2.28 Samobójstwo

Mistrzu, wydaje mi się, że niektórzy ludzie mogą potraktować Twoje opisy cudowności „>tamtego” świata jako zachętę do ucieczki z tego chociażby przez próby samobójcze. Wielu ludziom jest tak ciężko i już mają dosyć życia. Czy mógłbyś im coś powiedzieć?

Człowiek nie stworzył życia i nie powinien sam decydować o jego końcu. Śmierć ciała też nie jest końcem istnienia, „>końcem”> egzystencji w światach powiązanych z materią i przejściem do następnego etapu jest wyzwolenie a ono nie przychodzi przez targnięcie się na życie.
Jeśli jest komuś ciężko, to może mu pomóc świadomość, że wszystko na tym świecie ma naturę zmienną i przemijającą a to co dziś wydaje się tak straszne czy tragiczne jutro, pojutrze okaże się „>do przeżycia”> a w niektórych sytuacjach dobre czy nawet zbawienne.
Trzeba wziąć pod uwagę czynnik czasu, który leczy wszelkie rany oraz to, że człowiek nigdy nie jest pozostawiony sam sobie, nawet, gdy bliscy, przyjaciele i znajomi odwrócą się od niego. Zawsze pozostaje Bóg jako ta instancja ostateczna, ktoś dobry i kochający a przy tym, choć niewidoczny to stale obecny.
Jego można i należy prosić o pomoc, wsparcie w trudnych chwilach, ułożenie spraw i warunków lub, gdy jest to z jakichś powodów niemożliwe o zmianę naszego nastawienia do sytuacji. Żadna sytuacja nie jest beznadziejna i tak naprawdę nie ma sytuacji bez wyjścia. Zwracajcie się ku Bogu i Jego miłości a zaraz będzie wam lżej.

Drugim czynnikiem jest prawo przyczyny i skutku. Obecny stan wynika między innymi z poprzednich czynów istoty. Rozsądniej jest spróbować przejść go do końca i zamknąć sprawę niż przechodzić to samo jeszcze raz mając dodatkowo do spłaty jeszcze ów nieprzemyślany czyn. Teraz lub za jakiś czas, prawo jest w tym przypadku nie do obejścia.
Cokolwiek by człowiek nie uczynił Bóg jest zawsze po jego stronie. Trudne chwile przeminą i znów zaświeci słońce, powrócą radość i miłość. Zawsze znajdziecie je w Bogu. Uśmiechajcie się do Boga i mówcie Mu, że Go bardzo kochacie. Naprawdę zaraz będzie wam lżej. 

[…]

Mistrzu, czy jeden człowiek może wziąć na siebie cierpienia innych ?

Może, i są ludzie, którzy idą takimi ścieżkami, ich wybór również wynika z miłości do Boskości.