„Wszystkie związki są jak lustra”
Osho
Wiedziałem, naprawdę wiedziałem, że w momencie kiedy napiszę o tekst małżeństwie – pojawią się interpretacje, że chodzi w tym wszystkim o mój stosunek do kobiet czy też do byłej żony. Niestety, albo i stety – nie w tym rzecz. Instytucja małżeństwa mi się totalnie nie podoba i w sumie jakoś nigdy nie byłem do niej za specjalnie przekonany, jednakże kobiety i związki z nimi – uwielbiam :) Zacznę ostro:
WSZYSTKIE PARTNERSKIE RELACJE JAKIE TWORZYMY SĄ WYNIKIEM NASZYCH WZORCÓW I PRZEKONAŃ (często nie uświadomionych).
To zdanie każdy, kto jest zainteresowany tworzeniem związków i relacji powinien wydrukować i zawiesić sobie nad łózkiem, gdyż ma ono ogromne konsekwencje i wynika z niego masa niezwykle ważnych i istotnych rzeczy.
I. Zębatka
Wzorce, które wpychają Cię w relacje przypominają koło zębate. Najlepiej uświadomić sobie to z użyciem owej analogii: twoje wzorce tworzą twoją wyjątkową zębatkę, wzorce twojej partnerki – kształtują jej zębatkę. Mechanizm działa harmonijnie i sprawnie tylko wówczas, kiedy zębatki są zgodne. Co więcej, im większa zgodność jednej i drugiej zębatki – tym większe wzajemne przyciąganie i wzajemna atrakcyjność.
II. Iluzja nieudanego związku
Nie istnieje coś takiego jak nieudany związek – zębatki do siebie pasują, przyciągając wzajemnie tylko takie jak najbardziej zgodne. Jeśli zębatka drugiej osoby będzie diametralnie różna – nigdy się sobą nie zainteresujecie. Znając tą regułę przyciągania podobieństw i mając świadomość, że świat jest lustrem twoich wyobrażeń, można śmiało ruszać na koniec świata i bez obaw płynąć z życiem, gdyż zwyczajnie nie ma takiej siły, która sprawiłaby, że znajdziesz się pośród niewłaściwych ludzi i w złym otoczeniu. Czasami jednak pozornie możesz mieć wrażenie, że otaczają cię niewłaściwi ludzie lub jesteś z niewłaściwą osobą – wynika to jedynie z tego, że nie rozumiesz podświadomych mechanizmów, które przyciągnęły cię w towarzystwo takich a nie innych ludzi.
Pojęcie „nieudanego” związku wynika z prostej, mechanicznej oceny dokonywanej przez nieświadomych ludzi, którzy dzielą związki na udane czyli takie, które trwają (idealnie do końca życia) i nieudane – czyli takie, które właśnie się zakończyły. Ci ludzie z reguły nie rozumieją mechanizmów tworzących związki i nie widzą co się dzieje w tle, stąd owe niezbyt rozgarnięte kryteria oceny. Tymczasem, każdy związek który kiedykolwiek zaistniał zawsze niesie ze sobą cenną i ważną lekcję oraz ma swoje, mniej lub bardziej jawne przesłanie.
III. Iluzja dysharmonii
Jak wspomniałem, mechanizm działa w pełni harmonijnie tylko wówczas, jeśli zębatki są ze sobą zgodne i wzajemnie dopasowane. Harmonia wzrasta wraz z rozwojej twojej świadomości. Pozornie jednak nieharmonijny związek jest tak naprawdę w gruncie rzeczy idealnie harmonijny – po prostu twoja dysfunkcja jako zębatki przyciąga inną zębatkę która posiada odpowiednio pasującą dysfunkcję.
