Pewnego wieczoru siedziałem nad książką Paula Bruntona „Ścieżkami jogów”. Brunton opisuje w niej niezwykłe wydarzenia, w których uczestniczył podczas pobytu w Indiach. Nagle dotarło do mnie, że wszystkie manifestacje, cudowne wydarzenia są pewnymi procesami energetycznymi i jako takie wymagają istnienia zbiornika, bądź zbiorników specjalnych energii. Skoro bowiem jest skutek – musi istnieć jego przyczyna. To odezwał się mój ścisły umysł – skoro w Indiach zachodzi tyle niezwykłych wydarzeń, skoro jest to kraj słynny z życia i działalności wielu świętych to znaczy, że jest tam jakieś źródło promieniujące energia duchową. A skoro tak, to z pewnością można się z nim „połączyć”, ponieważ w świecie energii nie istnieje coś takiego jak oddzielenie.
Wielokrotnie w życiu obserwowałem i doświadczałem energii przypływających wskutek myślenia o kimś lub czymś. Umiejętność ta jest naturalnym skutkiem ubocznym medytacji.
Ale do rzeczy. Pomyślałem, że zrobię małe doświadczenie, wejdę w stan medytacji, wyciszę umysł a następnie spróbuje się połączyć z tym centrum energii jak je roboczo nazwałem.
Jak pomyślałem tak zrobiłem. W pogłębiającym się wyciszeniu pomyślałem tak – Mistrzu będę liczył od dziesięciu w dół i kiedy doliczę do jednego proszę Cię, aby nastąpiło połączenie.
Dziesięć, dziewięć, osiem,…trzy, …, dwa,…., jeden….
Przez moment nie działo się nic, trwałem w ciszy i ciemności. Jednak po chwili zaczęły się pojawiać pierwsze obrazy. Zauważyłem, że jestem w jakiejś wielkiej grocie skalnej, z tyłu piętrzyło się wielkie rumowisko zawalające wejście. Po wysokich ścianach gdzieniegdzie spływała wilgoć znacząc ciemniejszymi smugami swe ścieżki.
Odwróciłem się tyłem do wejścia i mało nie krzyknąłem ze zdumienia. Pieczara rozszerzała się i kończyła w odległości dziesięciu kroków pionową ścianą. U jej stóp ujrzałem trzy postaci ludzkie, trzech mędrców siedzących w postawie lotosu. Siedzący pośrodku znajdował się na podwyższeniu. Wszyscy trzej sprawiali wrażenia bardzo, bardzo starych. Świadczyły o tym długie siwe włosy, brody spływające na złączone w pozycji lotosu nogi, pomarszczone twarze. A jednak biła od nich niesamowita aura, jakby ciepło, oddanie, miłość znajdująca swe źródło gdzieś bardzo głęboko i promieniująca przez tych ludzi na zewnątrz w świat. Co dziwne wszyscy trzej nie dawali żadnych oznak życia, tylko wysiliwszy wzrok wewnętrzny dostrzegałem w ich wnętrzu coś na kształt słabego światełka świadczącego o tym, że wciąż żyli.
Zwróciłem się do Mistrza z prośbą, aby wyjaśnił co widzę. Po chwili usłyszałem Jego cichy głos.
Ci trzej mędrcy znaleźli się tutaj przed ponad tysiącem ziemskich lat. Przybyli do niedostępnych Himalajów, aby oddawać się medytacji. Tutaj kochająca Boskość objawiła im plan, według którego mogą służyć Jej wprowadzając swe ciała w głęboki letarg i tworząc z nich kanały dla strumieni Boskiej Miłości, które przez dziesięć wieków będą potrzebne światu do czasu przyjścia następnego Posłańca. Oddali się całkowicie Bogu i używając objawionych im sekretnych technik jogicznych weszli w stan pomiędzy życiem i śmiercią. Trwają w nim do dziś dnia. Pomimo iż nie widzisz w nich oznak życia, są w pełni świadomi tego, że tu jesteś, że jesteśmy tu obaj.
