Archiwa tagu: oświecenie

9.4 Problemy dopasowania

Gdyby nagle wszyscy ludzie zobaczyli iluzję własnej tożsamości, prawie cały system cywilizacji upadłby w mgnieniu oka. Ludzie z dnia na dzień stworzyliby zupełnie inną rzeczywistość. Społeczność wolną od lęku, rywalizacji i zazdrości. Za to pełną miłości, akceptacji, współczucia i zrozumienia. Po prostu aktualne prawa tej cywilizacji zostałby by zupełnie naturalnie opuszczone. Wszystko stałoby się bardzo płynnie. Nie trzeba by ustanawiać nowych praw, nie było by żadnych praw. Wszyscy kierowaliby się miłością i świadomością. Cały organizm ludzkości zacząłby działać harmonijnie. Wszystko wyglądałoby inaczej. Jest to tylko spekulacja, jednak może wskazać pewną rozbieżność działania ludzkości.

Najciekawsze jest to, że można osiągnąć szczęście i spokój w tym systemie. Jednak nie uczestnicząc w nim tak jak nakazuje kanon. Nie korzystając z utartego „przepisu na szczęście”, który każe szukać spełnienia „na zewnątrz” i w przyszłości. Standardowo regułki szczęścia oparte są na pewnych wyobrażeniach takich jak: bogactwo, sukces, władza, wysoka pozycja społeczna, posiadanie określonych rzeczy czy partnerów. Jest to typowy wyścig szczurów, do którego jesteśmy podświadomie przygotowywani już od najmłodszych lat. Czy warto w to wchodzić? Czy tam na prawdę znajdziemy szczęście? Czy nie jest czasem tak, że wplątani w ten wyścig zostajemy pozbawieni możliwości wygrania już na starcie? Zatracając się w tej pogoni rośnie wewnętrzna frustracja, rozwija się nieustanny stres i ciążące nad głową widmo porażki. I skutek jest dokładnie odwrotny. Zamiast szczęścia dostajemy cierpienie. Narasta poczucie zagubienia i pomieszania. Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.

Wielu ludzi czuje dużą niechęć do tego świata. Niechęć do tego całego systemu zdobywania szczęścia. Czują odrazę i bezsilność w obliczu trudów, jakie muszą pokonać, by osiągnąć szczęście. Każdy przecież chce jak najwięcej, jak najmniejszym kosztem. Każdy wie też, że bez „pracy nie ma kołaczy”. To już sugeruje, że będzie ciężka przeprawa w tym świecie. I daleka jest droga do szczęścia. Budzi to u wielu osób wewnętrzny bunt przed tą rzeczywistością. Jest to podświadomy bunt, który ujawnia się przy pracy nad własnym wnętrzem. Dlatego tak wielu ludzi zainteresowanych rozwojem duchowym marzy o wyjeździe w miejsce z dala od cywilizacji.

Taki człowiek przychodzi do mistrza duchowego w poszukiwaniu szczęścia, a ten go uczy miłości do tego świata. I będzie miał rację, ponieważ bezwarunkowa miłość jest tożsama z uczuciem szczęśliwości. Jednak tu pojawia się sprzeczność – jak można kochać coś, co sprawia opór. To często niezrozumiała kwestia u ludzi rozwijających się duchowo. Gdzieś w głębi czują, że ten świat jest przeciwko nim i nie wiedzą jak go pokochać. Pojawia się problem. Chcę kochać, a nie mogę. Nie w tym rzecz.

Po pierwsze Miłości nie można wymusić. Miłość płynie sama gdy jest poprzedzona zrozumieniem i akceptacją . Dlatego próba wymuszenia kochania wytworzy jedynie niesmak i pomieszanie.

Po drugie istota ludzka raczej nie ma tendencji do kochania ograniczeń, cierpienia i bólu. Miłość jest inną energią niż cierpienie. Jeśli świat kojarzy się dla człowieka z cierpieniem, raczej małe szanse, że go pokocha. Nie chodzi o sam świat raczej o wyobrażenia o nim ugruntowane przez to społeczeństwo. Ludzie mylą czystą rzeczywistość, z systemem wyobrażeń cywilizacji, który staje się ostateczną rzeczywistością. Dlatego myślą, że ta iluzja to świat właściwy i tak powinno być. Dlatego mówią, że Bóg (osobowy) stworzył ten świat przepełniony cierpieniem. Tu wychodzi rozbieżność pojęć. Bóg jego nie stworzył. Bóg (boskość, energia, cokolwiek) utrzymuje tą rzeczywistość w stanie przejawiania się, w stanie istnienia. A to jak się w niej przejawiamy wybieramy my sami. To umysł namieszał w percepcji tej rzeczywistości. Czyste postrzeganie nie przynosi bólu i cierpienia, ponieważ jest doskonale zgodne „tym co jest”. Tworzy się uczucie „jestem na miejscu”. Przez to zrozumienie rodzi się miłość. Świat tak naprawdę jest cudowny i doskonały. Kwestia w tym, że człowiek, przez swoje filtry postrzegania, sam go zmienił na miejsce nieprzyjazne dla siebie samego.

Często ludziom medytującym trudno przychodzi życie w tej społeczności ludzi nieświadomych i zatraconych w biegu cywilizacji. Ludzie wrażliwi czują opór przed tą cywilizacją i nazywają go niechęcią do świata. To właśnie zdarza się często rozwijającym się duchowo. Nie mogą pokochać świata, tylko dlatego, że utożsamiają wyobrażenia umysłu (narzucone przez cywilizację) ze światem, rzeczywistością. Tak naprawdę cały system cywilizacyjny nie ma nic wspólnego z czystą rzeczywistością. Cała cywilizacja jest wymysłem pół-świadomego umysłu, dlatego budzi niechęć. Rzeczywistość poza umysłem jest czysta, ona dopiero budzi miłość. Świat nie jest taki, jakim nam go określili inni. Świat jest nieokreślony, rzeczywistość jest nieokreślona i totalnie naturalna.

