Jako człowiek o otwartym umyśle i wolnych poglądach wybrałem się na spotkanie lokalnej grupy Hare Krishna – głównie z intencją skorzystania z taniej i dobrej wegańskiej kuchni ;) Przy okazji załapałem się na dynamiczną medytację (nie mylić z dynamiczną medytacją wg Osho, która jest bardzo ciekawą i rozwojową praktyką) oraz wykład młodego chłopaka o imieniu Saci Dulal pod bardzo obiecującym tytułem „Medical Reality – Birth, Death and Rebirth” czyli „Rzeczywistość medyczna – Narodzenie, Śmierć i ponowne Narodziny”.
Nie mam zamiaru tutaj chłopaka krytykować ani oceniać, gdyż wierzę, że zrobił ten wykład najlepiej jak potrafił – bez posiadania pamięci poprzednich wcieleń ani żadnych bezpośrednich doświadczeń związanych ze śmiercią i umieraniem. Zwrócę jedynie uwagę na dwa fragmenty z przygotowanych przez niego slajdów, które zwróciły moją bezpośrednią uwagę. Pierwszy nie związany jest z tematem artykułu, ale wart wspomnienia z racji doniosłości przesłania. Pochodzi z Bhagavad Gity (15.15, tłumaczenie własne), świętej księgi dla wyznawców ruchu:
“Znajduję się w sercu każdego człowieka i ode mnie pochodzi wspomnienie, wiedza i zapomnienie.”
Pozostawię to Czytelnikowi do samodzielnej kontemplacji i rozważań i przejdę jednak do treści zasadniczej. Otóż w tej samej księdze często pojawiają się odnośniki do walki Asurów (źli) z Devami (dobrzy). Przypomina to bardzo motywy z chrześcijaństwa, gdzie w miejscu Asurów pojawia się Szatan i Demony (w gruncie rzeczy Asurowie to upadłe istoty więc praktycznie różnią się tylko nazwą, choć nawet nie do końca bo nawet Gita nazywa ich demonami) oraz Anioły, czyli ta dobra strona. Jednym słowem, wychodząc poza ograniczenia związane ze słowem pisanym – ta sama historia, ten sam motyw.
Kluczem do zrozumienia, że walka Dobra ze Złem jest MITEM jest to małe ćwiczonko.
Wyobraź sobie salę, w której jest dwóch uzbrojonych w miecze, identycznie ubranych mężczyzn. Załóżmy, że jeden jest Dobry a drugi Zły (możesz w ich miejsce wstawić dowolne istoty, które uważasz odpowiednio za dobre i złe). W pewnym momencie pan Zły dobywa swojej broni i atakuje Dobre niewiniątko. Oczywiście, pan Dobry nie chce za darmo oddać swojej głowy, więc sięga miecza i tak oto rozpoczyna się walka między Dobrem a Złem. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi kompletnie nieświadoma osoba i nie wiedząc kompletnie co się dzieje, obserwuje dwie walczące strony.
Pytanie zasadnicze: czym w trakcie walki różni się osoba Dobra od Złej, skoro oboje machają tą samą śmiercionośną bronią i wykonują zasadniczo podobne ruchy?
Odpowiedź: NICZYM, mili Państwo, zupełnie niczym. Podejmując walkę strona Dobra schodzi do poziomu reprezentowanego przez stronę Złą. Dlatego, takie coś jak walka między Dobrem i Złem nie istnieje – gdyż sprowadzałaby obydwie strony do tego samego mianownika!
Z tego powodu, nie można „pokonać” zła używając tych samych narzędzi, tak samo jak nie można ugasić ognia ogniem. Z tego powodu kolejna wojna o pokój z reguły przynosi śmierć i cierpienie zamiast radości, swobody i wyzwolenia. Z tego powodu prawdziwy egzorcysta nigdy nie walczy z istotą opętującą. Z tego powodu Budda powiedział następujące słowa (cytat z Dhammapady, tłumaczenie własne):
„W tym świecie
Nienawiść nigdy nie rozwiała nienawiści.
Tylko miłość przezwycięża nienawiść.
Takie jest prawo,
Starożytne i niewyczerpalne”
Stąd też proponuję praktykę zrozumenia (opcjonalnie) i wybaczania, jako skuteczne narzędzie zmiany siebie oraz świata. Ta dam!
Krótko lecz treściwie – Elijah ;)
Wymiar ziemski jest zbudowany na zasadzie walki przeciwienstw ,by wyksztalcic nową jakosci i rozszyfrowac zagadkę życia . I ta nowa jakosc pozwala opuscic strefę polaryzacji minusowej i wejsc do krainy miłosci , wybaczenia itp i tu juz nie ma walki, bo jestesmy w polaryzacji plusowej ..
…A tak naprawdę ta walka , ta droga ,to dobro to zło to….. iluzja.
Piekny artykul!
Stare przyslowie mowi:
„Nie ma nic zlego co by nie wyszlo na dobre”, albo drugie przyslowie mowi:
„Byc za dobrym jest niedobrze”
A, wiec zlo i dobro to ta sama energia potrzebna do zrozumienia, ze to tylko „gra przeciwnosci”…iluzja
Po rozszyfrowaniu tej gry, jestesmy wolni….
Dokładnie tak, jak mówicie, nic dodać nic ująć :)
Konstrukcja dualna świata, jej zrozumienie i przekroczenie to jedno z naszych zadań na ścieżce rozwoju :)
artykul tworczy ale jak dla mnie zbyt jednostronny. zachowana zasada porownania niczege nie dowodzi poza tym ze informuje o licznych przerzuceniach z systemu na system danej symboliki czy tradycji.uwazam w mysl tego co ustalone ze nie ma dobra i zla, to nasze systemy wartosci okrelaja co jest w konkretnej religi, kraju czy nawet czlowieku wlasciwe a co nie.walka dobra ze zlem-jest jedynie bladem ludzi w takich czy innych konsekwencjach.konstrukcja dualna swiata?..ludzie dazcie do jednosci, integracji ze soba i swiatem a nie w jego dwoistosc bo uwzgledniajac dualizm akceptujecie kazde rozdwojenie, rozdrganie, kazde zachwianie za stan pozadany w mysl koleji rzeczy.
to trudny arytykul bo rodzi w umysle zamet
cześć Elijah, wierni kościoła katolickiego (niektórzy) nie walczą (ich zdaniem) ze złem, lecz modlą się za tych złych i to zło i szczerze (mniej lub bardziej) współczują tym złym, którzy zeszli ze ścieżki (znaczy nie chodzą do kościoła, żyją w konkubinacie itp. na przykład.) Szczerze wierzą, że miłość i modlitwa może czynić cuda. Jak to się ma w kontekście Twojego artykułu. Chodzi mi o to, że piszesz o walce dobra ze złem, i tutaj ewidentnie dobro przeradza się w zło i nie można ich odróżnić. Ok to rozumiem. Jednak w mniemaniu katolików („tych lepszych”) oni nie walczą, tylko modlą się i kierują miłość. Jakie jest Twoje zdanie na temat powyżej przedstawiony?