Później kilka razy zastanawiałem się, kim będzie Posłaniec, o którym wspominał Mistrz, ale On milczał a sam nie byłem znaleźć odpowiedzi innej jak podawana przez religie w przepowiedni o Powtórnym Przyjściu: Jezusa w chrześcijaństwie, Mesjasza u Żydów, Maitrei w buddyzmie i Kalki Awatara w hinduizmie. Dopiero po latach w pełni zrozumiałem, o kim wtedy mówił Mistrz dopiero, gdy spotkałem się z niezwykłymi cudami towarzyszącymi życiu Awatara naszych czasów – Bhagavana Sri Sathya Sai Baby.
Mistrzu, do czego jest potrzebna ta energia?
Bez niej ludzie zapomnieliby o istnieniu wyższych światów i konieczności zwracania się z miłością ku Bogu. Wasze serca stałyby się wyschnięte bez miłości, ludzie kierowaliby się innymi motywami niż dobro i miłość a to przyniosłoby wam wiele cierpienia. Mistrzowie jogi wiedząc o tym powstrzymali się od dalszych narodzin na Ziemi. Pokłoń się przed Nimi, oddaj hołd ich pracy i poświeceniu dla was.
Pokłoniłem się im do stóp i powiedziałem: Wielcy Mistrzowie dziękuje wam za Waszą pomoc i poświecenie. Proszę o Wasze błogosławieństwo.
Nie nastąpił żaden ruch. Po dłuższej chwili odczułem mrowienie w okolicach szczytu głowy stopniowo przechodzące w ucisk. Po kilku minutach już bardzo wyraźnie czułem jak powoli spływa w dół wysoka i gorąca energia jakby wypalająca coś po drodze. Można to porównać do cieczy, miodu powoli osuwającego się po sklepieniu czaszki niżej i niżej. Po dotarciu do klatki piersiowej, na wysokości serca zjawisko ustąpiło. Całość odczuwałem bardzo wyraźnie, trwało to ponad półtorej godziny. Następnego dnia ponownie poprosiłem Mistrza o „połączenie” i znów przyszło wrażenie spływającej powoli płomienistej energii, tym razem trwało około piętnastu minut.
Poprosiłem dziś Mistrza o komentarz do całego wydarzenia.
Ci ludzie są tam do dziś dnia, jeśli chcecie otrzymać od nich wsparcie duchowe to wiedzcie, że nigdy wam nie odmówią. Zachowujcie się przyzwoicie i poproście o błogosławieństwo duchowe, wyłącznie o to, nic ziemskiego. Są bardzo potężni i ich władza rozciąga się daleko poza Ziemię.
Mistrzu, jak to „władza”?
Wpływ na przebieg zdarzeń. Oni dawno zakończyli swój ziemski cykl i rozpłynęli się w miłości. Przez ten czas, kiedy byłem tu cieleśnie nieobecny podtrzymywali płomień miłości do Boga. Czynią cuda jeszcze dziś. Czas i przestrzeń nie jest dla nich przeszkodą. Miłość dawno otworzyła im wszystkie bramy. Pomogą wam. Proście a dostaniecie.
Poproszę ich o miłość do Ciebie, mogę?
Tak, nie odmówią ci, jesteśmy jednym, wiele ciał jedno Serce.
Mistrzu, mam jeszcze jedno pytanie.
Słucham.
Czy ten sposób myślenia – o istnieniu jednego centrum, które wywołuje, lub zasila energią duchową wszystkie procesy w Indiach jest prawidłowy?
Nie, nie istnieje jedno materialne centrum. Istnieje Jedno Centrum wszelkiej energii i jest nim kochający Stwórca. Sytuacja, którą opisałeś, jak również prowadzący do niej sposób myślenia zostały zaaranżowane po to byś mógł skorzystać z błogosławieństwa Mistrzów. Ty i wielu innych, którzy teraz przeczytają te słowa. Poproście a dostaniecie Wiele istnień czeka aby wam pomóc i skierować na właściwą drogę. Wiele istnień, czerpiących swą inspirację od Jedynego.