Przepraszam Mistrzu za zmianę tematu, ale jaki jest twój pogląd na sprawę aborcji?
Człowiek nie stworzył życia i nie powinien go odbierać, ale rozumiem, że są powody, dla których wykonanie zabiegu jest uzasadnione moralnie a nawet dobroczynne dla wszystkich. Są sytuacje, gdy zabieg jest dobrym wyjściem. Poważne czynniki zdrowotne, społeczne lub psychologiczne mogą go uzasadniać.
Kto powinien podejmować w tych sprawach ostateczną decyzję?
Ja.
Ty, Mistrzu?
Tak, ponieważ wy nie widzicie całości. Działanie inspirowane przeze Mnie nie przynosi negatywnych konsekwencji. Są sytuacje, w których lepiej dla wszystkich jest, aby dziecko przyszło na świat pomimo istotnych przeciwnych racji. Sami nie widzicie całości spraw, dlatego dla was właściwsze jest zaufanie w Moje słowo. Dlatego proście o łaskę poznania zdania Siły Wyższej, o radę płynącą wprost z serca kochającego Stwórcy. W tej i każdej innej sprawie. Zasadę znacie, tylko zastosować ją w praktyce.
A po stronie ludzkiej, to jest po naszej jak to powinno wyglądać praktycznie? Czy kobieta powinna podjąć ostateczną decyzje czy mężczyzna?
Kobieta, ona bierze na siebie główny ciężar późniejszego wychowania potomków i sprawa dotyczy bezpośrednio jej fizyczności. Mężczyzna powinien być w tym procesie doradcą i wsparciem. Podobnie jest ze zdaniem osób trzecich. Wszyscy powinni być przede wszystkim zainteresowani poznaniem woli Boskiej w tym konkretnym wypadku. To jest najważniejsze, nie wasze zdania oparte na własnych doświadczeniach czy przemyśleniach. Tutaj leży wolność od cierpień. Tędy biegnie droga ludzi prawych. Opierajcie się nie na interesach ale na głosie sumienia.
To, co powiedziałem dotyczy również eutanazji. Nie są potrzebne spory, ale zwrócenie się z modlitwą ku kochającej Boskości, aby Ona wydała swój rozstrzygający głos w każdym z wypadków. Weźcie przy tym, że cierpienie ma moc oczyszczającą i jeśli nie w tym życiu to w kolejnym przyjdą skutki czynów. Zrozumcie to wreszcie. Wolność od cierpień płynie z likwidacji przyczyn nie samych skutków. Przyczyny usunie miłość, dla jednych dzięki wypaleniu swym duchowym ogniem, dla innych poprzez doświadczanie skutków. Módlcie się za cierpiących aby zostały usunięte przyczyny cierpień. A dzisiejsze cierpienia to szansa na olbrzymią radość duchową w przyszłości.
Dzisiejsze cierpienia to szansa na olbrzymia radość duchową w przyszłości.
Mistrzu mówisz o tych sprawach a wciąż mam wrażenie coś niby słaby blask, że to i tak Ty decydujesz o wszystkim, o chwili narodzin i śmierci także.
Tak. Jesteście bardzo związani ze światem i nie potraficie wznieść widzenia ku Istocie Rzeczy. Istota Rzeczy jest wolna od wąskiego spojrzenia, egoistycznych związków, dba o dobro, ponadczasowe dobro wszystkich istnień. Istota Rzeczy to Miłość.
Z oddania się Boskości płyną dobre i mądre decyzje. Jeśli już jesteście świadomi Boga to naturalnym krokiem jest pozostawienie Mu swobody decydowania o kształcie waszego życia. Wy powinniście się dostosować, to najlepsze z możliwych wyjść.
Mistrzu, pozwól mi na pewną uwagę. Z tego, co powiedziałeś wynika, że to Ty jesteś także przyczyną ludzkich cierpień i nieszczęść czyż nie tak? Jednym dajesz miłość i wolność innym kajdany i ciemność.