Przykładowo, jeśli jesteś przekonana i wierzysz, że faceci w relacji poszukują tylko seksu, to z reguły:
a) będziesz spotykała mężczyzn, którzy będą chcieli się tylko i wyłącznie z tobą bzykać
b) Twoje postrzeganie mężczyzn będzie mocno skrzywione, czyli – spotkasz wrażliwego, inteligentnego i ciekawego mężczyznę, który w momencie kiedy zaproponuje Ci seks – zostanie z automatu zaklasyfikowany w tej samej grupie co reszta, czyli maniak seksualny (nawet, jeśli seks nie będzie jego głównym celem w relacji z tobą)
Jeśli jesteś mężczyzną, i jesteś przekonany, że kobiety lecą tylko na kasę – to będziesz spotykał tylko takie, które z automatu na początku znajomości będą się interesowały tym, gdzie pracujesz i ile zarabiasz. Jeśli nie masz takiego przekonania, nie będziesz trafiać na takie kobiety, lub nawet jeśli takie napotkasz – nie będą Cię one podświadomie pociągały i szybko będziecie wzajemnie tracić zainteresowanie.
Podam tutaj swój przykład – miałem kiedyś silne przekonanie i wzorce ratownika i w rezultacie trafiałem na biedne, za przeproszeniem, sierotki, które nie potrafiły stanąć same na nogach, będąc zatopione po uszy w rozmaitych problemach. Jak przystało na prawdziwego, pragnącego dowartościować się bohatera, którego rolę dumnie odgrywałem, ratowałem je i ratowałem, aż w końcu stwierdziłem, że mnie to strasznie męczy i pochłania zbyt wiele energii. Zainspirowany słowami pewnej mądrej osoby, która poleciła mi przestać być ratownikiem wdrożyłem to w życie – i był to początek końca mojego uwczesnego związku.
Jednym słowem – zębatka twojego partnera jest zwykle lustrzanym odbiciem twojej zębatki.
IV. Iluzja połówek
W duchowym światku straszliwie modne i popularne są rozmaite teorie połówek. Są one rozwinięciem pięknych wizji mężczyzn – rycerzy (na białym koniu, oczywiście) oraz bajki o królewnie Śnieżce, prezentując jeden główny motyw – gdzieś tam, hen za górami i za rzekami jest ta jedna, jedyna, idealnie pasująca do ciebie istotka, niemalże taki twój klon tylko z innymi genitaliami. Oczywiście, istota ta zawsze jest gotowa spełniać najbardziej absurdalne z twoich oczekiwań, kochać cię do samej śmierci i w ogóle, idealnie wpasowuje się w twój schemat życia, będąc ideałem szytym na miarę twoich mniej lub bardziej ograniczonych wyobrażeń.
Czyż to nie cudowna bajka?
Tymczasem wniosek, jaki wynika z iluzji dysharmonii i iluzji nieudanego związku mówi, że zarówno zębatka twoja jak i partnera są ze sobą bardzo dobrze dopasowane. Z tego powodu, można podarować sobie obawy o to, że przyciągniemy do siebie niewłaściwą osobę – nie ma takiej opcji! Osoba, która pojawia się w naszym życiu i tworzymy z nią relacje jest zawsze jak najbardziej właściwą. Stąd też, przekonanie o poszukiwaniu idealnych połówek jest głupotą – zawsze trafiasz na osobę, która ma ci do przekazania doskonałą lekcję. A naiwni ludzie, zamiast uczyć się kochać tu i teraz, przeżywać swoje życie jak najpiękniej potrafią, oszołomieni głupimi teoriami rezerwują swoją miłość dla nieistniejącego wyobrażenia.
