Jesteście dziećmi nieustannej aktywności i niemalże chorujecie, gdy „życie zwalnia” i zaczyna biec spokojniejszym i duchowym torem. Nie potraficie obejść się bez podniet, jesteście od nich uzależnieni. A mimo tego uważacie się za ludzi wolnych.
Wolność pojmujecie jako swobodę czynienia wszystkiego, na co przyjdzie wam ochota, z rzadka tylko licząc się ze zdaniem innych, ich czy też wyższym dobrem. I jesteście uzależnieni od takiego pojęcia wolności. Jest ono jak ciężkie kajdany, które wiążą was z utartymi szlakami myśli, potrzebą coraz to nowych wrażeń, poznawania nowych ludzi, miejsc, oglądania coraz to nowych filmów. I tak oto myśląc o sobie i będąc dumnymi z „wolności” w istocie ulegacie złudzeniu, bo zamiast cieszyć się swobodą ducha, jasnością myśli i prawością charakteru, które to są cechami właściwymi prawdziwej wolności, żyjecie w głębokim zniewoleniu a własne kajdany nazywacie na dodatek szczytowym osiągnięciem cywilizacji i kultury. Wasz świat stoi na głowie.
Nie myśl, że czynię wam wymówki, jestem od tego jak najdalszy. Konstatuję pewien fakt i przywracam pojęciom ich właściwe znaczenie. Jeśli nie umiesz podporządkować się dyscyplinie wewnętrznej, jeśli wiesz, że niektóre aktywności nie przynoszą wiele dobrego a mimo to wciąż je podejmujesz, jeśli odkładasz medytację, o której wiesz, że jest ci potrzebna, bo właśnie pokazują w telewizji ciekawy film, to wiedz ze nie powinieneś nazywać siebie człowiekiem wolnym. Wolność, przynajmniej częściowa od świata i jego wpływu to przedsionek duchowości, przedsionek miłości.
Wzywasz zatem do zmian.
I tak i nie. Jeśli chcesz dalej tak żyć to twój wybór, bądź tylko tego świadomy to wszystko. Decyzja należy do ciebie i co sobie wypracujesz to będziesz miał, możesz w szerokim zakresie kształtować swoje życie, lecz najczęściej nie jesteś świadomy tej możliwości, idziesz za głosem „rozsądku”, wygody lub konwenansu. Twierdzisz, że nie masz wyboru? Że nie posiadasz wpływu na własne życie? A Ja ci mówię, że jest wprost przeciwnie, masz miliony sekund czasu, które po prostu marnujesz. Możesz zwracać się do Mnie, możesz zająć się pożyteczną lekturą, możesz nauczyć się kolejnego języka, możesz zrobić cos pożytecznego dla innych i dla siebie. Najczęściej jednak nie robisz nic tylko zajmujesz się zabijaniem czasu.
Tak Mistrzu, rzeczywiście, mówisz prawdziwe rzeczy.
Moje słowa dotyczą każdego z was. Jesteście niewolnikami, żyjecie w niewoli i nazywacie ja wolnością. Wolności w ogóle nie znacie. Prawdziwa wolność to wolność od ego.
Przyznam, że otwierasz mi oczy na zupełnie nowe rzeczy. Żyjemy w świecie żywcem jak z Orwella.
To prawda i widząc ją wyraźnie możecie podjąć rozsądne działanie w celu zmiany tego stanu rzeczy. Poznajcie prawdę o was samych a ona was wyzwoli, przy niewielkiej pomocy z Mojej strony. Ale powinniście zacząć cos robić, wprowadzać zmiany, nie tylko czytać lub słuchać. Chociaż ten czas nie jest stracony, to warto poświecić nieco czasu na zwrot ku Miłości, na kontakt z Nią, odnajdywanie w sobie dobrych myśli i uczuć do Niej. To będzie wam procentowało przez lata i pozytywnie wpłynie na całe życie, wasze i waszych bliskich.
Zaraz zaraz, nawyki i słabości i uleganie im, zgoda na ich wpływ na nasze życie – właściwie zmiana tego stanu rzeczy zależy tylko od nas samych, nie musimy być słabi, możemy być silni i zmienić ten stan rzeczy.
Tak, jeśli to, co jest teraz wam nie odpowiada możecie zmienić siebie, w bardzo szerokim zakresie możecie kształtować swoje życie, to kwestia waszego wyboru.
I Ty możesz nam w tym pomóc?
Nie przesadzajmy z ta pomocą. Na ogół sami macie dość siły żeby wokół siebie zrobić porządek tylko wam się nie chce. Moja pomoc jest wam właściwie niepotrzebna, wystarczy uświadomienie stanu faktycznego a resztę jesteście w stanie wykonać sami i to bez problemu. A jeśli cos pojawi się na drodze to dla chcącego nic trudnego. Największy problem polega na tym, że wam się nie chce i wszystko, co uznajecie za wartościowe zazwyczaj odkładacie na później. A „później” brak wam siły, czasu, warunków, sposobności i tysiące podobnych wymówek.
Mistrzu, co w tej sytuacji byś nam poradził?
Jeśli chcesz cos zrobić to zacznij teraz. Teraz i powtarzaj tak długo aż osiągniesz zadowalający rezultat.
Mówisz tu o medytacji.
Nie tylko, o tym wszystkim, co składa się na wasze życie. Masz możliwość oglądania Boga twarzą w twarz, masz możliwość zbliżania się ku Niemu jak również osiągnięcia świadomego zjednoczenia z Nim. Może On być dla ciebie i dla was niekończącym się strumieniem radości, szczęścia i pomocy, wiernym towarzyszem w każdej chwili życia w tym życiu i każdym następnym.
Ta Ziemia jest ziemią radości i szczęścia, planetą Miłości, która tylko czeka, aby wskazać wam drogę i ujawnić swą Moc. Ja jestem szczęściem i radością i Moja miłość wskaże wam drogę, teraz i kiedykolwiek zwrócicie się do Mnie z prośbą. Pamiętajcie, że Ja stale jestem przy was gotów wskazać wam kolejny krok. Bo was kocham.