Archiwa kategorii: Medytacje i modlitwy

…o najprostszej medytacji świata

Wielu nauczycieli różnych szkół duchowych przekazuje, czasami w grubych tomach, bogatą wiedzę o medytacji. Rozmaite techniki, pozycje, oddech, odpowiednie ubranie, otoczenie, kadzidła, odpowiednia wiedza i świadomość – i tym wszystkim obciążają ludzkie umysły. Pamiętam jak kilka lat temu udałem się na swoje pierwsze spotkanie z pewną buddyjską grupą medytacyjną. Jednym z punktów była, oczywiście, wspólna medytacja. Wszyscy usiedli w pozycji, jaką nakazywał mistrz, jedynie ja usiadłem trochę inaczej – zasadniczo tak, jak się nauczyłem wcześniej medytować i jak już było mi po prostu wygodnie. Prowadzący nic nie powiedział, jedynie kilka razy, jak zauważyłem, rzucił okiem w moją stronę. Przez pół godziny trwaliśmy w ciszy, po czym na skinienie mistrza, medytacja się zakończyła i zaczął krótki wykład. Adresowany do wszystkich obecnych – a było to nieco ponad dwadzieścia osób – dotyczył medytacji Zen, którą ów mistrz kiedyś praktykował i opisywał dumę i pychę z jaką do niej zasiadał i jaka go wówczas owa praktyka wypełniała. Dał do zrozumienia, że tamta technika była ewidentnie niewłaściwa i błędna. W podtekście przekaz adresowany był do mnie i był krytyką i dezaprobatą mojego sposobu siedzenia. Wysłuchałem tego ze spokojem, po czym podziękowałem i wyszedłem.

Tak naprawdę, w prostocie swojej oceny uznałem wówczas, że skoro ego tego faceta drażni pozycja w jakiej siedzę, to jaki z niego guru? – i nie będzie nim, przynajmniej dla mnie. Było to moje ostatnie spotkanie z owymi ludźmi.
Medytacja którą chcę przedstawić jest jedną z najprostszych rzeczy na świecie. Obojętne jest, kim i gdzie jesteś, z kim jesteś, co sobą reprezentujesz, jaki masz ubiór, poglądy i przekonania. Oczywiście, nie ważne jest też, jak siedzisz, możesz nawet być na toalecie. Jedyne, co potrzeba, to odrobiny dobrej woli oraz 60 sekund koncentracji.

Zamknij oczy – to też nie jest konieczne, ale poprawia zabawę. Poczuj swoje ciało.

1. Weź głęboki wdech przez nos, wypełniając powietrzem brzuch, przeponę i idąc w górę, kończąc na górnych partiach klatki piersiowej. Niech wdech naturalnie wypełnia Cię od dołu do góry.

2. Kiedy dojdziesz do szczytu, pozwól sobie na naturalny wydech i opadnięcie ciała. Jedyne co wówczas masz robić – to obserwuj jak oddychasz.

3. Koncentruj się na oddechu – i nawet jeśli umysł ‘odpłynie’ Ci w inna stronę – łagodnie przywołaj go do porządku.

4. Powtórz powyższe trzy punkty – dziesięć razy. A teraz do dzieła :)

5.
Gratulacje! Właśnie zakończyłeś najprostszą medytację świata :)
Co można zaobserwować po takiej krótkiej praktyce?

– można w łatwy sposób uwolnić nieco stresu i dziennego napięcia

– można zaoferować sobie odprężenie i rozluźnienie – kiedy umysł zajęty jest czymś innym, nie napina niepotrzebnie ciała

– można na chwilę uspokoić umysł i zrelaksować się mentalnie, odpoczywając od męczącej gonitwy myśli

– można spojrzeć w istotę swoich problemów – gdzie się podziewały, kiedy trwałeś/trwałaś w owej krótkiej medytacji? Ile z nich tak naprawdę tkwi jedynie w nas samych? Czy warto je w sobie potrzymywać i nosić? O ile łatwiej i przyjemniej jest pozostawić je poza nami?

– można też zobaczyć dużo więcej, naprawdę :)

Życzę miłej zabawy, bo tym dokładnie jest najprostsza medytacja świata – dobrą i przyjemną zabawą :)
Elijah

http://www.elijah-blog.info/

Medytacja serca

Poniżej została przedstawiona medytacja serca – wzbudzenie wysokich wibracji miłości, współczucia, radości. Jeśli czytasz ten tekst, może to oznaczać, że jest już na to pora. Prawdziwy TY (Dusza) pragnie odrzucić skorupę ego i zacząć się w końcu przejawiać w tej materii, świadomie i czysto. To dobry czas.

Usiądź sobie wygodnie (lub połóż się). Nie ma znaczenia jak siedzisz, jak leżysz czy zaśniesz czy nie. Wystarczy poczuć się wygodnie. Niech ciało odpocznie, porzuci napięcia. Jest to chwila powrotu do domu (a raczej uświadomienie sobie, że dom jest już tu i teraz). Zrelaksuj się, weź kilka głębokich oddechów, zamknij oczy.

Teraz właściwa część medytacji. Jest to prosta technika. Wystarczy przenieść świadomość (zwrócić uwagę, zacząć odczuwać) na centrum serca. W zasadzie to wystarczy, jednak dla ludzi zabieganych okazuje się to niewystarczające. Świadomość ta zostaje szybko zgubiona i rozsproszona. Dlatego można posłużyć się wizualizacją. Wyobraź sobie piękne, zielone, kryształowo czyste światło, które promieniuje z wnętrza Twego serca. Zieleń może przybierać kolor złoty lub czerwonawy. Wszystko jest doskonale czyste i jasne. Twe światło promieniuje na przestrzeń. Wszystko wokoło Ciebie zalewa się czystym i łagodnym światłem serca. Jest ciepło. Cały świat przybiera czysty kolor miłości, promieniującej z Twego serca. Wszystko jest odbierane sercem, wszystko jest zabarwione miłością. To serce czuje i oświetla wszystko światłem.

Rzeczywistość jest zabarwiona kryształowym kolorem Twego serca. Wokoło czuć delikatność i miłość. Prawdziwy TY (dusza), promieniuje przez to ciało. Utrzymaj ten stan. Nie musisz starać się kochać. Po prostu patrz przez serce, niech świat zostaje odbierany przez centrum serca. Niech stanie się delikatny w dotyku, miły, pełny błogości. Nie ma takiej wibracji, która jest w stanie zakłócić silnie promieniujące serce. Dlatego warto rozwijać to uczucie. Nawet po wyjściu z medytacji można utrzymywać świadomość na sercu, odbierać sercem, działać sercem. Otaczać całą przestrzeń kolorem miłości.

Dalsze warianty medytacji: Wyobraź swoje życie. Swoją postać, swoje otaczające sytuacje (praca, szkoła, rodzina) – i oświetl tą wizję światłem serca (w domyśle czysty zielony, jednak może być różnie, jak czujesz – ważne by był czysty i ciepły, taki serdeczny). Wypełnij Twe życie kolorem serdeczności wypływającym z serca. Niech wszystko stanie się jasne, delikatne, radosne i przyjemne. Utrzymuj tą wizję tak długo jak chcesz.

W trakcie takiej wizualizacji może niknąć lęk, niepewności, problemy, cierpienie. Zaczyna przejawiać się miłość, płynąca ze źródła. Jeśli chcesz, możesz skupić się również na duszy (prawdziwym TY). Tak jakby dusza patrzała z centrum serca. Cały świat jest widziany oczyma duszy, przybiera czyste kolory, staje się bezpieczny. Tu naturalna jest miłość, poczucie jedności z każdą istotą. Nie ma obaw, nie ma śmierci. Jest wieczny moment miłości, która promieniuje z wewnątrz. Dalej ten stan może przerodzic się w bezosobową miłość. Już nie ma tego, który promieniuje… jest miłość. Wtedy też jest pełnia iluminacji. Jest czyste działanie boskości, która manifestuje się przez to ciało.

Wychodząc z medytacji utrzymuj uwagę na sercu. Nie trzeba się nigdzie spieszyć. Ty jesteś nieśmiertelną duszą. Otacza Cię miłość – jesteś miłością.

W tym punkcie nie trzeba nic więcej. Ten moment zawiera w sobie początek i koniec. Istnieje tylko jedno :)

Gayatri Mantra

 

Czym jest mantra?

Mantra wywodzi sie z tradycji wschodu i jest swego rodzaju modlitwą.

Mantry najcześciej skladają śię z sylab zapisanych w sanskrycie ( jezyku, w którym są napisane święte księgi hinduskie). Sylaby te maja rozne wibracje i wpływają zarówno na otocznie jak i na osobę wypowiadającą (badz śpiewającą) mantry.

Podstawową mantrą jest dźwięk OM (AUM) – odpowiada on wibracjom wszechświata, można powiedzieć Boga.

Mantry są czasem określane jako „mowa Bogów”.

 

Zapis w sanskrycie utrudnia dosłowne tłumaczenia, dlatego może powstać wiele wersji tłumaczeń oraz wiele interpretacji.

