie tutaj „na dole”. Dalej uświadomić sobie, że nie ma różnicy między tym co na dole, a tym co u góry. Wyjść ponad dualizm – nie trzeba rozumieć, wystarczy kochać. Zrozumienie przyjdzie samo. Jest to zrozumienie serca.
W każdej chwili swego życia możesz rozpocząć rozwijanie miłości. Nie ma znaczenia kim jest Twoje ciało, gdzie jest i co teraz czuje. W każdym momencie można dostroić się do duszy i zacząć przejawiać jej wysokie wibracje. Aktualna sytuacja ciała nie jest ważna. Dla duszy nie ma znaczenia czy aktualna osobowość pracuje czy nie, czy jest spełniona czy nieszczęśliwa, czy wygląda tak czy inaczej… nie jest to ważne. Te rzeczy są chwilowe, które nie mają wpływu na ewolucję duszy. Dla prawdziwego TY liczą się doświadczanie, poznanie siebie samego.
Blokady serca
Często dzieje się tak, że serce duchowe jest zablokowane. Oznacza to mniej więcej sytuację, kiedy po prostu nie jest używane. Powody mogą być różne. Od lęków, do wypełnienia nienawiścią czy zaległe zranienia. Wszystko to powoduje, ze serce nie może promieniować właściwą energią. Staje się zamknięte.
Zamknięcie serca jest przede wszystkim spowodowane utożsamianiem się z ego. To właśnie na podstawie wyobrażeń o oddzieleniu tworzy się niskie wibracje lęku i jego pochodne. W takiej sytuacji wysokowibracyjne uczucia nie mają jak się przejawiać. Bardzo skuteczną drogą jest właśnie świadome rozwijanie serca, czyli otwieranie się na miłość, serdeczność, błogość, piękno, zachwyt. Skierowanie uwagi na serce i wizualizacja czystości, miłości… jest wiele technik. Wtedy blokady odpuszczają i wysokie wibracje mogą się bez problemu przejawiać.
Często blokady serca objawiają się jako bóle, uciski, chęć płaczu, uczucie zatkania w okolicy klatki piersiowej. Dalej mogą przeradzać się w choroby fizyczne (przykładowo brak radości tworzy nadciśnienie). Jeśli energia serca nie przepływa swobodnie, człowiek czuje się zagubiony i w jakiś sposób smutny. Szuka wszędzie miłości, jednak nie potrafi zaspokoić tego braku. Warto poświęcić temu uwagę.
Bez blokad serca energia miłości płynie naturalnie i swobodnie. Jest to naturalny stan dla każdej istoty. Jest to stan bliski błogości wczesnego dzieciństwa, jednak o wiele bardziej świadomy. Tak, jak tu w materii manifestuje się czysta energia duszy. Ta energia posiada niesamowitą siłę sprawczą, jest uzdrawiająca dla ciała i umysłu. Wszędzie gdzie się zmanifestuje zmienia rzeczywistość i wprowadza harmonię.
Poniżej link do prostej, ale jakże potężnej medytacji.
Bardzo ładnie prosto i przemawiająco napisane. Dziękuje za ten tekst wiele mi wyjaśnił a może nawet wszystko.
Pięknie i prosto z serca… Ten artykuł pozwolił spojrzeć mi na świat inaczej… Dziękuję :)
Witam, dziękuję za te słowa, głęboko jak Ty w to wszystko wierzę i czuję. Wszystkim polecam książkę Kurs Cudów która pogłębia temat, tłumaczy i uczy wyjścia poza swoje ego.
Kolejny świetny artykuł. Naprawdę super.
Przepiękna medytacja.Uczy ciepłego bezpieczeństwa Serca i pokazuje możliwość docierania do własnego światła miłości a pzez to do akceptacji siebie i całego świata.Taka medytacja jest samoleczeniem.Przeczytałam z ciepłem w sercu i uśmiechem na ustach. Dziękuję.
Ja również dziękuję.
Przeczytałam ten tekst z bijącym spokojnie sercem. Pracuję nad odblokowaniem swojego serca.
Sądzę, że nieprzypadkowo trafiłam na te strone i ten artykuł w pierwszy dzień świąt.
WITAM, pozdrawiam wszystkich przebywających na tej stronie i autorów tej strony, wlaśnie takich informacji potrzeba mi bylo a nikt nie umiał a może i nawet nie potrafil lub niechcial wyjaśnic mi pewnych zeczy ktore mi dawaly do myslenia co jak i z czym. chętne osoby zapraszam na gg mozna zawsze poklikac i pogadac na rozne tematy. Cieplutko pozdrawiam
dzięki za tę stronę.Nic nie dzieje się bez przyczyny,pewien sławny bioenergoterapeuta stwierdził,badając mnie energetycznie że jestem Nikim.Trafiając na strony Medytacji na dwa serca mam wrażenie że Jego diagnoza może być blędna.Pozdrawiam wszystkich .Anna
Prawdziwe przejścia powrotu do miłości .. „Jeśli Bóg wyśle jego aniołów” XX
Tych dobrych czy tych złych ..
Ja miłości nie czuję do nikogo i dobrze mi z tym. Nie czuję też nawet współczucia i dobrze mi z tym. Nie wyobrażam sobie, że może byc inaczej i nie chcę tego zmieniać. Co wy widzicie w tej miłości?
Kowal, tak masz na imie ,zaraz przede mna, tak ty z reka w nocniku- to smutne co napisales.Milosc to jedyny sens naszego bytu,reszta to ciemnosc i zaulki ktorych nie jestesmy w stanie sami pokonac,bez milosci stajemy sie niewolnikami,jestesmy zagubieni.Wiem tez dlaczego duzo ludzi wymiotuje na samo brzmienie tego slowa,bo coraz czesciej jest naduzywne .Coraz czesciej nazywamy miloscia cos co nia wcale nie jest,i coraz mniej ludzi zdolnych jest do tego aby dac.Zmierzamy do ery narcystycznej gdzie nikt nie chce czuc bo tak jest wygodniej,bezpieczniej,dla mnie to jak smierc na wlasne zyczenie.Obydwie drogi sa bolesne,do milosci i do narcyzmu,ale na koncu tylko jednej z nich jest swiatlo
A tak wogole to ciekawe ze jest tu twoje imie, skoro mowisz ze nie czujesz a jednak szukasz.
minął rok od ostatniego komentarza…. kiedyś napisałam taki wiersz: „Z okazji Święta Wielkiej Nocy życzę ci szczęścia z całej mocy. Życzę ci kwiatów w sercu twoim, zapachu życia co smutek koi. Uczuć, co pełnym blaskiem grzeją i w swej czystości ciągle pęcznieją. W zamyśle twoim niech każda chwila uderza pięknem swojej dobroci. A ja mój drogi nich będę w tobie cząsteczką Światła, Barwą Miłości”.
I mówcie sobie co tylko chcecie, ale (wierzę w to)nie ma takiego człowieka na Ziemi, którego Dusza nie pragnęłaby Miłości.