Dziecko przychodzi na świat z czystym umysłem. Nie ma w nim nic, co mogłoby zaszkodzić komukolwiek. Jego ciało i umysł jest jak delikatna błona światłoczułej kliszy, na której wszystko się odbija. Z chwilą poczęcia ta błona jest czysta. Choć można powiedzieć, że jej kształt jest zdeterminowany genetycznie i zależny od czasu i miejsca urodzenia. Umysł i ciało reagują na bodźce rzeczywistości jako jedna całość. Jest to totalne zatopienie i otwarcie na rzeczywistość. Nie ma oporów i blokad, wszystko jest przyjmowane bez pytania. Istota ludzka zmienia się i dopasowuje całkowicie do otoczenia. Po narodzeniu dziecko jest całkowicie niewinne i niegroźne. Jest otwarte na wszystko i przyjmuje każde zdarzenie w całości. Swoim ciałem i umysłem dostraja się do wszystkiego, co postrzega. Tak kształtuje się cała istota ludzka.
Na początku dziecko ma nikłe wiadomości o tym świecie. Z chwilą, kiedy przychodzi na świat, zaczyna zbierać o nim informacje. Nasłuchuje, obserwuje, stara się odebrać jak najwięcej wiadomości. Zaczyna się uczyć. W umyśle powstają odpowiednie sploty wibracji – pamięć. Ciało zaczyna gromadzić w sobie odpowiednie energie dostrajając się do otoczenia. Każde zdarzenie, wszelki ruch w przestrzeni wpływa na pole tej malutkiej istoty. Nie jest tajemnicą, że dziecko uczy się najwięcej od tych, którzy są najbliżej niego. Największymi nauczycielami są w takim wypadku rodzice. Od nich dziecko przyjmuje większość informacji o istnieniu. Dostraja się do swoich rodziców, uczy się ich reakcji i energetycznych zachowań. Nawet najdrobniejsze szczegóły są zapamiętywane i wpływają na dalszy proces rozwoju. Każde zachowanie rodzica, napięcie, wybuchy złości czy przejawy miłości oddziałują na ciało dziecka. Wszystko jest zapamiętywane. Całe pole dziecka zmienia się odpowiednio do otoczenia.
Po pewnym okresie, mniej lub bardziej świadomej obserwacji, powstają wyobrażenia. dziecko powoli określa swój stosunek do świata. Zapamiętane rzeczy tworzą wyobrażenia. Dziecko ma dostęp do tych form energetycznych zapamiętanych przez ciało. Może je odtwarzać. Może przypominać sobie uczucia i obrazy. Robi to coraz częściej. Od tej pory maluszek zaczyna żyć w pewnym świecie iluzji. Wszystko, co widzi, zaczyna odnosić do tego, co już zobaczył. Pamięć zaczyna wpływać na to, co postrzega w teraźniejszości. Chwila Tu i Teraz nie jest już tak czysta.
W dalszej kolejności pojawia się mgliste wyobrażenie swego ciała. Dziecko dostrzega pewne obiekty jako coś stałego. Zaczyna zauważać swoje ciało. Jest to element, który powtarza się za każdym razem w tej rzeczywistości. Swoje rączki, nóżki „te rzeczy dziwnym trafem ciągle pojawiają się jak otwieram oczy. Coś w tym musi być. To chyba jest coś stałego w tym ciekawym świecie To jest chyba moje.” Są to zalążki powstawania pojęcia „Ja”. Wraz z utworzeniem pojęcia „moje” (jako rzecz względnie stała i ciągle pojawiająca się w rzeczywistości), przychodzi pojęcie „Ja”. Właściciel tego, co moje. Umysł przywiązuje się do tego, co „moje”, tu zaczyna się ego i jego działanie.
W dalszym etapie dziecko zaczyna porównywać różne rzeczy. Po pewnym czasie zaczyna identyfikować mamę, tatę, babę (babcię). Dalej przychodzi dziwne odkrycie, zaczyna identyfikować siebie. Krystalizuje się wyobrażenie siebie jako odrębnego bytu. Powstaje wyobrażenie własnego „Ja” – powstaje ego. Maluszek zaczyna reagować na swoje imię. Wie, że mama mówi do niego, a nie do pluszowego misia. W miarę zdobywania informacji, obraz świata przybiera coraz bardziej rozbudowaną formę wyobrażeń. Dziecko pamięta coraz więcej. Pole doświadczeń zwiększa się. Wyobrażeń o sobie przybywa. Coraz więcej rzeczy jest „moich”. Dziecko widzi masę rzeczy, które morze przejąć, wziąć i zbadać. Ego staje się coraz większe.