 


***

ayatri Mantra
Zapis graficzy:

Zapis w sanskrycie:
Aum Bhur Bhuvah Swah, Tat Savitur Varenyam

Bhargo Devasya Dhimahi, Dhiyo Yo Nah Prachodayat

 

Ogólne (jedno z najprostrzych) tłumaczenie:

 

O wszechmogacy Boże Stworzycielu życia, wolny od wszelkiego bólu i smutku, dający radość i szczęście O wszechobecny Stworzycielu całego wszechświata Otrzymujemy od Ciebie wspaniale oczyszczające światło Sprowadź nasze umysły na właściwa ścieżkę

Słowa te można interpretować na różne sposoby. np.: Bhoor Bhuvah svah, są to symbole.

 

Bhur – oznacza egzystencję, istnienie, naszą planetę ziemię oraz energię życiową.

Bhuvah – absolutna boska świadomość, usuwające iluzję (w tym ból i smutek), niebo

Svah – wszechobecna natura boskości, prawdziwe szczęście, niebiosa

Delektacja wszechświatem – Lemn

Najwspanialsze i najprostrze zajęcie, które niczego od Ciebie nie ma wymaga. Musisz po prostu być. Teoretycznie na całym świecie nie ma nic prostrzego i oczywistego.

Ale jednak my jako ludzie lubimy mieszać, kombinować i czasem nawet zdaję sobie sprawę, że po prostu nie lubimy spokoju… smile.gif

A tymczasem wszystko mamy tutaj.

Może najpierw dokładnie wyjaśnię o co mi chodzi. Samo pojęcie delektacji stosuję jako opis nieprzerwanej euforii spowodowanej przez rzeczywisty kontakt z danym obiektem. W tym zaś przypadku chodzi o kontakt z całym wszechświatem a co za tym idzie o płynącą z tej relacji radość. Poczujmy smak wszechświata.

Piszę – rzeczywisty kontakt z obiektem (teraz wszechświatem). Dokładnie mam na myśli to, że nie chodzi tu o byle jaki kontakt a jedynie o ten, najbardziej urzeczywistniony. Kontakt świadomy to taki, w którym zachowujemy przejrzystość umysłu. Inaczej mówiąć – stan medytacji. To właśnie w tym stanie jesteśmy świadomi tego co nas otacza. Nie mamy żadnych złudzeń, nie wybiegamy w czasie ani przestrzeni. Właśnie wtedy mamy najlepszy kontakt z otoczeniem, z całym wszechświatem!

Jest to właśnie ten czas, w którym możemy go docenić i podziwiać a dla naszej przyjemności – delektować.

Nie ma wtedy innych zjawisk, układów czy wizji, nic nam nie przeszkadza a my nie stwarzamy sobie żadnych problemów.

Jesteś sami, sam na sam z wszechświatem a między nami panuje czysta radość.

Usiądź sobie spokojnie, np. w lesie, zapommij o przeszłości i przyszłości. Co ważne – otwórz swoje zmysły i co najważniejsze – uspokój swój umysł. Skup swój zmysł lub zmysły na czymś rzeczywistym, najlepiej na tym co lubisz. Nie pozostaje Tobie nic innego jak tylko delektować się tym, właśnie tym. Poczuj prawdziwy smak tej chwili i tego miejsca. Raduj się z całym światem, delektuj się nim. Oczywiście nie musisz skupiać się na całym wszechświecie. Jest to niewykonalne a przynajmniej bardzo trudne. Skup się na jednym, na oddechu, na swoich krokach, na zapachu kwiatów, na pustce. Skupiając się tylko na czymś masz kontakt ze wszystkim, pamiętaj, że to wszystko stanowi całość.

 

Teraz pare zacnych porad i przykładów. ;]

Wbiegnij w upalny dzień na szczyt góry. Zatrzymaj się na szczycie i poczuj chłodny wiatr owiewający Twoją twarz. Delektuj się nim, to będzie piękne doznanie.

Zaparz herbatę i pij ją wolno, najwolniej jak tylko potrafisz. Nie myśl o niczym innym, tylko posmakuj ją w pełni. Tak mnisi buddyjscy ćwiczą codzienną koncentrację
Oglądaj kwiaty i podziwiaj ich barwy, są na prawdę ładne.

 

 

Sam osobiście uwielbiam chodzić nocą po lesie.

Ten czas przeznaczam na obserwację drzew i delektowanie się świeżym, leśnym powietrzem. Jeśli mam odpowiedni stan umysłu to powietrze te jest na prawdę świeże. A jeśli noce są na prawdę ciepłe to jestem jeszcze bardziej szczęśliwy.

Podsumowując, poczujmy smak tego co nas otacza. Nie kosztuje to wiele wysiłku. Efekt jest natychmiastowy, w Twoim umyśle zapanuje spokój i harmonia a Ty sam zatrzymasz się. Przestaniesz szukać i poczujesz zapach prawdziwego szczęścia.
Powodzenia!

Modlitwa serca – L.Żądło

Modlitwa jest najdoskonalszym dowodem spełniania boskiej miłości. Jest czymś w pełni praktycznym. Możesz dzięki niej osiągnąć nieomal wszystko i to bez wysiłku. Warto się nauczyć modlić. Modlitwa jest rozmową z Bogiem, w której otrzymujesz inspiracje, pomoc i wsparcie.

Dla Boga wszystko jest możliwe, więc próbuj od razu modlić się dobrze. Jak tego dokonać? Pamiętaj, że Bóg jest dobry i chętnie wspiera cię we wszystkich szlachetnych dążeniach.

Proś Go: Boże, naucz mnie, jak się mam modlić?

Podczas wypowiadania tej prośby koncentruj się na sercu oraz na wdzięczności za odpowiedź.

Każda modlitwa jest rozmową, więc przeznacz czas na przyjęcie odpowiedzi. Ten czas powinny ci wypełniać spokój umysłu i wdzięczność. To właściwe nastawienie, by prowadzić rozmowę z Bogiem. Jak zauważyłeś, odbywa się ona w medytacyjnym stanie umysłu. Bóg spełni każdą twoją modlitwę, która jest zgodna z Jego wolą, więc nie musisz rezygnować z niczego, poza swoimi egoistycznymi zachciankami i urojeniami. W pewnym momencie zorientujesz się, że nie one gwarantują ci wolność i szczęście. To będzie chwila wielkiego zwycięstwa prawdy w tobie i w twoim życiu.

Pokornie zaakceptuj, że Bóg ci życzy dobrze i może ukazywać ci korzyści, jakich nie byłeś dotąd świadom. Tak więc, gdy nie dostajesz tego, co byś chciał, dziękuj natychmiast za to, że Bóg ci daje coś lepszego. Zaufaj temu sposobowi, on działa.

Mój przyjaciel kilka razy rozstawał się ze swą sympatią. Zawsze mówił, że to już ostatni raz i… wracał do niej. Wreszcie miał już tak dalece dość, że postanowił spróbować podziękować Bogu za to, że mu daje lepszą partnerkę. Jakie było jego zdziwienie, kiedy po 3 dniach spotkał dziewczynę, którą wcześniej zobaczył w wizji swej przyszłości! I rzeczywiście to było coś o wiele lepszego od poprzedniego związku!

Modlitwa nie zawsze jest proszeniem „o coś” czy dziękowaniem „za coś”. Wychwalanie doskonałości i zalet Boga może się dla ciebie okazać wielce pomocne w rozwijaniu świadomości miłości i woli Boga.

Aby doświadczać miłości i coraz bardziej się nią napełniać, warto stosować modlitwę serca.

 

Modlitwa serca – instrukcja wykonania:

Zajmij wygodną pozycję (najlepiej siedzieć lub stać). Zrelaksuj się. Skoncentruj uwagę na sercu. Pozwól sobie odczuwać, jak powietrze pobudza to miejsce. Pobudzenie przez powietrze sprawia ci przyjemność.

(wariant I ćwiczenia): Spróbuj pomyśleć o czymś miłym, przyjemnym. Niech twoje myśli płyną z serca wraz ze strumieniem przyjemności. Teraz skieruj swą uwagę ku miłej ci osobie. Koncentruj się nadal na sercu. Pozwól, by Bóg uczynił cię czystym świetlistym kanałem, poprzez który do osoby, o której myślisz, popłyną wszelkie boże dary i błogosławieństwa. Niczego nie wymuszaj, pozwól, by działo się tylko to, co chce się dziać. Cokolwiek się dzieje, bez wysiłku utrzymuj koncentrację na swoim sercu i na przepływających przez nie miłości i czystym świetle.

(wariant II ćwiczenia): W samotności spróbuj powiedzieć coś miłego, przyjemnego. Niech twoje słowa płyną z serca wraz ze strumieniem przyjemności. Mów dalej koncentrując uwagę na sercu, na czystej energii miłości, która je wypełnia i płynie z każdym twoim słowem. Gdy kierujesz swoje słowa ku innym ludziom, pozwalaj, by niosła je fala miłości.

