Archiwa tagu: umysł

Duchowe osamotnienie

Wielu ludzi w dzisiejszych czasach ma poczucie samotności. Tyczy się to szczególnie ludzi, którzy zauważają niekorzystność działań zahipnotyzowanego społeczeństwa. Tacy ludzie są na tyle wrażliwi, że dostrzegają wiele nieświadomych zachowań i wzorców. Nie chcą w tym wszystkim uczestniczyć, tym samym oddzielają się od większości. Problem może się pojawić kiedy w około nie ma podobnych istot. Wtedy pojawia się uczucie osamotnienia. O ile samotność jest kwestią świadomego wyboru i zazwyczaj przynosi ulgę wybierającemu, o tyle osamotnienie jest uczuciem bardziej podświadomym. Pojawia się wtedy, kiedy człowiek obserwuje swoje oddzielenie i niewpasowanie w określony obraz społeczeństwa. Wydaje się, że to uczucie osamotnienia jest niezależne od człowieka. Po prostu jeśli jest się innym od większości automatycznie pojawia się świadomość oddzielenia i uczucie osamotnienia. Warto zauważyć skąd się biorą takie, a nie inne uczucia.

Porównanie źródłem iluzji oddzielenia.

Zrozumienie tego uczucia osamotnienia nie jest trudną rzeczą. Wynika ono z obserwacji i porównywania. Dlatego to często sprawia problem ludziom duchowym. Po pierwsze widzą, że są „inni”. Widzą więcej, czują więcej, potrafią dostrzec różne procesy myślowe i wzorce zachowań aktualnego społeczeństwa. Widzą różne oszustwa i zakłamania, co za tym idzie często tego nie akceptują. Ludzie ci czują, że w głębi są inni i nie chcą podążać za głównym nurtem nieświadomości. Czasem się buntują lub cierpią poddając się normom społeczeństwa.

To porównanie z innymi sprawia, że człowiek oddziela siebie mentalnie od innych. Na podstawie zewnętrznej obserwacji tworzy podział między ludźmi. Zauważając i interpretując zachowanie innych ludzi, określa je i porównuje do swojego. Tak określone zachowania stają się podstawą do wytworzenia w sobie uczucia osamotnienia (oddzielenia). Ten podział jest całkowicie sztuczny i stworzony przez umysł, jednak umysł się całkowicie z nim utożsamia. Człowiek myśli, że ta wizja świata jest prawdziwa. Myśli, że faktycznie jest samotny, ponieważ nie pasuje do ludzi ze swego środowiska. Jest to dość silna iluzja. Wydaje się, że oddzielenie jest całkowicie realne. Na szczęście jest to tylko sztucznie stworzona ocena, zawsze można stworzyć inną.

Punkt widzenia – umysłowa iluzja zjednoczenia.

Cała rzecz polega na obraniu właściwego punktu widzenia. To umysł dyktuje czy czuje się samotny (oddzielony) czy nie. Warto sobie uświadomić, że można wybrać taki punkt widzenia, w którym nie ma samotności. I wcale nie jest to takie trudne.

W dzisiejszym społeczeństwie można zauważyć wiele sztucznie stworzonych punktów zjednoczenia. Przykładowym punktem zjednoczenia może być rodzina. Po prostu człowiek czuje się w rodzinie jako jedna całość. Czuje swoją przynależność i bezpieczeństwo. Postrzega rodzinę jako jeden organizm, w którym on sam ma własną funkcję i własne miejsce. Czuje się akceptowany. Punktów zjednoczenia może być o wiele więcej, przykładowo państwo, miasto, dzielnica, religia itp. W każdym z tych punktów ego tworzy własną iluzję przynależności. Odrębną komórkę, która wewnątrz jest jednością. Dzięki temu czuje się bezpiecznie i nie ma poczucia osamotnienia. Te punkty wydają się całkowicie zadowalać ludzi żyjących w tym społeczeństwie. Przeciętny człowiek ma własne wyobrażenie siebie w społeczeństwie. Ma pracę, rodzinę, własną religię. Należy do różnych komórek, punktów zjednoczenia. Idzie zgodnie z nurtem danych grup i wydaje się wszystko w porządku. I na tym etapie jest w porządku.

Kiedy człowiek patrzy na siebie z egotycznego punktu widzenia, widzi zestaw własnych cech i upodobań. Widzi też cechy innych, na tej podstawie może porównać i określić swoją przynależność lub inność. Większość ludzi tkwiących w zbiorowej iluzji społeczeństwa nie ma problemu z określeniem swojej przynależności. Przynależność jest określana za pomocą podświadomych programów, najczęściej z dzieciństwa. Życie nieświadomego jest całkiem proste. Wystarczy robić to co wszyscy, a nie będzie problemów. I faktycznie, czasem się to udaje. To jest pewien etap rozwoju człowieka i ego. Na tym poziomie człowiek zauważa tylko cechy z poziomu egotycznego umysłu. I jeśli nie jest świadomy tej zbiorowej hipnozy społeczeństwa, wszystko jest w porządku.

Człowiek, który nie ma na tyle rozwiniętej świadomości by widzieć dobrze egotyczne procesy zazwyczaj nie czuje się samotny. Uczestniczy zgodnie z ruchem całego społeczeństwa, uczestniczy w owczym pędzie cywilizacji i jest mu dobrze. Czuje jakąś wybraną sztuczną przynależność. Przykładowo do kraju, do religii, do miasta czy do rodziny. Ta sztuczna przynależność całkowicie mu wystarcza, czuje się na swój sposób spełniony. Niestety ludziom bardziej świadomym to nie wystarcza. Ludzie tacy wydają się zauważać niekorzystność działania tych mechanizmów. Czują przekłamanie i nienaturalność we wzorcach postępowania społeczeństwa. Widzą różnice pomiędzy sobą, a innymi. Nie chcą działać tak jak większość nieświadomych. Wybierają własną osobną drogę, dlatego często pojawia się osamotnienie.

Punkt cierpienia.

Cierpienie pojawia się w jednym momencie. Kiedy człowiek jest bardzo świadomy swego „Ja” i „Ja” innych. Jest to tak wnikliwa świadomość, że wychwytująca wszelkie różnice przyczyn i skutków działań. Pojawia się dokładna analiza działań. Widać wtedy korzyści i ich brak. Taka analiza i wrażliwość postrzegania pojawia się u ludzi rozwijających się duchowo. Widzą doskonale siebie i innych, postrzegają różnice w działaniu. Rozumieją przyczyny i skutki niekorzystnego działania ogółu społeczeństwa i nie chcą w tym uczestniczyć. Całkiem prawidłowo. Jest tylko jedna przeszkoda. Świadomość nadal jest zamknięta w punkcie widzenia egotycznego umysłu. Wydzieliła się od społeczeństwa, jednak nie znalazła żadnej alternatywy. Tu powstaje osamotnienie. Nadal występuje ocena i interpretacja z poziomu oddzielenia. Jestem „Ja” i są „Inni”. Jesteśmy od siebie całkowicie oddzieleni i się różnimy. Kiedy to uczucie stanie się rzeczywistością ostateczną (czyli umysł się z tym utożsami), powstanie uczucie osamotnienia i cierpienie.

Cierpienie może przyjąć wiele odcieni. Może być spowodowane niezrozumieniem mentalnym (różnicą poglądów). Kiedy to społeczność myśli niekorzystnie, a człowiek wrażliwy próbuje żyć zgodnie z miłością. Wtedy może czuć się zagubiony i osamotniony. Może tak być, dopóki nie znajdzie właściwiej sobie grupy rozwoju duchowego. Wtedy tworzy nowy punkt zjednoczenia. Jest to co prawda nowa iluzja, jednak przynajmniej zawiera w sobie mniej cierpienia. Ludzie tacy tworzą własne komórki, które są wewnętrznie spójne, jednak ciągle są oddzielone od reszty. Nie rozwiązuje to problemu, po prostu przenosi jego wagę na inne pojęcia.

Kolejnym często tworzonym cierpieniem jest uczucie spowodowane brakiem partnera. To chyba znają wszyscy. To uczucie jest bardzo silne i potrafi stworzyć wiele oporów, a to dlatego, że wiąże się z pierwotnym instynktem prokreacji. Energia seksualna jest częścią „nieświadomej” ewolucji, gdzie energie dążyły samoistnie w ściśle określonym kierunku. Jest to podstawowa i bardzo silna cecha cielesna. Sama w sobie ta energia nie jest zła, jest jak każda inna, tylko stosunkowo silna. Jednak kiedy te energie nałożą się na iluzje oddzielenia może powstać duży problem. Warto zauważyć jak silny jest mechanizm umożliwiający prokreację. Jest tu wiele energii, od energii seksualnej, pożądania do zauroczenia (często kojarzonego z miłością). Brak spełnienia na tym polu może powodować duże zachwiania emocjonalne.

Człowiek dąży zawsze do zjednoczenia, zbliżenia. Podświadomie czuje, że jedność osobista (z partnerem) jest czymś pierwotnym i bardzo korzystnym. Nie chodzi tu tylko o seks, ale również o bliskość, współpracę, która umożliwiła gatunkom przetrwanie. Kiedy nie można zrealizować tej jedności, człowiek czuje się niespełniony. Jest wtedy nie tylko oddzielony od innych (od potencjalnego partnera), ale też niespełniony i samotny wewnętrznie. Stanowi to dość popularny problem.

Warto zauważyć, że patrząc na to z punktu widzenia egotycznego umysłu człowiek zawsze będzie samotny. Stanowi oddzielne ciało, oddzielne uczucia, umysł. Jego droga zawsze jest drogą samotnika. Choćby nie wiadomo ile osób było wokoło niego, zawsze wewnętrzne jest sam. Tak jak uczy wielu mistrzów – droga do wnętrza jest drogą w samotności. Nikt nie może się tam udać za człowieka. Egotyczny umysł zawsze jest samotny, choć walczy by nie być. Co jest naturalne w tym punkcie widzenia. Umysł próbuje załatać tą samotność tworząc związki i inne relacje. Czasem chwilowo tłumi to uczucie lub popada w nieświadomość i jest w porządku. Jednak w głębi zawsze jest samotny. Nie jest to nic złego czy niekorzystnego. Jest to naturalne póki istnieje egotyczny umysł.

Wnikliwe dostrzeganie oddzielenia wydaje się być ostatnim etapem poznania egotycznego umysłu. Dalej następuje przejście do świadomości jedności.

Kiedy świadomość przestanie patrzeć przez pryzmat własnego Ja, problem znika. Nie ma już oddzielonego ciała. Wtenczas nie patrzy na szczegóły i ich różnice, ale dostrzega cechy wspólne dla wszystkich istot. Wtenczas świadomość wznosi się do wyższego poziomu, zaczyna dostrzegać jedność każdej istoty i całego istnienia. Taki punkt widzenia rozwiewa wszelką samotność.

Punkt jedności.

Jest jeden proces i wszyscy są jego częścią. Ten punkt nie jest iluzoryczny. Nie jest tworzeniem czegoś na podstawie interpretacji rzeczy zewnętrznych, jak to miało miejsce we wszystkich poprzednich punktach. Tu przychodzi czucie istnienia. Jest się istnieniem. Nie jest to myśl o rzeczywistości tylko bezpośrednie jej odczucie. Jeśli nie ma myśli, nie ma iluzji. Choć posługując się słowami (tekstem) trzeba zejść na jej poziom aby cokolwiek przekazać.

Jest się wszechświatem, który nieustannie trwa. Nie trzeba tworzyć zewnętrznych iluzji przynależności czy oddzielenia. Nie ma tu mentalnego określenia własnego „Ja” (chyba, że w momencie przekazywania tej inspiracji, wtedy trzeba to jakoś określić pisząc lub o tym mówiąc.) Po prostu jest się częścią wszechświata. Istnieje się wraz z całą totalnością. Kiedy świadomość to widzi nigdy nie poczuje się osamotniona. Samotność powstaje wtedy, kiedy świadomość utknie na etapie oglądania szczegółów. Wtenczas każdy jest inny i można czuć oddzielenie i osamotnienie (brak przynależności). Przechodząc od szczegółu do ogółu widać jedność. Wtenczas nie ma czegoś takiego jak oddzielenie. Jest się częścią jedności całego procesu miłości zwanego wszechświatem. Czy trzeba czegoś więcej?