Uważnie wysłuchaj Mojej odpowiedzi a wiele zrozumiesz. Tak, to Ja jestem autorem tego doskonałego scenariusza, pełnego niezwykłych wydarzeń, zwrotów akcji i stopniowanego napięcia. Istotą sztuki, w której macie przyjemność brać czynny udział jako aktorzy jest wyrażanie Boskości, wyrażanie Miłości w świecie, w warunkach ziemskich.
Nie ma poza Boskością innego Reżysera, Twórcy i Wykonawcy. Problem z twoim pytaniem polega na tym, że istnienie indywidualności odrębnych od Boskości jest nierzeczywiste. Istnieje tylko Jeden z nas. „Wy” zapomnieliście, że jesteście aktorami i to, że nie ma innego życia i świadomości poza Jedynym. Jedyny jest Miłością. To jest Miłością. Zewnętrznie odbieracie świat jako pełen niesprzyjających wydarzeń i tak zwanego zła. To część scenariusza. Rzeczywistość jest zgoła odmienna a i wy w jego ramach jesteście w stanie zrobić ogromnie dużo. Możecie kochać, kierować się miłością w życiu, w większej skali możecie ukształtować ten świat, tak aby był lepszym dla wszystkich, nie tylko dla pewnej grupy wybranych.
Wciąż nie potrafię zrozumieć, czemu to robisz, przecież może być inaczej.
Pytanie jest częścią Odpowiedzi. Musiałbyś najpierw doznać Siebie, kim jesteś. Nie ma cierpienia, nie ma „zła”, istnieją jedynie miłość radość i czystość?
A w „świecie” rządzą pewne prawa. Twoje spojrzenie jest zawężone jedynie do materialnej strony przemian. Patrzysz na skutki, ale nie dostrzegasz wcześniejszych przyczyn, które dziś przynoszą owoce, nie widzisz również ważkich powodów, dla których tak ustalono prawa przyczyny i skutku. Celem ich działania jest kierowanie wszystkich procesów ku ostatecznemu spełnieniu się w miłości.
Czyny powodowane żądzą, zawiścią, gniewem, nienawiścią, fanatyzmem, okrucieństwem dziś przynoszą owoce w postaci takich a nie innych wydarzeń. I w nich spalają się na popiół i proces ten będzie trwał tak długo, aż spalą się w całości. Pozostaną słodkie owoce miłości, czystość, radość i Światło.
Alternatywą dla drogi ziemskiej, drogi doświadczeń, jest ścieżka miłości, na której to Stwórca wykonuje większość pracy związanej z oczyszczaniem was, a dodatkowo Jego łaska zmniejsza skutki, które musielibyście przejść. Celem drogi jest rozpoznanie, że świat to skrót od słowa Światło. Światło to Miłość, to Najwyższy Bóg.
W tym wszystkim, co mówisz widzę i czuję płomień Twojej miłości nawet w tak skrajnych zjawiskach jak fanatyzm religijny czy nacjonalizm.
Te zjawiska powstają z połączenia Boskiej Miłości z egoizmem. Osobowe byty tworzą obrazy świata ograniczone do tego, co są w stanie przyjąć. „Ja” i „moje” zaczynają stanowić podstawę, do której odnosicie wszystkie doświadczenia i myślenie. Wtedy „moja wiara” staje się najważniejsza, „mój kraj” jest ponad wszystkie, „moja prawda” ponad wszystko, nawet życie i dobro innych.
Rezygnacja z „ja” i „moje” sprawia, że stajecie się wolni i kochacie wszystkich i wszystko. Ziemia staje się ołtarzem a nieboskłon dachem świątyni, w której każdego dnia celebrujecie święte misterium życia, narodzin, trwania i śmierci. Życie staje się doświadczaniem niewyrażalnej Tajemnicy Tajemnic.
[…]
Mistrzu, wydaje mi się, że nawet, gdy Twoje słowa wyjdą drukiem to też niewiele zmieni.