(wariant III ćwiczenia): Wykonuj powyższe ćwiczenie w obecności słuchaczy. Obserwuj siebie, jak czujesz się z tym, co mówisz, jakie treści przekazujesz chętniej, z jakich masz ochotę zrezygnować. Zaufaj sercu, nie wszystko warto mówić, nie każdy rodzaj śmiechu wywołany jest radością. Niech wypowiadane przez ciebie słowa płyną do innych z miłością.

Jeśli będziesz systematycznie wykonywać podobne ćwiczenia, po jakimś czasie przejdzie ci ochota do filozofowania, do mędrkowania czy robienia głupich kawałów. Przejdzie ci również ochota do robienia jakichkolwiek świństw. Będziesz za to z miłością odnosił się do swego otoczenia i do siebie.

Kiedy już miłość popłynie przez twoje serce, kiedy popłyną z nią piękne i ufne słowa, wówczas bez oporu i bez wysiłku staniesz się gotowy do głębszych poziomów modlitwy serca. Najwyższy poziom modlitwy serca polega na tym, że podczas koncentrowania się na miłości w sercu możesz zauważyć, jakby „Coś” się modliło w tobie. Wtedy będziesz mieć pewność, że Bóg Cię prowadzi. I w końcu stajesz się modlitwą.

Dlaczego warto medytować? – Tomasz Nocuń, lekarz medycyny

Korzyści zdrowotne z praktykowania medytacji są tak wielkie że każdy lekarz powinien przypisywać medytację swoim pacjentom.

 

Medytacja skutecznie (efektywnie) przeciwdziała szkodliwym psychologicznym i fizjologicznym efektom naszego zurbanizowanego społeczeństwa. Osoby praktykujące medytację łatwiej sobie radzą z sytuacjami stresowymi, trudnymi sytuacjami i są bardziej zrównoważone. Są bardziej elastyczne i łatwiej dostosowują się do zmieniającej się sytuacji. Medytacja daje lepsze zdrowie fizyczne i emocjonalne, harmonię ciała i umysłu, pewność siebie. Medytacja pozwoli Ci lepiej radzić sobie ze stresem, twoje myśli będą bardziej spokojne, zrównoważone, nauczysz się relaksować i jednocześnie zbudujesz poczucie własnej wartości.

Podczas medytacji twoje ciało odpoczywa. Stan głębokiej relaksacji jest uzdrawiający dla całego ciała. Zwalnia się metabolizm, słabnie napięcie mięśniowe, w zapisie EEG fal mózgu pojawia się rytm alfa, charakterystyczny dla głębokiej relaksacji.

Prowadzono wiele badań naukowych poświęconych medytacji. Badania te zwielokrotniły się w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. W monografii „Fizyczne i psychologiczne efekty medytacji” odnotowano ponad 1700 badań wykonanych w latach 1931-1996. Mój kolega kardiolog z Kanady twierdzi że medytacja to przyszłość w leczeniu chorób serca.

Dr Dean Ornish jako pierwszy odwrócił chorobę wieńcową serca za pomocą diety wegetariańskiej , medytacji , umiarkowanych ćwiczeń fizycznych i grup wsparcia. W swoich książkach („Stres, Diet & Your Heart” oraz „Dr Dean Ornish’s Program for Reversing Heart Disease”) podkreśla rolę medytacji w leczeniu chorób serca, nadciśnienia, w obniżaniu poziomu cholesterolu. Jest on lekarzem prezydenta USA.

Medytacja staje się częścią kultury amerykańskiej. Czołowi amerykańscy sportowcy – koszykarze, korzystają z technik koncentracji zen. Medytacja jest wykorzystywana w treningu olimpijczyków – wioślarzy. Sekretarki praktykują medytację podczas południowych zajęć z jogi. Uprawiają ją uczestnicy kursów redukcji stresu. Medytacja jest wykorzystywana w zarządzaniu firmami, rozwijaniu nowych technologii, budowaniu pracy zespołowej. Nawet dzieci uprawiają medytację jako część swojego treningu karate. Medytacja stanowi także olbrzymi dział psychoterapeutycznej kontrkultury.

Medytacją leczy się takie choroby jak: AIDS, astmę, bezsenność, bolesne miesiączkowanie, bóle głowy, chorobę serca, cukrzycę ( obniża poziom cukru w cukrzycy typu II ), lęk, łuszczycę, nadciśnienie, niepokój, nerwicę, otyłość, przewlekły ból, raka, uzależnienia, zespół napięcia przedmiesiączkowego. Medytacja jest związana z redukcją stresu, daje poczucie stabilności, rozwija pozytywne podejście do życia, daje wewnętrzne poczucie spokoju, siły i spełnienia.

Ludzie praktykujący medytację są mniej nerwowi, mniej agresywni, mniej podatni na depresję, mniej dominujący, mniej zahamowani, mają większe poczucie własnej wartości, są bardziej pewni siebie, bardziej usatysfakcjonowani, bardziej społeczni, bardziej stabilni emocjonalnie, bardziej polegający na sobie, bardziej ufający innym. Są szczęśliwsi i zdrowsi niż osoby nie praktykujące medytacji. Poza tym są oni pełni zapału, entuzjazmu, gorliwości, witalności i radości życia. Pogłębia się zdolność kochania i relacji z innymi ludźmi. Maja dobre stosunki międzyludzkie. Cechuje ich wysoka zdolność funkcjonowania w codziennym życiu. Pokój i radość wypełnia ich życie. Mają wysoki standard etyczny życia. Medytacja daje głęboki spokój wewnętrzny, który jest stabilny nawet mimo przeciwności losu i nieszczęść. Pozwala rozwinąć koncentrację oraz stabilność i siłę charakteru. Dzięki medytacji człowiek może rozwinąć w pełni swój potencjał. Osoby praktykujące medytację charakteryzują się wysokim poziomem sprawności w tym co robią. Są one szczególnie biegłe w sztuce, biznesie, zarządzaniu i innych zawodach.

W USA wychodzą czasopisma, które regularnie informują o postępie badań nad medytacją. Niestety większość badań nad medytacją jest przeprowadzana nad początkującymi praktykantami medytacji i nie oddają one bogactwa doświadczeń związanych z jej uprawianiem. Współczesne badania dają nam tylko pierwszy rzut oka na szczyt góry lodowej.

Ja osobiście praktykuję i polecam wszystkim medytację Zen. Od 1989 roku jestem uczniem Rosiego Roberta Aitkena. Spędziłem wiele czasu w jego ośrodku w Honolulu na Hawajach. Wielu chrześcijan myśli że nie może praktykować medytacji Zen ze względu na religię. Nie mają racji. Ja uprawiałem medytacje Zen w klasztorze benedyktyńskim, czyli katolickim, którego opatem jest wykwalifikowany nauczyciel Zen Ojciec Willigis Jager. Ma on pozwolenie od władz kościelnych na prowadzenie medytacji Zen. Prowadzi on też kursy kontemplacji chrześcijańskiej. Praktykowałem też Zen u Ama Samy, Hindusa, kapłana jezuickiego i jednocześnie nauczyciela Zen. Praktykowałem u wielu innych nauczycieli: Joan Rieck, która była zakonnicą katolicką, Patrica Hawka kapłana chrześcijańskiego który ma swój ośrodek w Teksasie, u Rosiego Maezumiego w jego ośrodku w Los Angeles.

Oczywiście jest głębszy sens praktykowania medytacji niż tylko osiągnięcie dobrego zdrowia, świetnego samopoczucia czy perfekcji w swoim zawodzie. Karol Jung mawiał że nigdy nie widział pacjenta powyżej 35 roku życia którego problem nie miałby charakteru (podłoża) religijnego i który nie był wyleczony, kiedy jego problem religijny został rozwiązany.

Teraz chciałbym powiedzieć o zdrowotnych korzyściach płynących z medytacji.

 

Pozytywny wpływ medytacji na zachowanie

Medytacja zwiększa koncentrację i uwagę. Powoduje że jesteś bardziej uważny, tak że możesz się bardziej skoncentrować na istotnych sprawach. Poprawia inteligencję, pamięć krótko i długotrwałą, oraz zdolność uczenia się. Daje spokojny stan ciała i emocji. Przynosi ulgę w przeszłych urazach. Uwalnia od uwarunkowań wcześniejszych doświadczeń na obecne zachowanie. Uwalnia energię psychiczną. Daje wolność od wcześniejszych wzorów zachowań. Medytacja daje otwartość dla różnych form uczenia się. Zwiększa percepcję wizualną, słuchową, rozróżniania tonów muzycznych. Zwiększa refleks. Zwiększa empatię, zdolność wysłuchiwania innych, wrażliwość, ustępliwość. Medytacja pomaga zaakceptować szerszy zakres potencjału człowieka. Redukuje ostry i przewlekły niepokój i lęk.

 

Zmiany subiektywne

Medytacja zwiększa wrażliwość na zdarzenia wewnętrzne i zewnętrzne. Daje równowagę ducha, spokój umysłu, dobre samopoczucie. Osoby praktykujące medytację odczuwają przyjemność, głęboki spokój, radość, ekstazę. Wzrasta energia.