Wszystkie istoty, cała materia są częścią jednego wszechświata. Nie ma tu oddzielenia, choć może zostać stworzona sztuczna tożsamość dla każdej rzeczy. Może zostać stworzona iluzja oddzielenia, a co za tym idzie brak przynależności (bądź iluzja przynależności do jakiejś grupy społecznej). To naturalny etap ewolucji, dlatego jeśli ktoś czuje się samotny, jest na właściwym miejscu. Potem przyjdzie świadomość współistnienia i iluzja samotności zostanie prawdopodobnie porzucona.

Nawet tak trudna do porzucenia iluzja braku partnerstwa. Człowiek na poziomie fizycznym może być oddzielony, jednak w głębi wie, że jest częścią totalności. Oddzielenie to zostaje przekroczone. Nie jest już właściwie ważne co pojawi się na planie materialnym. Czy będzie partner czy nie. Jest to tylko zewnętrzny warunek nie mający wpływu na całe tło istnienia, jakim jest pierwotna miłość. W głębi własnej istoty zawsze czuć jedność. Nie chodzi o zewnętrzną jedność ciał (jaką próbuje się zaspokoić egotyczny umysł), ale realną jedność z całym istnieniem. Wewnętrzną boskość. To wydaje się być celem każdego człowieka, który próbuje osiągnąć stan zjednoczenia przy pomocy zewnętrznych rzeczy (jak na przykład partnerstwo czy przynależność do określonej grupy społecznej). Poza egotycznym umysłem nie ma oddzielenia, jest cichy i spokojny ocean miłości.

Jak to wygląda ze strony praktycznej? Świadomość współistnienia i jedności wyraża się przez akceptację i miłość. Kiedy widać, że wszyscy są częścią tego samego procesu (nawet, jeśli sobie tego nie uświadamiają) przychodzi zgoda na wszelkie działania tego procesu. Ten ruch energii tworzący wszelkie zdarzenia jest samozachowawczy i inteligentny. Doskonale wie jak wszystko zorganizować i podążać drogą ewolucji. Dlatego zachowania innych ludzi są doskonale na swoim miejscu. Są tym, co na daną chwilę jest właściwe. Nawet jeśli ludzie zachowują się inaczej niż „JA” nie stanowi to problemu, ponieważ jesteśmy częścią jednego organizmu, gdzie wszystko jest potrzebne. Każdy człowiek wraz ze swoją rzekomą innością ma własne miejsce i doskonale pasuje do rzeczywistości. Spełnia jedyną i niepowtarzalną rolę, dzięki której świadomość wszechświata doświadcza siebie. Wszystko w tym procesie jest na swoim miejscu. Zarówno miejsce nieświadomych, jak i świadomych. Miejsce oddzielonych jak i nieoddzielonych.

Tu przychodzi akceptacja swego istnienia. Nie jest już ważne czy z poziomu egotycznego umysłu jest się oddzielonym i niepasującym czy nie. Umysł może oceniać różnie. Może powiedzieć, że jestem w grupie, może powiedzieć, że nie jestem w grupie. Może określić jako samotnego lub niespełnionego. Od tego jest uzależnione dobre samopoczucie. Jednak ponad określeniami umysłu jest po prostu istnienie. Dla całego procesu istnienia nie jest właściwie ważne co powie umysł. Wszystko i tak będzie na swoim miejscu. Jeśli świadomość wejdzie w ten punkt widzenia, osamotnienie zniknie jak wiele innych iluzji.

Ruch energii wszechświata płynie swobodnie i tworzy nieustannie chwilę teraźniejszą. Można się z tym ruchem zgodzić lub starać się mu zaprzeczać. Można sprawdzić co jest korzystniejsze. Kiedy człowiek utkwi na poziomie myślenia egotycznego (myślenia o oddzieleniu), dostrzega odmienność wszelkich istot. To może sprawić cierpienie. Wychodząc ponad to, uczestniczy się w naturalnym ruchu boskości, gdzie nic nie jest złe ani dobre. Wszystko doskonale współgra z pierwotną wolą istnienia leżącą u podstaw wszechświata.

Sztuczna tożsamość cz.1

Pytanie:

Od dłuższego czasu mam problem z ustaleniem mojej tożsamości tzn. mówiąc prościej, nie wiem, kim jestem.

Odpowiedź:

Medytacja na temat „kim jestem” jest piękną drogą do prawdziwego zrozumienia siebie. Jednak aby ustalić kim na prawdę jestem potrzeba wglądu ponad umysł i ego.

Warto zauważyć, że wszystkie określenia „kim jestem” są określeniami z poziomu umysłu, są wyobrażeniami. Nawet, jeśli te wyobrażenia będą naprowadzały na „Prawdę”, to nią nie będą. Dlatego wszystkie określenia „kim jestem” są nieprawdziwe. Cokolwiek mogę powiedzieć, będzie tylko wskazówką i może Ci pomóc poczuć, kim jesteś, jednak nie będzie Prawdą o tym, kim jesteś.

Na tym etapie (kiedy to czytasz) świadomość w Twoim ciele posługuje się umysłem. Trwa i działa cały czas na poziomie umysłu, myśli, ocen, słów, wyobrażeń. Dlatego można powiedzieć, że jest zagubiona w określeniach i wyobrażeniach. Wszystkie słowa i wyobrażenia są tworami na poziomie mentalnym i kiedy świadomość jest na nich zogniskowana, przysłaniają istnienie. Świadomość jest na poziomie ego i jest przez nieograniczona.

Świadomość zniża się na poziom wyobrażeń i przez ich pryzmat próbuje pojąć świat. Tak na prawdę nie jest świadoma rzeczywistości, tylko myśli o rzeczywistości. Z tej perspektywy trudno jest czysto doświadczyć istnienia. Dlatego czytając ten tekst nie przyjmuj nowych wyobrażeń, tylko sprawdź, czy to co mówię jest w polu twego odczuwania. Tylko wtedy stanie się dla Ciebie prawdą. Posługuje się wyobrażeniami, jednak mogą one wyprowadzić świadomość ponad myśli, w doświadczenie wglądu.

Wyobraź sobie czystą świadomość (lub czyste światło). Istnieje, trwa, świeci samo z siebie. W pewnym momencie postanowiła doświadczyć wszystkiego, co jest w stanie stworzyć. Doświadczyć całego, wydaje się nieskończonego, wachlarza wibracji. Tym sposobem został stworzony najniższy świat – materialny, który

wydaje się być najdalej oddalony od pierwotnej świadomości, jednak jest z niej stworzony. Materia ma najniższą wibrację, dlatego jest to jakby zaniżona wibracja pierwotnej świadomości. Każdy następny świat jest utkany ze świadomości, która za każdym razem tworzyła wyższą wibrację.

Kiedy świadomość doświadczała materii, rozwijała się. Podwyższała swoje wibracje, tworząc coraz bardziej złożone rzeczy. Każdy ruch w materii tworzył pewien lekki oddźwięk w świecie wyższym, tym samym świadomość przenosiła się do doświadczania wyższego świata – eterycznego – świata energii. Tu poczęło się życie. W dalszej części procesu, zaczęła doświadczać jeszcze szerszego swojego pola przechodząc na świat astralny. Cały proces można nazwać ewolucją, jednak widzę to jako proces „poznawania siebie” przez pierwotną świadomość. Można to nazwać procesem miłości.

Wszystko co istnieje, jest zanurzone w tej pierwotnej świetlistości, ponieważ istnieje – jest utrzymywane przy życiu, w nieustannym inteligentnym ruchu. Kiedy tylko o tym myślę ogarnia mnie podziw :)

W pewnym momencie proces doszedł do poznawania tzw. pola mentalnego. Człowiek jest właśnie istotą, która jest na etapie doświadczania świata mentalnego (oraz wszystkich pozostałych). Jednak to mentalne doświadczanie wydaje się najciekawsze. Jakby pierwotna świadomość badała wszystkie możliwości planu mentalnego, od totalnego zamroczenia, do samoświadomości – to ją zbliża do poznania samej siebie. Wibracja mentalna jest już tak wysoka, że zbliżona jest do pierwotnej wibracji światła.

Świat mentalny umożliwia tworzenie pojęć i podziałów, a także świadome organizowanie niższych światów. Dlatego wolnym wyborem staje się wytworzenie w sobie bólu, czy przyjemności (organizacja niższego, astralnego).Tak więc, szeroko pojęte cierpienie częścią tego procesu. Wytworzone po to, by „zbadać” całą totalność stworzenia i być jej świadomym. Świadomość bada, co da się w polu mentalnym zdziałać, by być świadoma swojego stworzenia i możliwości. Jest to proces naturalny i rozwijający się ku totalnej świadomości.

Wszechświat cały czas „bada i szuka” najlepszej drogi. Poznaje siebie przez istnienie. Rozwija się, trwając cały czas w teraźniejszości, tak aby osiągnąć świadomość samego siebie. Wydaje się, że jest to już bliskie, bo ludzie się budzą. :)

Ego jest pewnym fenomenem powstałym na planie mentalnym. Świadomość będąc na planie mentalnym (a więc jeszcze w drodze rozwoju) jest ograniczana przez ten plan w pewien specyficzny sposób. Po prostu zaczyna utożsamiać się z myślami będącymi na tym planie. Oczywiście na wcześniejszych stopniach

ewolucji robiła to samo i utożsamiała się z danym planem wibracyjnym. Jednak nie było to tak „bolesne”, ponieważ nie było rozumiane. Przykładowo świadomość ograniczona do planu astralnego (u zwierząt), była ograniczona do uczuć i emocji, jednak nie tworzyła z tego mentalnego cierpienia i poczucia, że jest to w jakiś sposób złe.

„Problem” pojawił się na planie mentalnym, kiedy powstała możliwość oceny. Wtedy to natychmiast powstała ocena oddzielenia „mojego” ciała od wszechświata. Ta iluzja oddzielenia jest przyczyną wszystkich problemów. Zaczęło się tworzyć cierpienie astralne, które do tej pory oplata ludzkie pole. Zaczęły też powstawać pytania typu „kim jestem”. Ponieważ mentalnie umysł próbuje zrozumieć, ująć to w słowa, określić. Jednak istnienie jest nie do określenia. Można próbować wskazywać drogę słowami, jednak cel można osiągnąć tylko przez doświadczenie.

Na planie mentalnym stworzyło się ego, czyli określenie siebie w stosunku do wszechświata – To jestem Ja, a tam jest wszechświat. Stąd powstała chęć walki, nienawiść, zazdrość, cierpienie… itp.

W tej chwili wydaje się, ze ludzkość budzi się ze snu o oddzieleniu. Człowiek zaczyna pojmować, że jest częścią wszechświata. Zaczyna czuć, że jest częścią procesu miłości. W takim pojęciu, tożsamość jako „Ja” nie istnieje. Jest to tylko sztuczna forma wytworzona na podstawie myśli i wyobrażeń. Ma to mało wspólnego z tym co jest.

Jeśli patrzysz z perspektywy ciała, istnieje Ja i Inni. Wszyscy uczestniczą w życiu świata, wszystko jakoś idzie. Czasem znajduje się swoje miejsce we wszechświecie, czasem nie. Zależy od oceny, jaką poda umysł, czyli od nieświadomych programów nabytych w rozwoju ciała. Wykreowane „Ja” ciągle walczy i ciągle tworzy cierpienie, choć samo jest jego przyczyną. Jest to pierwotna przyczyna tworzenia cierpienia – ego, które myśli, że jest oddzielone od istnienia.

Kiedy spogląda się z perspektywy świadomości, nie ma indywidualnego Ja. Są ciała (rośliny, zwierzęta, ludzie), które są wytworem czystej świadomości i przez nią wprawione w ruch. Wszystko zatopione w jednym procesie świadomości. Nie ma fałszywej tożsamości ego. Tak jak drzewa nie mają tożsamości, są całkowitą częścią procesu miłości, tak i człowiek sam w sobie tożsamości nie ma. Nadaje ją umysł, co jest wymysłem i iluzją. Istoty ludzkie są częścią procesu. Wszyscy mają doskonałe miejsce we wszechświecie, wszyscy istnieją i są w polu pierwotnej świadomości (choć niekoniecznie to czują, ponieważ iluzja ego jest silna).

