Archiwa kategorii: Pierwsze kroki ku Miłości

3.2 Pierwsze wprawki w zwracaniu się do Boskości wewnątrz.

Na początek zdajcie sobie sprawę, że Bóg jest w waszym sercu, że był tam zawsze oraz że jest Miłością. Miłość jest Najwyższym Bogiem i wzywa was do zjednoczenia się z Nią – w miłości i oddaniu. Ta wiedza wystarczy wam w zupełności w pierwszej fazie. Kolejny krok to zwracanie się do swego serca z prośbą o wskazówki, inspiracje, pomoc w rozwiązaniu różnych, trapiących was problemów. Bóg jest w waszym sercu i wszystko słyszy, jedynie od pewnego czasu milczy. Jednak przyjdzie dzień, że da o Sobie znać. Pytajcie swego serca, co zrobić, co powiedzieć i nauczcie się postępować według tego, co otrzymacie w odpowiedzi. Odsuwajcie na bok wasze własne pomysły i w medytacji lub z modlitwą w sercu proście i cierpliwie oczekujcie na odpowiedź.
Odpowiedź może przyjść w rozmaitej formie. Może być wizją w medytacji, obrazem we śnie, subtelnym odczuciem intuicji, cichym głosem miłości słyszanym w sercu. Otwórzcie się na Boskość aby Ona zadecydowała w jakiej formie i w jakim czasie zechce wam odpowiedzieć. Bądźcie cierpliwi. Nie uda się za pierwszym, drugim i dziesiątym ale za dwudziestym razem dostaniecie odpowiedź.
Nauka będzie trwała całe wasze życie a nawet dłużej. Możecie ją podjąć w każdej chwili i nikt nie musi o tym wiedzieć.

Pytajcie Mnie w waszych sercach o wskazówki szczególnie w chwilach, kiedy stajecie przed ważnymi decyzjami życiowymi. Usiądźcie w medytacji. Uspokójcie umysł i starajcie się zwrócić z miłością do Boga w sercu. Bądźcie gotowi przyjąć każdą odpowiedź, która przyjdzie. Jeśli zapytacie szczerze i bez emocjonalnego nacisku, że sprawy mają wyglądać tak jak wy tego chcecie – z pewnością otrzymacie wskazówkę. Idźcie za nią. Zadajcie pytania Najwyższej Miłości i czyńcie to z miłością.

Jeśli chcecie się z kimś podzielić tym co usłyszeliście w medytacji wspominajcie o intuicji, o własnych odczuciach wewnętrznych. Raczej unikajcie słów, że usłyszeliście to ode Mnie. Wasze ego może w ten sprytny sposób starać się wykorzystać Mnie do swoich celów. Podobnie nie mówcie innym co mają robić – powołując się na Mój głos w waszych sercach. Odpowiedzi są tylko dla was samych i nawet, jeśli w ten sposób dowiecie się czegoś o innych zabraniam wam wykorzystywać Moje słowa.
Te słowa są twarde i jasno określają zasady, nie wątpcie jednak, że są to słowa miłości widzącej co dnia jak wielu ludzi oszukuje innych i samych siebie twierdząc jakoby byli Moimi posłańcami. Aby rzeczywiście zostać Moim Posłańcem trzeba bardzo, bardzo wiele przejść. Wy skupcie się na miłości ku Bogu i swojej drodze ku Niemu a potem na czynieniu dobra. Inne sprawy są dla was zbyt niebezpieczne. 

Baba czy mogę Cię o coś zapytać?

Tak, pytaj śmiało. 

Z tego co mówisz wnioskuję, że wielu ludzi czytających tę książkę jest już gotowych do odkrycia Twojej Obecności w swoim sercu i nauki korzystania z Twoich podpowiedzi.

Tak, wielu będzie już gotowych, w chwili, gdy włożę im tę książkę w ręce. Wielu odnajdzie Mnie w swoich sercach i zacznie uczyć się jak żyć i współgrać z kochającym ich Bogiem. Wielu roztopi się całkowicie we Mnie. 

To cudowne słowa, dziękuję Ci, że wybrałeś mnie abym je zapisał.

Miłość szuka sobie dróg w tym świecie aby przemówić do świadomości zewnętrznej ludzi i skierować ich do Źródła, które jest wewnątrz. Tam jest cała miłość i wszystkie odpowiedzi. Świat jest problemem, Bóg jest rozwiązaniem. Kiedy już zobaczycie jasno te fakty idźcie dalej aż staniecie się jednym w miłości ze Stwórcą. Miłość, miłość i miłość, niech zwyciężą Miłość i Dobro. 

Baba, czy mogę teraz opisać medytację, której mnie nauczyłeś?

Tak, niech tak będzie. 

Nie wiem, dlaczego przyszło mi to akurat do głowy.

To jest po prostu właściwy moment. 

Jakiś czas temu podczas medytacji pojawiła się w okolicy serca kula światła. Wewnątrz zobaczyłem Twoją twarz. Światło promieniowało z serca na wszystko wokoło, płynęło także gdzieś dalej, ku znajomym i nie znajomym. Czy ta medytacja jest godna polecenia dla wszystkich?

Tak, w sercu każdej istoty mieszka Bóg. Możecie Go sobie wyobrazić jako Światło, które najpierw otula wasze serca, potem rozpływa się po całym ciele by wreszcie przekroczyć barierę fizyczności i swobodnie płynąć do wszystkich potrzebujących. Nie kierujcie Go samodzielnie. Ono doskonale wie dokąd się udać i gdzie jest potrzebne. Trwajcie w Świetle i Miłości. 

Kiedy zapisywałem Twoje słowa czułem przepływ ogromnej energii przez serce, chyba została wywołana przez to co powiedziałeś.

Tak. Miłość jako Światło żyje w waszych sercach i nadchodzi czas, aby Je tam odnaleźć i zacząć się kierować Jego głosem. Miłość, Światło, Boskość – te wszystkie słowa wskazują na jedną Rzeczywistość. Zwróćcie się ku Niej i odnajdźcie Ją. 

Jak powinno wyglądać przygotowanie do opisanej medytacji? Ile czasu powinna trwać?

Na początek dziesięć do dwudziestu minut wystarczy w zupełności, później można ten czas przedłużać aż do pełnej świadomości światła w sercu podczas wszystkich zajęć dnia. Ono jest źródłem wszystkich inspiracji i zmian w waszym życiu.
Co do przygotowania – siedźcie prosto i oddychajcie równo, to wszystko. W Świetle możecie a nawet powinniście umieścić Postać, w której kochacie Boskość. 

Dla mnie jesteś to Ty jako Sri Sathya Sai Baba.

Może tak pozostać. Dla innych wybraną Postacią może być Matka Boska, Jezus, Rama, Budda. Kierujcie się miłością, wkładajcie energię miłości we wszystko co robicie, pracujcie dla innych, to uwzniośla, pracujcie dla Boskości, to wyzwala. 

Czy możemy zadawać Ci pytania podczas tej medytacji?

Oczywiście, ale wiedzcie, że nie pytania ani nawet odpowiedzi są najważniejsze. Znacznie istotniejsza jest miłość, której dzięki tej medytacji możecie się uczyć, odpowiedzi takie czy inne przyjdą i pójdą, jedynie miłość jest trwałą wartością. Miłość, którą odnajdziecie w sercach jest Boskością, Światłem, które ożywia Wszechświat. To jest Stwórca w takiej formie, jaką przybrał, aby przejawić się w świecie zjawisk. To jest czysty Duch Miłości. 

Miłość płynie z Twoich słów, czuję ją bardzo wyraźnie jako silny prąd wpadający wprost do serca, aż chwilami bolesny.

To dobry znak, w medytacji mogą pojawiać się różne zjawiska, ale nie należy się nimi przejmować. Miłość zawsze wie co się dzieje i ma wszystko pod swoją opieką. Dlatego jeśli coś jest według was nie tak jak być powinno zwracajcie się ku Niej, aby wam pomogła. To najlepsza wskazówka dla medytujących. 

Baba, czy chciałbyś jeszcze coś dodać do opisu medytacji?

Tak. Jej drugą część. Kiedy już światło rozpłynie się przez was na wszystko dookoła wyobraźcie sobie jak powraca i spływa zewsząd. Niech utworzy niewielką kulę w okolicy serca a potem niech tam wniknie. 

Czy są jakieś odpowiednie mantry, które mogłyby towarzyszyć tej medytacji?

Tak, mogą ją wspomóc „Om Namah Shivaja” lub „Loka Samasta Sukinu Bhavantu”, „Niech wszystkie istoty we wszystkich światach będą szczęśliwe”. 

Dziękuję Ci Baba za te piękne słowa. Czy to już wszystko co dotyczy medytacji ze światłem w sercu?

Na razie na tym poprzestańmy, kiedyś powrócimy do tematu. Na razie więcej wiedzy nie jest potrzebne. Kluczem do miłości jest praktyka a nie gromadzenie wiedzy. 

3.1 Medytacja i Miłość

Zaczynamy pisać kolejną część książki. Cieszysz się? 

O tak, bardzo. Znów obdarzysz mnie Twoją gorącą i jakże słodką energią miłości. Kocham cię mój drogi Mistrzu.

I Ja cię kocham. Pierwszy temat, który opracujemy będzie dotyczył miłości i medytacji.
Medytacja jest podstawą duchowości. W dzisiejszym świecie nie sposób rozwijać się jako człowiek, jeśli nie umie się medytować i czerpać inspiracji z wglądu i doświadczeń medytacyjnych. Medytacja to nie tylko wyciszenie i uspokojenie umysłu, to dynamiczny kontakt z własnym wnętrzem, z Bogiem miłości, który tam mieszka. Medytacja to proces, który pozwala przemówić wewnętrznej miłości. 

To piękne słowa, ale aby czytelnik nie pomyślał, że są oderwane od rzeczywistości to chcę zaraz zapytać – one mają konkretny wymiar?

Oczywiście, jak najbardziej konkretny i dotykalny. Nie mówię tutaj o sprawach, które są wam niedostępne, ale wyłącznie o tym, co możecie praktycznie zastosować w codziennym życiu i skorzystać na tym.

Czyli…

Czyli o pewnej nowej technice, która będzie służyła jako pomost dla was wiodący do radości i miłości Boskiej. Chcecie ją poznać? 