 

Uzależnienia

Medytacja ma wpływ na uzależnienia. Redukuje tendencje do palenia, picia i używania substancji uzależniających. Stan relaksacji pomaga wyleczyć głód prowadzący do uzależnienia. Medytacja wzmacnia samokontrolę. Zmniejszenie stresu i napięcia, lęku i niepokoju, dobre samopoczucie fizyczne i psychiczne, zwiększona akceptacja siebie, zwiększona zdolność do dostosowania, zwiększona radość i spełnienie, są odpowiedzialne za zmniejszenie używania substancji uzależniających wśród osób uprawiających medytację. Osoby te zmieniają także swoje podejście i starają się innych zniechęcić do używania substancji uzależniających. Osoby regularnie praktykujące medytację przestają palić papierosy, pić alkohol i używać innych substancji uzależniających włączając: amfetaminę, barbiturany, haszysz, heroinę, kokainę, LSD, marihuanę, meskalinę, morfinę, opium, peyote.

 

Stres

Jeżeli nie umiesz sobie radzić ze stresem, to twój system nerwowy odpowiada na stres reakcją walka lub ucieczka. Taka odpowiedź powoduje wzrost akcji serca, przyspieszenie oddychania, wzrost ciśnienia krwi, wzrost napięcia mięśniowego. Na małe stresy odpowiadasz jak na stresy zagrażające życiu. Żyjesz w ciągłym napięciu. Prowadzi to do wyczerpania zasobów energetycznych organizmu oraz emocjonalnego wypalenia się. Nie dawanie sobie rady ze stresem niszczy poczucie własnej wartości oraz pewność siebie.

Stres powoduje wzrost poziomu kortyzolu. Kortyzol w prawidłowej ilości wzmaga odporność i wytrzymałość organizmu. Ale nadmiar kortyzolu jest szkodliwy. Objawy nadmiaru kortyzolu to: zaniki skóry, mięśni, osteoporoza, zanik systemu immunologicznego, zaniki mózgu, zaburzenia poziomu cukru we krwi, wzrost wagi. Kortyzol konkuruje z progesteronem o ten sam receptor i nadmiar kortyzolu hamuje działanie progesteronu. Następstwem tego może być zespół dominacji estrogenu, zespół napięcia przedmiesiączkowego, itp. Wzrasta także poziom prolaktyny pod wpływem stresu. Podwyższony poziom prolaktyny i prolaktinoma, guz przysadki produkujacy prolaktynę są coraz bardziej powszechne. Stres powoduje także wzrost poziomu estrogenu. Wzrasta także poziom aldosteronu. Powoduje on zatrzymanie sodu, utratę potasu i magnezu, zatrzymanie wody i nadciśnienie.

Medytacja jest naturalnym środkiem do radzenia sobie ze stresem i do uniknięcia niechcianych objawów oraz następstw stresu takich jak nadciśnienie, miażdżyca tętnic, atak serca, wylew, zwiększona wrażliwość na alergię, zakażenia, nowotwory. Redukuje napięcie mięśniowe, psychiczne, oraz niepokój. Osoby medytujące szybciej wracają do normy po ekspozycji na stres i wykazują mniejszą aktywację odpowiedzi na stres typu walka lub ucieczka. Poza tym medytacja daje wyraźną ulgę w bólu. Zmniejsza depresję.

U kobiet medytacja pomaga uregulować okres, gdyż istnieje głęboki związek pomiędzy stresem a zaburzeniami równowagi hormonalnej. Stres tłumi funkcję jajników i cykle menstruacyjne i powoduje negatywne uczucia co do bycia kobietą i poczucie mniejszości.

 

Stres jest przyczyną następujących schorzeń u kobiet:

alergii

bezpłodności

braku menstruacji

chorób autoimmunologicznych

chorób zakaźnych

zespołu napięcia przedmiesiączkowego

osteoporozy

poronień

przerostu endometrium

raka piersi

zapalenia pochwy

 

Dwóch amerykańskich psychiatrów Thomas Holmes i Richard Rahe na podstawie wywiadu z 394 osobami ułożyli listę głównych czynników powodujących stres poczynając od sytuacji najbardziej stresujących a kończąc na najmniej stresujących.

 

A oto lista powszechnych sytuacji stresowych:

śmierć współmałżonka

rozwód

separacja małżeńska

uwięzienie

śmierć bliskiego członka rodziny

wypadek lub choroba

małżeństwo

utrata pracy

pojednanie małżeńskie

przejście na emeryturę

choroba członka rodziny

ciąża

problemy seksualne

narodziny lub adopcja nowego członka rodziny

porządkowanie biznesu

zmiana pozycji finansowej

śmierć bliskiego przyjaciela

zmiana pracy

kłótnia ze współmałżonkiem

pożyczka lub dług na duży zakup

przejęcie własności z powodu niespłacenia długu

zmiana zakresu odpowiedzialności w pracy

dziecko opuszczające dom

problemy z zięciem, synową

wybitne osobiste osiągnięcie

współmałżonek zaczyna lub przestaje pracować

początek lub koniec szkoły

zmiana warunków życia

zmiana osobistych przyzwyczajeń

problemy z szefem

zmiana warunków lub godzin pracy

zmiana mieszkania

zmiana szkoły

zmiana w sposobach rekreacji

zmiana w zajęciach w kościele

zmiana w zajęciach towarzyskich

pożyczka lub spłata rat na mniejszy zakup

zmiana nawyków związanych z zasypianiem

zmiana w liczbie członków rodziny spotykających się razem

zmiana nawyków żywieniowych

wakacje

święta

drobne naruszenie prawa

 

Niepokój, lęk

Medytacja obniża poziom mleczanu. Mleczan powstaje w metaboliźmie mięsni szkieletowych i jest odpowiedzialny za niepokój, lęk. Jego wysoki poziom powoduje napady lęku. Poziom mleczanu spada w ciągu pierwszych 10 minut medytacji.

 

Napięcie mięśniowe

Podczas medytacji spada napięcie mięśniowe. Przyczynia się to do obniżenia poziomu hormonów związanych ze stresem, zwolnienia oddychania oraz do obniżenia zapotrzebowania na energię.

 

Medytacja i leczenie bólu

Medytacja redukuje przewlekły ból u osób którym nie pomogło tradycyjne leczenie. Pacjenci z bólem głowy, twarzy, pleców, szyi, ramion, bólami wieńcowymi, brzucha po praktyce medytacji czują ulgę w bólu. Pacjenci zażywają mniej leków przeciwbólowych. Wzrasta aktywność pacjentów, poczucie własnej wartości. Zmniejsza się niepokój, lęk i depresja.

 

Serce

Medytacja ma wpływ na nasze serce. Obniża spoczynkową akcję serca, ciśnienie krwi oraz poziom cholesterolu. Medytacja jest pomocna w leczeniu nadciśnienia, choroby wieńcowej, arytmii serca, obniża poziom cholesterolu. Obniżenie ciśnienia krwi i poziomu cholesterolu występuje niezależnie od zmian dietetycznych. Wzrasta przepływ krwi przez mózg, skórę, mięśnie szkieletowe. Wzrasta przemiana tlenowa w mięśniach.

 

Energia, zużycie tlenu

Medytacja zmniejsza zapotrzebowanie ciała na energię i tlen. Spadek zużycia tlenu wynosi 10-20 % i jest osiągany w ciągu pierwszych 3 minut medytacji. Podczas snu również spada zużycie tlenu. Jest to jednak spadek powolny. Dopiero po 4-5 godzinach snu zużycie tlenu spada o 8 % w porównaniu do stanu czuwania. Podczas medytacji następuje także spadek przemiany materii.

 

Mózg

W trakcie medytacji pojawiają się w zapisie EEG fale alfa. Są one charakterystyczne dla stanu relaksacji. Są związane z dobrym samopoczuciem. Nie występują one podczas snu. Medytacja powoduje także synchronizację aktywności falowej prawej i lewej półkuli mózgu oraz przedniej i tylnej części mózgu. Ma to pozytywny wpływ na twórczość. Medytacja powoduje podwyższoną świadomość, która jest odporna na przyzwyczajenie. Wykonano następujący eksperyment. Badano reakcję na dźwięk osoby praktykujące medytację zen i osoby nie praktykujące. Głośny dźwięk był powtarzany w odstępach przez dwadzieścia razy. Efekt na osoby nie praktykujące medytacji był malejący. Zapis fal mózgu pokazywał na początku reakcje na dźwięk w zapisie EEG. Po kilkakrotnym usłyszeniu dźwięku reakcja malała. W końcu osoba reagowała jakby nie słyszała dźwięku. Natomiast reakcja na dźwięk osoby medytującej zawsze była taka sama. Nawet dwudziesty raz dźwięk dawał taką samą reakcję. Osoba praktykująca medytację była czujna na dźwięk w każdym momencie.