Tak więc dochodzę do sedna Twego pytania.-> Wszystko co istnieje, jest polem świadomości (Boga, Jaźni). Nic nie istnieje odrębnie od Tego. Jesteś świadomością. Wszystko, czego doświadczasz jest w polu rzeczywistości (w polu światła) i samo w sobie nie jest złe ani dobre. Wszystko istnieje i nieustannie wibruje radością (ananda) i życiem. Jakże można szukać Boga, skoro cała totalność, która nas otacza jest Nim?

Jedyną kwestią pozostaje – jak to poczuć? Jak poczuć życie i cały proces? Jest to wewnętrzne pole energii życia, które nieustannie wibruje radością istnienia. Właściwie już to czujesz, tylko nie wiesz, na co zwrócić uwagę. Na pewno czułeś jak byłeś dzidziusiem, jednak później umysł stłumił to uczucie. Jeśli skupisz uwagę na ciele, poczujesz wewnętrzne życie, które samo trwa. Każdy atom jest utrzymywany, każdy proces w ciele działa sam. Wszystko jest wprawiane w ruch przez pewną świadomość, Wyższą inteligencję. Wejdź głęboko w ciało, wejdź głęboko w to odczucie. To droga do Istnienia. Prawdziwego Ja. Pozostaje tam sama świadomość, która jest jedna. Nie ma twojej i mojej świadomości. Świadomość jest jedna. Jesteśmy częścią tego samego procesu.

Prawdziwe Ja, nie ma tożsamości i jest poza myślami. Można powiedzieć, że jest w sferze czystego doświadczenia i tylko to jest prawdą. Każda interpretacja będzie błędna.

P: Odnoszę wrażenie, że moja świadomość jest świadomością ego.

O: Jest przysłonięta przez ego. Działa poziomie ego, utożsamia się z ego. Gdyby świadomość była świadoma iluzorycznego tworu jakim jest ego, uwolniła by się od niego. Świadomość bowiem nie potrzebuje brać punktu widzenia ego i przysłaniać się filtrami mentalnymi.

Samo ego nie ma świadomości, ponieważ jest to zbiór wyobrażeń, programów i wyuczonych działań.

P: W zasadzie nie umiem tego w sobie rozgraniczyć, co jest moim ego, co tzw. prawdziwym ja?

O: Ego jest stworzone przez umysł, myśli o przeszłości i przyszłości. Jest to sztuczny twór mentalny, zbiór wszystkich określeń siebie w stosunku do świata. Ego zawiera w sobie wyobrażenia, że jest inne i oddzielone od wszystkiego. Umysł potrafi oceniać, dlatego potrafi widzieć różnice między istnieniami. Dalej staje się umysłem egotycznym, który myśli, ze jest oddzielony od wszystkiego.

Prawdziwe Ja nie jest wyobrażeniami o sobie. Nie jest tożsamością, która jest wymyślona przez umysł. Prawdziwe Ja jest ponad umysł. Ty jesteś świadomością (jaźnią). Umysł przeszkadza to dostrzec, ponieważ ma wiele wyuczonych poglądów.

P: Czy jesteśmy indywidualnymi jednostkami, częściami Boga?

O: Wszystko, co jest, jest przejawem Boga. Poczucie indywidualności jest iluzją i wynika z błędnej oceny rzeczywistości przez umysł.

P: Czy też jest tylko Bóg, który się w nas objawia?–>w takim wypadku jawiłby mi się jako ktoś obcy i nie mający związku ze mną, to znaczyłoby, ze mnie nie ma, że jestem tylko złudzeniem…

O: Jakakolwiek myśl o Ja jest złudzeniem. Jakakolwiek myśl o ciele, o umyśle, o rzeczywistości jest złudzeniem i nie jest rzeczywistością, którą określa. Kiedy świadomość przyjmuje wymyśloną tożsamość, powstaje indywidualność i rozdzielenie. Bóg określony przez myśli też jest złudzeniem. Dlatego każda relacja między Tobą, a Bogiem będzie nieprawdziwa. Taka relacja nie istnieje. Ty z całą swoją totalnością, jesteś istnieniem.

P: Czy utożsamiam się z własnym ego?…

O: Narazie tak :)

———————

Podziękowania dla Magdaleny, która zadając trafne pytania potrafiła doskonale zainspirować duchowo. :)

10.1 Ciało

Ciało jest częścią ducha. Duch jest częścią ciała. Te dwa bieguny tworzą jedną i spójną całość. Nie ma tu rozdzielenia. Ciało i duch składają się na jedną istotę przejawiającą się na planie życia. Ciało czyli materia, duch czyli nie-materia, w której umownie występuje podział na świadomość, podświadomość i duszę.

Cała organizacja atomów ciała jest utrzymywana przez pewną wyższą inteligencję. Tak wiele procesów zachodzących w ciele działa sprawnie i wręcz perfekcyjnie. Wszystko jest utrzymywane przy życiu, nieustannej przemianie.  To bardzo piękne, a zarazem proste. Ciało samo w sobie jest wyposażone w intuicyjną i pierwotną mądrość. Umysł nie musi uczyć ciała jak oddychać, jak trawić pożywienie, jak nadzorować proces cyrkulacji krwi. Ciało doskonale to wie. Umysł, czyli świadomość na polu mentalnym, potrafi wpływać na materię, a dokładniej na ciało. Tu mogą pojawić się pewne komplikacje, ponieważ umysł nie działa w harmonii z boską inteligencją życia. To prowadzi często do cierpienia duchowego jak i cielesnego.

To ciało, w którym teraz budzi się świadomość, nie jest Twoje. To ciało, które w tej chwili czyta ten tekst nie należy do Ciebie (jako do egotycznego umysłu, z którym się utożsamiasz). Nie stworzyłeś go, nie ma nawet kontroli nad podstawowymi procesami, takimi jak bicie serca. To ciało żyje samo. Przyglądaj się ciału, nie ingeruj umysłu, a zobaczysz, że ciało samo przeżyje. Kiedy będzie głodne, da znać.. itp… Jest ono manifestacją rzeczywistości, dlaczego umysł tak mocno twierdzi, że to ciało jest „jego”? Ponieważ czuje się oddzielony od swego ciała. Człowiek myśli, że prawdziwy on jest gdzieś w głowie, siedzi w ciele aby mu rozkazywać. Tak jakby ego to prawdziwe „ja”, który siedzi w organicznym wehikule jakim jest ciało.

Tu powstaje bardzo ważny podział między ciało i umysł. Człowiek nie postrzega siebie jako integralnej istoty, tylko jako dwie odrębne części. Ten podział jest często przeszkodą na drodze duchowej. Oddziela świadomość od ciała, tym samym oddziela go od wrót doświadczania tej rzeczywistości bezpośrednio.

Często to oddzielenie prowadzi do negacji ciała. Skoro świadomość jest czysta, dusza doskonała, to ciało musi być nieczyste, brudne i nic nie warte. W niektórych religiach wykształciła się pogarda dla cielesności. Pogląd, że wszystko co związane z ciałem jest odrażające, zwierzęce i nie-boskie. Takie rozumowanie tworzy jeszcze większe wewnętrzne napięcia. Dlatego warto najpierw poczuć się jednością z ciałem. Nie można przekroczyć iluzji oddzielenia ciała od reszty świata, skoro jest się oddzielonym od samego ciała. Dlatego warto zacząć od połączenia ciała i ducha.

Ciało jest materialnym obrazem ducha. Jest odbiciem na planie materialnym tego, co niewidzialne (uczuć, myśli, świadomości). Można powiedzieć, że jest widzialną częścią duszy. Od stanu ducha zależy więc wygląd i funkcjonalność ciała. Ile to razy ciało reagowało na lęk chorobą, a śmiechem na mentalnie opowiedziany żart. Wszystko co w świecie duchowym, to i na ziemi. Nie ma w tym rozdzielenia. Jesteś jedną istotą. Całością, która zawiera ciało, umysł i duszę (i jeszcze inne energie, które czujesz). Dopiero gdy człowiek poczuje, że jest jednością, można iść dalej. Dopiero wtedy można rozszerzyć świadomość na kolejny punkt zjednoczenia. Jeśli obraz ciała będzie oddzielony i wyparty z umysłu, nie jest możliwe uświadomienie sobie jedności z całym istnieniem.

Kiedy w umyśle utrzymywane są pewne wibracje, ciało modyfikuje się zgodnie z nimi. Każda myśl ma swoją wibrację. Kiedy zmienia się myśl, natychmiast zmieniają się atomy ciała. Materia reaguje bardzo spontanicznie na ruch w polu astralnym (uczuciowym) i mentalnym. Przykładowo lęk napina od razu ciało lub myśl o seksie powoduje odpowiednie reakcje. Ciało doskonale oddaje to, co jest w polu mentalnym i astralnym człowieka. Można powiedzieć, że jest ono widzialną wibracją istoty ludzkiej. Warto zauważyć, że każdy ma swoją własną, osobistą i niepowtarzalną wibrację. Każdy ma swoje własne niepowtarzalne ciało, które wyróżnia się na swój sposób. Nawet bliźniaki nie są identyczne, choć dla niewprawnego obserwatora wydają się łudząco podobne.

Myśl zmienia ciało. Im silniejsza myśl, tym silniejsza reakcja w następująca w ciele. Warto zwrócić uwagę, że myśl stworzona w umyśle przekłada się na zjawiska chemiczno-elektryczne w mózgu. Dalej transformuje się w odpowiednie funkcjonowanie ciała. Jeśli myśl trwa odpowiednio długo, ciało przyjmuje jej wibrację na stałe. Staje się jakby wypełnione daną wibracją. Stajemy się tym, o czym myślimy. Jeśli na dodatek utożsamiamy się z myślami, ciało totalnie przyjmuje do siebie dane wibracje. Totalnie przejawia w sobie wyobrażenia i myśli. Przykładowo widać to w postaci chorób czy niedomagań. Schorowane ciało oznacza nieuporządkowany plan mentalny i astralny. Z kolei zdrowe i pełne energii ciało odzwierciedla naturalną, boską wibrację ducha. Tu daje znać o sobie stare przysłowie – w zdrowym ciele, zdrowy duch.

To jasno wskazuje, że ciało i duch są jednością.

9.3 Punkty zjednoczenia

Za podział całego organizmu ziemi na poszczególne i indywidualne części odpowiada umysł. Sztuczny zbiór wyobrażeń dotyczących pojęcia „Ja” i utożsamianie się z nimi. To wszystko sprawiło, że z całego organizmu, jakim jest planeta ziemia, wydzielone zostały poszczególne komórki. Człowiek stworzył iluzję oddzielenia, stworzył sobie sztuczną tożsamość. Indywidualne i oddzielone od wszystkiego „Ja”. Już nie było globalnego procesu rozwoju, zamiast tego stało się indywidualne „Ja”. Nie było już wspólnego dobra, było dobro dla „Ja”.

Natura działa wspólnie. Wcześniej wspomniane mrówki działają w harmonii. Żadna mrówka nie ma o sobie wyobrażeń. Nie nadaje sobie tożsamości, tym samym nie oddziela się od reszty. Nie jest ani lepsza ani gorsza od innych mrówek. Ma swoje miejsce i działa doskonale harmonijnie. Mrówki jako całość mają pewną mglistą świadomość działania. Są jednym organizmem, który działa wspólnie.

Może pojawić się pytanie: Czy mamy być jak mrówki, bez indywidualności, jak maszyny? – Ten stan byłby cofnięciem się ewolucji. Musielibyśmy cofnąć rozwój umysłu. Chodzi o co innego, o jego przekroczenie, pójście dalej. Następnym krokiem jest uświadomienie sobie jedności bez negowania indywidualności. Chodzi o przekroczenie ego, tak jak przechodzi się kolejne fazy rozwoju okresu dziecięcego. Na przykład na pewnym etapie dziecko nie jest w stanie pojąć, że inna osoba może mieć własny punkt widzenia. Po prostu umysł nie rozwinął jeszcze takiego myślenia. Dziecko jest przekonane, że jego punkt widzenia jest jedynym możliwym. Po przekroczeniu tego etapu dziecko nadal ma swój punkt widzenia, jednak dodatkowo jest w stanie zrozumieć, że inna osoba może mieć własny. Nic tu nie zostało zgubione, po prostu świadomość jest w stanie pojąć więcej. Analogicznie do przekroczenia indywidualności – nie zostanie ona zatracona, nadal będzie istniało pojęcie JA, jednak nie będzie ono jedynym możliwym spojrzeniem na świat. Nie będzie utożsamienia.