Kiedy cywilizacja nakazuje ograniczanie, stres i walkę – czysta rzeczywistość nic takiego nie nakazuje. Jest czysta. Dlatego jest bardzo zgodna z prawdziwą naturą człowieka – wolnością. Kontakt z „pustą” rzeczywistością przynosi radość, harmonię, naturalność i spokój. To właśnie wtedy płynie miłość. Ona płynie sama, jednak nie do mentalnego tworu, jakim jest cywilizacja, ale do rzeczywistości.

Kiedy ludzkość uświadomi sobie istnienia czystej rzeczywistości ponad cywilizacją, jest szansa na odmianę. Jest możliwość, że stworzą oni społeczność całkiem czystą i pełną naturalnej miłości.

8.3 Gorsi w rozwoju?

Trzej mnisi postanowili razem pomedytować. Usiedli po jednej stronie jeziora, zamknęli oczy i pogrążyli się w medytacji. W pewnej chwili jeden z nich wstał i rzekł do pozostałych: – „Zapomniałem mojej maty.”

Poczym w cudowny sposób wkroczył na taflę wody i przeszedł na drugi brzeg do swojej chaty. Kiedy wrócił, drugi mnich wstał i powiedział: -„Zapomniałem wywiesić moją drugą szatę do wyschnięcia” -On także pełen spokoju przemaszerował przez taflę jeziora i wrócił tą samą drogą.Trzeci mnich obserwował uważnie towarzyszy i postanowił przetestować swoje własne zdolności. -„Czy wasza wiedza jest większa od mojej? Ja również jestem w stanie to zrobić!”Powiedział głośno i ruszył w stronę jeziora, aby przez nie przejść. Jednak natychmiast

wpadł w głęboką wodę. Z zapałem wspiął się z powrotem i spróbował ponownie tylko po to, aby znów wpaść do wody. Próbował jeszcze raz… i jeszcze… za każdym razem tonąc w wodzie. Dwaj pozostali przypatrywali się temu w spokoju. Nagle jeden powiedział cicho do drugiego: -„Myślisz, że powinniśmy mu powiedzieć gdzie są kamienie??”

***

Słysząc i czytając o wielkich dokonaniach joginów, mistrzów duchowych czy adeptów, człowiek kroczący ścieżką duchową może poczuć się co najmniej gorszy. Można też słuchać o dokonaniach „zwykłych” ludzi, którzy nierzadko podświadomie chwalą się swoimi doświadczeniami. Część ludzi osiąga stany mistyczne, opowiada, jakie to ma wizje, jaki cudowny kontakt z Bogiem, jaką to wielką miłość czuje. Wielką moc i nieskończone cudowności, które powstają w ich ciele lub umyśle. Każdy mówi o swoich doświadczeniach duchowych, czego to on nie doświadczył.

W świecie rozwoju jest wiele doświadczeń. Każdy człowiek ma własne doświadczenia i nie może ich w obiektywny sposób porównać z doświadczeniem innych osób, ponieważ nigdy nie poczuł tego, co inni. Jedynie na podstawie słów i prób dostrajania się do wibracji innych może sobie wyobrazić, co czują inni. Jednak będzie to tylko twór mentalny, wyobrażenie tego, co czuje inny. Tak na prawdę nie wiadomo, co czują inni, ponieważ w teraźniejszości nie czujemy tego, co oni. Porównanie doświadczeń odbywa się na zasadzie metafor, przenośni, porównań do innych rzeczy. Z tego wszystkiego powstaje mentalny obraz tego, co mogą czuć inni. Na podstawie naszych skojarzeń budujemy obraz, jest on iluzoryczny. Dalej można porównać czy czujemy to samo i czy jesteśmy „lepsi” czy „gorsi”.

Cała ocena pochodzi od egotycznego umysłu. Wszelkie określenie siebie jest tylko określeniem swojej sztucznie stworzonej tożsamości. Niektórzy wchodzą w wielkie mistyczne stany, kontaktują się z aniołami czy nawet samym bogiem. Jeśli ich ciała tak odbierają rzeczywistość, to w porządku, staje się dla nich prawdą. Dla Ciebie prawda jest indywidualna. Nie jest lepsza, nie jest gorsza. Twoje doświadczenia mają taką samą naturę jak doświadczenia oświeconych, papieży, świętych czy reszty ludzkości. Wszystkie doświadczenia są stworzone przez pierwotną świadomość i odbywają się na tym polu istnienia. Tylko umysł podzielił doświadczenia na grupy i uzależnił się od tej oceny. W samej ocenie nie ma nic złego. Jest to po prostu zauważenie pewnej różnicy. Jedna osoba postrzega w jeden sposób, inna na inny sposób. Jest różnica doświadczania, jednak ta różnica jest naturalna. Nie trzeba tworzyć ocen lepsze -gorsze. Jeśli powstaną takie oceny, umysł od razu się z nimi utożsami. Dalej w zależności jak siebie określił będzie się czuł dobrze lub źle.

Niektórzy ludzie budują wysoką samoocenę na swoich doświadczeniach czy predyspozycjach ciała. Są wielkimi ludźmi, potrafią takie niestworzone rzeczy. Potrafią wychodzić z ciała, czuć wielką miłość do wszechświata, uzdrawiać, tworzyć sztukę, przewodzić innymi, prowadzić zachwycające rozmowy czy przemówienia… Na dodatek większość wspaniałych ludzi rozwoju czuje miłość i ma całkowitą świadomość. Ta samoocena jest budowana w zestawieniu z możliwościami „przeciętnego człowieka”. Ego takiego człowieka może myśleć „umiem więcej niż inni”, „rozumiem więcej niż inni”. Wszystko wspaniale, jednak we wnętrzu słuchacza pozostaje niespełnienie. Oni doświadczają, ja nie. Coś jest nadal nie tak. Jest to tylko gra wyobrażeń.