V. Jeśli chcesz zachować związek.
Jeśli tworzysz relację, która w twoich oczach jest doskonała i chcesz, aby ona trwała jak najdłużej, to masz trzy drogi do wyboru:
a) przestać się świadomie rozwijać – spowoduje to, że przestajesz zmieniać swoją zębatkę wobec czego zostaje zachowana zgodność i kompatybilność z zębatką twojego partnera; wbrew pozorom, czasami to jest zupełnie nienajgorszym rozwiązaniem.
b) rozwijać się harmonijnie z partnerem – wtedy zarówno Twoje wzorce jak i wzorce partnera ulegają modyfikacji, przez co nadaj jesteście zgodni. To jednakże jest prawdziwym mistrzostwem, gdyż z reguły dynamika rozwoju jest różna, ale znam przypadki gdzie to się udaje.
c) kiedy partner się nie rozwija a ty tak – odczuwać będziesz coraz bardziej rosnącą dysharmonię; partner wówczas może ci coraz bardziej „ciążyć”. Można złagodzić i zrównoważyć ową stale rosnącą niekompatybilność i niezgodność zębatek poprzez rozwijanie bezwarunkowej miłości i akceptacji czakry serca. W takim układzie miłość jest środkiem balansującym dysproporcję w budowie zębatek. Przyznaję, że jak dla mnie jest to jeszcze większy wyczyn niż ten z punktu powyżej, ale znowu znam pary, które funkcjonują w związku lecz świadomie nad rozwojem osobistym pracuje tylko jedna osoba.
VI. Jeśli chcesz zakończyć związek – pomyśl dwa razy
Jako wolna istota zawsze masz do tego prawo, zastanów się jednak dobrze nad swoją motywacją, aby nie wpaść z deszczu pod rynnę, jak to mądrze mówi ludowe powiedzenie. Czy nie będzie to wyrazem twojego tchórzostwa i ucieczki od odpowiedzialności oraz zaistniałych problemów, które tak naprawdę współtworzyłeś? Chodzi w tym o to, że zmieniając partnera bez zmiany samego siebie – mamy 100% gwarancję tego, że przyciągniemy osobę, która wcześniej czy później pokaże nam dokładnie te same wzorce i przekonania, które w sobie nosimy. Często te same mechanizmy wychodzą dopiero po jakimś czasie, choć wydaje się że nowa partnerka jest taka cudowna i inna od wszystkich poprzednich. Tymczasem, nie ma miejsca na tym świecie czy jakichkolwiek innych, gdzie moglibyśmy uciec przed sobą samym!
Jednym z najbardziej wstrząsających przykładów, jaki dostałem w swoim życiu w tym temacie: kilka lat po rozstaniu się z żoną przenoszę się na drugi koniec świata i poznaję tam kobietę, która nie tylko z niektórych wzorców, ale także z wyglądu bardzo mocno przypomina mi byłą partnerkę. Co jeszcze bardziej mnie poruszyło – jej bardzo dobra przyjaciółka była bardzo podobna (także z wyglądu!) do najlepszej przyjaciółki mojej ex! Tym razem jednak nie chodziło o pokazanie mi całości, tworzenie nowego związku, lecz będąc wystarczająco świadomym skorzystałem z nauki, która uświadomiła mi działające jeszcze mechanizmy oraz przypomnieniała o nieprzerobionych wzorcach. O dziwo, kiedy to sobie uświadomiłem, straciliśmy wzajemnie zainteresowanie – i Bogu dzięki! :)
Jeśli jednak dzieje się to w wyniku zachodzących zmian w zestawie wzorców – patrz punkt „Koniec związku”
VII. Karma i jej wpływ na nasze wybory
Czasami konsekwencje naszych działań z dawnych czasów odnawiają się w tym życiu. Nie raz zdarzało mi się przeżywać zauroczenie jakąś kobietą tylko po to, abym chwilę później odkrył, że jest to efekt wmawianych mi w trakcie hipnoz w poprzednich wcieleniach przekonań, że owa kobieta jest dla mnie idealną partnerką. Jako że życ mamy w większości przypadków całkiem wiele, takich wkodowanych idealnych partnerek może nieco być. Jak to się objawia? Z reguły tak, że jedna strona nie jest kompletnie zainteresowana relacją podczas gdy druga wyje z „miłości” (emocjonalnego zaślepienia tak naprawdę) do księżyca, nie mogąc przestać myśleć o tej drugiej osobie, itd. Jak powiedział mi kiedyś kolega: „Czasami to trzeba dziękować Bogu, że pewne rzeczy się nie wydarzyły” – tak też polecam zrobić i odpuścić sobie wchodzenie na siłę w relacje z osobą, która nie jest tym zainteresowana. Nie zawsze jest to proste, bo podświadomość może głęboko wierzyć, że ta osoba jest tą wybraną i jedyną. Jeśli ktoś nie pamięta lub nie chce grzebać w poprzednich wcieleniach, to polecam modlitwy o uwolnienie, afirmacje czy inne praktyki, których celem jest zwrócenie wolności sobie i tej osobie. Czasami zdarza się tak, że kody trzymają dwie osoby – wówczas jesteśmy z kimś męcząc się i kompletnie nie wiedząc czemu; z reguły związek się rozpada po przełamaniu wkodowanych przekonań.
