2.24 Rozwój duchowy

Baba, chciałbym Ci zadać pytanie o to, na czym polega rozwój duchowy. Jest tyle opinii i poglądów a chciałbym poznać Twoje zdanie. Czym jest i na czym polega? Co powinien zrobić człowiek, aby przyspieszyć swój rozwój? Czy jest to w ogóle możliwe?

Praktyczna wskazówka jest następująca. Zacznij teraz. Zacznij zaraz. Zwracaj się ku Bogu. Myśl o tym, że w każdym człowieku jest kochający cię Stwórca. Zwracając się do kogokolwiek zapomnij o swoich poglądach i uprzedzeniach w stosunku do niego. Myśl, że mówisz do kochającej Boskości. Mówiąc do ludzi mów do Boga. Patrz na ludzi jak na najwyższe Dobro przybrane w ziemskie szaty. Bądź życzliwy, bardzo życzliwy dla zwierząt.

Uśmiechaj się do Boga. Staraj się wzbudzić w sobie ciepłe uczucia ku Niemu. Staraj się wzbudzić w sobie miłość ku Niemu. Poproś i módl się o to co dnia. Obejmij Go i mów, że Go bardzo kochasz. W najgłębszym sensie jest to wielka prawda. Wielka prawda. Zacznij już teraz.

Unikaj negatywności w myślach, słowach i czynach. Pozbądź się opinii i uprzedzeń na temat innych. Po prostu nie myśl o innych. Jeśli dręczą cię myśli powtarzaj „Loka Samasta Sukhinu Bhavantu” Niech wszystkie istoty we wszystkich światach będą szczęśliwe. Jeśli chcesz aby inni szli duchową droga – powierz ich los Bhagavanowi. Możesz się za nich pomodlić, to zawsze możesz zrobić. Proś o wyzwolenie, o miłość, o radość i duchowe szczęście dla wszystkich. Odwracaj się od tego co w tobie negatywne. Proś aby Miłość pokazała ci to co według Niej wymaga już zmian. Unikaj rozważania negatywności w innych. Zastąp to poszukiwaniem dobrych cech i skłonności oraz odwróceniem się od myślenia o innych i ich problemach. Ucz się miłości ku Bogu w codziennej medytacji.

Unikaj ocen, nie oceniaj siebie ani innych. Lubicie nisko oceniać innych bo wtedy sobie przypisujecie wyższą pozycję. Porzućcie to przyzwyczajenie. Weźcie przykład z Boskości, którą jest wzorem skromności. Uczcie się skromności każdego dnia. Bądźcie skromni.

Proś kochającą Boskość o pomoc w rozwiązaniu twoich problemów, módl się o możliwość zrobienia kolejnego kroku ku Niej. Kieruj się w objęcia Miłości. Podejdź poważnie do tego co mówię.

[…]

Postąpiłem według Twoich wskazówek i starałem się od rana medytować o Twojej bliskości, uśmiechać do Ciebie. Chwilami było po prostu cudownie a cały czas czułem napływającą Twoją energię. Wieczorem siedziałem jeszcze i pracowałem i zacząłem się zastanawiać nad efektami tej medytacji. Pomyślałem sobie, że skoro są tak silne, to jednak powinienem zapytać Cię ponownie o nią lub tez poprosić o Twój komentarz do niej we śnie. Tak zrobiłem. Czułem, że z jakiegoś powodu, być może dotknięcia bardzo ważnego zagadnienia potrzebuję Twojej aprobaty. Nie wiedziałem czy nie robię czegoś „nie tak”.

W nocy miałem następujący sen. Stoję na przystanku autobusowym w jakiejś mieścinie zaszytej głęboko w puszczy. Wszyscy tam pędzą bimber i jakoś mnie to nie dziwi, jak to w moim ukochanym kraju. Stoję na przystanku i czytam o ulotkę, którą ktoś tam nakleił. Napisali na niej, że kilku ludzi pędzi na własną rękę i jest to niewłaściwe. Myślę sobie, że tak, jest to niewłaściwe, ponieważ naruszają państwowy monopol obowiązujący na produkcję alkoholu. Wtedy nie wiem skąd nadjeżdża sołtys tej wioski i zaczyna tłumaczyć mi, że to wcale nie idzie o naruszanie państwowego monopolu, lecz o fakt, że oni to robią dla siebie a nie dla dobra wszystkich. We śnie brzmi to dość rozsądnie. Po chwili pod przystanek podjeżdża mój serdeczny przyjaciel na motocyklu i mówi do mnie, żebym wsiadł, to mnie stąd zabierze. Zgadzam się z ochotą, lecz siadam dość dziwnie – twarzą do tyłu i na dodatek obok niego, nie za nim. Przyjaciel nagle rusza i zaczyna jechać z szaloną prędkością. Mówię żeby zwolnił, ale on zamiast tego kładzie maszynę w niesamowity zakręt, wjeżdżamy w jakąś bramę, potem jeszcze przyśpieszamy i znów zakręt w kolejne wąskie przejście. Aż trzęsę się ze strachu, a on ani nie zwalnia ani nie zwraca na mnie uwagi. Prowadzi doskonale, po mistrzowsku. Baba co może znaczyć ten sen?

Po pierwsze społeczność ukryta głęboko w lesie, gdzie trudno dotrzeć i skąd trudno się wydostać to symbol świata. Wszyscy produkują alkohol i stale chodzą pijani. Jest kilku „odszczepieńców” do których społeczność ma pretensje – to ci, którzy żyjąc na uboczu mogliby wnieść w nią coś nowego, nowe idee, rozwój i postęp duchowy. Ale i oni też pędzą bimber, brudny trunek, który powoduje oszołomienie. Świat jest pijany od egoizmu, jest nim całkowicie oszołomiony.