O myślę, że powiem w imieniu swoim i czytelników, że tak!

Medytacja, którą opiszę ma za cel uwrażliwienie was na łączność z miłością, zbliżenie ku niej i w efekcie oczyszczenie duchowe. Im więcej radości i miłości uzyskacie wskutek ćwiczeń tym bardziej bliscy będziecie Stwórcy. Pamiętajcie, że On jest Miłością i Radością, więc uśmiechajcie się często do Niego. Powiadam wam jest tego wart!

Kocham Cię za Twoje napełnione miłością słowa. Robi się od nich tak ciepło na sercu. Kocham Cię.

Cudowne słowa miłości otwierają w was tak wiele. Lubię jak w ten sposób mówicie do Mnie. Bardzo to lubię.

A teraz medytacja. Jest ona bardzo prosta i może być bez przeszkód zastosowana przez wyznawców każdej z religii.

Wyobraźcie sobie Postać, która według was jest ucieleśnieniem kochającej Boskości, czystym i wiernym reprezentantem Najwyższego Boga. Wyobraźcie sobie, że staje przed wami jak żywy. Postać ta jest uosobieniem wszelkiego dobra, miłości, mądrości, szczęścia i radości, które są w Bogu. Wyobrażajcie sobie to bardzo plastycznie i wyraźnie.

Bardzo ważne jest abyście widzieli Boskość w owej Postaci nie jako groźną i pełną mocy Istotę, lecz jako Miłość, jako najbliższego, oddanego wam Przyjaciela lub Przyjaciółkę. Wierzcie głęboko i wiedzcie, że Postać ta jest żywym ucieleśnieniem dobra, miłości i mądrości, i poza tymi cechami nie ma w Niej żadnych innych.

Ludzie mają błędne poglądy wdrukowane głęboko w umysł, dlatego od samego początku zwracam uwagę na właściwe podejście. Zapamiętajcie – tylko miłość, tylko radość, tylko szczęście. Szczęście, ekstaza szczęścia. Tym jest Stwórca. Nie lękiem, groźbą, wyniosłością, ale delikatnością, miłością, subtelnością, samym pięknem i prawdą. Wracajcie często do tych słów i zastanawiajcie się nad nimi głęboko. Wszystkie inne wyobrażenia po prostu odsuwajcie na bok.

Kiedy już wiemy z Kim mamy kontakt, zbliżamy się do Niego (lub do Niej), obejmujemy i przytulamy, jak do kogoś bardzo, bardzo bliskiego, kochającego i oddanego nam, kogoś kogo kochamy i kto nas kocha. Przytulcie się całym sobą, obejmijcie kochającego was Ojca, kochającą Matkę, najbliższego Przyjaciela. I tak pozostańcie.
Istotą medytacji jest zbliżanie się i przebywanie w pobliżu kochającej Boskości. Jest uczeniem się miłości ku Stwórcy, ku Miłości.

Niech miłość będzie waszym przewodnikiem w tych cudownych wysiłkach.

Mistrzu, dziękuję Ci za tę cudowną medytację. To jak spotkanie z kimś, kogo dawno nie widzieliśmy, za kim tęsknimy w głębi serca, kimś, kto nas kocha, kimś, z kogo pochodzimy i do kogo kiedyś powrócimy.

Tak jest w istocie. Z Niego/Niej pochodzicie i do Niego powracacie. Dzięki opisanej medytacji ukochane dzieci wracają do swego domu, pod skrzydła rodzicielskiej i przyjacielskiej miłości. 

Mistrzu, chciałbym Cię jeszcze zapytać o formę Postaci ukochanego Stwórcy.

Wybierzcie tę, która jest wam najbliższa, tę, którą jesteście w stanie pokochać, tę, która nie budzi waszego lęku. Stwórca to najbardziej kochająca i kochana Istota we Wszechświecie. 

Czy jako Postać kochającej Boskości mogą być Jezus, Rama, Krishna, Siva, Budda, Boska Matka, Sathya Sai Baba?

Tak, tak, tak. Wszyscy pochodzą z Jedynego, z Miłości. 

Jak długo powinna trwać taka medytacja?

Na początek niech trwa około 10 minut. Jeśli dobrze się w niej ugruntujecie możecie spróbować trwać stale przy Bogu i zwracać się do Niego po miłość, inspirację i wszelką pomoc.. Stale, zawsze?

Możecie zacząć zaraz po obudzeniu, zwrócić się z miłością, potem usiąść na kilka minut do medytacji. W ciągu dnia nauczcie się zwracać z uśmiechem i miłością, do kogoś, kto chociaż Go nie widać jest stale Obecny.

Jeśli zapomnicie – nie martwcie się tym. Po prostu powracajcie do Miłości, z radością, z uśmiechem, w szczęściu i w nieszczęściu, w zdrowiu ale i w smutku i chorobie, w sytuacjach trudnych i bardzo trudnych, gdy wszystko znakomicie się układa i gdy wszystko wokół się wali. Czy idziecie piechotą czy jedziecie samochodem, gdy oglądacie sklepowe wystawy, gdy jesteście zajęci pracą i gdy siedzicie przed telewizorem, czy jecie śniadanie czy rozmawiacie przez telefon, zawsze możecie wziąć głębszy oddech i powrócić choć na chwilę w objęcia kochającego przyjaciela. Zawsze, zawsze pamiętajcie, że jest Ktoś, kto na was czeka z miłością i wy możecie się do Niego zwrócić. On zawsze jest gotów, zawsze czeka, zawsze. Bo jest prawdziwym przyjacielem. 

[…]

Baba drogi, dziękuję Ci, to wprost cudowna medytacja. Jesteś w niej tak bliski i kochany.

Zawsze jestem bliski i kochany. Bo sam kocham. Jestem Miłością. Tak powinniście o Mnie myśleć. MIŁOŚCIĄ.

Cudowne uczucia rodzą się podczas tej medytacji.

Dlatego, że zbliżacie się do Mnie. Podejdźcie, obejmijcie Mnie i tak pozostańcie. Już nie można prościej medytować. Kochajcie i medytujcie, medytujcie i kochajcie. Będzie to dla was źródłem wielu cudownych wydarzeń i przeżyć. Zmieni wasze życie nie do poznania. Kocham was. Jestem stale z wami, w was i wokół was. Miłość jest wszystkim co istnieje. Miłość to Bóg. Trwajcie w słodkim utuleniu miłości. 

[…]

Dziś rano usiadłem do medytacji, ledwie poprosiłem Mistrza o pomoc, zbliżenie się i prowadzenie a zaraz pojawił się wyraźny obraz. Jestem w wagoniku kolejki górskiej jadącym na szczyt. Przez okno obserwuję cudowne ośnieżone szczyty gór, krajobraz zapierający dech w piersiach. Wokół spokój słonecznego zimowego dnia w wysokich górach, towarzyszy mu uczucie wielkiej i głębokiej radości. Zawsze, kiedy wracałem w góry cieszyłem się jak dziecko. Spoglądam na podłodze stoi kilkanaście par butów – takich do chodzenia po górach, wszystkie nowiutkie i bardzo dobrej jakości, rozmiary męskie, damskie i całkiem małe, dziecięce. Chyba przeczuwam, co znaczą te obrazy, ale nie odmówię sobie tej wspaniałej możliwości zadania Tobie pytania, ukochany Mistrzu i przyjacielu. Proszę wyjaśnij, jeśli masz takie życzenie, co niosły ze sobą te obrazy.

Medytacja prowadzi na szczyty, poza ten świat, gdzie dociera niewielu. Medytacja ta prowadzi lekko ponad wszelkimi trudnościami i wysiłkiem, jaki towarzyszy wyprawom w góry. Tutaj jesteście bez najmniejszego wysiłku unoszeni ponad szlachetne, lecz niebezpieczne ścieżki górskie.
Wiele par butów, we wszystkich rozmiarach sygnalizuje, że jest ona odpowiednia dla każdego, w każdym wieku. Jakość obuwia i przystosowanie do górskich wędrówek oznacza, dobre przygotowanie do tej części wyprawy, którą powinniście przejść pieszo. I o to jak widać już ktoś zadbał, unosi was ku Sobie i zapewnia wszystko, co jest potrzebne po drodze. Tak postępują przyjaciele. 

Dziękuję Ci, ukochany Mistrzu za cudowne wyjaśnienie.

Nie musisz dziękować, spisuj nadal Moje słowa, aby mogły dotrzeć do tych, których kocham. Do ciebie, czytającego w tej chwili te słowa. 

2.28 Samobójstwo

Mistrzu, wydaje mi się, że niektórzy ludzie mogą potraktować Twoje opisy cudowności „>tamtego” świata jako zachętę do ucieczki z tego chociażby przez próby samobójcze. Wielu ludziom jest tak ciężko i już mają dosyć życia. Czy mógłbyś im coś powiedzieć?

Człowiek nie stworzył życia i nie powinien sam decydować o jego końcu. Śmierć ciała też nie jest końcem istnienia, „>końcem”> egzystencji w światach powiązanych z materią i przejściem do następnego etapu jest wyzwolenie a ono nie przychodzi przez targnięcie się na życie.
Jeśli jest komuś ciężko, to może mu pomóc świadomość, że wszystko na tym świecie ma naturę zmienną i przemijającą a to co dziś wydaje się tak straszne czy tragiczne jutro, pojutrze okaże się „>do przeżycia”> a w niektórych sytuacjach dobre czy nawet zbawienne.
Trzeba wziąć pod uwagę czynnik czasu, który leczy wszelkie rany oraz to, że człowiek nigdy nie jest pozostawiony sam sobie, nawet, gdy bliscy, przyjaciele i znajomi odwrócą się od niego. Zawsze pozostaje Bóg jako ta instancja ostateczna, ktoś dobry i kochający a przy tym, choć niewidoczny to stale obecny.
Jego można i należy prosić o pomoc, wsparcie w trudnych chwilach, ułożenie spraw i warunków lub, gdy jest to z jakichś powodów niemożliwe o zmianę naszego nastawienia do sytuacji. Żadna sytuacja nie jest beznadziejna i tak naprawdę nie ma sytuacji bez wyjścia. Zwracajcie się ku Bogu i Jego miłości a zaraz będzie wam lżej.