Autor tej książki, osoba, która może uchodzić za „duchową”. W końcu pisząc duchową książkę trzeba być duchowym… Trzeba posiadać „wgląd”, „zrozumienie”, „jasność widzenia”. „Stara dusza” powiedzą niektórzy. A co, gdyby autor powiedział, że niczym się nie różni od „przeciętnego człowieka”? Wcale duchowy nie jest, nie posiada innych zmysłów i narządów poznania niż wszyscy. Nie posiada nic, co można by uznać za coś nadzwyczajnego. Kompletnie zwyczajny, wśród tłumu. W takim razie „oszust”? – zapytają niektórzy. Kwestia w tym, że są to tylko wyobrażenia. I tak na prawdę im szybciej one upadną tym lepiej.

Cała totalność wszechświata nie ocenia. Jesteś jaki jesteś i ten kształt właściwie nie jest istotny. Nie jest ważne co umiesz, a czego nie umiesz. Nie jest ważne jaki jesteś, a jaki nie jesteś. Wszechświat na swoim planie materii akceptuje wszystko. Jest to proces miłości, który ogarnia wszelkie istoty. Kocha bezinteresownie i pozwala istnieć. Tylko dla ego staje się ważne kim jesteś, co potrafisz, czego nie potrafisz, czego doświadczasz. Życie z poziomu ego tworzy wszelkie warunki istnienia. Określa jak powinna wyglądać boska istota, a jak wyglądają ludzie nieświadomi. Ocenia wszystko, nawet na tych wysokich szczeblach rozwoju.

Prawdziwe wyjście ponad ego zostawia wszelkie oceny za sobą. Nagle przychodzi świadomość, że wszelkie istoty są równie boskie. Są przejawem miłości na tym planie materii. Wszystko jest doskonałe.

6.13 Wszystko płynie

Wszechświat to nieustanny ruch. Wszystkie formy energetyczne tańczą w nieustannym tańcu. Nic w tym wszechświecie nie jest stałe. Wszystko jest procesem zmiany. Wszystkie rzeczy, które wydają się względnie stałe, ulegną prędzej czy później zmianie. Nawet najtwardsza materia zmienia się i ulega transformacji. Jest to nieustanny proces energetyczny, który ciągle się rozwija.

Umysł człowieka jest systemem zachowawczym. Za każdym razem próbuje utrzymać to, co już ma. Jest niechętny do zmiany. Każda zmiana wywołuje ruch, któremu umysł się opiera. Dlatego ego walczy z rzeczywistością. To przynosi pewnego rodzaju cierpienie. Każde przywiązanie jest niekorzystne, ponieważ sprawia ból w momencie utraty. Taki moment jest naturalny. Wszechświat jest jednym wielkim procesem transformacji, niemożliwe jest zatrzymanie ruchu. Jednak umysł sprawia cierpienie, kiedy traci rzeczy, do których jest przywiązany. Ciało idąc za umysłem również czuje wewnętrzny ból, kiedy traci coś do czego się przyzwyczaiło. Umysł również broni się przed tym, co ocenił za złe. Również stawia opór i walczy z rzeczywistością. Tu również występuje wewnętrzna niezgoda na ruch energii wszechświata. A jest to przecież naturalny proces. Tylko umysł dzięki swoim ocenom i interpretacjom sprawia sobie ból.

Wyjściem z tego układu okazuje się całkowita zgoda i akceptacja ruchu energii we wszechświecie. Warto więc zaakceptować totalnie wszelką zmianę. Nie trzeba się przywiązywać do rzeczy (materialnych jak i niematerialnych). Po prostu zaakceptować zmianę. Być tą zmianą. Popłynąć wraz z wszechświatem na fali transformacji.

Kiedy umysł utożsamia się i się przywiązuje, stwarza warunek szczęścia. Stwierdza, że jeśli utrzyma daną sytuację, zatrzyma szczęście. Kiedy utrzyma wysoki poziom życia, kiedy utrzyma doskonałe relacje z partnerem, kiedy utrzyma dobry wizerunek, utrzyma dany stan energetyczny. Wszystko to są warunki szczęścia. Naturalną sytuacją jest, że ten moment przeminie, zamieni się na coś innego. Dlatego nie warto się do niczego przywiązywać, tylko uczestniczyć z otwartym sercem na zmiany w rzeczywistości.

W relacjach międzyludzkich przywiązanie to nie miłość. Przywiązanie ogranicza miłość i stawia warunki. Kiedy ktoś jest przywiązany, oczekuje od innej osoby pewnych rzeczy. Jest nie tyle przywiązany do osoby, co do rzeczy, które ta osoba daje. Większość przyjaciół daje dobre samopoczucie. Powstaje przywiązanie nie tyle o istoty, co do dobrego samopoczucia, które ona daje.

Umysł jest przywiązany prawie do wszystkiego. Może być to przywiązanie pozytywne -kiedy są korzyści. Może też być to przywiązanie negatywne -kiedy jest chęć ucieczki od danej rzeczy. W obu wypadkach jest związanie mentalne z daną rzeczą (istotą, sytuacją…itp.). Kiedy umysł czegoś pragnie, wiąże się z obiektem pożądania. Kiedy umysł chce coś utrzymać, wiąże się z tą rzeczą. Również kiedy chce przed czymś uciec i czegoś uniknąć -również mentalnie się z tym wiąże. Wszystko wynika za tego, że uwaga jest skupiona na tych właśnie rzeczach. Wszelkie myśli krążą ciągle przy danej rzeczy, dlatego jest się mentalnie związanym. Wszelki lęk, pożądanie, niechęć, sympatia – są to ustosunkowania do danej rzeczy. Przywiązują umysł. Przywiązanie jest wykreowane przez umysł. Świadomość korzystając z własnej woli postanowiła się przywiązywać. Ty postanowiłeś (lub zostałeś nauczony) przywiązywać się do innych rzeczy. Przywiązanie do ludzi, do zdarzeń, do rzeczy materialnych. To przywiązanie nie pozwala dostrzec szczęścia i czystości Aktualnej rzeczywistości. Kiedy umrze bliska rodzina, kiedy straci się cały majątek, kiedy straci się „dobre imię” w oczach ludzi następuje wielki ból. Wiele ludzi tak się utożsamia z tymi rzeczami, że po ich utracie nie umieją żyć. Warto zauważyć, że to przywiązanie jest przywiązaniem do wyobrażeń. Umysł ocenia, że taka sytuacja jest dobra. Ocenia, że ta część wszechświata to „moja rodzina”. Ocenia, że ten kawałek materii to „mój dom”. Powstaje głębokie utożsamienie się z tymi wycinkami wszechświata, poczym po ich utracie następuje ból. Prędzej czy później nastąpi zmiana. Jest to naturalne. Warto umieć ją zaakceptować i spojrzeć czysto na ten ruch energii.