 

Metabolizm

Podczas medytacji następuje obniżenie zużycia tlenu, zwolnienie oddychania, zmniejszenie akcji serca, spadek ciśnienia krwi, spadek poziomu mleczanu. Wskazuje to na zmniejszoną aktywność układu nerwowego sympatycznego. Medytacja jest stanem hipometabolicznym lub spoczynkowym organizmu. Z drugiej strony zmiany jakie wywołuje stres są przeciwne do stanu medytacji. Wzrasta aktywność układu nerwowego sympatycznego. Wzrasta zużycie tlenu, następuje przyśpieszenie oddychania, wzrost akcji serca, wzrost ciśnienia krwi. Jest to stan hipermetaboliczny. Może on powodować nadciśnienie, miażdżycę tętnic, atak serca, wylewy.

 

Obraz krwi

Podczas medytacji spada poziom hormonów kory nadnerczy (kortyzolu), mleczanu (do 33%), cholesterolu, TSH, prolaktyny. Poziom T3, T4 oraz insuliny pozostaje niezmienny. Wzrasta poziom białek osocza związany ze wzrostem syntezy białka przez wątrobę. Spadek poziomu mleczanu powoduje obniżenie ciśnienia krwi, obniżenie niepokoju, lęku.

 

Medytacja i rak

Medytacja pomaga chorym na raka. Pacjent łatwiej sobie radzi ze stresem wynikającym z choroby, zmniejsza się lęk, niepokój, i depresja. Pomaga też przezwyciężyć problemy z nudnościami i wymiotami z powodu chemioterapii. Medytacja jest stosowna szczególnie w leczeniu raka piersi i prostaty. W literaturze możemy znaleźć doniesienia o cofaniu się pod wpływem medytacji: raka piersi, raka odbytnicy, cofaniu się przerzutów z raka płuc, itp.

 

Zdrowie zębów

Medytacja korzystnie wpływa na zdrowie zębów. Zwiększa przezroczystość i klarowność śliny. Obniża poziom bakterii w ślinie. Poziom bakterii w ślinie wzrasta podczas stresu.

 

Medytacja i twórczość

Medytacja zwiększa potencjał twórczy poprzez przełamanie negatywnych bloków myślowych oraz umożliwienie powstania nowych związków myślowych.

 

Objawy uboczne medytacji

I jeszcze jedna wielka zaleta medytacji – nie ma ona objawów ubocznych.

 

Tomasz Nocuń, lekarz medycyny
Wszelkie prawa zastrzeżone przez Tomasza Nocunia
Copyright (c) by Tomasz Nocuń

Co to jest medytacja?

Medytacja to stan nie-umysłu. Medytacja to stan czystej świadomości bez żadnej zawartości. Zazwyczaj świadomość jest zapełniona śmieciami, przypomina lustro okryte kurzem. Umysł to ciągły ruch – poruszają się myśli, pragnienia, wspomnienia, ambicje – nieprzerwany ruch! Dzień po dniu. Umysł funkcjonuje nawet, gdy spisz – śni. Wciąż myśli, wciąż jest w zmartwieniach i niepokojach. Przygotowuje się do następnego dnia, toczą się podziemne przygotowania.

To nie jest stan medytacji. Medytacja jest coś dokładnie odwrotnego. Gdy nie ma ruchu i myślenie ustało, nie porusza się żadna myśl, nie wzbudza się żadne pragnienie, gdy jesteś całkowicie wyciszony – to wyciszenie jest medytacja, i w tym wyciszeniu poznaje się prawdę, nigdy inaczej. Medytacja to stan nie-umysłu.

A do medytacji nie dotrzesz przez umysł, gdyż umysł sam siebie napędza. Do medytacji można dotrzeć tylko odstawiając umysł na bok, będąc spokojnym, obojętnym, nieutożsamionym z umysłem; widząc przechodzący umysł, ale nie utożsamiając się z nim, nie myśląc, ze „ja nim jestem”.

Medytacja to świadomość „ja to nie umysł”. Gdy ta świadomość zapadnie jeszcze głębiej, stopniowo zaczną pojawiać się chwile wyciszenia, czystej przestrzeni i przezroczystości, chwile, gdy nic się w tobie nie wzbudza i wszystko jest nieruchome. W tych chwilach ciszy poznasz, kim jesteś – i poznasz tajemnice tej egzystencji.

Przychodzi dzień wielkiego błogosławieństwa, gdy medytacja staje się dla ciebie stanem naturalnym.

Umysł to cos nienaturalnego – nigdy nie będzie twoim stanem naturalnym. Ale medytacja to stan naturalny – który zatraciliśmy. Jest to raj utracony, ale raj, który można odzyskać. Spojrzyj w oczy dziecka – spojrzyj, a zobaczysz ogromne wyciszenie, niewinność. Każde dziecko przychodzi w stanie medytacji, ale musi być wprowadzone w zwyczaje społeczeństwa – musi być nauczone myślenia, kalkulowania, rozumowania, argumentowania; musi być nauczone słów, języka, koncepcji, i powoli, stopniowo, traci kontakt ze swoja niewinnością. Staje się skażone, zanieczyszczone społeczeństwem. Staje się wydajną maszyną; już nie jest człowiekiem.

Jedynym, czego potrzeba, jest odzyskanie tej przestrzeni. Już jej zaznałeś, gdy wiec po raz pierwszy zaznasz medytacji, będziesz zaskoczony – pojawi się w tobie wielkie odczucie jakbyś już to znal. I to odczucie jest prawdziwe – już to znasz. Zapomniałeś. Diament zagubił się w stercie śmieci. Ale jeśli zdołasz go odkryć, znajdziesz go – ten diament znów jest twój.

Tak naprawdę nie można go utracić, można go tylko zapomnieć. Rodzimy się jako ludzie medytujący, ale potem uczymy się nawyków umysłu. Ale nasza prawdziwa natura pozostaje ukryta gdzieś w głębi, niczym podziemny strumień. Któregoś dnia – wystarczy nieco kopania – stwierdzisz, ze to źródło wciąż bije, źródło świeżych wód. A znalezienie go jest największą radością w życiu.

Medytacja to nie koncentracja

Medytacja to nie koncentracja. W koncentracji jest jaźń, która się koncentruje, i jest przedmiot koncentracji. Jest dualizm. W medytacji nie ma nikogo wewnątrz i nie ma niczego na zewnątrz. To nie jest koncentracja. Nie ma podziału na wnętrze i zewnętrze. Wnętrze płynie w zewnętrzu, zewnętrze płynie we wnętrzu. Przestaje istnieć rozdział, granica, kres. Wnętrze jest na zewnątrz, zewnętrze jest wewnątrz; jest to świadomość nie-dualistyczna.

Koncentracja jest świadomością dualistyczna. Dlatego koncentracja powoduje zmęczenie, dlatego gdy się koncentrujesz, czujesz się wyczerpany. A nie możesz koncentrować się przez 24 godziny, musisz skorzystać z wakacji, odpocząć. Koncentracja nie może stać się twoja natura. Medytacja nie męczy, medytacja nie wyczerpuje. Medytacja może stać się czymś na całą dobę – dzień w dzień, rok w rok. Może stać się wiecznością. Sama w sobie jest odprężeniem.

Pierwsza rzeczą jest poznanie medytacji. Wszystko inne jest wtórne. Nie mogę ci powiedzieć, ze powinieneś medytować, mogę ci tylko wyjaśnić, co to jest. Jeśli mnie zrozumiesz jesteś w medytacji – nie ma w tym żadnego nakazu. Jeśli mnie nie zrozumiesz nie będziesz w medytacji.

Koncentracja to działanie, działanie woli. Medytacja to stan bez woli, stan nie-działania. To odprężenie. Po prostu zapadasz się we własne istnienie, a to istnienie jest tym samym, co bycie Wszystkim. W koncentracji umysł funkcjonuje na podstawie wniosku – cos robisz. Koncentracja wynika z przeszłości. W medytacji nie kryje się żaden wniosek. Nie robisz nic konkretnego, po prostu jesteś. Nie ma w tym przeszłości, jest to nieskażone przeszłością. Nie ma w tym przyszłości, jest to czyste od wszelkiej przyszłości, I to Lao Tzu nazywa wei-wu-wei – działaniem przez nie-działanie. Tak mówią mistrzowie zenu – siedzę w ciszy, nic nie robię, przychodzi wiosna i trawa sama rośnie. Pamiętaj: sama – niczego się nie robi. Nie wyciągasz trawy – wiosna przychodzi i trawa sama rośnie. Ten stan – gdy pozwalasz życiu płynąć własnym nurtem, gdy nie chcesz kierować, gdy w żaden sposób nie chcesz go kontrolować, gdy nie manipulujesz, gdy nie narzucasz żadnej dyscypliny – ten stan czystej niezdyscyplinowanej spontaniczności to właśnie medytacja.

Medytacja jest w teraźniejszości, czystej teraźniejszości. Medytacja jest natychmiastowością. Nie możesz medytować, w medytacji możesz być. Nie możesz być w koncentracji, możesz się koncentrować. Koncentracja to coś ludzkiego, medytacja to coś boskiego.