VIII. Magia i manipulacje
Uwaga – mogą być pokusy, aby w drodze manipulacji czy praktyk magicznych zdobywać partnerkę – jest to czasami możliwe w przypadku osób mało świadomych i czasami nawet działa, ale tak naprawdę jest to ślepa i totalnie zgubna droga, mająca swoje przykre konsekwencje w przyszłości. Odradzam, no chyba że ktoś jest prawdziwym fascynatem mnożenia problemów w życiu ;)
IX. Koniec związku
Jeśli rozbieżność w pracy dwóch kół zębatych przekracza pewien punkt krytyczny – nieuchronnie następuje rozpad związku. Można zadać sobie tutaj pytanie – jak to się dzieje, w końcu pisałem, że zębatki zawsze do siebie pasują? Otóż nie żyjemy w skansenie, nic nie trwa wiecznie, życie jest procesem ciągłych zmian. Przyciągają się podobne mechanizmy, ale z czasem następuje proces ich modyfikacji, naturalnego zużycia, wyczerpania i przekształceń. Siła miłości i akceptacji, o której pisałem powyżej, potrafi to wszystko scalić i zachować, ale jeśli nie możemy się na to zdobyć lub zwyczajnie pragniemy wyrazić się inaczej, pozostaje nam zakończyć relację.
Co wówczas? Kiedy wylejemy już morze łez lub skończymy wyżywać się na byłej poprzez zaliczanie wszystkiego, co się akurat nawinie – polecam na spokojnie wyciągnąć wnioski z owego doświadczenia. Jak mówił jeden z Mistrzów – doświadczenie, które nie zostało przeanalizowane i zrozumiane, jest potencjalnie stracone. To znaczy, należy wyciągnąć takie wnioski, które będą dotyczyły przede wszystkim mnie samego. Pokreślam – mnie samego – choćby nie wiem jaka pokusa była obwiniania drugiej strony o wszystko, co najgorsze.
Dlaczego? Ponieważ jedynie wyciągnięcie wniosków wobec własnej osoby oraz dokonanie zmiany WE WŁASNYM WNĘTRZU przekłada się w przyszłości na zmianę na zewnątrz nas. Jak pisałem, zębatki idealnie się przyciągają – jeśli masz wzorce ofiary, będziesz trafiać idealnie na osoby ci to pokazujące. I jeśli tego wzorca nie zmienisz – następny partner pokaże ci dokładnie to samo.