Każde przywiązanie rodzi cierpienie. Moment wyzwolenia przychodzi wtedy, kiedy umysł staje się neutralny wobec tych rzeczy. Ani nie pożąda, ani nie ucieka. Dana rzecz już po prostu nie jest w jego polu uwagi. Jest to danie wolności innym rzeczom czy ludziom. Głęboka akceptacja zmienności energii wszechświata. Nie ma w tym momencie związania z czymkolwiek. Człowiek wychodzi na wolność. Akceptuje ruch życia i podąża za nim z lekkim sercem.

W brew pozorom nie staje się obojętny i nieczuły. Staje się wrażliwy na każdy ruch życia. Nic go nie trzyma, dlatego też jest otwarty totalnie na aktualne zdarzenia. Dostrzega ciągłą nowość Aktualnej Rzeczywistości. Jest zanurzony całkowicie w tej chwili. Jest świadomy. Dlatego każda nowa rzecz, jaka pojawi się w jego polu sprawia samą radość. Widać wtedy piękno samego ruchu wszelkich zdarzeń. Jest wrażliwość na chwilę obecną.

Wszystko, co w chwili obecnej, ma największą wartość. Inne rzeczy są wymysłem. Najważniejszy jest ruch teraźniejszej energii, który sam w sobie jest doskonały. Dostrzec to można tylko wtedy, kiedy nie ma przywiązania. Człowiek jest wtedy naturalny i otwarty na wszelkie zmiany. Ta otwartość przynosi wiele wspaniałych rzeczy. Wszystko co przyjdzie jest doskonałe. Wszystko co odejdzie jest niepotrzebne. Gdyby było potrzebne dla wszechświata, nadal by trwało. Warto więc z czystym sercem otworzyć się na wszelką nowość, którą wszechświat przynosi.

Uwolnij się więc od brzemienia przeszłości i wszelkich przywiązań. Spójrz czysto na rzeczywistość i zauważ w niej ruch energii. Wtenczas żadna zmiana nie będzie Cię w stanie wyprowadzić z równowagi. Wszystko będzie boskim procesem życia, w którym już jesteś zanurzony. Płyń więc na tej fali i doświadczaj w pełni. Ciągle miej w tle tą świadomość, stwórz sobie z tego medytację i trwaj w niej. Jesteś bezpieczny i wolny. Wyszedłeś na wolność.

6.6 Czystość umysłu

Ludzie codziennie chodzą do pracy. Nieustannie trwają w swoim życiu, swoich sprawach i myślach. Wystarczy spojrzeć na społeczność. Ludzie jeżdżą zatopieni w swoim świecie. Chodzą ze zmarszczonymi brwiami. Tak jakby ich coś bolało, jakby byli zamyśleni, spięci myślami. Brakuje jasności i czystości. Jest to skurcz i koncentracja nad problemem. Brak czystego postrzegania. Są odcięci od rzeczywistości przez swoje wyobrażenia. Warto się temu przyjrzeć.

Umysł sam w sobie jest doskonałym narzędziem. Umożliwia on postrzeganie przyczyn i skutków. Jest to narzędzie obserwacji, analizy, bardzo się przydaje w procesach twórczych. Dzięki niemu mamy wgląd w prawdziwą naturę rzeczywistości. Potrafi abstrakcyjne myśleć, poznawać i rozumieć. Przynajmniej do tego jest stworzony.

Niestety nie zawsze jest tak dobrze. W większości umysł staje się „zabrudzony” wszelkimi poglądami i iluzjami. Ludziom brak czystego wglądu w rzeczywistość. Spotyka to najczęściej ludzi dobrze rozwiniętych intelektualnie, myślicieli, filozofów, intelektualistów. Oni wszyscy rozwinęli w bardzo dużym stopniu swój intelekt. Nie jest to złe, jednak rozwinęli go całkowicie się z nim utożsamiając. Są pochłonięci przez swoje myśli. Świadomość jest całkowicie zrównana z różnymi ideami. Umysł nie działa harmonijnie, nie ma obserwatora i czystego postrzegania.

W stanie pierwotnym umysł jest źródłem spokoju. Działa harmonijnie i spokojnie. Narzędzie, jakim jest umysł wycisza się – wtenczas pojawia się automatycznie świadomość. Jest to wewnętrzny obserwator. Jest cisza i obserwacja, Tak zwana aktywna świadomość. Nie ma  wtedy oceniających myśli. Panuje czystość i jasność. Są one całkowicie naturalne dla umysłu. Tak jak było to w dzieciństwie. Dziecko postrzega wszystko czysto, w umyśle panuje cisza. Dopiero później uczy się wewnętrznego dialogu.

Niestety podczas niefortunnego rozwoju człowieka, umysł został całkowicie rozstrojony. Przestał spełniać funkcję obserwatora, zaczął spełniać funkcję myśliciela. Cała energia została skupiona w głowie. Jest to pewne centrum energetyczne, które jest zwane trzecim okiem. Cały bałagan mentalny został przejęty przez to centrum, dlatego świadomość tak się zanieczyściła. Już nie ma świadomej i czystej obserwacji. W głowie jest pełno myśli i wszelkich wyobrażeń. Nie ma stanu Tu i Teraz. Jest ciągle przyszłość, wyobrażenie o teraźniejszości i przeszłość. Świadomość jest zagubiona w myślach.