Fragment książki: Techniki medytacji – Osho

Praktyka wewnętrznego światła

Dzieciństwo jest nazywane przez niektórych świetlanymi latami młodości. Ludzie często kojarzą wczesne dzieciństwo ze światłem. Nawet, jeśli przykre wspomnienia wychodzą na pierwszy plan, to jednak całokształt doświadczeń dzieciństwa wydaje się świetlisty. Kiedy pomyśleć o dzieciach, na myśl przychodzi światło. Dzieci są pełne wewnętrznej jasności. Wyrażają je poprzez swoją spontaniczność i radość.

Małe dziecko nie jest jeszcze świadome procesów zachodzących w materii. Nie potrafi ich nazwać, nie potrafi się z nimi obchodzić. Ma większy kontakt z pierwotnym światłem (duszą) niż z materią. Można powiedzieć, że swoją jaźnią jest całkowicie zatopione w świetle boskości. Trwa przez większość czasu zjednoczone z Nadświadomością. W miarę upływu czasu ten kontakt zostanie przytłumiony poprzez mentalny rozwój – zagłębianie się w materię i tą rzeczywistość. Przez pewien czas dziecko ciągle przejawia w sobie wewnętrzne światło. Jednak im bardziej wkracza w świat dorosłych tym bardziej o zapomina o pierwotnej i wewnętrznej światłości.

Dorośli czasem w ogóle już nie czują w sobie światłości. Można to łatwo sprawdzić – co czujesz myśląc o sobie (swojej istocie, swoim sposobie życia)? Z czym Ci się kojarzy Twoje aktualne życie? Czy jest promienne i świetliste, czy raczej szarawe, a może w ogóle czarne? Warto się przyjrzeć temu wyobrażeniu, ponieważ ono może określać całokształt naszego przejawiania się. Patrząc na swoje życie można zobaczyć światłość lub przytłumienie. Można też określić siebie jako istotę, która tylko w niektórych miejscach ma „światło”, a w niektórych wydaje się być postrzępiona i szarawa. To tylko wyobrażenia, jednak one mogą pomóc zwizualizować (dostrzec) własne wyobrażenie o sobie, a co za tym idzie aktualny całokształt życia. Uświadomienie sobie tego może być połową sukcesu, którym jest diametralna i pozytywna zmiana własnego życia.

Aby dostrzec swoją istotę można siebie wyobrazić w medytacji. Można dla porównania wyobrazić siebie w najbardziej radosnym i wspaniałym okresie życia (np. dzieciństwa). Wtedy można dostrzec różnicę w przejawianiu się. W dzieciństwie, kiedy nie było problemów cała aura człowieka była jasna i promienista. Całe dzieciństwo może wydawać się jasne i lekkie. To właśnie za sprawą spontanicznego przejawiania wewnętrznego światła. W miarę upływu czasu nastąpiły zmiany. Warto zauważyć, jak teraz siebie postrzegamy.

Jeśli czujesz się w pełni świetliście, to nie musisz nic zmieniać, jesteś na dobrej drodze. Twoje życie jest pełne wewnętrznej radości i harmonii. Światło jest w Tobie i w około ciebie. Twoja aura promieniście inspiruje ludzi na około, a oni czują się przy Tobie dobrze i lubią Twoje towarzystwo. Każda Twoja decyzja ma przyczynę w świetle i harmonii. Jakość Twego życia ma tendencję wzrostową.

Jeśli człowiek czuje, że nie w pełni świeci, wtenczas nie przejawia siebie tak, jakby chciał. Czuje się czasem ograniczony i stłumiony. Być może ograniczają go lęki lub inne wyobrażenia. Warto to poobserwować.

Jeśli całokształt jest zupełnie czarny i kojarzy się z ciemnymi kolorami, to być może znak opętania lub depresji. Warto wtenczas zwrócić na siebie szczególną uwagę, ponieważ tak dalej utrzymywany stan będzie się automatycznie pogarszał. Jeśli światopogląd jest „czarny”, wtenczas podświadomie sobie człowiek szkodzi. Większość decyzji, które podejmuje jest ukierunkowana na destrukcję. Warto się z tego uwolnić, ponieważ w miarę pogłębiania tego stanu coraz trudniej będzie się odbić.

Jeśli już wiesz, co może być ewentualnie nie tak z Twoim życiem, warto to poprawić. Można w dość łatwy sposób przywrócić światło do swego sposobu przejawiania się. Wystarczy tylko trochę dobrej woli.

—————————————-

Można użyć afirmacji, przykładowo : „Jestem wypełniony boskim światłem. Moje życie jest pełne światła i miłości. Wewnętrzne światło promieniuje i otacza wszystko wokoło. Ciepłe światło miłości jest podstawą mego życia. Zawsze i wszędzie czuję się świetliście. Otaczam światłem całe istnienie. Boskie światło otula mnie i błogosławi. Wewnętrzne światło daje mi bezpieczeństwo i wsparcie. Moje wewnętrzne światło jest stabilne i piękne… itp.”

Bardziej bezpośrednią praktyką może okazać się świadoma wizualizacja wewnętrznego światła. Warto robić to jak najczęściej. Po pewnym czasie podświadomość będzie umiała utrzymywać wewnętrzne światło bez wysiłku (kiedy się już przyzwyczai). Wtenczas w każdym miejscu i o każdej porze dnia będzie w człowieku wewnętrzne światło, bez względu na to, co by się działo. To światło daje ochronę i utrzymuje człowieka w wysokich wibracjach. Warto ustabilizować swoje wewnętrzne światło, przynajmniej warto spróbować.

Na początek zacznij od medytacji w chwilach spokoju, tak aby można dokładnie zwizualizować cały proces rozświetlania. Kiedy już będziesz czuł się pewniej w tej wizualizacji, możesz się rozświetlać w każdym miejscu (np. w autobusie czy gdziekolwiek).

 

Medytacja rozświetlania wnętrza.

Weź kilka głębokich oddechów i usiądź (lub połóż się) wygodnie. W stanie relaksu skup uwagę na swoim ciele. Na tą chwilę odrzuć wszelkie troski czy niepotrzebne uczucia. Niech będzie tylko ciało i teraźniejszość. Skup uwagę na ciele. Jeśli jakieś miejsce szczególnie przykuwa Twoją uwagę, skup świadomość właśnie na nim i zacznij rozświetlanie od niego. Jeśli nic nie czujesz, możesz zacząć rozświetlanie od samego dołu – od stóp. Wyobraź sobie, że z samego wnętrza Twoich stóp zaczyna świecić delikatne światełko. Obserwuj, poczym zobacz jak staje się coraz większe i większe, coraz jaśniejsze. W końcu całe stopy stają się świetliste. Jak na nie spojrzysz widzisz tylko świetlisty kształt stóp. Promieniują one na wszystkie strony. Teraz można przejść wyżej. Do łydek, kolan, ud. Niech każda część nogi po kolei się rozświetla, dochodząc do stanu kiedy świeci na otoczenie.

Dalej przechodzisz do tułowia. Zaczynasz od bioder (czyli całego rejonu czakry podstawy). W taki sam sposób, najpierw wewnątrz bioder pojawia się lekkie światełko. Poczym zaczyna świecić coraz jaśniej, aż wypełnia swoim światłem całą dolą część ciała. Całe biodra stają się świetliste, promieniując jasno na otoczenie. Przechodzimy świadomością do podbrzusza. (wszystko poniżej już świeci). Tu również zaczyna się rozświetlanie. Po chwili całe podbrzusze promienieje jasnym i ciepłym światłem. Światło to przynosi ukojenie i harmonię. Jest jasne i radosne.

Kolejnym etapem jest brzuch. Powoli się rozświetla i już po chwili świeci jasno na wszystkie strony. Cała środkowa część człowieka jest jasna i świetlista. Widać piękne i łagodnie pulsujące światło. Rozświetla wszystko na około harmonizując przestrzeń.

Dalszą częścią są płuca i klatka piersiowa. Tu tak samo, zaczyna się od środka, poczym cała klatka piersiowa jest świetlista. Każda komórka i cząstka zlewa się w jedno jasne światło, świecąc na około.

Dalej świetliste gardło, ramiona i ręce. Potem cała głowa. Zacznij od wnętrza głowy. Niech światło powoli się wydobywa i rozświetla każdą komórkę głowy. Zauważ jak jest rozświetlany umysł, który staje się jednością ze światłem. Istnieje tylko światło świadomości, które wypełnia wszystko. Zauważ, jak promieniuje radośnie do góry, do wszechświata.

Na koniec możesz wizualizować jak światło rozprzestrzenia się wokoło Twego ciała. Ciało staje się jednością ze światłem, jest całe świetliste i prawie przezroczyste. Jesteś w tej chwili światłem świadomości, promieniujesz na wszystkie strony ciepłem i radością. Zauważ, jak promieniujesz do przodu, do tyłu, na lewo, prawo, do góry i w dół. Cała przestrzeń wewnętrzna i zewnętrzna jest świetlista. Pobądź chwilę w tym stanie, zapamiętaj go. Ciągle będąc świetlistym możesz wyjść z medytacji.