Nie chodzi też o „poświęcenie” siebie na rzecz całości, ponieważ w takim układzie jednostka poświęcająca może cierpieć. Jeśli część organizmu jest chora, całości nie działa harmonijnie. Dlatego aby uzdrowić całość, każda jednostka powinna być zdrowa. Dlatego zanim ktokolwiek zabierze się do zbawiania świata… niech najpierw zwróci uwagę do swego wnętrza.

W przypadku człowieka sprawa jest nieco inna niż u mrówek. Nadal występują tu jednostki, nadal jest jeden organizm ludzkości. Jednak tu każda jednostka oddzieliła się mentalnie od pozostałych. Stworzyła własny i indywidualny punkt zjednoczenia. Właściwie stworzyła zespół tych punktów, z którymi się utożsamia. Punkt zjednoczenia jest pewnym punktem widzenia. Świadomość ogranicza się do pewnego postrzegania i tworzy różne iluzje jedności i oddzielenia. Tworzy sztuczną tożsamość. W zależności od punktu widzenia jest jednością lub częścią oddzieloną. Każdy ma swoje indywidualne iluzje zjednoczenia. Poniżej kilka przykładowych:

– Najbardziej oczywistym punktem zjednoczenia jest ciało. Jest to najmocniejszy punkt, który tworzy bardzo silną iluzję. Z tego punktu wdać, że ciało jest jednym organizmem, który działa wspólnie, a zewnętrzna reszta jest czymś oddzielnym. Ciało jest jednością oddzieloną od reszty. Tu świadomość postrzega własne ciało jako „dom”, a inne ciała jako zagrożenie. Świadomość w takim wypadku utożsamia się z ciałem, w którym się przejawia. Jest to egotyczny punkt widzenia. Ciało jest jedno i jest „moje”. To jestem „Ja”. Wszystko, co na zewnątrz jest obce i stanowi pewnego rodzaju zagrożenie. Taki punkt zjednoczenia ogranicza świadomość. Nie pozwala wyjść ponad pojęcie „Ja” i dostrzec całego organizmu ludzkości. Jest to sztucznie stworzony punkt widzenia. Utożsamianie się ze swoim ciałem. To powoduje poczucie oddzielenia od innych ludzi.

Co ciekawe punty zjednoczenia mogą być również wytwarzane wewnątrz ciała. Dla przykładu umysł może się utożsamiać z pewną częścią – ego a negować tożsamość z częścią zwaną Cieniem (w ujęciu jungowskim częścią wypartą, zepchniętą do nieświadomości, np. nieakceptowany obraz siebie).

-Kolejnym punktem zjednoczenia może być rodzina. Rodzina jako wspólna całość. Wszystko poza rodziną jest zagrożeniem. W tym punkcie człowiek czuje się bezpiecznie w rodzinie. Wszystkich wewnątrz tego punktu (wewnątrz rodziny) traktuje jako harmonijne komórki organizmu. Wszystko poza tym punktem traktuje jako zagrożenie z zewnątrz.

-Następnym punktem może być grono przyjaciół, drużyna czy grupa. Tu wszyscy są jednym organizmem. Nikt siebie nie zwalcza, ponieważ wie, że jest to niekorzystne dla całego organizmu (w tym wypadu drużyny). Jest wspólne i harmonijne działanie w obrębie grupy. Poza nią jest obcy świat zagrażający ludzie.

-Innym punktem zjednoczenia może być naród. Kiedy przychodzą momenty, w których naród staje przeciw narodowi, ludzie się jednoczą. Punkt zjednoczenia zostaje przeniesiony na pole narodowości. Ego traktuje wszystkich swoich jako jeden organizm. Wszystkich z inną narodowością traktuje wtedy jako wrogów. Jest to kolejna iluzja i interpretacja rzeczywistości. Warto zauważyć, że nawet ci, który byli wrogami w poprzednim punkcie, stają się przyjaciółmi. Kiedy przychodzi moment zagrożenia całej narodowości, problem wydaje się większy, dlatego ego zmienia swój punkt widzenia. Przechodzi z punktu indywidualnego do punktu zjednoczenia narodowego. Widać to wyraźnie na tle historii, kiedy to Polacy jednoczyli się w momentach zagrożenia. Gdy zagrożenia zewnętrznego nie ma, punkt zjednoczenia powraca na niższy poziom i kontynuuje swoje destrukcyjne działanie. Kiedy nie ma zagrożenia z zewnątrz narodu, ego tworzy problemy walcząc z innym ludźmi o tej samej narodowości.

-Następnym punktem zjednoczenia może być globalne pojęcie ludzkości. Jest to ważny punkt, w którym świadomość obserwuje proces całości ludzkości. Nie ma już indywidualnej tożsamości, tylko wspólny organizm ludzkości. Widać wtedy każdego człowieka jako pojedynczą komórkę organizmu. Wszystko wpływa na siebie i działa w obrębie jednego procesu rozwoju. Kiedy świadomość osiągnie ten „poziom” działa korzystnie i dla wspólnego dobra wszystkich. Człowiek nie ogranicza się wtedy do działania tylko na korzyść swego ciała, czy rodziny. Działa na korzyść całej ludzkości, widząc co jest korzystne dla wszystkich. Jest to czasem porównywane z działaniem zgodnie z wolą Boga. Kiedy to nie ma już indywidualnego pojęcia „Ja”, jest całość procesu rozwoju ludzkości.

Na takim punkcie zjednoczenia wszyscy są jednością. Człowiek może działać całkiem bezinteresownie. Bez egoistycznych pobudek, ponieważ jego punkt zjednoczenia otacza całokształt ludzkości. Ludzkość jest jednym organizmem, a człowiek jest jego częścią, która działa naturalnie na korzyść całości. Jest to piękny punkt zjednoczenia, który przynosi miłość dla wszystkich istot. Każde działanie, jakie zostanie tu wyprowadzone, będzie działaniem miłości. Będzie to działanie dla dobra ludzkości, dla dobra innych ludzi. Jednak nadal jest to punkt zjednoczenia, który jest pewną iluzją w umyśle. Dlatego w pewnym momencie wychodzi się do…

-Jedności z całym wszechświatem/całą rzeczywistością. Tu już nie rozdziela się między sobą, a wszechświatem. Wszystko, cała totalność istnienia jest jednym procesem energii. Nie ma rozwoju ludzkości, nie ma rozwoju jednostki. Jest nieustanny i boski ruch energii. Ruch światła. To już nie jest punkt zjednoczenia, jest to po prostu zjednoczenie. Nie jest to obrany pewien punkt świadomości, który powoduje wydzielenie. Tu nie ma wydzielenia. Wszystko jest całością, bez względu na to co się dzieje. Każde zdarzenie, każdy ruch w przestrzeni jest całą totalnością boskości. Taki człowiek po prostu działa. Jego działania nie są niczym warunkowane. Może działać, może nie działać. Przychodzi głębokie zrozumienie procesu wszechświata i siebie. Każdy ruch jest ruchem miłości. Człowiek już nie działa – miłość działa.

Pozbywanie się ograniczeń

Chyba każda znana mi osoba duchowo czy psychologicznie pomagająca innym ludziom szuka jakieś ostatecznej metody, która pozwoli na doszczętne pozbycie się jakiegoś konkretnego ograniczenia. Ja sama mam w środku przekonanie, że musi być jakaś metoda, że jest jakiś sposób, który skutecznie usunie z nas ograniczenie. Domyślam się, że tych sposobów jest wiele – zapewne tyle ile książek na ten temat, tyle ilu mistrzów duchowych. Bardzo też możliwe, że jedna metoda działa tylko na jedną osobę – na twórcę tej metody. Twórca tej metody stara się przekazać ją innym jako największy skarb – ale najczęściej okazuję się, że metoda na innych nie działa, i inni pozostają tylko z nadzieją, że pozbycie się ograniczenie jest możliwe.

 

Pamiętam jak sama chwytałam nową książkę, nowy przekaz, jakieś „niezawodne” ćwiczenie czy technikę, zasiadałam i punkt po punkcie robiłam wszystko, co autor zalecał. Po skończonym ćwiczeniu czułam ulgę i radość, że TAK, że w końcu udało mi się pozbyć tego ograniczenia. Po czym nie musiało minąć dużo czasu abym się przekonała, że wszystko wróciło do normy. Wszystko jest po staremu, wszystko jest tak jak nie chcę żeby było. Gdy tylko dowiadywałam się o nowej metodzie oczyszczania natychmiast przekazywałam ją dalej innym, aby też mogli skorzystać. Ci inni uzyskiwali podobne rezultaty do moich, czyli na początku była nadzieja, potem zastosowanie się do techniki, potem autentyczne poczucie, że wszystko się zmienia a na koniec uzmysłowienie sobie, że nic, ale to nic się nie zmieniło i życie nadzieją, że w końcu pojawi się ktoś lub coś, co pozwoli nam ostatecznie rozprawić się z ograniczeniem. Ile ja czasu poświęcałam na afirmowanie siebie, analizowanie siebie, medytacje, oczyszczania, wybaczania, listy, dekrety, kursy, rozmowy terapeutyczne – i? I właściwie wciąż jestem w punkcie wyjścia. Z tego, co obserwuję dookoła to większość znajomych też w tym punkcie jest, a co gorsze spora część z nich nawet bardziej się w tym ograniczeniu umocniła.

 

Zaprzestałam już jakichkolwiek technik uzdrawiających, oczyszczających – bo one nie działają. Jedyne co się we mnie zmienia to poziom nadziei. W ogromnej nadziei przechodzi w poczucie beznadziei po to, by zamienić się w oczekiwanie na kolejną uzdrawiającą technikę. Od dłuższego czasu jedyną rzeczą, która na mnie działa – jako metoda pozbywania się ograniczeń – jest bycie świadomą i uważną w obserwowaniu swoich myśli. Tak naprawdę my już mamy w sobie wszystko, wszystkie informacje i sposoby na to, by oczyścić siebie, czyli powrócić do siebie prawdziwych. Niestety najczęściej wydaje nam się, że czegoś jeszcze potrzebujemy, że nie mamy wystarczająco informacji i siły, dlatego udajemy się po pomoc do innych, czytamy przemyślenia innych, stosujemy metody innych.

 

A teraz całkowicie zaprzeczając sobie podam swoją metodę J

 

Co to jest ograniczenie? Ograniczenie to jest jakaś nieprawdziwa myśl na nasz temat. Ograniczenie to kłamstwo, w które wierzymy. Jeśli więc zaczynam oczyszczać to kłamstwo, to tylko daje mu siłę, bo w jakimś stopniu uznaję je za prawdę. Uznaję, się za brudną i potrzebującą oczyszczania. Zaprzestałam jakiejkolwiek pracy z ograniczeniem. Bo samo pracowanie z ograniczeniem jest dawaniem mu energii, bo potwierdza, że ograniczenie istnieje. Skoro ograniczenie jest kłamstwem na mój temat, w które wierzę – czyli wierzę, że jestem kimś kim naprawdę nie jestem. Wierzę, że jestem wszystkimi kłamstwami na swój temat i staram się sobie udowodnić, że te kłamstwa są prawdą. Na czym polega nasz rozwój? Na zrozumieniu niezrozumianego.

 

Możliwe, że wystarczy po prostu przyjrzeć się swoim myślom. Wszystko się dzieje w odpowiednim czasie. Najczęściej dzięki temu, co nas spotyka za sprawą zewnętrznego świata formułujemy jakąś myśl na nasz temat. Na przykład, gdy mijam piękną, zadbaną kobietę to myślę o sobie: O matko! Jaka ja jestem zaniedbana. I to jest ta myśl. Możliwe, że jest to myśl, która opisuje rzeczywistość, bo w którymś momencie mojego życia przestałam dbać o siebie. Ale jest to tylko myśl. Myśl, którą kiedyś przyszła mi do głowy, którą zaadoptowałam, którą poczułam kiedyś w sobie – możliwe, że kilka lat temu, gdy porównywałam się z koleżanką i chciałam być taka jak ona. Zaadoptowałam tą myśl, to kłamstwo tym, że mu przytaknęłam. Powiedziałam sobie kiedyś, że jestem zaniedbana. I ta myśl stała się moją rzeczywistością. To kłamstwo stało się częścią mnie. I jakkolwiek moje fizyczne zaniedbanie zdaje się je potwierdzać, to wciąż jest to tylko kłamstwo. Kim więc nie jestem? Nie jestem kobietą zaniedbaną. I w ten sposób pozbywam się kolejnego kłamstwa, kolejnej warstwy, która oddziela mnie ode mnie. Gdy zdam sobie sprawę, że NIE JESTEM kobietą zaniedbaną, że kłamstwem jest to, że jestem zaniedbana to zmieniam kurs statku, którym jestem. Ten statek płynął zgodnie z prądem pt. „Jestem zaniedbana” do portu „Faktyczne zaniedbanie”. Gdy zdejmę go z kursu statek zacznie płynąć do innego portu. Nie muszę go nakierowywać na inny port. Możliwe, że tym portem będzie „głupota”, ale w pewnym momencie fizyczne zdarzenia spowodują, że łatwiej będzie mi usłyszeć kolejną negatywną myśl na swój temat na przykład o głupocie i znowu rozumiejąc, że nie jestem osobą głupią nakieruje statek na inny kurs.