Wszystkie myśli podświadome i świadome mogą przebiegać przez ciało jako formy energetyczne. Jednak świadomość nie musi za nimi podążać i się z nimi utożsamiać. W ciele jest wiele energii, z którymi utożsamia się umysł. Ciało ma wiele pragnień. Rodzą się one wewnątrz ciała i są zazwyczaj uwarunkowane. Czujemy je najczęściej w brzuchu jako pewne energie -jest to splot słoneczny. To tu pojawia się wszelkie niespełnienie, pragnienia i chęci. To na splocie słonecznym zawsze panuje ruch niespełnienia i walki.

Wszystko by było dobrze, gdyby umysł pozostawał spokojnym obserwatorem. Wtedy człowiek byłby świadomy całego chaosu poniżej, a nie musiałby się z nim utożsamiać. Miałby wgląd w naturę pragnień i iluzji. Świadomość by była czysta i jasna. Widać by było wyraźnie wszelkie wymysły, przyzwyczajenia i uwarunkowania ciała. Niestety zamiast tego, głowa przejmuje energię ciała. Świadomość podążą za wszelkim ruchem w ciele i utożsamia się z nim. Nie ma już czystego postrzegania, jest całkowite zatopienie się w przyzwyczajeniach i pragnieniach podświadomości. Zamiast zdawać sobie sprawę, ze każde uczucie jest ruchem energii w ciele, człowiek staje się całkowicie zaślepiony przez to uczucie. Świadomość zostaje zatopiona w emocjach, tym samym traci czystość widzenia.

Cały system nauczania, cała metoda wychowania działa na niekorzyść trzeciego oka. Ludzie po prosu uczą się jak wprowadzać mentalny chaos do swoich głów. Wprowadzają problemy i zapełniają ciszę czystego postrzegania. Wszystkie emocje i chaotyczne myśli idą w górę do głowy i zupełnie rozstrajają świadomość. Człowiek nie ma już świadomości obserwatora. Obserwator dostraja się do myśli i emocji. Dlatego człowiek zatraca świadomość. To jest jedna z najbardziej niekorzystnych rzeczy, jaka przytrafia się człowiekowi.

Małe dziecko ma z reguły otwarte trzecie oko. Ma czysty umysł i jest świadomym obserwatorem. Postrzega ono wibracje, grę światła i wszystkie rzeczy takie, jakimi są naprawdę. Dziecko wbrew pozorom potrafi bardzo jasno obserwować rzeczywistość. Jego trzecie oko nie jest zapchane myślami ze splotu słonecznego. Postrzega wszystko jasno i czysto. Dziecko ma względny spokój w umyśle. Choć niewiele z tego rozumie.

Dorosły ma pełno chaosu w głowie. Głowa jest centrum, w którym powinna być cisza i spokój. Jednak nie ma. Trzecie oko dostroiło się do splotu słonecznego -Ego wraz z pragnieniami weszło na obserwatora. Nie ma już obserwatora, jest ego. To dlatego nasza świadomość podąża za nurtem myśli wyprowadzając nas z ciała. To dlatego nie jesteśmy świadomi, że myślimy. Nie możemy obserwować myśli, bo obserwator stał się myślami. Wszystko jest nieświadome i automatyczne.

Oczywiście w chwilach medytacji, gdy ten cały szum mentalny ustaje, udaje się uaktywnić obserwatora. Umysł (trzecie oko) staje się czyste. Właśnie w tych momentach ludzie doświadczają czystych wglądów w rzeczywistość. Ponieważ nic nie przysłania trzeciego oka, może ono postrzegać świat jasno i czysto. Pojawia się obserwująca świadomość. Wtenczas, kiedy pojawi się jakakolwiek myśl, jest ona obserwowana. Jeśli ciało zacznie tworzyć energie myśli, człowiek będzie tego świadomy. Jednak po wyjściu z medytacji, myśli znów się włączają i lecą w górę wypełniając umysł. Obserwator znika i są same myśli.

W kulturach wschodu wielu ludzi nie poddało się zachodnim pędom umysłu. Dlatego Chińczycy czy hindusi są bardziej zharmonizowani wewnętrznie. Ponieważ wiedzą, czym myślą -myślą brzuchem. Wszelkie pragnienia, które tam powstają nie „wchodzą do głowy”. Pragnienie jest odczuwane jako ruch energii w brzuchu, jednak nie pociąga to za sobą chaosu myśli. Podobnie jest z wszelkimi lękami. Jeśli lęk jest odczuwany w ciele, to niech będzie w ciele, nie w głowie. Kiedy świadomość zacznie się z lękiem utożsamiać, umysł zacznie rozmyślać wprowadzając wielki chaos do głowy. Jest to niepotrzebne.

Kiedy człowiek z kultury wschodu nie utożsamia się z ruchami w ciele, w głowie nie ma szumu mentalnego. Umożliwia to czyste obserwowanie z poziomu trzeciego oka. Co prawda może być tak, że trzecie oko nie jest jeszcze na tyle rozwinięte by osiągnąć czysty wgląd, jednak przynajmniej nie ma tam tyle chaosu. Być może nie ma boskiego wglądu w rzeczywistość, ale nie ma też chaosu w życiu. Ludzie ci są ześrodkowani i ogólnie zharmonizowani. Czego nie można powiedzieć o ludziach zachodu.

Cywilizacja zachodu stawia na umysł. Tylko umysł, postęp techniczny. Jest to bardzo sztywne i logiczne. Logika jest zawsze bardzo sztywna i twarda. Nie jest to złe. Jednak posługiwanie się tylko logiką i umysłem prowadzi do zatracenia się w myślach. Obserwator znika -to jest skutek przesunięcia energii na umysł. Dla człowieka zachodniego umysł stał się podstawowym narzędziem. Myśli stały się jedyną wyrocznią rzeczywistości. Logika i matematyka stały się Bogami. Tak przekonany człowiek czerpie informacje o świecie tylko z poziomu umysłu i logiki. Dlatego pozwala sprowadzać myśli na trzecie oko. Jest przekonany, że pozna rzeczywistość za pomocą logiki. Niestety,. jedyne do czego dojdzie to do pomieszania i zatracenia się w myślach. Ponieważ znika obserwator, znika też możliwość głębszego wglądu w rzeczywistość. Obserwator jest pochłonięty przez myśli. Myśli stanowią zasłonę mentalną i uniemożliwiają osiągnięcie czystego wglądu. Skoro nie ma wglądu, to trzeba czerpać wiedzę z myśli – i koło się zamyka.