Drugim czynnikiem jest prawo przyczyny i skutku. Obecny stan wynika między innymi z poprzednich czynów istoty. Rozsądniej jest spróbować przejść go do końca i zamknąć sprawę niż przechodzić to samo jeszcze raz mając dodatkowo do spłaty jeszcze ów nieprzemyślany czyn. Teraz lub za jakiś czas, prawo jest w tym przypadku nie do obejścia.
Cokolwiek by człowiek nie uczynił Bóg jest zawsze po jego stronie. Trudne chwile przeminą i znów zaświeci słońce, powrócą radość i miłość. Zawsze znajdziecie je w Bogu. Uśmiechajcie się do Boga i mówcie Mu, że Go bardzo kochacie. Naprawdę zaraz będzie wam lżej. 

[…]

Mistrzu, czy jeden człowiek może wziąć na siebie cierpienia innych ?

Może, i są ludzie, którzy idą takimi ścieżkami, ich wybór również wynika z miłości do Boskości.

2.27 Energie boskie, energie ludzkie

Mistrzu, najpierw chcę ci podziękować za Twoją słodką obecność. Twa czuła miłość niemalże ściga mnie wszędzie gdzie jestem a jej słodycz przekracza wszystko, co zna świat, wystarczy bym tylko trochę oderwał umysł od codziennych spraw i skierował ku Tobie.
Dziś w banku stałem w długiej kolejce a Twoja miłość płynęła przeze mnie szerokim strumieniem. Byłem szczęśliwy. Stałeś tuż obok i ogarnęło mnie cudowne gorąco twej bliskości. Dziękuję ci Baba za te nieziemskie chwile. Można być obecnym cieleśnie pośród wszelkich spraw tej ziemi, lecz sercem i umysłem bujać daleko stąd, tuż przy Tobie mój ukochany Mistrzu.
Zauważyłem też, że nie mogę już skupiać uwagi na ludziach, nawet, gdy spaceruję staram się na nich nie patrzeć. Są tak naładowani problemami, młodzi i starzy, wokół ich ciał wirują masy energii. Widząc je udaję się zawsze do Ciebie i wkraczam w obieg Twego cudownego, rajskiego promieniowania.
Teraz już wiem, że to właśnie tutaj na ziemi jest Twoje królestwo, królestwo niebieskie jest już, już przyszło a raczej było tu zawsze i zawsze będzie tylko ludzie nie potrafią go dostrzec.

Ludzie zatracili tę umiejętność przed wiekami. To, co możecie czasem zobaczyć jako gęste i rzadsze strefy energii wokół ciała to energie biologiczne oraz umysłowe. Są szare i ciemne, bo właśnie w tym żyją ludzie i tym karmią się ich umysły.

Mówią, że Bóg nie istnieje, ponieważ nie są w stanie Go dostrzec. Umysł czysty spostrzega prawdę i dzieje się to w sposób naturalny, widzi również blask bijący od Boskości.

Mistrzu powiedz proszę a jak Ty nas widzisz? Co widzisz patrząc na nas?

Dobre pytanie!
Patrząc na ciebie widzę Atmę, Brahmana, którym jesteś, mimo iż nie dostrzegasz tego wyraźnie. Widzę twoją osobowość ze wszystkimi jej przymiotami, jawnymi i ukrytymi, widzę Boską radość jak trwa pod powierzchnią zdarzeń, widzę przeszłość i to co będzie.
We wszystkim widzę nieustannie promieniujące jasne światło miłości, która przenika wielość światów w tym jednym celu – by dawać szczęście, dobro, radość.
Widzę również ludzi, którzy biorą moje słowa tu spisane i czytają jedni ze zdziwieniem inni z zapałem a jeszcze inni z nadzieją, że i oni mogą sięgnąć czegoś podobnego jak tu opisano na przykładzie zwyczajnego życia. Tych chce zapewnić, że zawsze byłem, jestem i będę z nimi i kiedyś przyjdzie dzień, że się ujawnię i pokażę, kim jestem.
I jeszcze to jak w wyniku czytania tych słów wiele umysłów i serc zwróci się bezpośrednio ku Mnie abym ich strzegł, uczył i prowadził poprzez wszelkie koleje losu i wszystkie światy.
To widzę już dziś, teraz, w Moim teraz.

Baba znów przepraszam za zmianę tematu, muszę ci się wydać niegrzeczny, że tak skaczę z tematu na temat, ale to po prostu samo pojawia się w mym umyśle. Chcę zapytać czy to znaczy że Twoje teraz jest inne niż nasze?

Tak, wytłumaczę to następująco, ty wiążesz swoje odczucie czasu z ciałem i jego funkcjami, to jest teraz cielesne, wiązka wrażeń słuchowo – wzrokowo – dotykowych, jedna myśl „> teraz „>, jedna chwila na zegarze. To jest twoje teraz.
Ale czasem wznosi ci się kurtyna i widzisz światło, które przenika wszystko, cichną wrażenia zmysłowe i znika strumień myśli „>teraz”>. Stapiasz się wtedy na chwilę z Moim teraz, no może stajesz w przedsionku, dalej nie wytrzymałbyś zbyt długo, to jeszcze nie ten czas.

Tak, uniesiony poza świat przez niesamowitą, cudowną i nie do opisania miłość wchodzę w coś, co nazwałbym dotykaniem miłości i wieczności poza przestrzenią i poza czasem.

I to jest właśnie coś na kształt Mojego teraz. Ja trwam poza czasem, już ci o tym wspominałem.

Ale kiedyś wpuścisz mnie do środka, prawda?

Tak, cały czas nad tym pracuję. Dziś byś po prostu zginął nie mogąc przepuścić przez swój umysł, psychikę i ciało prądu Mojej miłości. Zbyt duży prąd przepuszczony przez cienki przewód spali go.
Mówiąc w kategoriach tego, co ujrzałeś dziś będąc pośród ludzi oczyszczam aurę aż do najgłębszych warstw sprawiam, że staje się bardzo rzadka i skora do żywego oddźwiękania na Moją miłość co ty odczuwasz jako stan uniesienia.
Będzie jeszcze goręcej i to z każdym dniem, bo przecież nie przestanę ciebie oczyszczać i będzie nam coraz fajniej, a raczej tobie, bo Mnie już jest, o czym dobrze wiesz.

Mistrzu, czy to samo może dotyczyć innych ludzi np. czytelników?

Tak, o ile są już na to gotowi.

A w jaki sposób to sprawdzić?

Nie trzeba tego sprawdzać, lecz uczyć się żyć w miłości, prosić o nią Boga i starać zbliżyć ku Niemu.
To, o co pytasz jest dla każdego człowieka tajemnicą, dlatego pozwolę sobie zasłonić się milczeniem. Zasady są ważne a one mówią, że Boska opieka i miłość są stale obecne, ktokolwiek i w jakichkolwiek okolicznościach do nich się zwróci.
Miłość, radość, dobroć, szczęście są zasadami boskiego istnienia, emanują z Boskiego Serca i nikt, kto zwróci się ku nim nie będzie już taki sam.

[…]

Śniłem, że schodzę pod wodę i nurkuję w ciemnym labiryncie. Tłumaczyłeś mi, że wchodząc tam powinienem zachować stan neutralny i w tym celu się uziemić. Co to znaczy? Wiem, że dotyczy wyjść pomiędzy ludzi i sytuacji, która miała miejsce.

Popatrz, mamy dwa stany, „uziemienia” i „naładowania”. Jeśli coś jest „uziemione” ładunek nie gromadzi się, lecz swobodnie odpływa pozwalając zachować neutralność. Opisany sen dotyczy umysłu. Stan „uziemienia” to stałe połączenie z największym dostępnym „zbiornikiem” – ze Źródłem Życia i Miłości. Z kolei naładowanie, – czyli wybicie z tego stanu następuje poprzez zaangażowanie się w rozmyślania na tematy silnie związane ze światem lub sobą. Mogą to być myśli o pracy, pieniądzach, kobietach, własnym znaczeniu, „ładowanie się” może przyjmować postać snucia planów na przyszłość, pójściem za głosem ambicji, pożądania, pragnień, strachu i temu podobnymi emocji.

„Uziemienie” to stałe kierowanie się ku żywemu, niemal dotykalnemu odczuwaniu Boskości i miłości ku Niej. Skupienie uwagi na kimś lub czymś daje połączenie tym silniejsze im głębsza była reakcja. Nie należy pozwalać ciału panować nad umysłem i stale, ilekroć dajecie się „wciągnąć” przypominajcie sobie, co jest najważniejsze i zwracajcie umysł i serce z powrotem ku kochającemu Bogu.

Z kim przestajesz takim się stajesz, bądźcie więc cały czas przy Mnie

Przypomniały mi się słowa Krishnammurtiego, pytanie czy zawsze patrząc na piękną kobietę musimy włączać pożądanie, czy nie możemy obejść się bez tego.

Oczywiście, że nie musicie, jeśli jesteście czyści wewnętrznie to te słowa są proste i zrozumiałe. Trudniej jest, gdy niesiecie ciężki bagaż niskich energii i gdy reakcje żądzy, posiadania są bardzo silne i trudno jest je opanować.

Czy zatem należy używać w takich sytuacjach siły woli czy nie?

Tak, stanowczo tak. Należy odwrócić umysł od bodźca, który go poruszył i skierować ku Bogu. Medytujcie w ruchu, medytujcie stale skupiając się na Miłości, możecie mówić mantry, nucić bajany. To pomoże umysłowi zająć się czymś i unosić poza sprawami świata i jego energiami. Należy ćwiczyć stale, szybko zobaczycie efekty. 

Mistrzu chcę zapytać o rzecz następującą. Dzisiaj jeszcze łączę się z energiami świata i dostrzegam ciemne energie osiadające wszędzie wokół. Czy to też jest widzenie cząstkowe?

Tak. Wszędzie jest tylko Światło i Miłość. Boskość przejawiającą się w tym świecie. Radość Istnienia, tworzenia, dojrzewania i zaniku form by zrobić miejsce nowym.
Wciąż jesteś jeszcze jedną nogą tu drugą tam i twój stan całościowy jest wypadkową bardzo wielu czynników. Z czasem, gdy umysł ludzki staje się bardziej czysty i wyczulony na drgnienia Boskości zaczyna widzieć Ją coraz częściej i coraz mniej wiąże się z widzeniem „świata” materialnego czy tego, który nazywacie światem energii, a o którym wiecie bardzo niewiele.