 

Gdy usłyszę w końcu w sobie tą negatywną myśl, nie staram się jej zastąpić jakąś afirmacją czy pozytywnym przeciwieństwem tej myśli. Mam wrażenie, ze jestem ubrana w ograniczenia i kiedy w końcu zdejmę z siebie te ograniczenia, to stanę przed sobą taką, jaką jestem i nie będę musiała się w nic ubierać. Nie będę musiała wmawiać sobie, że jestem zadbana, albo mądra. Po prostu będę prawdziwa.

 

Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie starała się przyśpieszać tego procesu rozbierania się z ograniczeń. Czasem więc wypisuję sobie negatywne myśli, które przychodzą mi do głowy. Czasem jest to cała strona ograniczeń. Mam wtedy nadzieję, że jeśli każde ograniczenie czy negatywną myśl o sobie nazwę kłamstwem, to sprawię tym, że szybciej rozbiorę się z ograniczeń. Niestety to tak nie działa. Wyobraź sobie, że masz na sobie 30 bluzek z długim rękawem i starasz się zdjąć bluzkę nr 10. Męczysz się przez 30 min, gimnastykujesz się, i gdy już prawie ci się udało dostrzegasz, że bluzka nr 10 jest nierozerwalnie połączona z bluzką nr 15.

 

Ostatnio poczułam, że marnuje swoje życie. Poczułam jak szybko płynie czas. Poczułam, że ten czas marnuję. Kim więc nie jestem? Nie jestem osobą marnującą swoje życie. Jak więc ukierunkowałam wszystkie swoje działania? Nastawiłam się na marnowanie czasu, marnowanie życia tak, aby to kłamstwo stało się moją rzeczywistością. W ciągu ostatnich dziesięciu lat myślałam o tym niejednokrotnie i za każdym razem nazywałam to kłamstwem. Jednak w moim życiu nie wiele się zmieniało. Tym razem jednak wiele rzeczy ze świata zewnętrznego zadziałało, aby mi to udowodnić lub uzmysłowić. Mam wrażenie, że moje wibracje podniosły się na tyle, że byłam gotowa by wydalić z siebie to nisko wibrujące graniczenie. I tym razem moje życie zaczęło się zmieniać. Poczułam siłę i zapał by coś z tym życiem zrobić, przyszły to mnie pomysły jak to życie wykorzystać i już podjęłam wiele decyzji zmieniających życie. Teraz mogę powiedzieć wiele o sobie – ale nie to, że marnuje życie.

 

Pokazało mi to jednak, że wszystko ma swoją kolej, że wszystko dzieje się w odpowiedniej i nieprzypadkowej kolejności. Każde ograniczenie wymaga pewnej wewnętrznej wibracji czy siły by mogło zostać permanentnie oczyszczone czy wydalone. Wyraźnie widzę jak bardzo naturalny jest ten proces. I właściwie jest, to całkiem proste, jeśli tylko zaufamy sobie, procesowi, uzbroimy się w cierpliwość i nie damy się emocjom. A właśnie… emocje.

 

Emocje są wskaźnikiem tego, ze wydarzenia świata zewnętrznego są odbiciem naszych wewnętrznych ograniczeń. Na przykład w czyimś spojrzeniu „wyczytaliśmy”, że ta osoba myśli o nas, że jesteśmy nieudacznikiem. Ubodło nas to, odczuwamy emocje – i właściwie na tym rola emocji powinna się zakończyć. A do pracy powinna wziąć się świadomość i zanotować, że poczuliśmy się nieudacznikiem i zapytać siebie czy aby na pewno jest to prawda o nas i kim w takim razie nie jesteśmy. Niestety rzadko rola emocji się tu kończy. W tym momencie zaczynamy się zanurzać w te emocje. Cali wchodzimy w te emocje np. w złość na tego kogoś, że śmiał tak o nas pomyśleć, a także w smutek powodowany tym, że faktycznie czujemy się nieudacznikiem. I zanurzamy się w to coraz bardziej. Czujemy się coraz gorzej. We własnej wyobraźni jesteśmy już największym nieudacznikiem świata, degradujemy się do roli osoby, która marnuje powietrze i przestrzeń dla innych, bo taki nieudacznik lepiej by zrobił, gdyby zniknął z powierzchni ziemi. I coraz bardziej i bardziej odbieramy sobie energie i siłę. I depresja gotowa. Za nasze złe samopoczucie obwiniamy tego okrutnego przechodnia, który się na nas krzywo spojrzał. Jesteśmy wypompowani z energii i sił. A nasza dusza już szykuje dla nas innego nieznajomego z „wrednym” spojrzeniem mając nadzieję, że tym razem prawidłowo się nim zajmiemy.

6.6 Czystość umysłu

Ludzie codziennie chodzą do pracy. Nieustannie trwają w swoim życiu, swoich sprawach i myślach. Wystarczy spojrzeć na społeczność. Ludzie jeżdżą zatopieni w swoim świecie. Chodzą ze zmarszczonymi brwiami. Tak jakby ich coś bolało, jakby byli zamyśleni, spięci myślami. Brakuje jasności i czystości. Jest to skurcz i koncentracja nad problemem. Brak czystego postrzegania. Są odcięci od rzeczywistości przez swoje wyobrażenia. Warto się temu przyjrzeć.

Umysł sam w sobie jest doskonałym narzędziem. Umożliwia on postrzeganie przyczyn i skutków. Jest to narzędzie obserwacji, analizy, bardzo się przydaje w procesach twórczych. Dzięki niemu mamy wgląd w prawdziwą naturę rzeczywistości. Potrafi abstrakcyjne myśleć, poznawać i rozumieć. Przynajmniej do tego jest stworzony.

Niestety nie zawsze jest tak dobrze. W większości umysł staje się „zabrudzony” wszelkimi poglądami i iluzjami. Ludziom brak czystego wglądu w rzeczywistość. Spotyka to najczęściej ludzi dobrze rozwiniętych intelektualnie, myślicieli, filozofów, intelektualistów. Oni wszyscy rozwinęli w bardzo dużym stopniu swój intelekt. Nie jest to złe, jednak rozwinęli go całkowicie się z nim utożsamiając. Są pochłonięci przez swoje myśli. Świadomość jest całkowicie zrównana z różnymi ideami. Umysł nie działa harmonijnie, nie ma obserwatora i czystego postrzegania.

W stanie pierwotnym umysł jest źródłem spokoju. Działa harmonijnie i spokojnie. Narzędzie, jakim jest umysł wycisza się – wtenczas pojawia się automatycznie świadomość. Jest to wewnętrzny obserwator. Jest cisza i obserwacja, Tak zwana aktywna świadomość. Nie ma  wtedy oceniających myśli. Panuje czystość i jasność. Są one całkowicie naturalne dla umysłu. Tak jak było to w dzieciństwie. Dziecko postrzega wszystko czysto, w umyśle panuje cisza. Dopiero później uczy się wewnętrznego dialogu.

Niestety podczas niefortunnego rozwoju człowieka, umysł został całkowicie rozstrojony. Przestał spełniać funkcję obserwatora, zaczął spełniać funkcję myśliciela. Cała energia została skupiona w głowie. Jest to pewne centrum energetyczne, które jest zwane trzecim okiem. Cały bałagan mentalny został przejęty przez to centrum, dlatego świadomość tak się zanieczyściła. Już nie ma świadomej i czystej obserwacji. W głowie jest pełno myśli i wszelkich wyobrażeń. Nie ma stanu Tu i Teraz. Jest ciągle przyszłość, wyobrażenie o teraźniejszości i przeszłość. Świadomość jest zagubiona w myślach.

Wszystkie myśli podświadome i świadome mogą przebiegać przez ciało jako formy energetyczne. Jednak świadomość nie musi za nimi podążać i się z nimi utożsamiać. W ciele jest wiele energii, z którymi utożsamia się umysł. Ciało ma wiele pragnień. Rodzą się one wewnątrz ciała i są zazwyczaj uwarunkowane. Czujemy je najczęściej w brzuchu jako pewne energie -jest to splot słoneczny. To tu pojawia się wszelkie niespełnienie, pragnienia i chęci. To na splocie słonecznym zawsze panuje ruch niespełnienia i walki.

Wszystko by było dobrze, gdyby umysł pozostawał spokojnym obserwatorem. Wtedy człowiek byłby świadomy całego chaosu poniżej, a nie musiałby się z nim utożsamiać. Miałby wgląd w naturę pragnień i iluzji. Świadomość by była czysta i jasna. Widać by było wyraźnie wszelkie wymysły, przyzwyczajenia i uwarunkowania ciała. Niestety zamiast tego, głowa przejmuje energię ciała. Świadomość podążą za wszelkim ruchem w ciele i utożsamia się z nim. Nie ma już czystego postrzegania, jest całkowite zatopienie się w przyzwyczajeniach i pragnieniach podświadomości. Zamiast zdawać sobie sprawę, ze każde uczucie jest ruchem energii w ciele, człowiek staje się całkowicie zaślepiony przez to uczucie. Świadomość zostaje zatopiona w emocjach, tym samym traci czystość widzenia.

Cały system nauczania, cała metoda wychowania działa na niekorzyść trzeciego oka. Ludzie po prosu uczą się jak wprowadzać mentalny chaos do swoich głów. Wprowadzają problemy i zapełniają ciszę czystego postrzegania. Wszystkie emocje i chaotyczne myśli idą w górę do głowy i zupełnie rozstrajają świadomość. Człowiek nie ma już świadomości obserwatora. Obserwator dostraja się do myśli i emocji. Dlatego człowiek zatraca świadomość. To jest jedna z najbardziej niekorzystnych rzeczy, jaka przytrafia się człowiekowi.

Małe dziecko ma z reguły otwarte trzecie oko. Ma czysty umysł i jest świadomym obserwatorem. Postrzega ono wibracje, grę światła i wszystkie rzeczy takie, jakimi są naprawdę. Dziecko wbrew pozorom potrafi bardzo jasno obserwować rzeczywistość. Jego trzecie oko nie jest zapchane myślami ze splotu słonecznego. Postrzega wszystko jasno i czysto. Dziecko ma względny spokój w umyśle. Choć niewiele z tego rozumie.

Dorosły ma pełno chaosu w głowie. Głowa jest centrum, w którym powinna być cisza i spokój. Jednak nie ma. Trzecie oko dostroiło się do splotu słonecznego -Ego wraz z pragnieniami weszło na obserwatora. Nie ma już obserwatora, jest ego. To dlatego nasza świadomość podąża za nurtem myśli wyprowadzając nas z ciała. To dlatego nie jesteśmy świadomi, że myślimy. Nie możemy obserwować myśli, bo obserwator stał się myślami. Wszystko jest nieświadome i automatyczne.

Oczywiście w chwilach medytacji, gdy ten cały szum mentalny ustaje, udaje się uaktywnić obserwatora. Umysł (trzecie oko) staje się czyste. Właśnie w tych momentach ludzie doświadczają czystych wglądów w rzeczywistość. Ponieważ nic nie przysłania trzeciego oka, może ono postrzegać świat jasno i czysto. Pojawia się obserwująca świadomość. Wtenczas, kiedy pojawi się jakakolwiek myśl, jest ona obserwowana. Jeśli ciało zacznie tworzyć energie myśli, człowiek będzie tego świadomy. Jednak po wyjściu z medytacji, myśli znów się włączają i lecą w górę wypełniając umysł. Obserwator znika i są same myśli.

