Jesteś całkowicie zanurzony w teraźniejszym istnieniu. Nie istnieje nic więcej. Nigdy nie istniało. Dlatego oświecenie, jeśli jest, jest tu i teraz. Nigdy nie będzie gdzie indziej. Myśląc o przyszłości, generuje się obrazy i myśli. Myśląc o innych ludziach, tworzy się w swoim umyśle wyobrażenia. Jesteś czystym istnieniem, przejawem boskości. Natura nie określa jaki jesteś i czym jesteś. We wszechświecie jest czysto. Żadnych ocen i nazw. Jedynie ocena umysłu może to zachwiać i sprawić, że poczujesz się w jakiś sposób gorszy lub lepszy.
Umysł ma tą ciekawą właściwość, że może przejąć dowolny punkt widzenia. Od niego zależy Twoje samopoczucie.
Nieważne kim jesteś i jak się przejawiasz. Nie ważne jak Cię oceniają inne umysły. Nie ważne czy jesteś lepszy, czy gorszy od innych ludzi. Jesteś przejawem Boga. Jesteś zanurzony w świadomości, jesteś świadomością a mimo to jej szukasz. Może spróbuj doświadczać istnienia i boskiej gry. Stań się tą świadomością. Każdą chwilę życia, każde doświadczenie otocz świadomością. Niech z Twych oczu patrzy Bóg, niech przez Twoje ciało czuje Bóg. Jesteś przejawem Boga. Oczyma natury, świadomością. To na prawdę piękne.
Nie musisz zaprzestawać swojego dotychczasowego rozwoju. Nic nie musisz. Jeśli chcesz doświadczać rozwoju, doświadczaj. Jeśli chcesz doświadczać czego innego, doświadczaj. Cokolwiek się dzieje – obserwuj. Doświadczaj świadomie. Obserwuj to z poziomu nieskończonego, z poziomu świadomości. Twoja świadomość jest jaźnią. Zawsze była. Nawet „ograniczona” przez ego, czyli doświadczająca danej konfiguracji rzeczywistości, zawsze istniała. Jesteś nią ciągle w wiecznym TERAZ.
Chodzi o zmianę podejścia do życia. Już nie jesteś oddzielną świadomością, próbującą znaleźć drogę do Boga czy oświecenia. Wystarczy zauważyć, że to czego szukałeś jest i zawsze tu było.
Jesteś oświeconą istotą doświadczającą świata. Każde, nawet najmniejsze doświadczenie, jest ucztą dla duszy. Nieważne, czy umysł oceniał je negatywnie czy pozytywnie. Każde doświadczenie jest boskim ruchem energii. Czymś żywym, istniejącym, nieokreślonym i przede wszystkim pięknym. Przecież każde doświadczenie pochodzi z boskiego źródła. Dzieje się w polu boskości, stanowi część procesu miłości. Jesteś tego częścią, nie jesteś odrębną świadomością, próbującą odzyskać jedność. Jesteś już jednością.
A co z oświeceniem? Ten stan, który nazywasz oświeceniem, czyli Twoje wyobrażenia o oświeceniu – opadną same. Staną się niepotrzebne jak każda myśl ograniczająca totalność. Nie musisz do niego dążyć. Jesteś teraz w tym miejscu i w tym doświadczeniu. Gdybyś miał doświadczać teraz oświecenia (stanu jaki sobie wyobrażasz), już dawno byś doświadczył. Jednak doświadczasz tego, co jest. Zaakceptuj to totalnie. Doświadczaj całą świadomością. Zanurz się w istnieniu całkowicie. Poczujesz wewnętrzne, wieczne światło, które doświadcza istnienia. A nawet jeśli nie poczujesz, to nadal istniejesz. Właśnie tu i teraz. Jesteś wieczną duszą, przejawem Boga, który doświadcza istnienia. Nie trzeba do tego żadnego oświecenia.
Doświadczaj więc z otwartym sercem i bez oporów. Niech teraźniejszość nie będzie przysłonięta pragnieniami w przyszłości i obciążeniami z przeszłości. Zaakceptuj totalnie chwilę teraźniejszą i znajdź w niej boskość. Tak się stanie, kiedy tylko uświadomisz sobie, że Ty jesteś świadomością, która doświadcza samej siebie.