Mój drogi pozostaw innych i ich naprawę Mnie. Jeśli nie chcą słuchać tego, co tutaj mówię mogą zwrócić się, każdy indywidualnie, do Boskości, aby wskazała im drogę, czyż nie tak? Mogą także poszukać sobie własnej drogi albo nie zrobić nic i żyć jak dawniej. Prawa pozostaną prawami i w ich ramach wszystko się zmieści, niezależnie od tego, kto w co wierzy. Na tym również polega doskonałość świata i Wszechświata.
Wiedzcie też, że zbyt sztywne trzymanie się litery niszczy i zagłusza Ducha. A to On jest ważny nie słowa spisane kiedyś w księgach uważanych przez was za święte. Słowa miały inspirować ku miłości i wzlotom duchowym, niestety zostały poddawane jedynie obróbce intelektualnej. A to jest pogrzebanie światła. Duchowość rodzi się w sercu, umysł jest bardziej przeszkodą niż pomocą. Umysł nie jest w stanie „wymyślić” miłości. Snuje swoje teorie i w nich grzęźnie na wieki. Wasza religia to właśnie jedna z takich teorii.
Mistrzu, gdzie więc leży wolność od cierpień?
W prawym postępowaniu.
Tak, ale mówisz raczej o Twoich prawach nie o ludzkich.
Tak, te prawa są dla każdej jednostki trochę inne w zależności od jej poziomu, uwarunkowań i potrzeb.
Jak więc można rozpoznać, co jest właściwe a co nie?
Pomocna jest znajomość zasad ogólnych, lecz rozstrzygające jest słowo, które człowiek słyszy w swym wnętrzu. Kierujcie się ku Boskości. Myślcie dobrze i mówcie dobrze. Czyńcie dobro.
Większość ludzi jednak nie słyszy głosu wewnętrznego.
Jeśli zechcą to słyszą wszyscy. Jeśli zwracasz się w ciszy i z modlitwą ku Ojcu, On zawsze ci pomoże. Kluczem jest stan umysłu i serca i nad tym warto pracować. Ale nawet, jeśli nie wiecie czym jest ów głos, proście o pomoc a Miłość wam jej nie odmówi. Kierujcie się głosem sumienia. Sumienie to inaczej głos serca, dla was to uczucie lub myśl pochodząca z rejonu w was, którego jeszcze nie znacie.
Zazwyczaj albo nie wiecie tego, bo nikt was nie nauczył, albo uważacie, że sami wiecie lepiej. Dlatego Miłość czeka na uboczu i interweniuje jedynie w krytycznych sytuacjach.
Poza tym to nie wolność od cierpień jest najważniejsza, ale miłość. Zniknięcie czy zmniejszenie cierpień jest skutkiem ubocznym kroczenia po drodze miłości do Stwórcy. Jest to Jego dar dla oddanych i kochających Go ludzi. Właściwe postępowanie wynika z oddania się Bogu i powierzenia Mu wszelkich spraw z prośbą, aby to On nimi pokierował na swój sposób, nie tak jak nam się podoba, czy jak my byśmy tego chcieli.
Istota przemian leży w świadomości Boga i życiu w Jego miłości. Wtedy rozumiesz, że ten świat jest rajem, bo to właśnie tutaj mieszka Bóg, nie gdzieś daleko, ale tutaj i teraz jest Królestwo Niebieskie. Wtedy umiesz spojrzeć na życie z Jego punktu widzenia i wszędzie widzisz to, co On; miłość, radość, szczęście.
Tak zwane nieszczęścia są nieuchronnymi skutkami wcześniejszych działań, lecz niosą również element nauki duchowej i nadzieję zmiany na lepsze. Cieszysz się, więc również i z cierpień widząc w nich oznaki działania Boskiej Mądrości, która ingeruje w ludzki los i prostuje swoje ścieżki. Ten świat jest rajem, cudownym miejscem do życia, kochania i śmiechu aż do ostatnich łez. Żyjecie na świecie miłości. Kiedyś dostrzeżecie ten fakt z olbrzymia jasnością.