Jak się z tego wyzwolić? Jak oczyścić świadomość?

Odpowiedź jest zawsze taka sama -uświadomić sobie ruch myśli, obserwować i przestać się z nimi utożsamiać.

Można skorzystać z wiedzy teoretycznej. Skoro wiadomo, że myśli i emocje powinny siedzieć na dole w ciele (splocie słonecznym), to nie muszą one wędrować aż do głowy. Mając świadomość, że myśli powstają w splocie słonecznym, możemy je tam obserwować. Kiedy obserwujemy myśli poza trzecim okiem, nie wpływają one na obserwatora. Nie porywają go i nie zabierają. Po prostu człowiek nie utożsamia się z myślami. Widzi, że pojawiają się one w ciele i nic więcej. Pojawiają się i przemijają. Obserwator trwa w spokoju, a poniżej mogą się dziać różne rzeczy. Jednak nie porywają one już świadomości. Człowiek akceptuje wszelkie emocje i uczucia w swoim ciele, jednak jest od nich niezależny. Tu jest wolność.

Jeśli nie czujesz myśli i emocji w splocie słonecznym, to obserwuj je tam, gdzie one są. Zazwyczaj są gdzieś na dole w ciele. Emocje i uczucia są poniżej głowy. Tak powinno być, nie powinny one wpływać na zakłócenie postrzegania rzeczywistości. Kiedy przychodzi gniew, generuje się on w klatce piersiowej lub brzuchu. Niestety najczęściej wypełnia również głowę. Świadomość zostaje zabarwiona energią gniewu. Dostraja się do tej energii i człowiek staje się gniewem. Działa nieświadomie pogrążony w tej energii. Nie jest to korzystne. Umysł powinien być wolny od uczuć i umożliwiać czystą obserwację ciała. Obserwuj więc uczucia w ciele, niech świadomość nie zostanie niemi przysłonięta. Niech umysł trwa w stanie czystego obserwowania wszelkich uczuć i emocji znajdujących się poniżej głowy (w ciele).

Aby oczyścić umysł i przejść w stan obserwatora, można spróbować nie werbalizować rzeczywistości, tylko ją obserwować. Dobrze do tego wyjść na spacer. Idąc tak sobie parkiem, powiedzieć do siebie w myśli: „Teraz nie nazywam rzeczy. Wszystko co zobaczę, zostaje nienazwane. Pozwalam temu być i obserwuję.” -Po takiej sugestii podświadomość może przestać generować subtelne myśli werbalizacji i zasłony rzeczywistości. Iść tak jak dziecko, które poznaje nowy świat. Nie oceniać nie nazywać, tak jakby się widziało świat po raz pierwszy na oczy. Wtedy może się pojawić cisza. Choć może nie od razu, jednak może się tak zdarzyć. Jeśli się nie uda za pierwszym razem, warto spróbować parę razy.

Taka sugestia może włączyć obserwatora. Myśli przestaną napływać. Zapali się świadomość. W głowie będzie czystość i jasność. Wtedy rzeczywistość przejawi się zupełnie inaczej. Możliwe, że po raz pierwszy obejrzysz ją taką, jaka ona jest. Może to stać się cudownym przeżyciem. Nagle z trzeciego oka może spaść zasłona rzeczywistości. Pojawi się wewnętrzne światło i przejrzystość. Wtedy cała głowa i twarz spoczną w głębokim rozluźnieniu. W umyśle i całej głowie pojawi się czysta przestrzeń. Wtedy rzeczywistość wygląda inaczej. Gdy trzecie oko zaczyna działać, pojawia się świadomość wibracji rzeczy otaczających człowieka. W ogóle pojawia się świadomość swoich wibracji. Następuje czysty pogląd na rzeczywistość. Człowiek zaczyna dostrzegać w rzeczywistości tą samą magię, którą dostrzegał będąc dzieckiem.

Ta magia zawsze przepełniała świat, tylko większość ludzi nie potrafi jej dostrzec. Obserwator (czysta świadomość) jest zazwyczaj zapchana myślami. Teraz jest szansa wyjścia na wolność.

Oczyścić umysł ze zbędnych myśli można za pomocą wizualizacji. Choć nie jest to oczyszczenie doskonałe, jednak może uprościć dalszą drogę. W tym celu można zwizualizować (wyobrazić) sobie czystą przestrzeń w głowie. Nie jest to pusty umysł głupiego człowieka. Tępy umysł nie jest świadomy rzeczywistości i siebie. Jest w stanie podobnym do snu. Umysł czysty jest umysłem w pełni przebudzonym i świeżym. Warto wizualizować tą czystość i przestrzeń. Można wizualizować czyste i swobodne światło, które wprowadza spokój i jasność. Przy odrobinie wprawy można zauważyć, że to już nie wizualizacja. Przestrzeń i światło faktycznie się pojawiło. Umysł jest czysty i swobodny. Wtedy pojawi się rozluźnienie i głęboki spokój. Pojawi się cisza i obserwacja. Wtedy zapali się świadomość teraźniejszości.

Żeby nie zapychać trzeciego oka można też spróbować „oddychać” czystą energią przez czoło (trzecie oko). To również odbywa się za pomocą wizualizacji. Przy wdechu wlatuje czysta energia, przy wydechu wylatuje również czysta. Dzięki temu energia dostraja się do czystości i jasności.

Najlepszą metodą okazuje się sama obserwacja. Trwanie w świadomości, czucie całej przestrzeni. Obserwacja siebie, swojego wnętrza, obserwacja aktualnej sytuacji w rzeczywistości. To wszystko umożliwia zogniskowanie świadomości. Jest to dobra droga do samoistnego oczyszczenia umysłu. Po prostu przez obserwację człowiek dostrzega, że jest pochłaniany przez myśli i rezygnuje z tego. Wtedy pojawia się spokój i cisza. Trzecie oko jest wolne, rzeczywistość staje się jasna i pełna światła. Między istotą ludzką, a istnieniem nie ma już zasłony myśli. Obserwator wreszcie jest na swoim miejscu. Świadomość już nie musi podążać za myślami i się rozpraszać. W końcu widać wszystko tak, jak powinno być widać. Następuje moment świadomego istnienia.

