Ego potrafi też zniknąć, kiedy „umysł stanie jak wryty”. Pewne sytuacje potrafią spowodować szok dla umysłu. Nie jest to bolesny szok, jest to szok uświadomienia -pewnego rodzaju olśnienie. Może się to zdarzyć spontanicznie. Tak osobliwe zdarzenie, że umysł po prostu się wyłącza. Nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Wtedy człowiek osiąga samadhi – wgląd.
“Jak można wyrazić istotę rzeczy poza słowami i milczeniem?” – koan zen
Mistrzowie zen często są absurdalni w swoim działaniu. Na całym świecie słynne są koany zen, których nijak nie można rozwiązać logicznie. Dlatego ludzie zachodu, ludzie racjonalni, którzy posługują się tylko logiką, mogą uważać te koany jako przykład zdania pozbawionego sensu.
Koan jest paradoksem, umysł nie potrafi go rozwiązać. Pytanie mistrza: „Jak złapać pustkę?” nie ma racjonalnej odpowiedzi. Ego nie potrafi sobie z tym poradzić. Takie absurdalne pytania mają na celu wyzwolenie umysłu ponad ego, ponad wyobrażenia. Odpowiedź ucznia na koan nie jest ważna, jest to ostatnia rzecz, którą uczeń mógłby zrobić. Każda odpowiedź jest błędna. Ponieważ założenie koanu jest inne. Ma on za zadanie wyprowadzić umysł ponad słowa, ponad logikę, ponad ego doprowadzić go do czystego doświadczenia, do czystego wglądu. Przy głębokiej medytacji nad koanem, umysł wycisza się prawie całkowicie. Świadomość przechodzi w sfery intuicyjnego wglądu. Przekracza logiczne myślenie. Myśli przestają płynąć, pozostaje czysta świadomość. Może to być pewien skok. Umysł się zatrzymuje, zostaje tylko świadomość.
Raptowna śmierć ego jest możliwa. Jednak tylko wtedy, gdy człowiek jest gotowy na wszystko i głęboko zdeterminowany. Podobnie jak Budda, który usiadł pod drzewem i nie dał sobie innej możliwości jak tylko uzyskanie wglądu w naturę cierpienia. Po wielu latach błądzenia i poszukiwań, nadal nie rozumiał natury cierpienia tego świata. W pewnym momencie był tak zdeterminowany, że usiadł pod drzewem bodhi i wiedział, że nie wstanie, póki nie osiągnie wglądu. Mógł nawet zginąć, ale chciał znać odpowiedź. Był gotowy na wszystko. Był totalnie otwarty na wszystko. To bardzo piękny stan. Nastąpiła całkowita otwartość całej rzeczywistości, całego światopoglądu. Odpowiedź była dla niego cenniejsza niż życie -ego. Nie jest ważne, jakie zdarzenie spowodowało jego oświecenie, ważne, że był na nie gotowy. Mogło być to ujrzenie muzyka grającego na instrumencie, mógłby to być też koan. To nie jest ważne, ważna była jego otwartość i wrażliwość. To pozwoliło mu przekroczyć siebie, przekroczyć wszystko. Tym sposobem wszedł do punktu całkowitej wolności. Stał się oświecony.
Ta droga jest dobra dla ludzi, którzy rozwijają się poprzez umysł. Tacy ludzie kładą główny nacisk na logikę. Kiedy nastąpi wyjście ponad logikę, światopogląd się zmienia. W miarę rozwoju świadomości otwiera się również serce. Człowiek uświadamia sobie, że już jest pełnią.