Znowu podam przykład z mojej własnej zębatki, tfu, znaczy, z mojego własnego podwórka ;) Otóż jednen z trybików zaprogramowany był kiedyś przekonaniem, że „kobiety są słabe i niezaradne finansowo”. Takie coś wyssałem z mlekiem matki, która była i jest nadal taką nieporadną osobą. Projektowałem to przekonanie na wszystkie moje związki, przyciągając kobiety, które idealnie mi to pokazywały – będąc ode mnie zależne i nie potrafiące sobie samodzielnie radzić w wielu obszarach życia, a także z wielką chęcią sięgając do mojego portfela. Tymczasem, po wizycie u pewnej terapeutki i zmianie swoich poglądów (również tych podświadomych, co jest niezwykle ważne), takie kobiety przestały pojawiać się na mojej drodze, ba, zacząłem spotykać kobiety, które czuły się niekomfortowo i niezręcznie, kiedy nie mogły za siebie płacić. Po prostu, zacząłem przyciągać kobiety silne, samodzielne i niezależne, które potrafiły o siebie zadbać w życiu, tak samo jak i zadbać o swoje finanse bez konieczności manipulowania partnerem i traktowania go jak karty kredytowej.
Jakie płynie z tego przykładu? Jak mówił Budda – „lepiej pokonać siebie niż wygrać tysiąc bitw”. Mógłbym poświęcić całe życie na narzekaniu i marudzeniu, jakie to kobiety są słabe, niezdarne i naciągające mnie na kasę – lecz nie przyniosłoby to żadnej, absolutnie żadnej zmiany w moich relacjach partnerskich. Mógłbym płakać nad sobą i jęczeć, że dostałem od kobiet w kość. Tymczasem, tak naprawdę przyczyna leżała we mnie samym i w tym, w co głęboko wierzyłem. Dopiero zmiana mojego poglądu – ucziwa zmiana samego siebie na każdym poziomie świadomości – spowodowała transformację w życiu. I myślę, że praca nad sobą, która może mieć różne formy – niekoniecznie trzeba stosować wyrafinowane techniki, czasami naprawdę wystarczy silna wola i chęć zmiany siebie (siebie, a nie partnera!) – jest drogą do osiągania i tworzenia coraz bardziej harmonijnych relacji.
I na koniec jeszcze jedna uwaga – ten tekst pisałem głównie z myślą o relacjach partnerskich, jednakże nie ma przeszkód aby je interpretować w kategoriach dowolnych relacji interpersonalnych – z rodzicami, bratem czy siostrą, szefem w pracy, itd
Pozdrawiam jak zwykle serdecznie ;)
Elijah
Witam. Przeczytałem ten artykuł kilka razy, próbując go zrozumieć. Przeżywam obecnie opisane przez ciebie rzeczy. Dokładnie to wszystko o czym piszesz. Sam nie wiem jak to interpretować … Pierwsza myśl – mamy przechlapane. Samobójstwo nie wchodzi w grę – karma, odejście od drugiej połowy – wszyscy cię przeklną. Czasami zadaję sobie pytanie, po co sie wogóle rodzimy, nie lepiej zostać w nicości … jeżli taka jest ?
pozdrawiam
Sama sobie planujesz własne życie, z całym pakietem trudów i znoju tylko po to by wzbogacić doświadczenia swojego jesteśtwa, swojej duszy. Wcale nie mamy przechlapane, to są Twoje wybory tam na górze, tu na dole tego nie pamiętasz bo gdyby tak było, o kant d… całe to zejście. Nie da się żyć nie popełniając błędów. Ważne by słuchać swojego ja- tzw. intuicji, wewnętrznego głosu Twojej duszy. Czasem nawet są to głosy Twojego przewodnika. Pozdrawiam
P.S. Jest gdzieś jakieś forum, czy coś w takim rodzaju, gdzie mógłbym sie wyżalić, wypłakać i opowiedzieć swoją historię … Czy może lepiej od razu do psychologa iść.
Nasze forum- rozwoju duchowego. Zapraszamy.
http://forum.rozwojduchowy.net/
I’ve been doing really well on this simple program, just hit a PR on my C&J in fact.Nick, do you ever have your lifters wait a certain amount of time between singles? I just seem to wind up waiting longer as I get heavier, and doing it by feel. It can take me between 1.5 – 2 hours to finish my wok&uot.Ir#8217;ve been doing a 3-4 day a week program of 20 sn, 10 C&J, Squat one day, then 20 C&J, 10 sn, Squat the next day. I alternate Back Squat and Front Squat as well.