6.5 Zmiana punktu widzenia

Jesteś całkowicie zanurzony w teraźniejszym istnieniu. Nie istnieje nic więcej. Nigdy nie istniało. Dlatego oświecenie, jeśli jest, jest tu i teraz. Nigdy nie będzie gdzie indziej. Myśląc o przyszłości, generuje się obrazy i myśli. Myśląc o innych ludziach, tworzy się w swoim umyśle wyobrażenia. Jesteś czystym istnieniem, przejawem boskości. Natura nie określa jaki jesteś i czym jesteś. We wszechświecie jest czysto. Żadnych ocen i nazw. Jedynie ocena umysłu może to zachwiać i sprawić, że poczujesz się w jakiś sposób gorszy lub lepszy.

Umysł ma tą ciekawą właściwość, że może przejąć dowolny punkt widzenia. Od niego zależy Twoje samopoczucie.

Nieważne kim jesteś i jak się przejawiasz. Nie ważne jak Cię oceniają inne umysły. Nie ważne czy jesteś lepszy, czy gorszy od innych ludzi. Jesteś przejawem Boga. Jesteś zanurzony w świadomości, jesteś świadomością a mimo to jej szukasz. Może spróbuj doświadczać istnienia i boskiej gry. Stań się tą świadomością. Każdą chwilę życia, każde doświadczenie otocz świadomością. Niech z Twych oczu patrzy Bóg, niech przez Twoje ciało czuje Bóg. Jesteś przejawem Boga. Oczyma natury, świadomością. To na prawdę piękne.

Nie musisz zaprzestawać swojego dotychczasowego rozwoju. Nic nie musisz. Jeśli chcesz doświadczać rozwoju, doświadczaj. Jeśli chcesz doświadczać czego innego, doświadczaj. Cokolwiek się dzieje – obserwuj. Doświadczaj świadomie. Obserwuj to z poziomu nieskończonego, z poziomu świadomości. Twoja świadomość jest jaźnią. Zawsze była. Nawet „ograniczona” przez ego, czyli doświadczająca danej konfiguracji rzeczywistości, zawsze istniała. Jesteś nią ciągle w wiecznym TERAZ.

Chodzi o zmianę podejścia do życia. Już nie jesteś oddzielną świadomością, próbującą znaleźć drogę do Boga czy oświecenia. Wystarczy zauważyć, że to czego szukałeś jest i zawsze tu było.

Jesteś oświeconą istotą doświadczającą świata. Każde, nawet najmniejsze doświadczenie, jest ucztą dla duszy. Nieważne, czy umysł oceniał je negatywnie czy pozytywnie. Każde doświadczenie jest boskim ruchem energii. Czymś żywym, istniejącym, nieokreślonym i przede wszystkim pięknym. Przecież każde doświadczenie pochodzi z boskiego źródła. Dzieje się w polu boskości, stanowi część procesu miłości. Jesteś tego częścią, nie jesteś odrębną świadomością, próbującą odzyskać jedność. Jesteś już jednością.

A co z oświeceniem? Ten stan, który nazywasz oświeceniem, czyli Twoje wyobrażenia o oświeceniu – opadną same. Staną się niepotrzebne jak każda myśl ograniczająca totalność. Nie musisz do niego dążyć. Jesteś teraz w tym miejscu i w tym doświadczeniu. Gdybyś miał doświadczać teraz oświecenia (stanu jaki sobie wyobrażasz), już dawno byś doświadczył. Jednak doświadczasz tego, co jest. Zaakceptuj to totalnie. Doświadczaj całą świadomością. Zanurz się w istnieniu całkowicie. Poczujesz wewnętrzne, wieczne światło, które doświadcza istnienia. A nawet jeśli nie poczujesz, to nadal istniejesz. Właśnie tu i teraz. Jesteś wieczną duszą, przejawem Boga, który doświadcza istnienia. Nie trzeba do tego żadnego oświecenia.

Doświadczaj więc z otwartym sercem i bez oporów. Niech teraźniejszość nie będzie przysłonięta pragnieniami w przyszłości i obciążeniami z przeszłości. Zaakceptuj totalnie chwilę teraźniejszą i znajdź w niej boskość. Tak się stanie, kiedy tylko uświadomisz sobie, że Ty jesteś świadomością, która doświadcza samej siebie.

6.4 Warunki umysłu

Jeśli umysł twierdzi, że oświecenie to posiadanie nadludzkich mocy, świadomości kosmicznej, jasnowidzenia, możliwości przechodzenia przez ściany, to być może nigdy nie osiągnie spełnienia. Nigdy nie zaakceptuje teraźniejszości. Wyjątkiem może być moment, w którym człowiek będzie miał dość gonitwy za cudami na kiju i spojrzy w teraźniejszy moment boskości.

Nieograniczoność jest wymyślona przez umysł na podstawie obserwacji kontroli materii i swoich twórczych możliwości. Umysł zauważył, że można coś w pewien sposób kontrolować, więc idąc analogią można kontrolować wszystko. To musi być prawdziwa boskość. To musi być prawdziwe oświecenie. Im więcej kontroli, im więcej mocy, im więcej świadomości, tym oświecenie wydaje się większe. Wszystko to leży w polu umysłu i jego wyobrażeń. „Nieograniczone możliwości” i „ograniczone możliwości” to dwie strony tej samej iluzji. Takie warunki i myśli sprawiają, że oświecenie jest ciągle daleko. To nadal mentalne pole oceny sytuacji.

Umysł stawia pewien warunek -Jeśli mogę kontrolować wszystko (siebie, materię itp…) wtedy przejawiam w pełni boskość. Zupełnie niepotrzebnie jest wymyślać takie warunki. To prowadzi do wejścia w wibrację niespełnienia. Wytworzenie w sobie uczucia, że jeszcze nie jestem na miejscu. Ciągłe niespełnienie.