————————————————–

Dalszą praktyką jest utrzymywanie światła w stanie poza relaksem. Wyobrażaj siebie w każdej sytuacji życia, jako istotę świetlistą – promieniującą. Niech każde działanie będzie przepełnione jasnością i świadomością. Postaraj się widzieć jako światło jak najczęściej. Podświadomość nauczy się i będzie mogła utrzymywać stan światła bez świadomego utrzymywania. Póki jednak podświadomość nie nauczyła się jak być świetlista, możesz wizualizować światło jak najczęściej.

Kiedy człowiek czuje się światłem ma zupełnie inne spojrzenie na świat. Pojawia się inny punkt widzenia. Wszystko wydaje się inne, czystsze i jaśniejsze. W tym stanie nic nie jest w stanie Cię wyprowadzić z równowagi. Kiedy nawet pojawi się lęk, nie będzie stanowiło to większego problemu, ponieważ lęk nie jest w stanie stłumić stabilnego wewnętrznego światła. Właściwie ciało będzie całe świetliste, dzięki temu niskie wibracje nie będą na Ciebie wpływały. Co więcej każda rzecz, która będzie próbowała zakłócić czy przyćmić wewnętrzne światło od razu zostanie zauważona.

Rozpalając swoją wewnętrzną jasność człowiek powraca do stanu dzieciństwa, kiedy to świat był jasny, łatwy i lekki. Nie staje się dzieckiem. Jednak sposób odbierania świata staje się bardzo zbliżony do pierwotnego, dziecięcego. Wszystko jest łagodne, jasne i lekkie. Nic nie stanowi problemu. Faktem jest, że to jest tylko uczucie. Jednak to uczucie i przekonanie wpływa na całe życie. Dlatego warto rozświetlić trochę swoją rzeczywistość.

Kiedy wewnętrzne światło będzie stabilne, ludzie mogą to zauważyć. Wtenczas ciało będzie oddziaływało na otoczenie. Mogą się pojawić różne ciekawe zjawiska, takie jak uleczanie, podświadome psychiczne wsparcie, dawanie poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Po prostu wewnętrzne światło będzie harmonizowało przestrzeń wokoło, a wszystkie istoty, które się w niej znajdą mogą odczuć pozytywne skutki jasności.

Budząc w sobie wewnętrzne światło nie udajesz kogoś innego. Powracasz do pierwotnego stanu, w którym zawsze byłeś. Powracasz do swej świetlistej natury. Ciało i umysł dostrajają się do wysokich energii światła i miłości. Stajesz się tym, kim pierwotnie byłeś – światłem świadomości. Powodzenia i wiele światła.

Kim Jestem

Wszyscy żyjemy jak tchórze. Zostaliśmy wychowani, by żyć jak tchórze. Zostaliśmy uwarunkowani, by żyć jak tchórze. Nauczono nas, że trzeba najpierw pomyśleć o bezpieczeństwie, zabezpieczeniu, a dopiero potem postawić pierwszy krok. Ostateczny rezultat jest taki, że nigdy nie stawiamy nawet pierwszego kroku, nigdy nie przeżywamy przygód – a największą przygodą jesteśmy my sami.

Podróż na księżyc nie jest niebezpieczna; wspinanie się na Mount Everest nie jest niebezpieczne. Niebezpieczne jest kierowanie się do wewnątrz.

To właśnie tam Nieznane jest nie tylko nieznane, ale staje się niepoznawalne… a przed tym, co niepoznawalne umysł po prostu czuje ogromny lęk. Potrafi zajmować się wiedzą – z tym, co znane, radzi sobie świetnie. Potrafi poradzić sobie nawet z tym, co nieznane, gdyż to, co nieznane, w każdej chwili może zostać zamienione w znane. Ale gdy przychodzi do zajęcia się czymś, co niepoznawalne, umysł kompletnie nie wie, co robić. I wtedy nie potrafi posunąć się do przodu nawet o jeden centymetr, mówi: „nie”.

Umysł najbardziej lubi zajmować się tym, co znane. Jeśli będziesz nalegał i zmusisz go do zajęcia się nieznanym, uczyni to. Ale w przypadku tego, co niepoznawalne, umysł stwierdza: nie… i tu właśnie potrzebna jest odwaga. A tylko wtedy, gdy poznamy to, co niepoznawalne – poznamy samych siebie, gdyż nasze istnienie jest zbudowane z czegoś niepoznawalnego – z samego boga.

Przedstawię teraz buddyjską medytację – metodę penetracji tego, co niepoznawalne.

Każdego dnia zamykaj drzwi, wyłączaj telefon, powiedz domownikom, że przez godzinę nie będzie cię na tym świecie, choćby dom się palił. Weź prysznic, załóż lekkie ubranie, a jeśli jest ciepło – pozostań bez ubrania i usiądź.

Możesz skrzyżować nogi, a jeśli sprawi ci to trudność, usiądź na krześle. Najważniejsze jest, abyś czuł się wygodnie i mógł pozostawać w tej samej pozycji co najmniej przez najbliższą godzinę. Zamknij oczy, odpręż ciało i zacznij odcinać swoje relacje z innymi ludźmi.

Pomyśl: Jeśli nie jestem synem swojego ojca – kim jestem? I odetnij to, odetnij tę relację. Relacja bycia synem twojego ojca jest jedynie częścią twojej tożsamości – odetnij ją.

Pomyśl: Jeśli nie jestem mężem swojej żony – kim jestem?

I odetnij to.

Jeśli nie jestem ojcem swoich dzieci – kim jestem?

I odetnij to.

Jeśli nie jestem znajomym swoich przyjaciół – kim jestem?

I odetnij to.

Jeśli nie jestem obywatelem kraju o nazwie Polska – kim jestem?

I odetnij to.

Zacznij odcinać wszystko, co znajdziesz – wszelkie rodzaje powiązań i relacji. Należysz do jakiegoś kościoła, do jakiegoś kraju, do jakiegoś klubu, do czegoś innego, jesteś profesorem, jesteś terapeutą, jesteś tym, jesteś tamtym… odcinaj to.

Przez dwadzieścia minut bardzo usilnie staraj się odciąć wszelkie relacje, i gdy już zostaniesz pozostawiony w Nieznanym, wtedy zapytaj: KIM JESTEM?

Teraz żadna odpowiedź nie będzie miała sensu – że jesteś ojcem, synem, mężem, profesorem… kimkolwiek. Odciąłeś wszystkie relacje… skończyłeś z nimi! Nie ma do nich powrotu.

Wraz z tymi relacjami znika twoja tak zwana tożsamość, czyli sposób, w jaki określasz siebie; sposób, w jaki stałeś się tym czy tamtym. Gdy zostaje zniszczone wszystko to, co o sobie wiesz; gdy zostaje zniszczone to, co znane, wtedy nagle odnajdujesz się w środku oceanu Nieznanego.

Ale twój umysł zacznie znowu próbować zamienić ten Nieznany Ocean w znane bajorko.

Od znanego, przeniosłeś się w Nieznane. Teraz umysł zaczyna mówić: Tak, nie jesteś tym, nie jesteś tamtym – jesteś duszą, jesteś świadomością.

Ale to ciągle są pułapki umysłu. Zapomnij o nich także! Odrzuć je!

Nie wiesz. Budda mówi, że jesteś świadomością, ale kto wie? Może Budda oszukuje? Na tych wszystkich buddach nie można polegać.

Ktoś ci powiedział, że jesteś duszą a nie ciałem. Ale to nie twoja własna wiedza – i nie jest nic warta. Ktoś ci powiedział, że jesteś nieśmiertelną duszą i gdy umrzesz, pójdziesz do nieba, do boga… ale wszystko to są głupoty – głupoty opowiedziane ci przez innych. Może tak jest rzeczywiście, może tak nie jest – nie możesz być tego pewnym. A jeśli nie możesz być tego pewnym – musi to być odrzucone.

Poszukujemy czegoś, co jest niepodważalne. Poszukujemy czegoś, co jest podstawowe, co jest esencjonalne, co nie może być odrzucone.

Więc na początku zaprzecz temu, co znane, potem zaś zaprzecz temu, co nieznane. I zacznij wchodzić w tę pustkę.

Przez pierwsze kilka dni będziesz czuł lęk. Będzie to doświadczenie porównywalne ze śmiercią – w Zen nazywa się to “Wielką Śmiercią”. Ale po kilku dniach, jeśli będziesz odważny i wejdziesz w to… po trzech, czterech tygodniach, pewnego dnia To się pojawi. Nagle wszystko zniknie i ciebie już nie będzie. Nie będziesz już tą samą osobą – pojawi się nowa Postać.

Nie można tego opisać – trzeba to przeżyć. Tylko doświadczenie jest tego dowodem; tylko poprzez doświadczenie możesz to poznać – nie ma innego sposobu. Więc wytrwaj.

Nawet jeśli to uczucie niepoznawalnego pojawi się na kilka sekund – wystarczy. Wystarczy nawet wtedy, jeśli w ciągu godziny choć na jedną chwilę wejdziesz w ten świat nicości, bezciałowości, bezjaźniowości… ludzie Zen nazywają to anatta – “nie-ego”. To czysta pustka, bez granic – kropla rozpłynęła się w oceanie.