Jest tylko dobro, miłość, szczęśliwość, one są podstawą wszelkiego istnienia, każde inne widzenie mieszczące się w sferze materii (zmysły) lub energii („zmysły” energetyczne) jest jedynie cząstkowe, niepełne. Cały świat jest wyłącznie światem duchowym, błędy są pozorne a miłość jest prawdą. Należy nieustannie posuwać się dalej i dalej ku Boskości nie zatrzymując na żadnym z etapów, aż osiągnie się cel. 

2.26 Wolność jest niewolą

Jesteście dziećmi nieustannej aktywności i niemalże chorujecie, gdy „życie zwalnia” i zaczyna biec spokojniejszym i duchowym torem. Nie potraficie obejść się bez podniet, jesteście od nich uzależnieni. A mimo tego uważacie się za ludzi wolnych.

Wolność pojmujecie jako swobodę czynienia wszystkiego, na co przyjdzie wam ochota, z rzadka tylko licząc się ze zdaniem innych, ich czy też wyższym dobrem. I jesteście uzależnieni od takiego pojęcia wolności. Jest ono jak ciężkie kajdany, które wiążą was z utartymi szlakami myśli, potrzebą coraz to nowych wrażeń, poznawania nowych ludzi, miejsc, oglądania coraz to nowych filmów. I tak oto myśląc o sobie i będąc dumnymi z „wolności” w istocie ulegacie złudzeniu, bo zamiast cieszyć się swobodą ducha, jasnością myśli i prawością charakteru, które to są cechami właściwymi prawdziwej wolności, żyjecie w głębokim zniewoleniu a własne kajdany nazywacie na dodatek szczytowym osiągnięciem cywilizacji i kultury. Wasz świat stoi na głowie.

Nie myśl, że czynię wam wymówki, jestem od tego jak najdalszy. Konstatuję pewien fakt i przywracam pojęciom ich właściwe znaczenie. Jeśli nie umiesz podporządkować się dyscyplinie wewnętrznej, jeśli wiesz, że niektóre aktywności nie przynoszą wiele dobrego a mimo to wciąż je podejmujesz, jeśli odkładasz medytację, o której wiesz, że jest ci potrzebna, bo właśnie pokazują w telewizji ciekawy film, to wiedz ze nie powinieneś nazywać siebie człowiekiem wolnym. Wolność, przynajmniej częściowa od świata i jego wpływu to przedsionek duchowości, przedsionek miłości. 

Wzywasz zatem do zmian.

I tak i nie. Jeśli chcesz dalej tak żyć to twój wybór, bądź tylko tego świadomy to wszystko. Decyzja należy do ciebie i co sobie wypracujesz to będziesz miał, możesz w szerokim zakresie kształtować swoje życie, lecz najczęściej nie jesteś świadomy tej możliwości, idziesz za głosem „rozsądku”, wygody lub konwenansu. Twierdzisz, że nie masz wyboru? Że nie posiadasz wpływu na własne życie? A Ja ci mówię, że jest wprost przeciwnie, masz miliony sekund czasu, które po prostu marnujesz. Możesz zwracać się do Mnie, możesz zająć się pożyteczną lekturą, możesz nauczyć się kolejnego języka, możesz zrobić cos pożytecznego dla innych i dla siebie. Najczęściej jednak nie robisz nic tylko zajmujesz się zabijaniem czasu. 

Tak Mistrzu, rzeczywiście, mówisz prawdziwe rzeczy.

Moje słowa dotyczą każdego z was. Jesteście niewolnikami, żyjecie w niewoli i nazywacie ja wolnością. Wolności w ogóle nie znacie. Prawdziwa wolność to wolność od ego.

Przyznam, że otwierasz mi oczy na zupełnie nowe rzeczy. Żyjemy w świecie żywcem jak z Orwella.

To prawda i widząc ją wyraźnie możecie podjąć rozsądne działanie w celu zmiany tego stanu rzeczy. Poznajcie prawdę o was samych a ona was wyzwoli, przy niewielkiej pomocy z Mojej strony. Ale powinniście zacząć cos robić, wprowadzać zmiany, nie tylko czytać lub słuchać. Chociaż ten czas nie jest stracony, to warto poświecić nieco czasu na zwrot ku Miłości, na kontakt z Nią, odnajdywanie w sobie dobrych myśli i uczuć do Niej. To będzie wam procentowało przez lata i pozytywnie wpłynie na całe życie, wasze i waszych bliskich. 

Zaraz zaraz, nawyki i słabości i uleganie im, zgoda na ich wpływ na nasze życie – właściwie zmiana tego stanu rzeczy zależy tylko od nas samych, nie musimy być słabi, możemy być silni i zmienić ten stan rzeczy.

Tak, jeśli to, co jest teraz wam nie odpowiada możecie zmienić siebie, w bardzo szerokim zakresie możecie kształtować swoje życie, to kwestia waszego wyboru. 

I Ty możesz nam w tym pomóc?

Nie przesadzajmy z ta pomocą. Na ogół sami macie dość siły żeby wokół siebie zrobić porządek tylko wam się nie chce. Moja pomoc jest wam właściwie niepotrzebna, wystarczy uświadomienie stanu faktycznego a resztę jesteście w stanie wykonać sami i to bez problemu. A jeśli cos pojawi się na drodze to dla chcącego nic trudnego. Największy problem polega na tym, że wam się nie chce i wszystko, co uznajecie za wartościowe zazwyczaj odkładacie na później. A „później” brak wam siły, czasu, warunków, sposobności i tysiące podobnych wymówek. 

Mistrzu, co w tej sytuacji byś nam poradził?

Jeśli chcesz cos zrobić to zacznij teraz. Teraz i powtarzaj tak długo aż osiągniesz zadowalający rezultat. 

Mówisz tu o medytacji.

Nie tylko, o tym wszystkim, co składa się na wasze życie. Masz możliwość oglądania Boga twarzą w twarz, masz możliwość zbliżania się ku Niemu jak również osiągnięcia świadomego zjednoczenia z Nim. Może On być dla ciebie i dla was niekończącym się strumieniem radości, szczęścia i pomocy, wiernym towarzyszem w każdej chwili życia w tym życiu i każdym następnym.

Ta Ziemia jest ziemią radości i szczęścia, planetą Miłości, która tylko czeka, aby wskazać wam drogę i ujawnić swą Moc. Ja jestem szczęściem i radością i Moja miłość wskaże wam drogę, teraz i kiedykolwiek zwrócicie się do Mnie z prośbą. Pamiętajcie, że Ja stale jestem przy was gotów wskazać wam kolejny krok. Bo was kocham. 

2.25 Co możemy zrobić dla naszej planety?

Mistrzu, nasza planeta jest zaniedbana.

Tak

Co możemy zrobić dla Niej? Czy w ogóle możemy cos zrobić?

Tak oczywiście możecie zrobić wiele rzeczy, ale na razie wolę abyś się skupił na tym, co możesz zrobić dla siebie i dla Mnie, bo dopiero na etapie jasności, jaką przynosi kontakt ze Mną możesz działać właściwie. Do tej pory działanie jest obciążone zanadto osobowością. Człowiek, który zbliża się do Boga, uczy się i pełni Jego wolę, kocha Go ma potężną siłę oddziaływania.
Wtedy nawet milcząc i medytując możesz pomagać innym. Nie myśl o innych i nie wiąż się z „innymi” oraz ich problemami. Wiąż się z Bogiem, z Jego Miłością. To pomoże wam wszystkim najwięcej. 

Wielu ludzi nie wie o Tobie, nie wie jak się zwrócić do Ciebie.

Myślisz, że o tym nie wiem? Wiem i to dobrze, ale realia dzisiejszego świata są takie, że nie potrzeba nowych misjonarzy. Światu a przede wszystkim każdemu z was jest potrzebna duchowość, miłość duchowa, więc lepiej zrobicie, gdy zamiast nauczać lub, co gorsza pouczać innych skupicie się na własnej drodze ku Bogu i dojściu do Jego miłości. Reszta spraw może poczekać albo zadba o nie, kto inny. Przestrzegam przed traktowaniem konieczności „naprawy” świata jako wymówki przed zajęciem się tym, co najważniejsze. Bóg jest tysiąckroć ważniejszy od świata. Dzięki zwrotowi ku Niemu będziecie szczęśliwi. Temu światu i każdemu z was jest potrzebna miłość, ponieważ to ona zmieni was w kochających, oddanych Bogu i wszystkim istotom ludzi. Poszukujcie prawdziwej wartości i nie zaczynajcie uczyć innych dopóki sami jej nie znajdziecie i nie zjednoczycie się z nią.

Pozostajecie zamknięci we własnych światach i usiłujecie jako lekarstwo na brak miłości dzielić się z innymi swoja ciemnością i wątpliwościami. To nie jest dobre. Najpierw powinniście znaleźć Boga i nauczyć się żyć w Jego Świetle. Dopiero później możecie dzielić się wiedzą i miłością z innymi. Dopiero wtedy, gdy ją znaleźliście i wiecie bez najmniejszej wątpliwości, że pochodzi ode Mnie. 

Nie wcześniej?

Wcześniej narażacie się na niebezpieczeństwo utraty waszych dokonań duchowych i tak ani nie pomożecie innym ani sobie. Jeśli nie ma w tobie ognia jak rozpalisz innych? Jeśli nie ma miłości, czym się podzielisz? Nauk jest dosyć na tym świecie, jednak liczy się nie teoria, ale praktyka, nie wiedza ale miłość. Liczy się Miłość, tylko Ona. Dziś hołdujecie fałszywym systemom wartości. Zmieńcie to. Postawcie Miłość na pierwszym miejscu a wasze życie będzie natychmiast pełniejsze a z czasem i znacznie bardziej szczęśliwe.