Dziękuję ci Baba za Twoje doskonałe wyjaśnienia.
[…]
Mistrzu, gdzie leży różnica pomiędzy dobrym a złym działaniem, wyzwalającym bądź niszczącym, bo przecież „tutaj” jesteśmy ludźmi, podejmujemy różne decyzje i nie mamy zbyt wielu możliwości wyboru.
Różnica leży w intencji, która skłania do działania. Działanie w skupieniu umysłu na Stwórcy i Jego miłości wyzwala i nie tworzy nowych negatywnych skutków. Kluczem do szczęścia i właściwego działania na tym świecie jest oparcie o miłość i inspirację, które przychodzą od Boskości. Miłość w działaniu to dobroć, dobre intencje, miłe słowa i skłonność do pomocy innym. To przejawianie na zewnątrz tego kim naprawdę jesteście.
Działania, których motywem jest zazdrość, zawiść, ambicja, chęć zaszkodzenia komuś, niskie instynkty, chciwość, gniew, z czasem przyniosą negatywne skutki, które nazywacie trudnościami i nieszczęściami. Te z kolei mogą posłużyć jako kolejny krok ku miłości, prawości i dobru i w sumie obrócić się na wasza korzyść.
Jednak wydaje się, że rzadko tak się dzieje.
Nie, mylisz się, nie rozumiesz dróg miłości. Bardzo wiele negatywnych energii wyzwala się i spala się, gdy ludzie maja trudności. Cały czas sytuacja powoli, lecz stale wznosi się wzwyż. Dlatego w końcu Miłość zatriumfuje. Ostateczny efekt jest już znany. Ostateczny efekt JUŻ JEST. Nie trzeba czekać na wynik. On JUŻ JEST. Przebudzenie to jasne dostrzeżenie tego faktu.
[…]
Mistrzu mam kolejne pytanie dotyczące tematu aborcji. W nagłej wizji kilka dni temu pokazałeś mi, że musisz ofiarować pewnemu młodemu mężczyźnie cierpienie wskutek tego, że zmuszał swą żonę do zabiegu. Proszę Cię wytłumacz to szerzej.
Zmuszanie do zabiegu powodowane egoizmem, troską o własne plany i interesy a nie o życie, zdrowie czy przyszłość partnerki jest naruszeniem Boskich praw. On nie kierował się wyższym dobrem jej i dziecka, tylko własną wygodą. Miłość tak nie postępuje.
Skutki, które przyjdą pozwolą mu skorygować swoje postępowanie.
Mistrzu, to jednak może potrwać dość długo. Tak podpowiada obserwacja życia. Ludzie kilkukrotnie, w ciągu tego samego życia potrafią podejmować błędne decyzje.
Dlatego tak ważna jest wiedza duchowa, kierowanie się ku Boskości i Miłości, z pragnieniem poznania Ich, doznania Ich i podążania drogą ku Nim, mając Ich głos za przewodnika. Stąd między innymi wzięła się ta książka. Myślcie i wprowadzajcie w życie. Kochajcie Boskość i ufajcie Jej. Wtedy „błędy” staną się kamieniami milowymi rozwoju.
Mistrzu, nie chciałbym być niegrzeczny, ale pozwolę sobie zauważyć, że ten człowiek nie wie dokładnie, co czyni.
Gdyby był świadomy, co czyni i postąpił jak postąpił, to odczułby skutki daleko silniej. Człowiek powinien słuchać swego wnętrza i prosić Boga w swym sercu, aby wyjawił mu swój zamiar i dał siłę by iść za nim.
Ludzie są nieświadomi toteż cierpią.
Tak, cierpienie uczy, leczy i oczyszcza, owoc tych przejść nosisz w sobie wewnątrz jako duchowe zrozumienie, charakter i skłonności. Świadomość istnienia kochającej Boskości i istniejących tutaj, ustanowionych przez Nią praw jest kluczem do dobrego życia.