To czego nie da się zmienić wystarczy z ufnością powierzyć Bogu
Atmen,
najlepszą drogą do zmiany jest droga wybaczania, samobójstwa nie próbuj.
Poczytaj Radykalne Wybaczanie, mysle, ze znajdziesz tam wiele odpowiedzi na dręczące Cię pytania i sposoby ich rozwiązania.
Powodzenia!
Elijahu życzę Ci nadzieji, własnego skrawka nieba, zadumy nad płomieniem świecy, filiżanki dobrej pachnącej kawy, piękna poezji muzyki,pogodnych Swiąt zimowych, odpoczynku , zwolnienia oddechu, nabrania dystansu do tego co wokół ,chwil roziskrzonych kolędą , śmiechem i wspomnieniami . Po prostu WESOLYCH SWIĄT
Witam. Zamówiłem Radykalne wybaczanie +Radykalne samowybaczanie. Przyjdą pocztą. Dziękuję za radę. Poczytam …
pozdrawiam
Atmen,
świetnie. Nie zapomnij tylko o tym, że to praktyka czyni mistrza – i zrob proponowane tam cwiczenia, nie tylko czytaj! ;)
Zyczę powodzenia ;)
atmen – nie ma zadnej karmy – smialo… tylko po co? Nie ma celu rodzenia sie, ty sie po prostu urodziles i wiesz co? Masz prawo zrobic z tym co chcesz, mozesz zyc jak karaluch, schowany gdzies pod lisciem i przerazony tym co widzi, mozesz tez zyc jak czysta radosc sama w sobie, to tez mozesz. Wybor zawsze zalezy od Ciebie. Skoro jestes wolny nie moze Cie zadna karma zniewalac, i tak tez jest w istocie, bo te prawa pt „obciazenia karmiczne” sa jak pojecie chrzescijanskiego grzechu i obietnica sadu bozego – zawsze cos mnie goni… ale tego nie ma w takim samym stopniu jak jest, czyli wierzysz i tworzysz mechanizmy ktore to potwierdza, albo nie wierzysz i nic Ci nie dolega i zyjesz sobie dalej.
Zgadzam się z tym, że każdy związek wnosi coś nowego do życia, jednak według mnie drogą do sukcesu nie jest tylko i wyłącznie zmienianie siebie . Często jest tak, że to ta druga osoba popełnia dużę błędy a my przecież nie powinniśmy w pełni się dostosowywać do jej oczekiwań. To absurdalne.
Porównanie do zębatki jest bardzo adekwatne ;)
Aliena,
oczywiście że druga osoba popełnia błędy – ale możesz pomóc jej się zmienić do tego stopnia, na jaki co najwyżej jest gotowa. Ludzie wchodzą w relacje partnerskie z intencją „ustawienia” czy „wychowania” sobie partnera – takie coś bardzo często skazane jest na niepowodzenie i zwykle źle się kończy…
Coś w tym jest. Ja przepis na szczęście i harmonię znalazłem w Biblii. Ogółem ciekawy artykuł. W ten sposób nie patrzyłem jeszcze na drugiego człowieka.
Różne źródła inaczej patrzą na człowieka i jego relacji z innymi ludźmi. Tylu ilu filozofów tyle filozofii. A wiara w drogę, którą podążamy to wybór (a nie logiczne tłumaczenia).
Pozdrawiam
Genialnie napisane;) nie dość, że mądrze, to jeszcze zabawnie-mistrzostwo;) Dziękuję….niby to wiedzialam z grubsza…ale akurat dziś potrzebowałam takich mądrości w pigułce, do tego rozbawiającej jednocześnie:) Dzięki.