W kulturach wschodu wielu ludzi nie poddało się zachodnim pędom umysłu. Dlatego Chińczycy czy hindusi są bardziej zharmonizowani wewnętrznie. Ponieważ wiedzą, czym myślą -myślą brzuchem. Wszelkie pragnienia, które tam powstają nie „wchodzą do głowy”. Pragnienie jest odczuwane jako ruch energii w brzuchu, jednak nie pociąga to za sobą chaosu myśli. Podobnie jest z wszelkimi lękami. Jeśli lęk jest odczuwany w ciele, to niech będzie w ciele, nie w głowie. Kiedy świadomość zacznie się z lękiem utożsamiać, umysł zacznie rozmyślać wprowadzając wielki chaos do głowy. Jest to niepotrzebne.

Kiedy człowiek z kultury wschodu nie utożsamia się z ruchami w ciele, w głowie nie ma szumu mentalnego. Umożliwia to czyste obserwowanie z poziomu trzeciego oka. Co prawda może być tak, że trzecie oko nie jest jeszcze na tyle rozwinięte by osiągnąć czysty wgląd, jednak przynajmniej nie ma tam tyle chaosu. Być może nie ma boskiego wglądu w rzeczywistość, ale nie ma też chaosu w życiu. Ludzie ci są ześrodkowani i ogólnie zharmonizowani. Czego nie można powiedzieć o ludziach zachodu.

Cywilizacja zachodu stawia na umysł. Tylko umysł, postęp techniczny. Jest to bardzo sztywne i logiczne. Logika jest zawsze bardzo sztywna i twarda. Nie jest to złe. Jednak posługiwanie się tylko logiką i umysłem prowadzi do zatracenia się w myślach. Obserwator znika -to jest skutek przesunięcia energii na umysł. Dla człowieka zachodniego umysł stał się podstawowym narzędziem. Myśli stały się jedyną wyrocznią rzeczywistości. Logika i matematyka stały się Bogami. Tak przekonany człowiek czerpie informacje o świecie tylko z poziomu umysłu i logiki. Dlatego pozwala sprowadzać myśli na trzecie oko. Jest przekonany, że pozna rzeczywistość za pomocą logiki. Niestety,. jedyne do czego dojdzie to do pomieszania i zatracenia się w myślach. Ponieważ znika obserwator, znika też możliwość głębszego wglądu w rzeczywistość. Obserwator jest pochłonięty przez myśli. Myśli stanowią zasłonę mentalną i uniemożliwiają osiągnięcie czystego wglądu. Skoro nie ma wglądu, to trzeba czerpać wiedzę z myśli – i koło się zamyka.

Jak się z tego wyzwolić? Jak oczyścić świadomość?

Odpowiedź jest zawsze taka sama -uświadomić sobie ruch myśli, obserwować i przestać się z nimi utożsamiać.

Można skorzystać z wiedzy teoretycznej. Skoro wiadomo, że myśli i emocje powinny siedzieć na dole w ciele (splocie słonecznym), to nie muszą one wędrować aż do głowy. Mając świadomość, że myśli powstają w splocie słonecznym, możemy je tam obserwować. Kiedy obserwujemy myśli poza trzecim okiem, nie wpływają one na obserwatora. Nie porywają go i nie zabierają. Po prostu człowiek nie utożsamia się z myślami. Widzi, że pojawiają się one w ciele i nic więcej. Pojawiają się i przemijają. Obserwator trwa w spokoju, a poniżej mogą się dziać różne rzeczy. Jednak nie porywają one już świadomości. Człowiek akceptuje wszelkie emocje i uczucia w swoim ciele, jednak jest od nich niezależny. Tu jest wolność.

Jeśli nie czujesz myśli i emocji w splocie słonecznym, to obserwuj je tam, gdzie one są. Zazwyczaj są gdzieś na dole w ciele. Emocje i uczucia są poniżej głowy. Tak powinno być, nie powinny one wpływać na zakłócenie postrzegania rzeczywistości. Kiedy przychodzi gniew, generuje się on w klatce piersiowej lub brzuchu. Niestety najczęściej wypełnia również głowę. Świadomość zostaje zabarwiona energią gniewu. Dostraja się do tej energii i człowiek staje się gniewem. Działa nieświadomie pogrążony w tej energii. Nie jest to korzystne. Umysł powinien być wolny od uczuć i umożliwiać czystą obserwację ciała. Obserwuj więc uczucia w ciele, niech świadomość nie zostanie niemi przysłonięta. Niech umysł trwa w stanie czystego obserwowania wszelkich uczuć i emocji znajdujących się poniżej głowy (w ciele).

Aby oczyścić umysł i przejść w stan obserwatora, można spróbować nie werbalizować rzeczywistości, tylko ją obserwować. Dobrze do tego wyjść na spacer. Idąc tak sobie parkiem, powiedzieć do siebie w myśli: „Teraz nie nazywam rzeczy. Wszystko co zobaczę, zostaje nienazwane. Pozwalam temu być i obserwuję.” -Po takiej sugestii podświadomość może przestać generować subtelne myśli werbalizacji i zasłony rzeczywistości. Iść tak jak dziecko, które poznaje nowy świat. Nie oceniać nie nazywać, tak jakby się widziało świat po raz pierwszy na oczy. Wtedy może się pojawić cisza. Choć może nie od razu, jednak może się tak zdarzyć. Jeśli się nie uda za pierwszym razem, warto spróbować parę razy.

Taka sugestia może włączyć obserwatora. Myśli przestaną napływać. Zapali się świadomość. W głowie będzie czystość i jasność. Wtedy rzeczywistość przejawi się zupełnie inaczej. Możliwe, że po raz pierwszy obejrzysz ją taką, jaka ona jest. Może to stać się cudownym przeżyciem. Nagle z trzeciego oka może spaść zasłona rzeczywistości. Pojawi się wewnętrzne światło i przejrzystość. Wtedy cała głowa i twarz spoczną w głębokim rozluźnieniu. W umyśle i całej głowie pojawi się czysta przestrzeń. Wtedy rzeczywistość wygląda inaczej. Gdy trzecie oko zaczyna działać, pojawia się świadomość wibracji rzeczy otaczających człowieka. W ogóle pojawia się świadomość swoich wibracji. Następuje czysty pogląd na rzeczywistość. Człowiek zaczyna dostrzegać w rzeczywistości tą samą magię, którą dostrzegał będąc dzieckiem.

Ta magia zawsze przepełniała świat, tylko większość ludzi nie potrafi jej dostrzec. Obserwator (czysta świadomość) jest zazwyczaj zapchana myślami. Teraz jest szansa wyjścia na wolność.

Oczyścić umysł ze zbędnych myśli można za pomocą wizualizacji. Choć nie jest to oczyszczenie doskonałe, jednak może uprościć dalszą drogę. W tym celu można zwizualizować (wyobrazić) sobie czystą przestrzeń w głowie. Nie jest to pusty umysł głupiego człowieka. Tępy umysł nie jest świadomy rzeczywistości i siebie. Jest w stanie podobnym do snu. Umysł czysty jest umysłem w pełni przebudzonym i świeżym. Warto wizualizować tą czystość i przestrzeń. Można wizualizować czyste i swobodne światło, które wprowadza spokój i jasność. Przy odrobinie wprawy można zauważyć, że to już nie wizualizacja. Przestrzeń i światło faktycznie się pojawiło. Umysł jest czysty i swobodny. Wtedy pojawi się rozluźnienie i głęboki spokój. Pojawi się cisza i obserwacja. Wtedy zapali się świadomość teraźniejszości.

Żeby nie zapychać trzeciego oka można też spróbować „oddychać” czystą energią przez czoło (trzecie oko). To również odbywa się za pomocą wizualizacji. Przy wdechu wlatuje czysta energia, przy wydechu wylatuje również czysta. Dzięki temu energia dostraja się do czystości i jasności.

Najlepszą metodą okazuje się sama obserwacja. Trwanie w świadomości, czucie całej przestrzeni. Obserwacja siebie, swojego wnętrza, obserwacja aktualnej sytuacji w rzeczywistości. To wszystko umożliwia zogniskowanie świadomości. Jest to dobra droga do samoistnego oczyszczenia umysłu. Po prostu przez obserwację człowiek dostrzega, że jest pochłaniany przez myśli i rezygnuje z tego. Wtedy pojawia się spokój i cisza. Trzecie oko jest wolne, rzeczywistość staje się jasna i pełna światła. Między istotą ludzką, a istnieniem nie ma już zasłony myśli. Obserwator wreszcie jest na swoim miejscu. Świadomość już nie musi podążać za myślami i się rozpraszać. W końcu widać wszystko tak, jak powinno być widać. Następuje moment świadomego istnienia.

6.4 Warunki umysłu

Jeśli umysł twierdzi, że oświecenie to posiadanie nadludzkich mocy, świadomości kosmicznej, jasnowidzenia, możliwości przechodzenia przez ściany, to być może nigdy nie osiągnie spełnienia. Nigdy nie zaakceptuje teraźniejszości. Wyjątkiem może być moment, w którym człowiek będzie miał dość gonitwy za cudami na kiju i spojrzy w teraźniejszy moment boskości.

Nieograniczoność jest wymyślona przez umysł na podstawie obserwacji kontroli materii i swoich twórczych możliwości. Umysł zauważył, że można coś w pewien sposób kontrolować, więc idąc analogią można kontrolować wszystko. To musi być prawdziwa boskość. To musi być prawdziwe oświecenie. Im więcej kontroli, im więcej mocy, im więcej świadomości, tym oświecenie wydaje się większe. Wszystko to leży w polu umysłu i jego wyobrażeń. „Nieograniczone możliwości” i „ograniczone możliwości” to dwie strony tej samej iluzji. Takie warunki i myśli sprawiają, że oświecenie jest ciągle daleko. To nadal mentalne pole oceny sytuacji.

Umysł stawia pewien warunek -Jeśli mogę kontrolować wszystko (siebie, materię itp…) wtedy przejawiam w pełni boskość. Zupełnie niepotrzebnie jest wymyślać takie warunki. To prowadzi do wejścia w wibrację niespełnienia. Wytworzenie w sobie uczucia, że jeszcze nie jestem na miejscu. Ciągłe niespełnienie.

Gdyby przejawianie boskości było nieograniczonością w działaniu i gdyby coś takiego faktycznie istniało, wtenczas oświeceni mieliby kontrolę nad innymi ludźmi. Co już jest nawet logicznym absurdem. W rzeczywistości mogą istnieć takie rzeczy jak nadprzyrodzone moce i świadomość totalna. Dla tych, którzy są przekonani o ich istnieniu te rzeczy faktycznie istnieją. To może stanowić ich oświecenie. W porządku. Czy jednak te rzeczy są Twoim doświadczeniem? Jeśli tak, to nie trzeba już nigdzie iść, masz to, co chciałeś mieć. Jeśli nie są Twoim doświadczeniem, to subiektywnie dla Ciebie nie istnieją. Po co więc się nimi zajmować, skoro z Twojego punktu widzenia jest to iluzja? Dobre pytanie.

Rzeczywistość zewnętrzna (to co odbierasz zmysłami) i wewnętrzna jest wystarczająco bogata w każdym swoim momencie. Nie musi być inna. Jest już teraz doskonała. To co odbierasz jest doskonałe. Stanowi ruch energii wszechświata. Doświadczasz tego całkowicie. To jest moment spełnienia. Wszystko poza tym jest tylko mentalnym obrazem.

Każda forma wytworzona przez wszechświat przejawia się z właściwą sobie wibracją. Ta wspaniała różnorodność wszechświata jest czasem postrzegana jako niezmierzony ocean różnych wibracji. Ten ogrom piękna i różnorodności zapiera czasem dech w piersiach. To stanowi wspaniałość tego wszechświata. Doświadczasz tego.

Gdyby wszystkie formy były takie same, nie było by tej cudowności. Oświeceni nigdy nie są tacy sami. Jezus był akurat taki, jaki był. Inny oświecony jest inny. Oświecenie nie ma warunków. Już w tej chwili jesteś oświecony, tylko jeszcze tego nie dostrzegasz. Ponieważ Twój umysł tworzy wyobrażenie o oświeceniu, poczym porównuje je z aktualnym obrazem Ciebie. Powstaje niedopasowanie -przecież oświecony ma inne cechy niż Ja. Jest lepszy. To wszystko są oceny umysłu.