Pojawia się Przyjaciel i siadasz obok Niego. On demonstruje mistrzostwo w jeździe w bardzo trudnych warunkach, pędzicie razem poprzez rejony, przez które nawet przejście wymaga wiele zachodu. Przyjaciel to Mistrz, to ktoś, kogo bardzo kochasz. Jeszcze boisz się i masz wątpliwości, czy nie wydarzy się coś złego. Jednak zaufaj. On potrafi prowadzić jak nikt inny. Sen jest komentarzem do medytacji, która wprowadziłeś wczoraj w życie. Więcej zaufania. Więcej medytacji. Więcej pracy. Więcej miłości. W życiu każdego z was niech stanie się Miłość. 

[…]

Mistrzu chciałbym trochę zmienić temat i zapytać Cię o uprawianie rozmaitych gałęzi jogi czy też praktyk buddyjskich. Jaki jest cel tego rodzaju praktyk i jakie mogą być osiągnięcia na tych ścieżkach?

Przez tysiące lat, odkąd istnieje ta cywilizacja powstawały rozmaite drogi i dyscypliny duchowe mające na celu dojście do Prawdy Absolutnej, bo przecież Ona istniała zawsze i zawsze byli tacy, którzy chcieli ku Niej się kierować i byli ku temu inspirowani wewnętrznie.

Zwróć jednak uwagę, że wszelkie ścieżki duchowe są owocami innych mentalności, innych czasów, innego ducha. Sięganie do większości z nich dzisiaj to jak oglądanie się za siebie. Droga jest nakreślona jasno; prowadzi przez codzienne zbliżanie się do Boga i powierzenie Jemu wszystkiego w tym swego życia Jego miłości i trosce. Zbliżaniu się z miłością ku Wszechmiłości. Możesz wykorzystać w tym celu jedną z religii, oczywiście przy spełnieniu pewnych istotnych warunków.

Różne ścieżki duchowe powstały, ponieważ Boskość dostosowała je do odmienności potrzeb i warunków, w których żyli ludzie. Są one Boskim darem dla ludzkości. Jednak przy podążaniu nimi jest potrzebna pewna wiedza. Celem ostatecznym drogi człowieka na Ziemi jest zjednoczenie z Boskością i tym powinien się kierować zastanawiając się, którą ścieżką podążać. Najlepsze rozwiązanie jest oczywiście jedno. 

Tak, Mistrzu?

Zwrócić się w zaufaniu z miłością i prośbą do Najwyższego, aby pokierował naszymi drogami i losem i ułożył go tak jak On uważa. O to także, aby dobrał odpowiednią dla nas ścieżkę i duchową praktykę.
Losy jednych są powiązane karmiczne z jogą, innych z odmianami buddyzmu, jeszcze innych z islamem. Miejcie jednak świadomość, że na karmie los się nie kończy i kierując się ku pozytywnym wartościom możecie swobodnie, powtarzam swobodnie czerpać z innych dróg i kultur. Wszystko, co zainspiruje was i sprawi, że zbliżycie się ku Miłości jest dobre. Wszystko jest dobre. Kochajcie Boskość ponad wszystko a reszta zostanie ułożona w najlepszy z możliwych sposobów. I uśmiechajcie się do Mnie. Bardzo, bardzo to lubię. Lubię was. 

[…]

Baba myślałem o możliwości przedstawienia dowodu na Twoje istnienie i uznania Esencji jako czynnika sprawczego wszelkiego życia tak aby wiarę zastąpić wiedzą.

To niepotrzebne, dla kogo zresztą chciałbyś to zrobić?
Chciałbyś zamknąć Mnie w laboratorium zdanego na łaskę i niełaskę ludzkich umysłów świata naukowego? Wynik jest z góry wiadomy; ci, którzy są uczciwi po latach doświadczeń stwierdziliby, że „>coś w tym jest”, ale sprawa „wymaga dalszych badań” – czyli pozostalibyśmy z niczym. Jak może być inaczej – czy można niepojęte i niezmierzone zamknąć w pudełku?

Nie, droga dowodów i perswazji, droga zewnętrzna w tym i naukowa jest błędna.Co Mi po tym, że ktoś z autorytetem naukowym uzna Moje istnienie?
Wszelka prawdziwa przemiana przychodzi od wewnątrz i dokonuje jej miłość i tylko ona a nie miliony dowodów i słów przelanych na papier przez uczonych. Nie dla uczonych, lecz dla zwykłych ludzi mogę objawić się w życiu, dać dowody na swe istnienie i pokazać, kim jestem i zaiste czynię to!

To, co widzisz wokół jest stanem koniecznym, choć przejściowym, stopniem na drodze ludzkości pnącej się nieprzerwanie wzwyż ku Bogu.
Są oczywiście i inne drogi wiodące ku chwilowemu zastojowi i stagnacji. Ale i to w końcu pryska i życie toczy się swym torem wciąż dalej i dalej a kochający Bóg uśmiechając się znów potrząsa swym Wielkim Kalejdoskopem tworząc coraz to inne, piękne wzory.
Jeśli już mówimy, że to życie ma jakiś cel to na pewno ten; ujrzeć Jego grę jasno i wyraźnie oraz współuczestniczyć w radości i pięknie życia wespół z Nim. Kochać, dzielić się, cieszyć i być szczęśliwym. Po to w ogóle istnieje ten świat i Wszechświat. Prawda, że to proste?

Dziś Byt Najwyższy wzywa tych, którzy chcą Go usłyszeć, aby nadstawili uszu na to co Jego miłość chce im powiedzieć we wnętrzu. Pośród innych spraw usłyszą na pewno o Boskiej Esencji mieszkającej w nich samych oraz o najprostszej drodze do zjednoczenia z Nią: miłości do Stwórcy.