Namawiam was do tego abyście w każdej sytuacji nauczyli się zwracać do Mnie z miłością i słuchali, co Ja mam do powiedzenia lub przekazania. Takie postępowanie jest stokroć lepsze niż snucie własnych teorii. I jeszcze jedno. Mówcie mniej, znacznie mniej. Miłość i Moc przychodzą w ciszy. Kierujcie umysły i serca ku miłości, stale, zawsze. Uczenie innych nie jest tak ważne jak to. 

Są tacy nauczyciele, którzy mówią, że i nauczyciel uczy się ucząc innych.

Tak, korzystając przy okazji z tego, co jest przekazywane. Słowa, które Miłość wypowiada we wnętrzu dają nowy wgląd w rzeczywistość. 

Co w takim razie powinien zrobić nauczyciel, kiedy słyszy pytanie?

Pomyśleć o Mnie i otworzyć swoje serce na Mnie, reszta nie należy już do niego. Przewodnik duchowy to ten, który PRZEWODZI treści ode Mnie, nie ten, który jest PRZYWÓDCĄ. Przywództwo jest najczęściej zwodzeniem. Mówiąc do ludzi, myślcie, że mówicie do Mnie. Czyż właśnie nie taka jest prawda?
Ale wiedzcie też, że wasze słowa nie są Mi potrzebne, wasze nauki również. Kogo chcecie uczyć? Mnie? Mogę przekazać każdemu każdą treść w sposób dziesięć razy skuteczniejszy od was. Pokazać w doświadczeniu, w praktyce i sprawić, aby człowiek stał się tymi prawdami. Wy dysponujecie tylko słowem, Ja w ogóle ich nie potrzebuję a Moje działanie może być setki razy głębsze niż wasze. Po co chcecie myśleć o sobie jako o nauczycielach? W ten sposób stawiacie tylko bariery pomiędzy sobą a Mną. Odwracacie się od Miłości. Stawiacie samych siebie na centralnym miejscu, na tym, na którym powinien stać tylko kochający Stwórca. Jest tylko jeden Nauczyciel, zawsze, zawsze pamiętajcie o tym. I zwracajcie się ku miłości zamiast myśleć o nauczaniu innych. 

2.24 Rozwój duchowy

Baba, chciałbym Ci zadać pytanie o to, na czym polega rozwój duchowy. Jest tyle opinii i poglądów a chciałbym poznać Twoje zdanie. Czym jest i na czym polega? Co powinien zrobić człowiek, aby przyspieszyć swój rozwój? Czy jest to w ogóle możliwe?

Praktyczna wskazówka jest następująca. Zacznij teraz. Zacznij zaraz. Zwracaj się ku Bogu. Myśl o tym, że w każdym człowieku jest kochający cię Stwórca. Zwracając się do kogokolwiek zapomnij o swoich poglądach i uprzedzeniach w stosunku do niego. Myśl, że mówisz do kochającej Boskości. Mówiąc do ludzi mów do Boga. Patrz na ludzi jak na najwyższe Dobro przybrane w ziemskie szaty. Bądź życzliwy, bardzo życzliwy dla zwierząt.

Uśmiechaj się do Boga. Staraj się wzbudzić w sobie ciepłe uczucia ku Niemu. Staraj się wzbudzić w sobie miłość ku Niemu. Poproś i módl się o to co dnia. Obejmij Go i mów, że Go bardzo kochasz. W najgłębszym sensie jest to wielka prawda. Wielka prawda. Zacznij już teraz.

Unikaj negatywności w myślach, słowach i czynach. Pozbądź się opinii i uprzedzeń na temat innych. Po prostu nie myśl o innych. Jeśli dręczą cię myśli powtarzaj „Loka Samasta Sukhinu Bhavantu” Niech wszystkie istoty we wszystkich światach będą szczęśliwe. Jeśli chcesz aby inni szli duchową droga – powierz ich los Bhagavanowi. Możesz się za nich pomodlić, to zawsze możesz zrobić. Proś o wyzwolenie, o miłość, o radość i duchowe szczęście dla wszystkich. Odwracaj się od tego co w tobie negatywne. Proś aby Miłość pokazała ci to co według Niej wymaga już zmian. Unikaj rozważania negatywności w innych. Zastąp to poszukiwaniem dobrych cech i skłonności oraz odwróceniem się od myślenia o innych i ich problemach. Ucz się miłości ku Bogu w codziennej medytacji.

Unikaj ocen, nie oceniaj siebie ani innych. Lubicie nisko oceniać innych bo wtedy sobie przypisujecie wyższą pozycję. Porzućcie to przyzwyczajenie. Weźcie przykład z Boskości, którą jest wzorem skromności. Uczcie się skromności każdego dnia. Bądźcie skromni.

Proś kochającą Boskość o pomoc w rozwiązaniu twoich problemów, módl się o możliwość zrobienia kolejnego kroku ku Niej. Kieruj się w objęcia Miłości. Podejdź poważnie do tego co mówię.

[…]

Postąpiłem według Twoich wskazówek i starałem się od rana medytować o Twojej bliskości, uśmiechać do Ciebie. Chwilami było po prostu cudownie a cały czas czułem napływającą Twoją energię. Wieczorem siedziałem jeszcze i pracowałem i zacząłem się zastanawiać nad efektami tej medytacji. Pomyślałem sobie, że skoro są tak silne, to jednak powinienem zapytać Cię ponownie o nią lub tez poprosić o Twój komentarz do niej we śnie. Tak zrobiłem. Czułem, że z jakiegoś powodu, być może dotknięcia bardzo ważnego zagadnienia potrzebuję Twojej aprobaty. Nie wiedziałem czy nie robię czegoś „nie tak”.

W nocy miałem następujący sen. Stoję na przystanku autobusowym w jakiejś mieścinie zaszytej głęboko w puszczy. Wszyscy tam pędzą bimber i jakoś mnie to nie dziwi, jak to w moim ukochanym kraju. Stoję na przystanku i czytam o ulotkę, którą ktoś tam nakleił. Napisali na niej, że kilku ludzi pędzi na własną rękę i jest to niewłaściwe. Myślę sobie, że tak, jest to niewłaściwe, ponieważ naruszają państwowy monopol obowiązujący na produkcję alkoholu. Wtedy nie wiem skąd nadjeżdża sołtys tej wioski i zaczyna tłumaczyć mi, że to wcale nie idzie o naruszanie państwowego monopolu, lecz o fakt, że oni to robią dla siebie a nie dla dobra wszystkich. We śnie brzmi to dość rozsądnie. Po chwili pod przystanek podjeżdża mój serdeczny przyjaciel na motocyklu i mówi do mnie, żebym wsiadł, to mnie stąd zabierze. Zgadzam się z ochotą, lecz siadam dość dziwnie – twarzą do tyłu i na dodatek obok niego, nie za nim. Przyjaciel nagle rusza i zaczyna jechać z szaloną prędkością. Mówię żeby zwolnił, ale on zamiast tego kładzie maszynę w niesamowity zakręt, wjeżdżamy w jakąś bramę, potem jeszcze przyśpieszamy i znów zakręt w kolejne wąskie przejście. Aż trzęsę się ze strachu, a on ani nie zwalnia ani nie zwraca na mnie uwagi. Prowadzi doskonale, po mistrzowsku. Baba co może znaczyć ten sen?

Po pierwsze społeczność ukryta głęboko w lesie, gdzie trudno dotrzeć i skąd trudno się wydostać to symbol świata. Wszyscy produkują alkohol i stale chodzą pijani. Jest kilku „odszczepieńców” do których społeczność ma pretensje – to ci, którzy żyjąc na uboczu mogliby wnieść w nią coś nowego, nowe idee, rozwój i postęp duchowy. Ale i oni też pędzą bimber, brudny trunek, który powoduje oszołomienie. Świat jest pijany od egoizmu, jest nim całkowicie oszołomiony.

Pojawia się Przyjaciel i siadasz obok Niego. On demonstruje mistrzostwo w jeździe w bardzo trudnych warunkach, pędzicie razem poprzez rejony, przez które nawet przejście wymaga wiele zachodu. Przyjaciel to Mistrz, to ktoś, kogo bardzo kochasz. Jeszcze boisz się i masz wątpliwości, czy nie wydarzy się coś złego. Jednak zaufaj. On potrafi prowadzić jak nikt inny. Sen jest komentarzem do medytacji, która wprowadziłeś wczoraj w życie. Więcej zaufania. Więcej medytacji. Więcej pracy. Więcej miłości. W życiu każdego z was niech stanie się Miłość. 

[…]

Mistrzu chciałbym trochę zmienić temat i zapytać Cię o uprawianie rozmaitych gałęzi jogi czy też praktyk buddyjskich. Jaki jest cel tego rodzaju praktyk i jakie mogą być osiągnięcia na tych ścieżkach?

Przez tysiące lat, odkąd istnieje ta cywilizacja powstawały rozmaite drogi i dyscypliny duchowe mające na celu dojście do Prawdy Absolutnej, bo przecież Ona istniała zawsze i zawsze byli tacy, którzy chcieli ku Niej się kierować i byli ku temu inspirowani wewnętrznie.

Zwróć jednak uwagę, że wszelkie ścieżki duchowe są owocami innych mentalności, innych czasów, innego ducha. Sięganie do większości z nich dzisiaj to jak oglądanie się za siebie. Droga jest nakreślona jasno; prowadzi przez codzienne zbliżanie się do Boga i powierzenie Jemu wszystkiego w tym swego życia Jego miłości i trosce. Zbliżaniu się z miłością ku Wszechmiłości. Możesz wykorzystać w tym celu jedną z religii, oczywiście przy spełnieniu pewnych istotnych warunków.

Różne ścieżki duchowe powstały, ponieważ Boskość dostosowała je do odmienności potrzeb i warunków, w których żyli ludzie. Są one Boskim darem dla ludzkości. Jednak przy podążaniu nimi jest potrzebna pewna wiedza. Celem ostatecznym drogi człowieka na Ziemi jest zjednoczenie z Boskością i tym powinien się kierować zastanawiając się, którą ścieżką podążać. Najlepsze rozwiązanie jest oczywiście jedno. 

Tak, Mistrzu?