W dalszych etapach proces tworzenia ego odbywa się lawinowo. Już ma swoją bazę w postaci „moje” i „ja”. Wszystko, co dzieje się w tej rzeczywistości ustosunkowuje do tych pojęć. Ego staje się podstawą życia. Coraz bardziej pochłania małego człowieka, który uczy się żyć za jego pomocą. Uczy się od rodziców jak działać w tym świecie, jak świadomie wybierać. Jak posługiwać się umysłem i wyobrażeniami. Te wzorce analiz, wyborów, przyzwyczajeń i reakcji wchodzą głęboko w pamięć i stają się składową częścią ego. Wszystkie te wzorce i wyobrażenia razem dają sztuczny twór, który warunkuje całe przyszłe życie. Dziecko uczy się przetrwania w świecie, właśnie za pomocą swoich wyobrażeń, swojego ego. Kiedy spotyka inne dzieci, zauważa, że nie chcą one spełniać jego zachcianek tak jak rodzice. Coś jest nie tak, próbuje im narzucić swoją wolę. Jednak to mało skutkuje, bo inne dziecko robi dokładnie to samo. Powstaje wiele ciekawych procesów i wyborów, które dziecko musi przebyć. Wszystko to składa się na coraz większe doświadczenie w świecie. Tym samym więcej wyobrażeń, więcej zapamiętanych wzorców działania. To również warunkuje przyszłość.
Na tym etapie dziecko pogłębia poczucie oddzielenia. Widzi dokładną różnicę między sobą, a innymi dziećmi. Ja to nie On. Tu dzieci uczą się współpracy i walki ze sobą. Wszelkie doświadczenia wpływają na kształt istoty ludzkiej.
Już w przedszkolach zaczynają wyłaniać się funkcje społeczne, czyli kolejne programy. Jedne dziecko staje się przywódcą, bo spotkało wokoło same dzieci o słabszej woli. To zdarzenie daje projekcję na przyszłe życie. Jeśli nic nie stłumi cech przywódczych, kreuje się doskonały materiał na polityka czy dyktatora. Z kolei dziecko, które spotka silniejszych od siebie, mądrzejszych, buduje sobie niską samoocenę, jakoby ono było gorsze. To również rzutuje na przyszłość. Jeśli na dodatek usłyszy od kogoś słowa: ”Jesteś do niczego, nie uda ci się…” i uwierzy w nie, to niepowodzenia w życiu gwarantowane. Zupełnie niepotrzebnie.
Najciekawsze jest to, że dziecko zaczyna analizować i myśleć. Myśli o różnych rzeczach, coraz bardziej i częściej. W jego głowie odgrywają się myśli mamy, taty i innych ludzi. Jest to wewnętrzny dialog, który staje się przyzwyczajeniem. Wszystkie wyuczone wzorce i reakcje postrzegania świata dają teraz popisy w postaci myśli. Jego ciało mentalne (intelekt) rozwija się dość szybko i jest zapychane wzorcami zachowań. W większości nie swoich zachowań. Dziecko uczy się żyć za pomocą myślenia. Wiele razy ufało mamie, która mówiła, co jest najlepsze. Dlatego też głos mamy w głowie stara się zrobić to samo – doradzić najlepsze rzeczy. Tak powstaje analiza i myśl. Na tym etapie myśli nie przytłumiają jeszcze głównego procesu życia, jednak stają się coraz częstsze.
Gdy pewnego dnia, dziecko zostanie samo, a w okolicy nie będzie rodziców, zaczną się dziać istotne procesy. Maluszek może zacząć myśleć, że napotkał pewne problemy, które musi sam rozwiązać. Wtedy będzie próbować sobie poradzić za pomocą umysłu. Przypomni sobie co robiła mama, co mówił tata. -> „Żeby włożyć kwadratowy klocek do środka… hm, w kółko nie pasuje… mama to jakoś wkładała. Pomyślmy… o tu jest coś podobnego. O! Pasuje! Kwadratowy klocek pasuje w kwadratową dziurę! Ale wymyśliłem!” Ta decyzja okazuje się trafna. Podążanie według zachowania mamy, czy taty okazuje się skuteczne. Dziecko udaje mamę i tatę, jest to jedyna możliwość działania. Umysł nauczył się jak działać w tej rzeczywistości na podstawie pamięci zachowań rodziców (czy innych ważnych osób).