Czasem będzie to trudne na początku – zaczniesz się pocić i twoje serce będzie szybko bić, poczujesz się źle, niespokojnie. Nie martw się – w ciągu trzech tygodni wszystko się uspokoi, a gdy tak się stanie, wtedy wszystko zacznie płynąć łagodnie i coś w środku ciebie zacznie rozkwitać.

Będzie potrzebna odwaga. Odwaga to wszystko, czego potrzebujesz.

Jeśli zapytasz mnie o definicję osoby religijnej, nie powiem, że powinna być cnotliwa… niekoniecznie. Ale musi być odważna, koniecznie.

Odwaga to największa i podstawowa cnota – wszelkie inne idą za nią – są jej cieniem i wynikiem.

Cisza

Umysł jest doskonałym narzędziem, podobnie jak ciało. Cała istota ludzka tworzy charakterystyczny splot wibracji i energii. Wszystko przenika siebie na wzajem. Ciało, uczucia, myśli. Wszystko to tworzy pewien całokształt istoty ludzkiej. Każda wibracja wpływa na punkt widzenia i sposób postrzegania.

W medytacji umysł staje się wolny od utartych interpretacji i iluzji. Zwalnia, wchodzi w stan lekkości i odpoczynku. Wtedy to jest w stanie dostrzec subtelność wibracyjną wszystkiego, co go otacza. Ciało przechodzi na inny sposób funkcjonowania, jest to stan relaksu. Dzięki temu staje się wrażliwe, delikatne i subtelne. Taki stan umożliwia doświadczanie innych jakości istnienia. Świadomość ograniczana do tej pory iluzjami rzeczywistości wychodzi poza nie. Zaczyna otaczać całe pole istnienia człowieka. Zaczyna dostrzegać rzeczy wcześniej niedostrzegalne. Wgłębia się w subtelną naturę istnienia, wszystko postrzega wyraźniej.

Każda wizja, każde uczucie, każda myśl jest ruchem postrzeganym przez istotę ludzką – ruchem uświadamianym. To najczęściej składa się na doświadczenia medytacyjne. Wszystko co czuje ciało jest ruchem energii. W medytacji czuć to wyraźnie. Każda myśl, wizja, czy uczucie jest również pewnym splotem wibracji w przestrzeni. W medytacji widać to bardzo wyraźnie. Każda informacja znajdująca się w polu świadomości jest ruchem energii. Cokolwiek nie zobaczysz, czegokolwiek nie doświadczysz jest to naturalnym splotem wibracji, który w medytacji jest postrzegany jasno i czysto.

Doświadczeń medytacyjnych jest nieskończona ilość. Jest ich tyle ile ludzi. Każdy czuje przestrzeń na swój sposób. Każdy jest osobliwym i niepowtarzalnym przejawem energii, dlatego doświadczenia się różnią. Mogą być oczywiście podobne, ponieważ punkty widzenia ludzi w danej społeczności są podobne, jednak nie są identyczne. Ludzie o zbliżonym punkcie widzenia mają podobne doświadczenia. Grupa OOBE czuje wibracje wyjścia, Inni widzą opiekunów czy anioły i roztapiają się w ich świetle, Bhakti Jogini czują boskość i miłość do Boga. Jeszcze innym wznosi się kundalini, czy otwiera czakra korony i spływa boska energia. Każdy doświadcza tego, do czego ma predyspozycje cielesne. A właściwie tego, czego chce doświadczać.

Doświadczenia medytacyjne mienią się ogólnie wspaniałością i czystością. Umysł podąża za najbardziej wzniosłymi myślami, przechodząc w przepiękną rzeczywistość. Jednak nie zawsze. Tak na prawdę, w medytacji można doświadczyć wszystkiego. Używa się tu woli by zmienić własne wibracje i doświadczać ich jasno. Jeśli medytujący pragnie doświadczyć światła, doświadcza. Jeśli medytuje się o smutku, całe ciało wchodzi w totalny smutek. Widzi się esencję smutku. Świadomość przesiąka całkowicie tą wibracją. Powstaje mistyczne doświadczenie smutku (czy cierpienia). Popularne w niektórych kręgach.

Każda medytacja, w której występuje jakikolwiek ruch jest względna. Świadomość dostraja się do tego ruchu (doświadczenia) stając się totalnie doświadczeniem. Cała rzeczywistość przyjmuje jedną określoną barwę. Świadomość zmienia totalnie punkt widzenia. Wizje medytacyjną czuć w całej swej istocie. Jest się wizją medytacyjną. Dlatego wszelkie doświadczanie w medytacji wywierają tak duży wpływ na człowieka. Cała rzeczywistość ulega przemianie. Taka medytacja jest bardzo skuteczną techniką zmiany całej istoty. Nowy punkt widzenia zapada w pamięci, staje się częścią istoty ludzkiej.

Mimo to nadal jest do doświadczenie, które totalnie pochłania świadomość. Zamyka w pewnym kręgu wibracji. Nadal są wizje, nadal są doświadczenia. Często nadal jest ten, który doświadcza, pojęcie „Ja”. Wszystko zależy od człowieka i indywidualnego doświadczenia. Warto na to zwrócić uwagę.

Co jest poza tymi doświadczeniami? Co jest poza światłem, wibracjami, materią… czy istnieje coś poza tym wszelkim ruchem energii?

 

Medytacja ciszy:

Usiądź lub połóż się wygodnie. Miej półotwarte oczy, tak by widzieć trochę przestrzeni fizycznej. Zastanów się, czego chciałbyś doświadczyć. Czego podświadomie oczekujesz od medytacji. Czego doświadczałeś wcześniej i chcesz powtórzyć. Te wszystkie pytania pozwolą Ci dostrzec Twoje doświadczenia. Być może przyjdzie zrozumienie, że wszelkie stany medytacyjne wywołałeś własną wolą (lub podświadomą chęcią). To jest całkiem naturalne. Obserwuj ten ruch energii myśli i skojarzeń.

Teraz wejdź w stan czekania. Popatrz, jakie pierwsze doświadczenie przyjdzie podczas tej medytacji. Obserwuj całą przestrzeń, każdy moment ciała i rzeczywistości. Czuj wewnątrz ciało i materię na zewnątrz. Co pierwsze się pojawi? Zależnie od przyzwyczajenia. Być może pierwsze przyjdzie czucie ciała. Radosna wibracja światła i życia trwająca w ciele. Dalej może przyjść zmiana punktu postrzegania rzeczywistości. Świadomość może przenieść się na inny punkt postrzegania.

Cokolwiek poczujesz, obserwuj to. Uświadom sobie, że to właśnie istnienie w tej przestrzeni. Nie jest tą przestrzenią, ale istnieje na jej tle. Jeśli podążysz za wizją, czy odczuciem, utożsamisz się z nim. Cała rzeczywistość stanie się doświadczeniem. To też jest w porządku. Jednak tym razem spróbuj dostrzec tą przestrzeń tła, na której odgrywa się to wszystko. Uświadom sobie to, co pozwala wszystkiemu istnieć. Uświadom sobie tą ciszę, która pozawala na wszelki ruch energii doświadczenia.

Być może zauważysz, że ta cisza tła jest totalnie nieruchoma. Jest to niezmienny i trwający moment świadomości, na tle którego rozgrywa się wszelki ruch doświadczeń. Sama w sobie nie ma nic. Jest czysta. Przestrzeń świadomości, bez której nic by nie istniało. Przestrzeń dająca miejsce na wszelki ruch wibracji. Twoje źródło. Wtedy przychodzi cisza.

Nie musisz wchodzić w tą przestrzeń, czy roztapiać się w niej. Jakkolwiek zrobisz będzie to ruch odbywający się na jej tle. Nie musisz burzyć ciszy. Nie musisz nawet wychodzić z medytacji. Jakkolwiek wyjdziesz, ta cisza nadal będzie tłem. Przestrzenią wszechświata.

Ta medytacja być może nie przynosi wspaniałych doświadczeń. Nie iluminuje, nie sypią się iskry. Jednak jeśli raz to dostrzeżesz wszystko może stać się inne. Wszystko może od tej pory wibrować radością samego przejawiania się. W tle pozostawać świadomość totalności przestrzeni, na której tle rozgrywa się proces życia (wraz ze wszystkimi swoimi doświadczeniami). Nie jest już ważne czego doświadczysz – Nie jesteś doświadczeniami. Doświadczenia są tyko ruchem, który przemija. Owszem przynoszą szczęście (czy smutek w zależności od wyboru), jednak same w sobie nie są totalnością.

Raz dotykając świadomości wszystko staje się inne. Przychodzi wielki luz istnienia. Odpoczynek. Jesteś totalnością wszechświata, zawsze nim byłeś i będziesz. Jesteś przejawem miłości, przejawem istnienia na tle ciszy. Możesz więc robić wszystko, to nie ma wpływu na przestrzeń. Jesteś bezpieczny w tej miłości.