Zwrócić się w zaufaniu z miłością i prośbą do Najwyższego, aby pokierował naszymi drogami i losem i ułożył go tak jak On uważa. O to także, aby dobrał odpowiednią dla nas ścieżkę i duchową praktykę.
Losy jednych są powiązane karmiczne z jogą, innych z odmianami buddyzmu, jeszcze innych z islamem. Miejcie jednak świadomość, że na karmie los się nie kończy i kierując się ku pozytywnym wartościom możecie swobodnie, powtarzam swobodnie czerpać z innych dróg i kultur. Wszystko, co zainspiruje was i sprawi, że zbliżycie się ku Miłości jest dobre. Wszystko jest dobre. Kochajcie Boskość ponad wszystko a reszta zostanie ułożona w najlepszy z możliwych sposobów. I uśmiechajcie się do Mnie. Bardzo, bardzo to lubię. Lubię was. 

[…]

Baba myślałem o możliwości przedstawienia dowodu na Twoje istnienie i uznania Esencji jako czynnika sprawczego wszelkiego życia tak aby wiarę zastąpić wiedzą.

To niepotrzebne, dla kogo zresztą chciałbyś to zrobić?
Chciałbyś zamknąć Mnie w laboratorium zdanego na łaskę i niełaskę ludzkich umysłów świata naukowego? Wynik jest z góry wiadomy; ci, którzy są uczciwi po latach doświadczeń stwierdziliby, że „>coś w tym jest”, ale sprawa „wymaga dalszych badań” – czyli pozostalibyśmy z niczym. Jak może być inaczej – czy można niepojęte i niezmierzone zamknąć w pudełku?

Nie, droga dowodów i perswazji, droga zewnętrzna w tym i naukowa jest błędna.Co Mi po tym, że ktoś z autorytetem naukowym uzna Moje istnienie?
Wszelka prawdziwa przemiana przychodzi od wewnątrz i dokonuje jej miłość i tylko ona a nie miliony dowodów i słów przelanych na papier przez uczonych. Nie dla uczonych, lecz dla zwykłych ludzi mogę objawić się w życiu, dać dowody na swe istnienie i pokazać, kim jestem i zaiste czynię to!

To, co widzisz wokół jest stanem koniecznym, choć przejściowym, stopniem na drodze ludzkości pnącej się nieprzerwanie wzwyż ku Bogu.
Są oczywiście i inne drogi wiodące ku chwilowemu zastojowi i stagnacji. Ale i to w końcu pryska i życie toczy się swym torem wciąż dalej i dalej a kochający Bóg uśmiechając się znów potrząsa swym Wielkim Kalejdoskopem tworząc coraz to inne, piękne wzory.
Jeśli już mówimy, że to życie ma jakiś cel to na pewno ten; ujrzeć Jego grę jasno i wyraźnie oraz współuczestniczyć w radości i pięknie życia wespół z Nim. Kochać, dzielić się, cieszyć i być szczęśliwym. Po to w ogóle istnieje ten świat i Wszechświat. Prawda, że to proste?

Dziś Byt Najwyższy wzywa tych, którzy chcą Go usłyszeć, aby nadstawili uszu na to co Jego miłość chce im powiedzieć we wnętrzu. Pośród innych spraw usłyszą na pewno o Boskiej Esencji mieszkającej w nich samych oraz o najprostszej drodze do zjednoczenia z Nią: miłości do Stwórcy.

2.23 Hazard i ryzyko

Mistrzu, kto będzie następnym prezydentem? Powiedz mi a ja postawię na niego sporą sumę i wygram.

Ten sam człowiek, co teraz, ale jak postawisz za dużo to przegrasz. Nie radzę ryzykować.

Kiedyś myślałem, że ryzyko dodaje życiu smaku.

A teraz?

Jest mi przyznam obojętne. A co powiesz o hazardzie? Miałem silny pociąg w tym kierunku?

Hazard to oszustwo. Pieniądze przynoszą rozwiązanie niektórych problemów ale rodzą wiele innych. Posiadanie sporego majątku nakłada nowe kajdany.

Jednak większość ludzi uważa, że lepiej jest mieć niż nie mieć.

Problem leży w tym, że ludzie nie znają umiaru.

Jeśli posiadają majątek chcą mieć jeszcze większy. Pojawiają się nowe pragnienia. Tymczasem droga do szczęścia prowadzi poprzez ograniczanie pragnień. Nauczcie się zadowalać tym co macie. Ograniczajcie własne potrzeby i pragnienia.

Druga sprawa, że jeśli coś posiadacie natychmiast pojawia się przywiązanie. Gdy pojawia się poczucie własności wtedy niechętnie dzielicie się z kimkolwiek. Miłość daje, daje, daje. Wszystko na tym świecie ma charakter płynny i zmienny. Posiadanie pieniędzy jest okazją do wspomagania innych, do dawania, sprawiania radości. Chciałbym nauczyć was radości dawania i dzielenia się.

Pieniądze są darem miłości do Boga. Nauczcie się używać ich właściwie. Proście, aby Boskość zainspirowała wam, w jaki sposób je wydać, na jaki cel przeznaczyć. Myślcie więcej o potrzebach innych. Wszyscy tworzycie jedna Rodzinę, więcej wszyscy tworzymy Jedynego. Dawajcie z miłością, w rzeczywistości przyjmujący daje wam okazje przejawienia dobrych cech. To wielka łaska. Dawajcie z serca. Ofiarowując coś komuś myślcie, że dajecie samemu Bogu. Również gdy na ulicy wrzucacie datek żebrakowi do kapelusza, lub dzielicie się z bezdomnym kromką chleba. 

[…]

Mistrzu, jednak nie zalecasz również ascezy.

Zalecam umiar, ograniczanie pragnień i kierowanie życia ku Bogu a nie konsumpcji bez kontroli. Patrząc trzeźwo na życie widzisz, że tak naprawdę nie jest ci do niego wiele potrzebne. Dach nad głową, proste posiłki, trochę muzyki, którą lubisz, bez reszty można się właściwie obejść..

Dodaj jeszcze kasety video z Tobą i bhajany których często słucham.

Tak, o resztę nie warto walczyć, nie jest potrzebna. Mógłbyś oczywiście wysilić się i zarobić na dobry samochód i wakacje na Karaibach…

Mógłbym, ale? Pięknem w krajobrazie jesteś Ty… Ziemia jest piękna i ma wiele cudownych zakątków, ale największa radość i tak płynie z Ciebie, oglądania Cię i odczuwania w sercu Twojej obecności. Kiedy tego brak to najpiękniejsze widoki są puste i nie przynoszą radości.

Patrzę na piękno rzeki, błyski słońca ślizgające się po wodzie, ale to Ty nadajesz nieziemski smak tej chwili Twoją bliskością. Nie chcę nic więcej. Szczęście jest wewnątrz, nie na zewnątrz.

Powiedzmy lepiej, że szczęście jest w Bogu, On jest tym, co wewnętrzne i zewnętrzne. 

2.22 Aborcja

Przepraszam Mistrzu za zmianę tematu, ale jaki jest twój pogląd na sprawę aborcji?

Człowiek nie stworzył życia i nie powinien go odbierać, ale rozumiem, że są powody, dla których wykonanie zabiegu jest uzasadnione moralnie a nawet dobroczynne dla wszystkich. Są sytuacje, gdy zabieg jest dobrym wyjściem. Poważne czynniki zdrowotne, społeczne lub psychologiczne mogą go uzasadniać. 

Kto powinien podejmować w tych sprawach ostateczną decyzję?

Ja.

Ty, Mistrzu?

Tak, ponieważ wy nie widzicie całości. Działanie inspirowane przeze Mnie nie przynosi negatywnych konsekwencji. Są sytuacje, w których lepiej dla wszystkich jest, aby dziecko przyszło na świat pomimo istotnych przeciwnych racji. Sami nie widzicie całości spraw, dlatego dla was właściwsze jest zaufanie w Moje słowo. Dlatego proście o łaskę poznania zdania Siły Wyższej, o radę płynącą wprost z serca kochającego Stwórcy. W tej i każdej innej sprawie. Zasadę znacie, tylko zastosować ją w praktyce. 

A po stronie ludzkiej, to jest po naszej jak to powinno wyglądać praktycznie? Czy kobieta powinna podjąć ostateczną decyzje czy mężczyzna?

Kobieta, ona bierze na siebie główny ciężar późniejszego wychowania potomków i sprawa dotyczy bezpośrednio jej fizyczności. Mężczyzna powinien być w tym procesie doradcą i wsparciem. Podobnie jest ze zdaniem osób trzecich. Wszyscy powinni być przede wszystkim zainteresowani poznaniem woli Boskiej w tym konkretnym wypadku. To jest najważniejsze, nie wasze zdania oparte na własnych doświadczeniach czy przemyśleniach. Tutaj leży wolność od cierpień. Tędy biegnie droga ludzi prawych. Opierajcie się nie na interesach ale na głosie sumienia.

To, co powiedziałem dotyczy również eutanazji. Nie są potrzebne spory, ale zwrócenie się z modlitwą ku kochającej Boskości, aby Ona wydała swój rozstrzygający głos w każdym z wypadków. Weźcie przy tym, że cierpienie ma moc oczyszczającą i jeśli nie w tym życiu to w kolejnym przyjdą skutki czynów. Zrozumcie to wreszcie. Wolność od cierpień płynie z likwidacji przyczyn nie samych skutków. Przyczyny usunie miłość, dla jednych dzięki wypaleniu swym duchowym ogniem, dla innych poprzez doświadczanie skutków. Módlcie się za cierpiących aby zostały usunięte przyczyny cierpień. A dzisiejsze cierpienia to szansa na olbrzymią radość duchową w przyszłości.

Dzisiejsze cierpienia to szansa na olbrzymia radość duchową w przyszłości.

Mistrzu mówisz o tych sprawach a wciąż mam wrażenie coś niby słaby blask, że to i tak Ty decydujesz o wszystkim, o chwili narodzin i śmierci także.

Tak. Jesteście bardzo związani ze światem i nie potraficie wznieść widzenia ku Istocie Rzeczy. Istota Rzeczy jest wolna od wąskiego spojrzenia, egoistycznych związków, dba o dobro, ponadczasowe dobro wszystkich istnień. Istota Rzeczy to Miłość.

Z oddania się Boskości płyną dobre i mądre decyzje. Jeśli już jesteście świadomi Boga to naturalnym krokiem jest pozostawienie Mu swobody decydowania o kształcie waszego życia. Wy powinniście się dostosować, to najlepsze z możliwych wyjść. 

