Wiele lat temu siedziałem w gabinecie i czytałem książkę poświęconą śmierci i umieraniu, napisaną przez pewnego lamę z Tybetu. Był wieczór, wkoło bardzo cicho, pusty dom, przysiadłem w wygodnym fotelu. Umysł naturalnie wszedł w medytację, uspokoił się, znikły myśli. Właściwie kołatała się tylko jedna, pod wpływem lektury rozmyślałem o śmierci o tym, czym ona jest.
I jakby na zawołanie nagle poczułem, że nie jestem sam. W salonie, obok może w odległości 4-5 metrów pojawił się jeszcze Ktoś. Bardzo wyraźnie odczuwałem Jego promieniowanie wewnętrzne, rosło z każda chwilą. Zalała mnie fala niezwykle lekkiej miłości, takiej czułej i niesłychanie troskliwej, takiej, która widzi wszystko i wszystko rozumie…
Nigdy nie jestem do końca pewny tego co widzę w sferze wewnętrznej, wydawało mi się że Gość to mężczyzna. Stał, patrzył i emanował cudowną mocą miłości. I wiedziałem, że to właśnie On jest Śmiercią. Niezwykłe zjawisko, niesamowite odczucie.
Nie twierdzę, że rozumiem to, czego doświadczyłem. Z jednej strony bardzo wyraźna obecność Kogoś, kogo każda komórka mego ciała rozpoznaje jako Śmierć a z drugiej cudowna płynąca od Niego miłość, tak żywa, tak natchniona, darząca niesłychanym ukojeniem i wyzwoleniem. Skłoniłem się przed Nim głęboko i zwróciłem z prośbą o błogosławieństwo. Nie wykonał żadnego gestu, ale Jego miłość mówiła wszystko. Była tak intensywna i tak gorąca, że czułem jak otwiera mi serce i płynie gdzieś głęboko szerokim strumieniem. Wizyta niezwykłego Gościa trwała trzy dni. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że tylko Ktoś tak gorąco kochający jak On może pełnić rolę towarzysza w przejściu na drugą stronę. Wiem ze pójdę tam kiedyś za Nim i będzie to dzień wielkiej radości i wielkiej miłości.
I właściwie nadal nie wiem, co się wydarzyło i kogo wtedy ujrzałem.
Ujrzałeś Śmierć i wiedz, że jest to wielka rzadkość spotkać Ją za życia.
To dziwne, że była osobą, mężczyzną…
Nie, tylko się tak tobie wydawało. On/Ona nie posiada płci.
Ale jest żywą istotą? Człowiekiem?
Tak, przychodzi, aby dopełnić cielesnego bytu stworzeń i poukładać to, co da się poukładać tak, aby odchodzący miał jak najlepszą podróż na drugą stronę. Aby płynął swobodnie na skrzydłach miłości ponad wszystkie sprawy i stany wprost w objęcia kochającego i troskliwego Stwórcy Wszechświata.
Wielu ludzi odchodzi w wypadkach, nagle lub długo cierpi.
Dla wielu ludzi śmierć jest wyzwoleniem od cierpień, zmagań ze sobą, od ograniczeń. A stanu, którego doświadczają tuż po przejściu nie da się porównać z niczym.
Z „tej strony” granica śmierci ma duże znaczenie, z drugiej nie jest aż tak istotna. Tuż za nią rozciąga się cudowna kraina.
Już drżę z niecierpliwości na myśl o niej, chciałbym ją poznać, jest z pewnością niesamowita.
Tak, rzeczywiście jest dla was „niesamowita”. Ale nie pragnij, wszystko przyjdzie w swoim czasie. I następna uwaga. Pragnienie poznania tego czy tamtego świata nie jest cennym uczuciem. Znacznie wartościowsze jest pragnienie służenia innym a najcenniejsze ze wszystkich – pragnienie miłości i zjednoczenia z Najwyższym. Weź sobie do serca Moje słowa.
Chyba nie boję się śmierci, raczej czekam na nią z zainteresowaniem, wiem że zobaczę wtedy Ciebie kochany Mistrzu.
To prawda.
I będzie bardzo fajnie.
O tak. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo.
Czy już wiadomo, kiedy to nastąpi?
Z dokładnością do godziny.
To dobrze, lubię precyzję, w niej jak sądzę wyraża się doskonałość.
Masz poczucie humoru.
Chyba po Tobie Ojcze.
Dawno Mnie tak nie nazywałeś.
Rzeczywiście trochę czasu upłynęło, czy może masz coś przeciwko temu? Chętnie się dostosuje do Twojej woli.
Nie, skądże, ale „Baba” jest słodsze.
Sanskryt to dziwny język. Natchniony.
Przeze Mnie.
Czy mogę mieć jeszcze dodatkowe pytania odnośnie mego Gościa tamtego wieczoru?
Oczywiście, pytaj śmiało.
W naszej kulturze śmierć jest zazwyczaj kobietą a tu pojawił się mężczyzna, przystojny i na dodatek taki czuły.
Tak było.
Dlaczego akurat w takiej formie?
Mistrz wybrał taką formę, ponieważ była dla ciebie odpowiednia. Innych mógłbyś nie zrozumieć.
Nie czułem, że był Mistrzem, ale wyraźnie, że Śmiercią.
Odczuwałeś przejmującą miłość i to właśnie była Jego wizytówka. To był jeden z Mistrzów pełniących rolę strażników pomiędzy światami, którzy prowadzą umierających ludzi na drugi brzeg.
Czy mógłbyś powiedzieć na ten temat nieco więcej?
Innym razem, nie dziś. Wiedza nie jest tak ważna jak miłość i nie należy nigdy zastępować jednej drugą. Jeśli masz do wyboru kierować się głosem rozumu czy wiedzy albo postępować za Boską Miłością zawsze wybieraj to drugie.
Śmierć jest częścią życia. Żyjesz dalej poza światem materialnym. Istnienie nie kończy się nigdy. Przyjdziesz do Mnie to wszystko sobie przypomnisz. Przyjdziecie do Mnie to wszystko sobie przypomnicie.
Będziemy mieli dużo do omówienia.
Rozmowa serc toczy się bez słów. Jej tematem, teraz i przez całą wieczność jest?
Miłość.
Tak.