Będąc pewnego razu na spacerze, przechodziłem nieopodal stadniny koni. Jakże wspaniałe to zwierzęta, pełne energii. Idąc sobie wolno, moją uwagę przykuł biały rumak stojący przy barierce. Nie robił nic, zwyczajnie stał i się nie ruszał. Wydaje się, że obserwował. Inne konie biegały, krzyczały, niektóre coś jadły, kiwały głowami i robiły inne końskie rzeczy. Jednak ten biały rumak nie robił nic. Zwyczajnie stał, otoczony ciszą i przestrzenią. Trwał w tej chwili, obserwował. Był to młody i pełen życia koń, mimo to trwał w całkowitym bezruchu i ciszy. Stał tak przez długi czas. Po całej jego istocie było widać, że jest całkowicie zanurzony w istnieniu. On po prostu jest. Istnieje. Trwa w istnieniu. Doznaje nieświadomej i totalnej radości istnienia. Po prostu trwa w tym stanie otoczony cichą przestrzenią – przestrzenią szczęścia.
Każda istota, każde stworzenie we wszechświecie jest otoczone przestrzenią. Przestrzeń jest nawet wewnątrz nas. Właściwie odległości miedzy poszczególnymi atomami są tak duże, że większość ludzkiej istoty wypełnia przestrzeń. Ona jest wszędzie, jest doskonale czysta i cicha.
Na tle tej przestrzeni zaczyna się wszystko przejawiać. Wszystkie aspekty materii fizycznej, materii astralnej i mentalnej. Wszystko jest osadzone na czystej pustce. Ten biały koń po prostu trwał w tej przestrzeni. Całą swoją istotą, totalnie w niej trwał. Był idealnie tu i teraz, doskonale na swoim miejscu. Nigdzie nie musiał iść, nic robić. Trwał w stanie spokoju. Dotarł do domu. Czy można chcieć czegoś więcej?
Od początku naszej cywilizacji ludzie zaburzali swoją przestrzeń. Nie byli całkowicie w niej osadzeni, nie byli tam, gdzie powinni być. Odkąd pojawił się umysł, pojawiło się też i dążenie do celu. Pojawiła się rozbieżność, między „tu i teraz”, a czymś lepszym -celem w przyszłości. Człowiek cały czas był miotany pragnieniami i namiętnościami. Taka sytuacja zaistniała w momencie, kiedy pojawiły się wyobrażenia o szczęściu, które nie istnieje tu i teraz. Umysł stworzył też wszelkie interpretacje rzeczywistości. Nazwał wszelkie rzeczy, wyuczył ciało odpowiednich reakcji. Tak, że prawie każda rzecz staje się nudna, znana, nieciekawa.
Ciało może przybrać dowolną wibrację. Wszystko zależy od umysłu i świadomej woli. Ludzie mający depresje i ogólny smutek nauczyli swoje ciało by reagowało na każdą rzecz smutkiem. Ocenili cały wszechświat i wszystko co się w nim pojawia, jako rzeczy bez sensu, bez życia. Umysł narzucił ciału iluzję szarego świata. Takich ludzi nic nie bawi. Ciągle trwają w swojej wibracji smutku. A przecież to tylko wymyślona ocena umysłu. Wszechświat taki nie jest. Tylko człowiek wybiera, jak na niego subiektywnie reaguje.
Z kolei kto inny może trwać w wibracji szczęścia. Reagować na każdą chwilę żywo i spontanicznie. Trwać w szczęściu i lekkości. Cały wszechświat może przybrać barwy radości i miłości. Wszystko zależy od umysłu. Tylko Ty wybierasz, jak się przejawiasz.
Ludzie z reguły nie czują szczęścia. Chodzą trochę przygnębieni i jakby zamyśleni. Przestrzeń szczęścia wokoło istoty ludzkiej nie jest całkowicie wypełniona świadomością. Człowiek nie jest „Tu i teraz”. Zawsze błądzi w wyobrażeniach. Ludzie współczesnej cywilizacji mają pełną głowę celów, do których trzeba dążyć. Już jako dzieci przejmują od rodziców pewne oczekiwania i „punkty do spełnienia”. Wpajane są młodym cele do osiągnięcia, dzięki którym zyskają szczęście. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że prawdziwe szczęście może być tylko w czystej rzeczywistości. A skoro teraźniejszość jest teraz, to można osiągnąć i szczęście -w tej chwili i nigdzie indziej. Wystarczy tylko opuścić wszelkie dotychczasowe wyobrażenia. Doskonale wpasować się w pole wszechświata. Wpasować się w przestrzeń ciszy.
Wszystkie cele są wymysłem ego. Nie ma celu obiektywnego, który stawia przed nami wszechświat. W ogóle wszechświat nie stawia przed nami żadnych wymagań. Nic. Wszystko, co się tu dzieje, dzieje się samo. Dlatego nie trzeba na siłę do niczego dążyć. Jesteśmy całkowicie w swoich wyborach. To jest wolność totalna i całkowita. Robimy to, co chcemy robić. A chcemy wypełniać nasze cele. Właściwie zostaliśmy tak nauczeni, żeby szukać szczęścia przez spełnianie celów. Jest to niepotrzebne myślenie. Wystarczy podać się naturalnemu procesowi rozwoju wszechświata. Tak zwyczajnie i czysto. Bez oporów i błędnych wyobrażeń, bez usilnych dążeń do wyimaginowanych celów.