Mistrzu, pozwól mi na pewną uwagę. Z tego, co powiedziałeś wynika, że to Ty jesteś także przyczyną ludzkich cierpień i nieszczęść czyż nie tak? Jednym dajesz miłość i wolność innym kajdany i ciemność.

Uważnie wysłuchaj Mojej odpowiedzi a wiele zrozumiesz. Tak, to Ja jestem autorem tego doskonałego scenariusza, pełnego niezwykłych wydarzeń, zwrotów akcji i stopniowanego napięcia. Istotą sztuki, w której macie przyjemność brać czynny udział jako aktorzy jest wyrażanie Boskości, wyrażanie Miłości w świecie, w warunkach ziemskich.

Nie ma poza Boskością innego Reżysera, Twórcy i Wykonawcy. Problem z twoim pytaniem polega na tym, że istnienie indywidualności odrębnych od Boskości jest nierzeczywiste. Istnieje tylko Jeden z nas. „Wy” zapomnieliście, że jesteście aktorami i to, że nie ma innego życia i świadomości poza Jedynym. Jedyny jest Miłością. To jest Miłością. Zewnętrznie odbieracie świat jako pełen niesprzyjających wydarzeń i tak zwanego zła. To część scenariusza. Rzeczywistość jest zgoła odmienna a i wy w jego ramach jesteście w stanie zrobić ogromnie dużo. Możecie kochać, kierować się miłością w życiu, w większej skali możecie ukształtować ten świat, tak aby był lepszym dla wszystkich, nie tylko dla pewnej grupy wybranych. 

Wciąż nie potrafię zrozumieć, czemu to robisz, przecież może być inaczej.

Pytanie jest częścią Odpowiedzi. Musiałbyś najpierw doznać Siebie, kim jesteś. Nie ma cierpienia, nie ma „zła”, istnieją jedynie miłość radość i czystość?

A w „świecie” rządzą pewne prawa. Twoje spojrzenie jest zawężone jedynie do materialnej strony przemian. Patrzysz na skutki, ale nie dostrzegasz wcześniejszych przyczyn, które dziś przynoszą owoce, nie widzisz również ważkich powodów, dla których tak ustalono prawa przyczyny i skutku. Celem ich działania jest kierowanie wszystkich procesów ku ostatecznemu spełnieniu się w miłości.

Czyny powodowane żądzą, zawiścią, gniewem, nienawiścią, fanatyzmem, okrucieństwem dziś przynoszą owoce w postaci takich a nie innych wydarzeń. I w nich spalają się na popiół i proces ten będzie trwał tak długo, aż spalą się w całości. Pozostaną słodkie owoce miłości, czystość, radość i Światło.

Alternatywą dla drogi ziemskiej, drogi doświadczeń, jest ścieżka miłości, na której to Stwórca wykonuje większość pracy związanej z oczyszczaniem was, a dodatkowo Jego łaska zmniejsza skutki, które musielibyście przejść. Celem drogi jest rozpoznanie, że świat to skrót od słowa Światło. Światło to Miłość, to Najwyższy Bóg. 

W tym wszystkim, co mówisz widzę i czuję płomień Twojej miłości nawet w tak skrajnych zjawiskach jak fanatyzm religijny czy nacjonalizm.

Te zjawiska powstają z połączenia Boskiej Miłości z egoizmem. Osobowe byty tworzą obrazy świata ograniczone do tego, co są w stanie przyjąć. „Ja” i „moje” zaczynają stanowić podstawę, do której odnosicie wszystkie doświadczenia i myślenie. Wtedy „moja wiara” staje się najważniejsza, „mój kraj” jest ponad wszystkie, „moja prawda” ponad wszystko, nawet życie i dobro innych.

Rezygnacja z „ja” i „moje” sprawia, że stajecie się wolni i kochacie wszystkich i wszystko. Ziemia staje się ołtarzem a nieboskłon dachem świątyni, w której każdego dnia celebrujecie święte misterium życia, narodzin, trwania i śmierci. Życie staje się doświadczaniem niewyrażalnej Tajemnicy Tajemnic. 

[…]

Mistrzu, wydaje mi się, że nawet, gdy Twoje słowa wyjdą drukiem to też niewiele zmieni.

Mój drogi pozostaw innych i ich naprawę Mnie. Jeśli nie chcą słuchać tego, co tutaj mówię mogą zwrócić się, każdy indywidualnie, do Boskości, aby wskazała im drogę, czyż nie tak? Mogą także poszukać sobie własnej drogi albo nie zrobić nic i żyć jak dawniej. Prawa pozostaną prawami i w ich ramach wszystko się zmieści, niezależnie od tego, kto w co wierzy. Na tym również polega doskonałość świata i Wszechświata.

Wiedzcie też, że zbyt sztywne trzymanie się litery niszczy i zagłusza Ducha. A to On jest ważny nie słowa spisane kiedyś w księgach uważanych przez was za święte. Słowa miały inspirować ku miłości i wzlotom duchowym, niestety zostały poddawane jedynie obróbce intelektualnej. A to jest pogrzebanie światła. Duchowość rodzi się w sercu, umysł jest bardziej przeszkodą niż pomocą. Umysł nie jest w stanie „wymyślić” miłości. Snuje swoje teorie i w nich grzęźnie na wieki. Wasza religia to właśnie jedna z takich teorii. 

Mistrzu, gdzie więc leży wolność od cierpień?

W prawym postępowaniu.

Tak, ale mówisz raczej o Twoich prawach nie o ludzkich.

Tak, te prawa są dla każdej jednostki trochę inne w zależności od jej poziomu, uwarunkowań i potrzeb.

Jak więc można rozpoznać, co jest właściwe a co nie?

Pomocna jest znajomość zasad ogólnych, lecz rozstrzygające jest słowo, które człowiek słyszy w swym wnętrzu. Kierujcie się ku Boskości. Myślcie dobrze i mówcie dobrze. Czyńcie dobro.

Większość ludzi jednak nie słyszy głosu wewnętrznego.

Jeśli zechcą to słyszą wszyscy. Jeśli zwracasz się w ciszy i z modlitwą ku Ojcu, On zawsze ci pomoże. Kluczem jest stan umysłu i serca i nad tym warto pracować. Ale nawet, jeśli nie wiecie czym jest ów głos, proście o pomoc a Miłość wam jej nie odmówi. Kierujcie się głosem sumienia. Sumienie to inaczej głos serca, dla was to uczucie lub myśl pochodząca z rejonu w was, którego jeszcze nie znacie.
Zazwyczaj albo nie wiecie tego, bo nikt was nie nauczył, albo uważacie, że sami wiecie lepiej. Dlatego Miłość czeka na uboczu i interweniuje jedynie w krytycznych sytuacjach.

Poza tym to nie wolność od cierpień jest najważniejsza, ale miłość. Zniknięcie czy zmniejszenie cierpień jest skutkiem ubocznym kroczenia po drodze miłości do Stwórcy. Jest to Jego dar dla oddanych i kochających Go ludzi. Właściwe postępowanie wynika z oddania się Bogu i powierzenia Mu wszelkich spraw z prośbą, aby to On nimi pokierował na swój sposób, nie tak jak nam się podoba, czy jak my byśmy tego chcieli.

Istota przemian leży w świadomości Boga i życiu w Jego miłości. Wtedy rozumiesz, że ten świat jest rajem, bo to właśnie tutaj mieszka Bóg, nie gdzieś daleko, ale tutaj i teraz jest Królestwo Niebieskie. Wtedy umiesz spojrzeć na życie z Jego punktu widzenia i wszędzie widzisz to, co On; miłość, radość, szczęście.

Tak zwane nieszczęścia są nieuchronnymi skutkami wcześniejszych działań, lecz niosą również element nauki duchowej i nadzieję zmiany na lepsze. Cieszysz się, więc również i z cierpień widząc w nich oznaki działania Boskiej Mądrości, która ingeruje w ludzki los i prostuje swoje ścieżki. Ten świat jest rajem, cudownym miejscem do życia, kochania i śmiechu aż do ostatnich łez. Żyjecie na świecie miłości. Kiedyś dostrzeżecie ten fakt z olbrzymia jasnością.

Dziękuję ci Baba za Twoje doskonałe wyjaśnienia.

[…]

Mistrzu, gdzie leży różnica pomiędzy dobrym a złym działaniem, wyzwalającym bądź niszczącym, bo przecież „tutaj” jesteśmy ludźmi, podejmujemy różne decyzje i nie mamy zbyt wielu możliwości wyboru.

Różnica leży w intencji, która skłania do działania. Działanie w skupieniu umysłu na Stwórcy i Jego miłości wyzwala i nie tworzy nowych negatywnych skutków. Kluczem do szczęścia i właściwego działania na tym świecie jest oparcie o miłość i inspirację, które przychodzą od Boskości. Miłość w działaniu to dobroć, dobre intencje, miłe słowa i skłonność do pomocy innym. To przejawianie na zewnątrz tego kim naprawdę jesteście.

Działania, których motywem jest zazdrość, zawiść, ambicja, chęć zaszkodzenia komuś, niskie instynkty, chciwość, gniew, z czasem przyniosą negatywne skutki, które nazywacie trudnościami i nieszczęściami. Te z kolei mogą posłużyć jako kolejny krok ku miłości, prawości i dobru i w sumie obrócić się na wasza korzyść. 

Jednak wydaje się, że rzadko tak się dzieje.

Nie, mylisz się, nie rozumiesz dróg miłości. Bardzo wiele negatywnych energii wyzwala się i spala się, gdy ludzie maja trudności. Cały czas sytuacja powoli, lecz stale wznosi się wzwyż. Dlatego w końcu Miłość zatriumfuje. Ostateczny efekt jest już znany. Ostateczny efekt JUŻ JEST. Nie trzeba czekać na wynik. On JUŻ JEST. Przebudzenie to jasne dostrzeżenie tego faktu. 

[…]

Mistrzu mam kolejne pytanie dotyczące tematu aborcji. W nagłej wizji kilka dni temu pokazałeś mi, że musisz ofiarować pewnemu młodemu mężczyźnie cierpienie wskutek tego, że zmuszał swą żonę do zabiegu. Proszę Cię wytłumacz to szerzej.