Tak naprawdę każdy jest niepowtarzalny. Każdy korzysta z takich narzędzi, jakie są dla niego naturalne. Jeden ma inteligentny umysł, drugi potrafi kochać wszystkich bezinteresowną miłością, jeszcze inny lewituje. Niektórzy postrzegają astralnie inni potrafią pomóc w potrzebie. Każdy ma swoje własne wibracje, własne talenty i właściwe sobie narzędzia. Każdy dostrzega boskość, tylko czasem sobie jej nie uświadamia, bo interpretuje to jako „nie-boskość”.

Nie jest ważne, jakie masz narzędzia – ważne jak je wykorzystujesz.

Nie trzeba być innym niż się jest. Jest to niepotrzebne. Każdy jest dokładnie na swoim miejscu. Kwestia tylko w tym, by to poczuł i uświadomił. Każda forma ma naturę Buddy. Wystarczy to zaakceptować. Zrozumieć i przyjąć swoją niepowtarzalność. Zaakceptować teraźniejszą chwilę w takiej postaci, jakiej jest. Nie ma nic innego. To jest oświecenie. Moment teraźniejszy. Odrzuć więc całą wibrację niespełnienia, którą nosi ciało. Poczuj, że jesteś totalnie na miejscu. Jesteś umiejscowiony dokładnie tu, gdzie powinieneś teraz być.

Ptak nie potrzebuje płetw. Kwiat nie ma skrzydeł. Te formy są dokładnie na swoim miejscu. Nikt tam nie chce być inny. Cała natura swoim istnieniem wypełnia dokładnie całą przestrzeń. Dlaczego więc człowiek wymyślił, że chce mieć coś, czego naturalnie nie ma? Skoro nie ma, widać w tym wypadku jest to naturalnie niepotrzebne. Można to zaakceptować, a można też z tego powodu stworzyć opór i pragnienie. Jeśli Twoje ciało jest stworzone do biegania, po co wybierać pracę przy komputerze i cierpieć z powodu niedopasowania? Jeśli Twoje ciało nie jest stworzone do jasnowidzenia, po co się starać to osiągnąć? Jeśli Twoje ciało nie ma predyspozycji do lewitacji, jaka siła każe Ci próbować ją opanować? Siła ego i iluzji narzuconych przez innych.

Nie potrzeba błądzić już w ocenach i pragnieniach umysłu. Jesteś, jaki jesteś, to jest doskonałe. Wystarczy, że to zaakceptujesz i poczujesz tą akceptację cieleśnie. Wejdziesz dokładnie w swoją wibrację istnienia. Jesteś, jaki jesteś.

Boskość, która nas otacza, umożliwia zaistnienie każdej wibracji, jaką jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Istota ludzka może wykreować w sobie najróżniejsze energie.

Może stworzyć wibrację spełnienia lub niespełnienia i oporów. Tylko Ty wybierasz. Stworzyć to bardzo prosto. Chcę stworzyć wibrację spełnienia – akceptuję teraźniejszość. Chcę wejść w wibrację niespełnienia -tworzę umysłem warunki niespełnione. Przykładowo wymyślam, że nie jestem oświecony, nie jestem jeszcze wystarczająco bogaty, czy niespełniony w miłości. Są to warunki szczęścia tworzące w teraźniejszości uczucie niespełnienia.

Wszechświat to wszystko umożliwia. Możesz w tej chwili stworzyć w sobie jakiekolwiek uczucie. To nieograniczony potencjał. Jeśli dostrzeżesz tego piękno i zaakceptujesz to, nie będzie trzeba nigdzie iść. W końcu będziesz w domu.

Jest to totalna akceptacja siebie tu i teraz. Uświadomienie sobie, że już nigdzie nie musisz iść. Uświadomienie sobie mentalnych celów i pragnień. Wszystkie cele, włącznie z oświeceniem, okazują się wymysłami i polem gry ego. Wraz z takim uświadomieniem okazuje się, że nigdzie nie trzeba iść. Jest się dokładnie na swoim miejscu. Nawet, jeśli się nie pasuje do wyobrażeń o „oświeconym”.

Jesteś dokładnie na swoim miejscu w rzeczywistości. Usiądź i odpocznij. I tak wiele już zrobiłeś. Wejdź totalnie w chwilę teraźniejszą i pozwól, niech się dzieje samo. Niech umysł nie tworzy pragnień. Pragnienia tylko przeszkadzają w rozwoju, ponieważ nie pozwalają dostrzec teraźniejszości. Nie pozwalają odkryć światła świadomości, które z Ciebie promieniuje.

6.3 Możliwości umysłu

Umysł i ciało istoty ludzkiej są wspaniałymi narzędziami. Przejawiają się w tej boskiej totalności. Istota ludzka tworzy w tym świecie najróżniejsze wibracje. Umysł jest zdolny stworzyć wszystko w polu tej rzeczywistości. Co raz tworzy piękne wizje czy koszmarne sny. Na planie astralnym tworzy uczucia i wyobrażenia. Mogą one przybierać najróżniejsze formy, kształty i natężenia. Wszystko to przychodzi stworzone przez umysł, poczym odchodzi, kiedy już umysłowi się znudzi. Wizje i odczucia mogą przychodzić same z siebie lub być tworzone świadomie. To wszystko jest w polu twórczym umysłu.

Podobnie jest z myślami i abstrakcyjnymi pojęciami. Są one tworzone na planie mentalnym. Mogą to być pełne zrozumienia i jasności myśli. Mogą też być tworzone myśli pełne sprzeczności i pomieszania. Wszystko zależy od naszej woli. Jakkolwiek piękne by były te odczucia i myśli, są one tylko przelotnym stanem wibracyjnym istoty ludzkiej. Są naturalne i piękne same w sobie. Mimo to umysł ponakładał na nie najróżniejsze filtry. Wyobrażenia i myśli stały się bardzo ważne. Nawet ważniejsze niż samo istnienie. Uwarunkowały one całe przejawianie się człowieka, określiły go w świecie, sprawiły, że zaczął się czuć inny. Czasem lepszy, czasem gorszy od innych. Wszystko zależy od uwarunkowania umysłu. Kiedy myślimy, że jesteśmy lepsi, jesteśmy lepsi. Podobnie jest, gdy myślimy, że jesteśmy gorsi od innych. Tak się dzieje, kiedy świadomość utożsamia się z myślami. To tylko myśli i oceny nie mające nic wspólnego z czystą rzeczywistością.

Naturalna boskość przejawia się w tym wszechświecie, a za pomocą istoty ludzkiej jest świadoma samej siebie. Natura tworzy najróżniejsze formy. Sprawdza w jaki sposób najlepiej się przejawiać i wykorzystać swoje możliwości. Fala życia zalewa świat najprzeróżniejszymi formami istnienia. Każda z nich jest niepowtarzalna i wyjątkowa. Każda bierze udział w procesie poznawania siebie. Każda forma jest doskonale na swoim miejscu i stanowi część całości. Wszystko w tym procesie jest doskonałe.

Twoje ciało i umysł są również częścią tego procesu. Już jesteś taki, jaki powinieneś być. Natura stworzyła Twoje ciało, a zewnętrzne warunki ukształtowały Twój umysł. Można powiedzieć, że ta istota, którą jesteś, została stworzona przez ten naturalny proces.

Już korzystasz z naturalnej możliwości świadomego przejawiania się. Jesteś dokładnie tu, gdzie powinieneś być. Jesteś taki, jaki powinieneś być. Jesteś jedyny i niepowtarzalny. To ciało i umysł jest cudownym i oryginalnym przejawem boskości. Dlaczego chcesz być inny? Wszelkie myśli o innych istotach i o ich rzekomym „lepszym” bycie są tylko pożywką dla ego. Już jesteś doskonały, jesteś na miejscu. Istniejesz i jesteś świadomością. Przejawiasz się na swój sposób. Rzeczywistość doświadcza przez Twoje ciało istnienia. To się dzieje teraz. Doświadczaj więc istnienia świadomie.

Jest wielu ludzi o różnych ciałach. Jedni mają bardzo rozwinięte umysły, które potrafią zanalizować początek i koniec całego wszechświata. Jedni mają niesamowitą pamięć, która potrafi spamiętać kolejność 100 przypadkowych liczb we właściwiej kolejności. Jeszcze inni potrafią swoim ciałem bić rekordy olimpijskie czy wykonywać prawie niemożliwych rzeczy. Jeszcze inni mają dar jasnowidzenia, który pozwala im widzieć aurę innych. Są także artyści, którzy swoimi obrazami przekazuję cudowne energie i inspiracje, harmonizują dusze. Pięknymi przejawami boskości są także istoty, które potrafią pomóc i zainspirować innych. Każda z tych istot jest jedyna i niepowtarzalna. Każda ma cechy same w sobie doskonałe. Ty również masz niepowtarzalny układ wibracji, który jest pięknym przejawem boskości. Umiesz robić rzeczy na swój oryginalny sposób. Dzięki Tobie przejawia się w pewien ściśle określony sposób, by siebie doświadczyć. Boskość urzeczywistnia siebie w formie tych wspaniałych istot i ich właściwości.

5.1 Kim Jestem? – Początek życia

Skoro nie ma ego, a cała tożsamość jest sztucznym wytworem umysłu, naturalnym pytaniem stawianym przez umysł jest pytanie -> Kim wtedy jestem? Jest to pytanie stawiane z poziomu umysłu. Nie da się go rozwiązać z poziomu, na którym zostało zadane. Jedyną odpowiedzią jest – doświadcz kim jesteś, ponad umysłem.

Jest pewna medytacja z zapytaniem „kim jestem”. Jest ona opisana w rozdziale o boskości. Medytacja na temat „kim jestem” jest doskonałą drogą do prawdziwego zrozumienia siebie. Jednak aby ustalić, kim na prawdę jestem potrzeba wglądu ponad umysł i ego.

Warto zauważyć, że wszystkie określenia „kim jestem” są określeniami z poziomu umysłu, są wyobrażeniami. Nawet, jeśli te wyobrażenia będą naprowadzały na „Prawdę”, to samą prawdą nie będą. Mogą być tylko namiastką rzeczywistości, drogowskazem do zrozumienia siebie. Wszystkie określenia „kim jestem” są podawane przez umysł i są nieprawdziwe. Są tylko myślami i wyobrażeniami. Cokolwiek mogę powiedzieć, będzie tylko wskazówką i może pomóc poczuć, kim faktycznie jesteś. Jeśli to poczujesz, stanie się Prawdą dla Ciebie.

Na tym etapie, (kiedy to czytasz), świadomość w Twoim ciele posługuje się umysłem. Trwa i działa cały czas na poziomie umysłu, myśli, ocen, słów, wyobrażeń. Dlatego można powiedzieć, że jest zagubiona w określeniach i wyobrażeniach. Zamyka siebie w pojęciach i interpretacjach. Wszystkie słowa i wyobrażenia są tworami na poziomie mentalnym i kiedy świadomość jest na nich zogniskowana, przysłaniają one czyste istnienie. Świadomość jest na poziomie ego i jest przez ego ograniczana.

Świadomość zniża się na poziom wyobrażeń i przez ich pryzmat próbuje pojąć świat. Tak na prawdę nie jest świadoma rzeczywistości, tylko myśli o rzeczywistości. Z tej perspektywy trudno jest czysto doświadczyć istnienia. Dlatego czytając ten tekst nie przyjmuj nowych wyobrażeń, tylko sprawdź, czy to, co mówię jest w polu twego odczuwania. Jeśli czujesz, to tylko wtedy jest to dla Ciebie prawdą. Wyobrażenia, które są zawarte w tekście mogą pomóc w wyjściu ponad ego. Są one drogowskazami, które kierują świadomość ponad ego. Warto się nimi inspirować, jednak nie przyjmować jako prawdę ostateczną, póki sam tego nie poczujesz.

Poniższy tekst może pomóc Ci ulokować się w tej rzeczywistości. Poczuć, czym jesteś z punktu widzenia rzeczywistości. Bez zbędnych interpretacji cywilizacyjnych etykietek. Chociaż odnosi się on do wyobrażeń, może naświetlić życie z innej strony. Zainspirować do innego sposobu doświadczania. Nie trzeba traktować tego jako prawdę ostateczną. Bardziej jako eksperyment myślowy, który może spowodować zmianę światopoglądu.