Wszystkie cele tworzą rozbieżności i napięcia w umyśle. Odciągają świadomość od przestrzeni teraźniejszości. „Ja jestem tu, ale chcę być tam.” Tworzy się napięcie i nieakceptacja tego co jest. Gdy jest napięcie nie ma czystej przestrzeni. Napięcie tworzy blokadę przepływu energii, stawia opór energii. Jest to mentalne „NIE” dla rzeczywistości. Na tle przestrzeni pojawia się zaburzenie energii. Człowiek czuje się źle. Czuje się niespełniony i nieszczęśliwy. Sam wytworzył to niespełnienie, sam zadecydował, że będzie cierpieć. Sam też może zmienić tą sytuację.
-Chcę być bogaty, chcę mieć samochód, chcę mieć żonę i dzieci, chcę mieć partnerkę chcę mieć władzę czy w końcu chcę się oświecić. Wszystko to są cele wymyślone przez ego. Umysł postawił kolejny warunek do szczęścia. To spowodowało odprowadzenie świadomości od teraźniejszej przestrzeni szczęścia. Człowiek już nie był zanurzony całkowicie w istnieniu. Był gdzie indziej, przy celach, myślami burząc harmonijny przepływ energii.
W cichej przestrzeni twego pola życia nie ma celów. Twoja przestrzeń ciała jest naturalnie czysta. Nie ma rozbieżności i napięcia. Jest delikatna wibracja istnienia. Tylko umysł sztucznie stworzył wszelkie myśli i oceny, które spowodowały, że przestrzeń ciała zapełniła się pragnieniami i niespełnienie. Gdy uświadomisz sobie wewnętrzną czystą przestrzeń wszystkie struktury ego padają. Kiedy świadomość zogniskuje się na aktualnej przestrzeni, widać dokładnie wszystko co się teraz dzieje. Widać jak przebiegają myśli, widać czego chce ego, jakie stawia cele. Świadomość wchodzi w stan obserwatora i obserwuje przestrzeń ciała. Wtedy wszystkie cele wydają się zwyczajnym wymysłem, wprowadzającym napięcia. Ego mówi wiele rzeczy, że jesteś taki, owaki, że jeszcze wiele Ci brakuje do szczęścia. Ten głos w umyśle powie Ci wszystko, tylko nie to, że już jesteś na miejscu. Gdyby to powiedział, stałby się niepotrzebny, a on nie chce być niepotrzebny. Chce działać, tworzyć i wypełniać cele. Chce zapełnić lukę braku szczęścia. Jest przekonany, że jak wypełni cele, osiągnie szczęście. Ciągle próbuje to zrobić.
W tym wszystkim omija jedną rzecz. Omija istnienie. Umysł neguje z góry, że w przestrzeni teraźniejszości może znaleźć szczęście i wyzwolenie. Jest to podstawowa pomyłka sprawiająca, że ludzie szukają szczęścia przez tysiące wcieleń. Ciągle sądzą, że szczęście jest gdzieś w przyszłości. A wystarczy spojrzeć na „tu i teraz” zupełnie na czysto. Jest to jedyne co istnieje – wieczne TERAZ. Pozbyć się tych myśli, które odgradzają od energii szczęścia. Opuścić te wymyślone interpretacje rzeczywistości i przejrzeć na czysto. Innymi słowy, wystarczy otworzyć oczy.
Kiedy umysł staje, by spojrzeć na Aktualną Rzeczywistość otwiera się cudowna przestrzeń. Jest to wieczna teraźniejszość. Nie ma nic w przyszłości, nie ma nic w przeszłości. Jest teraz i nieskończona przestrzeń możliwości. Nieskończona przestrzeń ciszy i szczęścia. Jednak nie jest ona wypełniona szczęściem, nie jest niczym wypełniona. Jest tylko źródłem szczęścia. Jest to ta cisza, która sprawia, że opadają z człowieka wszystkie oczekiwania, opory i napięcia. Przebywając w wiecznym teraz, nie trzeba nigdzie iść. Nagle jest się w miejscu, gdzie cały czas się dążyło. Jest się w domu. Wtedy przychodzi błogie odprężenie. Nie ma żadnych celów, nie ma żadnych warunków. Okazuje się, że jest to naturalny stan istnienia. Każda istota w nim przebywa. Widać wyraźnie, że szczęście jest prawdziwą naturą człowieka. Jest prawdziwą naturą teraźniejszości. W cichej przestrzeni jest tylko rozwijający się nieustannie wszechświat. Jest cud życia – istnienie.
W tej chwili można doświadczać wszystkiego. Kiedy jest świadomość czystej przestrzeni teraźniejszości, wszystkie formy wszechświata stają się doskonałe. Można posłużyć się nimi, by doświadczyć tego, czego się chce doświadczyć. Otwiera się przestrzeń niekończących się możliwości.
Wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest w porządku. Tak jak zawsze było i będzie. Świadomość wraca do punku wyjścia. Ogniskując się na tej przestrzeni teraźniejszości wszystko staje się grą światła. Boską grą życia, wypełnioną miłością. I nie trzeba niczego więcej. Bo czego można chcieć więcej? Umysł nie wymyśli niczego cudowniejszego.
W tym stanie nie ma celów. Samo życie staje się celem. Nie ma już napięcia i rozbieżności umysłu. Jest spokój i spełnienie. Świadomość całkowicie wypełnia pole teraźniejszości. Można powiedzieć, że jest to jedyny cel, który właśnie jest spełniany jaźń doświadcza istnienia. I człowiek trwa w tym stanie otoczony przestrzenią szczęścia. Tak jak biały rumak, tylko nieskończenie bardziej świadomy.