Zmuszanie do zabiegu powodowane egoizmem, troską o własne plany i interesy a nie o życie, zdrowie czy przyszłość partnerki jest naruszeniem Boskich praw. On nie kierował się wyższym dobrem jej i dziecka, tylko własną wygodą. Miłość tak nie postępuje.

Skutki, które przyjdą pozwolą mu skorygować swoje postępowanie.

Mistrzu, to jednak może potrwać dość długo. Tak podpowiada obserwacja życia. Ludzie kilkukrotnie, w ciągu tego samego życia potrafią podejmować błędne decyzje.

Dlatego tak ważna jest wiedza duchowa, kierowanie się ku Boskości i Miłości, z pragnieniem poznania Ich, doznania Ich i podążania drogą ku Nim, mając Ich głos za przewodnika. Stąd między innymi wzięła się ta książka. Myślcie i wprowadzajcie w życie. Kochajcie Boskość i ufajcie Jej. Wtedy „błędy” staną się kamieniami milowymi rozwoju. 

Mistrzu, nie chciałbym być niegrzeczny, ale pozwolę sobie zauważyć, że ten człowiek nie wie dokładnie, co czyni.

Gdyby był świadomy, co czyni i postąpił jak postąpił, to odczułby skutki daleko silniej. Człowiek powinien słuchać swego wnętrza i prosić Boga w swym sercu, aby wyjawił mu swój zamiar i dał siłę by iść za nim.

Ludzie są nieświadomi toteż cierpią.

Tak, cierpienie uczy, leczy i oczyszcza, owoc tych przejść nosisz w sobie wewnątrz jako duchowe zrozumienie, charakter i skłonności. Świadomość istnienia kochającej Boskości i istniejących tutaj, ustanowionych przez Nią praw jest kluczem do dobrego życia. 

Czy wszyscy, którzy zmuszają innych do postępowania wbrew sobie muszą cierpieć?

Gdy kierują się egoistycznymi intencjami to tak. 

Ale na ten przykład duchowni, przynajmniej niektórzy wierzą święcie, że całkowity zakaz aborcji jest dobrem.

Jest wiele sposobów, aby się przekonać, jakie są Boskie zamiary w tej i każdej innej sprawie. Błędna wiara nie chroni przed cierpieniem, ona właśnie je powoduje. Skąd czerpią inspiracje i odpowiedzi? Co jest ich źródłem? Czy Boskość? 

Wierzą w to święcie.

Nie znasz realiów, nie wiesz jak jest naprawdę. Wiara to jedno a prawda to drugie. Jeśli nie możesz sprawdzić prawdziwości tego, co podają ci do wierzenia to wiele ryzykujesz. Dlatego namawiam was – sprawdźcie Mnie. 

Jak mamy to zrobić?

Powiedziałem na ten temat sporo w poprzednich rozdziałach. Zajrzyjcie tam. Poproście wewnętrznie abym dał wam dowody Mojego Istnienia i opieki nad wami. Poproście o dowody wskazujące na Moją Naturę, o doświadczenia Mojej miłości, czułości, bliskości, skromności. Prawda ma to do siebie, ze można ją sprawdzić i przekonać się samemu.

Jednak stawiam jeden warunek. 

Tak? Jaki Mistrzu?

Że nauczycie się uśmiechać do Mnie…

Lubię jak się uśmiechacie, kocham radość… Proszę was o jeden mały uśmiech. Może być to taki całkiem mały, półgębkiem, jak to nazywacie. Od tego zaczniemy. Zacznijmy już teraz zaraz. Uśmiechnij się czytelniku. Uśmiechnij się do Mnie. Ja w tej chwili uśmiecham się do ciebie całym Sobą. 

[…]

Czuję, że wciąż powraca mi temat aborcji i spraw z nią związanych chcę więc Ci zadać kilka pytań. Czy możemy porozmawiać?

Tak jestem gotów. Jestem stale gotów do rozmowy, pracy, wymiany myśli, uczestnictwa w twoim i każdym innym życiu, więc mów bez skrępowania, co leży ci na sercu.

Mistrzu, dlaczego czuję, że ten temat jest istotny?

Najlepiej na jakiś czas pozostaw to co „czujesz”, że jest właściwe czy ważne. Po prostu ta sprawa poruszyła cię i stąd bierze się zainteresowanie i napływ myśli. Boskość jest poza tym co wy „czujecie” czy uważacie za ważne.

Nie godzisz się z podejściem różnych grup nacisku i starasz się, chcesz przeforsować „własne” zdanie. Męczysz się, ponieważ buntujesz się przeciw temu, co uznajesz jako zamach na wolność jednostki. To nie jest właściwe. Bunt nie prowadzi do niczego dobrego. Kieruj się ku miłości a sprawy świata tego usuwaj ze swego horyzontu myślowego. To niepotrzebna strata czasu. Rozmyślania o tym, kto ma racje w tej, czy innej sprawie prowadzą donikąd stanowiąc pożywkę do buntów i niezgody z samym sobą. To, co jest, jest, jakie jest i każdy czyn przyniesie stosowne skutki. Zamiast stawać po którejkolwiek ze stron stokroć lepiej jest pozostawić cały ten świat Miłości i Boskości. Ona nie pozwoli mu odejść za daleko od wyznaczonej drogi. Ona wie co robi. Nie walczcie z nikim, nie walczcie z niczym, nie wzbudzajcie w sobie niechęci, kierujcie się ku najwyższym wartościom. Stawanie w sporze po którejś ze stron łączy was z karmą innych. Wtedy część skutków wywołanych przez tych ludzi staje się waszym udziałem. Jest to ani im ani tym bardziej wam do niczego nie potrzebne. Skupiajcie się na miłości a świat pozostawcie Stwórcy. 

2.21Współ – czucie

Mistrzu, chcę Ci podziękować za słodkie uczucia miłości, które przychodzą podczas słuchania muzyki. Tak jakby z niej, dzięki niej i poprzez nią napływały fale uniesień i miłości ku Tobie, ku wszystkiemu.

Naturą człowieka jest szczęście. Nie to płynące z pomyślnego obrotu spraw, które nazywacie zadowoleniem, ale szczęście bez ośrodka „ja”, bez powodu, wszechobecne i wszechogarniające. Odrzucać je na rzecz żalów i cierpień to odwracać się od Boskości. 

Różne doktryny duchowe uczą o konieczności współczucia innym ludziom w cierpieniu, niektórzy twierdzą nawet, że jest ono najwyższą ścieżką motywując do bezinteresownych działań.

Rzeczywiście istnieją takie poglądy. Jednak miłość jest ważniejsza niż współczucie, tym bardziej, że tak jak je rozumiecie prowadzi ono do skupienia się na zewnątrz zamiast wewnątrz. Wasze współczucie czasem bywa czystym uczuciem. Tylko czasem. Dlatego kierujcie się ku Miłości z prośbą aby nauczyła was udzielania pomocy innym we właściwy, bezinteresowny sposób. Tylko miłość jest w stanie zmienić wasz świat i pomóc innym.

Prawdziwe współczucie płynie z miłości. Jest zrozumieniem przyczyn cierpienia i pracą nad tym, aby je usunąć. Aby dojść do tego stanu należy kierować się z miłością ku Boskości a Ona będzie w stanie dać wam zrozumienie i środki niezbędne do pomocy innym, bo przecież współczucie powinno prowadzić właśnie do tego.

Waszym obowiązkiem jest pomagać i pracować na rzecz dobra innych istnień. Potrzebujecie wiele, wiele zrozumienia po to by nie czynić szkód i samemu nie wikłać się głębiej w karmę innych ludzi.

Współczucie, które wam teraz polecam to czułe wsłuchanie się w słodki głos miłości w sercu, w którym mieszka Boskość. Niech ono stanie się waszym przewodnikiem w życiu. 

Czy to znaczy, że nie należy współczuć bliźnim w ich cierpieniach i nieszczęściach?

Współczucie to za mało. Jeśli jesteś w stanie to powinieneś pomóc a nie współczuć. Współ-odczuwaj z Bogiem a pracuj w świecie.
Proś o usuniecie przyczyn, nie tylko samego cierpienia. Proś o miłość dla cierpiących i poszukujących. Proś o miłość i światło dla bytujących w ciemnościach.
Kieruj swe odczuwanie wzwyż, nie ku energiom ludzkim.

Ludzie cierpią z bardzo wielu powodów. Jedni chorują inni stracili majątki, bliskich, nie potrafią sobie ułożyć życia tak jakby tego chcieli. Spotykają ich rozczarowania związane z wybujałymi pragnieniami, nienasyconą ambicją, hołdują błędnym wierzeniom i zamykają na duchowe światło. Są też tacy, którzy cierpią, ponieważ innym lepiej się wiedzie. Możesz im pomóc zwracając się ku Boskości, aby zajęła się ich problemami. Bóg nie odmawia prośbom ludzi, a Jego serce jest bardzo czułe. Czasem po prostu nie ma innego środka na twarde serce jak cierpienie.

Cierpienia spalają wiele negatywnych skłonności ego, służą wyzwoleniu i oczyszczeniu duchowemu. W głębszym sensie mają swe źródło w karmie, czynach przeszłości, a ich owocem jest słodycz zrozumienia duchowego i krok ku otwarciu serca na czułą i kochającą Boskość.

Myśli i skłonności owocują w postaci czynów, a te spotykają się z konsekwencjami. Ta zasada jest wyrazem Boskiego współczucia dla świata, inaczej zniszczylibyście go i siebie. Zwracajcie się w sercach ku Boskości z pytaniem, co możecie zrobić w zaistniałej sytuacji. Zawsze możecie prosić i modlić się o radość i szczęście dla wszystkich istot. Cierpienie jest Boskim darem dla świata. Bez niego nie mielibyście żadnych hamulców i nie moglibyście powrócić na właściwą drogę rozwoju.

Współ-odczuwajcie z Boskością w sercu a Ona wypromieniuje stamtąd i spali negatywne skłonności znosząc tym samym wiele negatywnej karmy ludzi, z którymi macie kontakt. Miłość i współ-odczuwanie z Bogiem pokażą wam drogę.