Maluszek nauczył się posługiwać umysłem jako narzędziem. To jest w porządku. Kiedy nie trzeba myśleć, na przykład przy skakaniu i krzyczeniu, umysł jest wyłączony. Wtedy jest sama boska spontaniczność. Mały człowiek jest w całkowicie obecny w teraźniejszości. Kiedy jednak pojawia się problem (umysł go stwarza), dziecko zaczyna używać umysłu. Cały szkopuł tkwi w tym, że w miarę rozwoju umysłu, problemów jakby więcej. Dziecko odnosi wrażenie, im jest starsze tym trudniej jest żyć. Przecież dorośli mają pełno problemów. Dorosłe życie jest takie „poważne”. Takie odpowiedzialne i sztywne. Im więcej problemów (przedszkole, szkoła), tym więcej myśli. Coraz częściej pojawia się wewnętrzny dialog. Potok myśli przybiera na mocy. Z czasem staje się on nawykiem.
Tak więc jestem „ja”, jest świat i moja wiedza o świecie. Tu już jest uczucie oddzielenia, poczucie własnego uwarunkowanego „ja”. Ja mogę to, nie mogę tamtego. Ja jestem taki, a nie inny. To wszystko wyobrażenia o sobie, o swoim miejscu w świecie. One to warunkują, ograniczają, utrzymuję w jednym punkcie postrzegania. Wyraźnie widać kształtujący się światopogląd, który zostaje względnie stały na całe życie. Można go oczywiście zmienić wchodząc w pole świadomego życia i rozwoju.
W umyśle pełno jest wyobrażeń o samym świecie. -To jest dobre, to jest złe. To jest przydatne, to niepotrzebne. Powstaje pewien schemat działania umysłu, który ocenia wszystko i wszędzie. Najczęściej ocena dotyczy zagrożenia i przydatność danej rzeczy. Powstaje w ten sposób zbiór schematów działania na różne okazje. Dziecko uczy się kontrolować i podporządkowywać sobie świat według ściśle określonych zachowań. Robi to za pomocą umysłu. Zupełnie jak dorośli.
I tak oto, młody człowiek posiada masę wyobrażeń o sobie, o świecie. Myślenie staje się podstawowym warunkiem przetrwania w tej rzeczywistości. Pewnego dnia wewnętrzny dialog wypełnia cały umysł. Ego przejmuje kontrolę. Zamiast narzędzia umysł staje się więzieniem, a zarazem dyktatorem. Nie można go już odłożyć na bok i oddać się spontaniczności. Tak dorośli przecież nie robią. Dorośli zawsze myślą… są tacy inteligentni. Myślą tak wiele, że całkowicie tracą świadomość swoich myśli. Po prostu taki schemat działania, taki punkt widzenia rzeczywistości stał się naturalnym i jedynym możliwym. Dlatego tak trudno jest z tego wyjść. Młody człowiek nie jest już świadomy swoich myśli. Po prostu myśli. Robi to automatycznie. Jest całkowicie pochłonięty przez ten proces.
Jak głęboka nastąpiła przemiana. Z piękna i spontaniczności dziecka powstała uwarunkowana i zamknięta w wyobrażeniach istota. Boskie stworzenie wmówiło sobie, że boskie nie jest. Na tej podstawie zaczęło blokować przepływy energii w ciele. Powstało oddzielenie, odejście od naturalności. Powstał stan „nie oświecenia”.
Dorosły tak wyspecjalizował się w myśleniu i analizach, że nawet nie potrafi przestać myśleć. Ciągle jest ruch w polu mentalnym. Umysł ciągle pracuje w stanie beta (stan aktywności). W życiu społecznym od myślenia nie ma odpoczynku. Ego przejęło nad całym ciałem kontrolę. Nieustannie prowadzi wewnętrzny dialog, analizuje, przelicza, przygotowuje, przewiduje. Człowiek nie jest świadomy tego procesu, dlatego nad nim nie panuje. Wchodzi to w funkcję podświadomości. Przyzwyczajenie do ciągłego myślenia jest pewnego rodzaju nałogiem. I jak każdy nałóg nie jest korzystny, prowadzi do nadużycia i zachwiania równowagi.
W swoim życiu człowiek jest pochłonięty przez myślenie. Jest pochłonięty przez swoje wyobrażenia, przyzwyczajenia i urojenia. Nigdy nie żyje „Tu i teraz”. Cały czas kieruje uwagę do przyszłości, przeszłości i wszystkich wyobrażeń o świecie. Obraca się świadomością w formach mentalnych, wyobrażeniach, analizach. Wszystko dzieje się wręcz automatycznie.
Ego wie jak działać w świecie, przecież się nauczyło. Tylko czy jest to działanie optymalne? W większości nie. Jest to tylko działanie wyuczone, które wydaje się być najlepsze, jednak najczęściej takie nie jest. Umysł nigdy nie jest świeży i czysty, za każdym razem naśladuje zachowania innych bazując na pamięci.