Czy wszyscy, którzy zmuszają innych do postępowania wbrew sobie muszą cierpieć?
Gdy kierują się egoistycznymi intencjami to tak.
Ale na ten przykład duchowni, przynajmniej niektórzy wierzą święcie, że całkowity zakaz aborcji jest dobrem.
Jest wiele sposobów, aby się przekonać, jakie są Boskie zamiary w tej i każdej innej sprawie. Błędna wiara nie chroni przed cierpieniem, ona właśnie je powoduje. Skąd czerpią inspiracje i odpowiedzi? Co jest ich źródłem? Czy Boskość?
Wierzą w to święcie.
Nie znasz realiów, nie wiesz jak jest naprawdę. Wiara to jedno a prawda to drugie. Jeśli nie możesz sprawdzić prawdziwości tego, co podają ci do wierzenia to wiele ryzykujesz. Dlatego namawiam was – sprawdźcie Mnie.
Jak mamy to zrobić?
Powiedziałem na ten temat sporo w poprzednich rozdziałach. Zajrzyjcie tam. Poproście wewnętrznie abym dał wam dowody Mojego Istnienia i opieki nad wami. Poproście o dowody wskazujące na Moją Naturę, o doświadczenia Mojej miłości, czułości, bliskości, skromności. Prawda ma to do siebie, ze można ją sprawdzić i przekonać się samemu.
Jednak stawiam jeden warunek.
Tak? Jaki Mistrzu?
Że nauczycie się uśmiechać do Mnie…
Lubię jak się uśmiechacie, kocham radość… Proszę was o jeden mały uśmiech. Może być to taki całkiem mały, półgębkiem, jak to nazywacie. Od tego zaczniemy. Zacznijmy już teraz zaraz. Uśmiechnij się czytelniku. Uśmiechnij się do Mnie. Ja w tej chwili uśmiecham się do ciebie całym Sobą.
[…]
Czuję, że wciąż powraca mi temat aborcji i spraw z nią związanych chcę więc Ci zadać kilka pytań. Czy możemy porozmawiać?
Tak jestem gotów. Jestem stale gotów do rozmowy, pracy, wymiany myśli, uczestnictwa w twoim i każdym innym życiu, więc mów bez skrępowania, co leży ci na sercu.
Mistrzu, dlaczego czuję, że ten temat jest istotny?
Najlepiej na jakiś czas pozostaw to co „czujesz”, że jest właściwe czy ważne. Po prostu ta sprawa poruszyła cię i stąd bierze się zainteresowanie i napływ myśli. Boskość jest poza tym co wy „czujecie” czy uważacie za ważne.
Nie godzisz się z podejściem różnych grup nacisku i starasz się, chcesz przeforsować „własne” zdanie. Męczysz się, ponieważ buntujesz się przeciw temu, co uznajesz jako zamach na wolność jednostki. To nie jest właściwe. Bunt nie prowadzi do niczego dobrego. Kieruj się ku miłości a sprawy świata tego usuwaj ze swego horyzontu myślowego. To niepotrzebna strata czasu. Rozmyślania o tym, kto ma racje w tej, czy innej sprawie prowadzą donikąd stanowiąc pożywkę do buntów i niezgody z samym sobą. To, co jest, jest, jakie jest i każdy czyn przyniesie stosowne skutki. Zamiast stawać po którejkolwiek ze stron stokroć lepiej jest pozostawić cały ten świat Miłości i Boskości. Ona nie pozwoli mu odejść za daleko od wyznaczonej drogi. Ona wie co robi. Nie walczcie z nikim, nie walczcie z niczym, nie wzbudzajcie w sobie niechęci, kierujcie się ku najwyższym wartościom. Stawanie w sporze po którejś ze stron łączy was z karmą innych. Wtedy część skutków wywołanych przez tych ludzi staje się waszym udziałem. Jest to ani im ani tym bardziej wam do niczego nie potrzebne. Skupiajcie się na miłości a świat pozostawcie Stwórcy.