 ***

Wyobraź sobie czystą świadomość (lub czyste światło). Istnieje, trwa, iluminuje samo z siebie. Nie ma poza nim nic. Jest samo światło, świadomość. Nie ma rozróżnienia, nie ma dualizmu. W pewnym momencie świadomość ta postanowiła doświadczyć samej siebie, wszystkiego, co jest w stanie stworzyć. Doświadczyć całego, wydaje się nieskończonego, wachlarza wibracji. Świadomość wyraziła wolę zbadania swoich możliwości. Musiała więc stworzyć rozróżnienie , podział na podmiot i przedmiot. Na obserwatora i obiekt obserwowany. Tym samym zaczęła zwalniać swoje wibracje, zaczęło się pojawiać opóźnienie, różnorodność, rozróżnienie, które stworzyło przestrzeń do doświadczania. Stworzenie świata, który można postrzegać.

Rozprzestrzeniła się więc na wszystkie strony tworząc w czasoprzestrzeni opóźnienie, tym samym tworząc wachlarz wibracji. Od najwyższych, do najniższych (najszybciej się oddalających). Opóźnienie jest zaniżeniem wibracji i ma związek z zainicjowanym początkowo ruchem. Tym sposobem zostały stworzone wszelkie wibracje wszechświata. Od bardzo subtelnych i wysoko wibracyjnych planów po materię. Świat fizyczny (materia) ma najniższą wibrację, dlatego jest to jakby zaniżona wibracja pierwotnej świadomości. Wszystko wyłoniło się z „pierwotnej przyczyny”, która jest inicjatorem procesu doświadczania. Wszystko, co dzieje się w tym wszechświecie jest stworzone za wyrazem „woli pierwotnej świadomości” -niektórzy zwą to Bóg. Jest to świadomość, która zaczęła doświadczać siebie na wszystkie możliwe sposoby.

Kiedy świadomość doświadczyła materii, zaczęła się dalej rozwijać. Nieustanny ruch zainicjowany przez pierwotną wolę działał w kierunku rozwoju.. Materia zmieniała swoje wibracje, tworząc coraz bardziej złożone rzeczy. Nieustanny taniec życia i najprzeróżniejszych wibracji energii.

Kiedy wibracje materii i subtelniejszej energii zaczęły się nawzajem przenikać, zaczęło się tworzyć życie. Ruch w materii zaczął być organizowany przez wyższą energię. Wygląda to tak, jakby wibracje subtelniejszej energii współgrały i wpływały na wibracje niższe. Energia życia zaczęła wpływać na materię. Wszelkie ruchy energii życia wpływały bezpośrednio na zachowanie atomów fizycznych. Organizowały je w formy i kształty. Tym samym materia zaczęła żyć. Powstały pierwsze organizmy, które były nieustannie wprawiane w ruch życia, dzięki cykliczności wibracji. Wszystko zaczęło się rozwijać i tętnić życiem. Powstało zróżnicowanie samego życia -za sprawą różnych kombinacji materii i organizującej energii. Różnorodne kombinacje splotów energetycznych stworzyły różnorodne formy życia. Energia ciągle jest w ruchu, dlatego następuje nieustanna zmiana wibracji, zmienia się forma życia. Cały wszechświat ewoluuje. Wszystko jest nadal splotem wibracji.

W dalszej części procesu, świadomość zaczęła doświadczać jeszcze szerszego swojego pola przechodząc na świat astralny (uczuć). Tu energie jeszcze subtelniejsze (o mniejszym opóźnieniu) zaczęły się splatać z powstałymi już formami życia. Powstały bardzo zaawansowane istoty, które nie tylko trwały w materii i żyły, ale zaczęły również odczuwać. Pojawił się w ich polu ruch energii o wysokich wibracjach -pojawiły się uczucia. Jest to widoczne u zwierząt, które nie tylko są materialne, żyją ale i odczuwają. W ich polu jest wiele wibracji.

Cały proces można nazwać ewolucją, widoczny jest jako proces „poznawania siebie” przez pierwotną świadomość. Stworzenie wiele subiektywnych punktów doświadczenia (poszczególne cząstki świadomości wszystkich form, w tym istot ludzkich) Wszystko co istnieje, jest zanurzone w tej pierwotnej świetlistości, ponieważ z niej powstało, jest nią. Istnieje -jest utrzymywane przy życiu, w nieustannym inteligentnym ruchu. Jest to proces totalny, obejmujący wszystko co istnieje. Również Twoją cząstkę świadomości. Dlatego nie ma tu faktycznego oddzielenia. Zróżnicowanie jest pewną iluzją, stworzoną po to by móc siebie doświadczyć. Właśnie to się dzieje. Świadomość obserwuje siebie mimo, że wszystko jest nią. Jest to paradoks istnienia.

W pewnym momencie świadomość doszła do poznawania tzw. pola mentalnego. W istotach pojawiły się jeszcze wyższe wibracje, które złączyły się w polu ciała. Człowiek jest właśnie istotą, która jest na etapie doświadczania świata mentalnego (oraz wszystkich pozostałych). Jest doskonałym splotem całego wachlarza wibracji wszechświata. Od materii, poprzez energię organizującą życie, uczucia i pole mentalne, czyli całe myślenie. Warto zauważyć, że wyższe wibracje zawsze organizują niższe przejawy energii. Tak wysoko wibracyjne myśli wpływają na uczucia, te z kolei na energię życia. Energia życia bezpośrednio organizuje ciało materialne. Dzięki temu, wyrażając wolę możemy poruszać ciałem. Jest to organizacja atomów materii poprzez myśl. Jest to złożony proces doświadczania.

Doświadczenie pola mentalnego jest samo w sobie bardzo ciekawe. Jakby pierwotna świadomość badała wszystkie możliwości planu mentalnego, od totalnej niewiedzy, do samoświadomości. Każdy człowiek jest indywidualną cząstką świadomości, która poznaje na różne sposoby wszechświat. Tu widać jak doskonale trwa proces samopoznania.

Świat mentalny umożliwia tworzenie pojęć i podziałów, a także świadome organizowanie niższych światów. Dlatego wolnym wyborem staje się wytworzenie w sobie bólu lub przyjemności. Tworząc na planie mentalnym myśl, możemy świadomie zmienić niższe plany, takie jak uczucia, przepływ energii czy materię. Tu wyraźnie widać, że każdy ma wpływ całkowity na swoje przejawianie się. Każdy doświadcza tego, czego chce. Każdy jest częścią świadomości globalnej, która doświadcza życia w najróżniejszych aspektach.

Tak więc szeroko pojęte cierpienie jest częścią tego procesu. Wytworzone po to, by „zbadać” całą totalność stworzenia i być jej świadomym. Świadomość bada, co da się w polu mentalnym zdziałać, by być świadomą swojego stworzenia i możliwości. Jest to proces naturalny i rozwijający się ku totalnej świadomości. Wszechświat nie nazywa cierpienia czymś złym. Jest to po prostu pewien ruch energii. Sam w sobie czysty, jednak umysł interpretuje go jako cierpienie. Można powiedzieć, że ból jest mechanizmem, który nie pozwala doświadczać „tego samego” i trzyma całą ewolucję w fazie trwania. Bez bólu wszelkie życie szybko by wyginęło, na skutek samych ruchów materii. Dzięki uczuciom, życie może przetrwać tworząc pewien ruch zwany bólem. On to nie pozwala zwierzętom wbiegać w ogień, skakać ze skał itp.. W dalszej części mechanizm ochrony życia staje się instynktem.

Wszechświat cały czas „bada i szuka”. Poznaje siebie przez istnienie. Rozwija się, trwając cały czas w teraźniejszości tak, aby osiągnąć świadomość samego siebie. Pewne cząstki świadomości – ludzie budzą się ze snu o materii. Zaczynają dostrzegać wszechświat jako jedność. Wychodzą świadomością ponad ograniczenia ego. Widzą, że są przejawem wszechświata i pierwotnej świadomości, która doświadcza samej siebie. To również jest naturalny proces.

Ego jest pewnym fenomenem powstałym z myśli i obrazów. Świadomość będąc na planie mentalnym (a więc na pewnym poziomie rozwoju) jest ograniczana przez ten plan w pewien specyficzny sposób. Po prostu zaczyna utożsamiać się z myślami będącymi na tym planie. Oczywiście na wcześniejszych stopniach ewolucji robiła to samo i utożsamiała się z danym planem wibracyjnym. Tak jak zwierzęta ograniczają się do uczuć, a rośliny do energii życia. Jednak nie było to tak „bolesne”, ponieważ nie było rozumiane. Przykładowo świadomość ograniczona do planu astralnego (u zwierząt), była ograniczona do uczuć i emocji, jednak nie tworzyła z tego mentalnego cierpienia i poczucia, że jest to w jakiś sposób złe. Zwierzęta czując ból (czyli ruch energii życia) działały odpowiednio, by ten ruch zmienić. Nie tworzyły z tego problemu. Człowiek natomiast może trwać w cierpieniu przez cały czas. Ma wolny wybór, który raz jest błogosławieństwem, a raz przekleństwem. Ty wybierasz jak organizujesz swoje istnienie.

4.11 Zatrzymanie umysłu

Ego potrafi też zniknąć, kiedy „umysł stanie jak wryty”. Pewne sytuacje potrafią spowodować szok dla umysłu. Nie jest to bolesny szok, jest to szok uświadomienia -pewnego rodzaju olśnienie. Może się to zdarzyć spontanicznie. Tak osobliwe zdarzenie, że umysł po prostu się wyłącza. Nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Wtedy człowiek osiąga samadhi – wgląd.

 “Jak można wyrazić istotę rzeczy poza słowami i milczeniem?” – koan zen

Mistrzowie zen często są absurdalni w swoim działaniu. Na całym świecie słynne są koany zen, których nijak nie można rozwiązać logicznie. Dlatego ludzie zachodu, ludzie racjonalni, którzy posługują się tylko logiką, mogą uważać te koany jako przykład zdania pozbawionego sensu.

Koan jest paradoksem, umysł nie potrafi go rozwiązać. Pytanie mistrza: „Jak złapać pustkę?” nie ma racjonalnej odpowiedzi. Ego nie potrafi sobie z tym poradzić. Takie absurdalne pytania mają na celu wyzwolenie umysłu ponad ego, ponad wyobrażenia. Odpowiedź ucznia na koan nie jest ważna, jest to ostatnia rzecz, którą uczeń mógłby zrobić. Każda odpowiedź jest błędna. Ponieważ założenie koanu jest inne. Ma on za zadanie wyprowadzić umysł ponad słowa, ponad logikę, ponad ego doprowadzić go do czystego doświadczenia, do czystego wglądu. Przy głębokiej medytacji nad koanem, umysł wycisza się prawie całkowicie. Świadomość przechodzi w sfery intuicyjnego wglądu. Przekracza logiczne myślenie. Myśli przestają płynąć, pozostaje czysta świadomość. Może to być pewien skok. Umysł się zatrzymuje, zostaje tylko świadomość.

Raptowna śmierć ego jest możliwa. Jednak tylko wtedy, gdy człowiek jest gotowy na wszystko i głęboko zdeterminowany. Podobnie jak Budda, który usiadł pod drzewem i nie dał sobie innej możliwości jak tylko uzyskanie wglądu w naturę cierpienia. Po wielu latach błądzenia i poszukiwań, nadal nie rozumiał natury cierpienia tego świata. W pewnym momencie był tak zdeterminowany, że usiadł pod drzewem bodhi i wiedział, że nie wstanie, póki nie osiągnie wglądu. Mógł nawet zginąć, ale chciał znać odpowiedź. Był gotowy na wszystko. Był totalnie otwarty na wszystko. To bardzo piękny stan. Nastąpiła całkowita otwartość całej rzeczywistości, całego światopoglądu. Odpowiedź była dla niego cenniejsza niż życie -ego. Nie jest ważne, jakie zdarzenie spowodowało jego oświecenie, ważne, że był na nie gotowy. Mogło być to ujrzenie muzyka grającego na instrumencie, mógłby to być też koan. To nie jest ważne, ważna była jego otwartość i wrażliwość. To pozwoliło mu przekroczyć siebie, przekroczyć wszystko. Tym sposobem wszedł do punktu całkowitej wolności. Stał się oświecony.

Ta droga jest dobra dla ludzi, którzy rozwijają się poprzez umysł. Tacy ludzie kładą główny nacisk na logikę. Kiedy nastąpi wyjście ponad logikę, światopogląd się zmienia. W miarę rozwoju świadomości otwiera się również serce. Człowiek uświadamia sobie, że już jest pełnią.