Gdyby przejawianie boskości było nieograniczonością w działaniu i gdyby coś takiego faktycznie istniało, wtenczas oświeceni mieliby kontrolę nad innymi ludźmi. Co już jest nawet logicznym absurdem. W rzeczywistości mogą istnieć takie rzeczy jak nadprzyrodzone moce i świadomość totalna. Dla tych, którzy są przekonani o ich istnieniu te rzeczy faktycznie istnieją. To może stanowić ich oświecenie. W porządku. Czy jednak te rzeczy są Twoim doświadczeniem? Jeśli tak, to nie trzeba już nigdzie iść, masz to, co chciałeś mieć. Jeśli nie są Twoim doświadczeniem, to subiektywnie dla Ciebie nie istnieją. Po co więc się nimi zajmować, skoro z Twojego punktu widzenia jest to iluzja? Dobre pytanie.

Rzeczywistość zewnętrzna (to co odbierasz zmysłami) i wewnętrzna jest wystarczająco bogata w każdym swoim momencie. Nie musi być inna. Jest już teraz doskonała. To co odbierasz jest doskonałe. Stanowi ruch energii wszechświata. Doświadczasz tego całkowicie. To jest moment spełnienia. Wszystko poza tym jest tylko mentalnym obrazem.

Każda forma wytworzona przez wszechświat przejawia się z właściwą sobie wibracją. Ta wspaniała różnorodność wszechświata jest czasem postrzegana jako niezmierzony ocean różnych wibracji. Ten ogrom piękna i różnorodności zapiera czasem dech w piersiach. To stanowi wspaniałość tego wszechświata. Doświadczasz tego.

Gdyby wszystkie formy były takie same, nie było by tej cudowności. Oświeceni nigdy nie są tacy sami. Jezus był akurat taki, jaki był. Inny oświecony jest inny. Oświecenie nie ma warunków. Już w tej chwili jesteś oświecony, tylko jeszcze tego nie dostrzegasz. Ponieważ Twój umysł tworzy wyobrażenie o oświeceniu, poczym porównuje je z aktualnym obrazem Ciebie. Powstaje niedopasowanie -przecież oświecony ma inne cechy niż Ja. Jest lepszy. To wszystko są oceny umysłu.

Tak naprawdę każdy jest niepowtarzalny. Każdy korzysta z takich narzędzi, jakie są dla niego naturalne. Jeden ma inteligentny umysł, drugi potrafi kochać wszystkich bezinteresowną miłością, jeszcze inny lewituje. Niektórzy postrzegają astralnie inni potrafią pomóc w potrzebie. Każdy ma swoje własne wibracje, własne talenty i właściwe sobie narzędzia. Każdy dostrzega boskość, tylko czasem sobie jej nie uświadamia, bo interpretuje to jako „nie-boskość”.

Nie jest ważne, jakie masz narzędzia – ważne jak je wykorzystujesz.

Nie trzeba być innym niż się jest. Jest to niepotrzebne. Każdy jest dokładnie na swoim miejscu. Kwestia tylko w tym, by to poczuł i uświadomił. Każda forma ma naturę Buddy. Wystarczy to zaakceptować. Zrozumieć i przyjąć swoją niepowtarzalność. Zaakceptować teraźniejszą chwilę w takiej postaci, jakiej jest. Nie ma nic innego. To jest oświecenie. Moment teraźniejszy. Odrzuć więc całą wibrację niespełnienia, którą nosi ciało. Poczuj, że jesteś totalnie na miejscu. Jesteś umiejscowiony dokładnie tu, gdzie powinieneś teraz być.

Ptak nie potrzebuje płetw. Kwiat nie ma skrzydeł. Te formy są dokładnie na swoim miejscu. Nikt tam nie chce być inny. Cała natura swoim istnieniem wypełnia dokładnie całą przestrzeń. Dlaczego więc człowiek wymyślił, że chce mieć coś, czego naturalnie nie ma? Skoro nie ma, widać w tym wypadku jest to naturalnie niepotrzebne. Można to zaakceptować, a można też z tego powodu stworzyć opór i pragnienie. Jeśli Twoje ciało jest stworzone do biegania, po co wybierać pracę przy komputerze i cierpieć z powodu niedopasowania? Jeśli Twoje ciało nie jest stworzone do jasnowidzenia, po co się starać to osiągnąć? Jeśli Twoje ciało nie ma predyspozycji do lewitacji, jaka siła każe Ci próbować ją opanować? Siła ego i iluzji narzuconych przez innych.

Nie potrzeba błądzić już w ocenach i pragnieniach umysłu. Jesteś, jaki jesteś, to jest doskonałe. Wystarczy, że to zaakceptujesz i poczujesz tą akceptację cieleśnie. Wejdziesz dokładnie w swoją wibrację istnienia. Jesteś, jaki jesteś.

Boskość, która nas otacza, umożliwia zaistnienie każdej wibracji, jaką jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Istota ludzka może wykreować w sobie najróżniejsze energie.

Może stworzyć wibrację spełnienia lub niespełnienia i oporów. Tylko Ty wybierasz. Stworzyć to bardzo prosto. Chcę stworzyć wibrację spełnienia – akceptuję teraźniejszość. Chcę wejść w wibrację niespełnienia -tworzę umysłem warunki niespełnione. Przykładowo wymyślam, że nie jestem oświecony, nie jestem jeszcze wystarczająco bogaty, czy niespełniony w miłości. Są to warunki szczęścia tworzące w teraźniejszości uczucie niespełnienia.

Wszechświat to wszystko umożliwia. Możesz w tej chwili stworzyć w sobie jakiekolwiek uczucie. To nieograniczony potencjał. Jeśli dostrzeżesz tego piękno i zaakceptujesz to, nie będzie trzeba nigdzie iść. W końcu będziesz w domu.

Jest to totalna akceptacja siebie tu i teraz. Uświadomienie sobie, że już nigdzie nie musisz iść. Uświadomienie sobie mentalnych celów i pragnień. Wszystkie cele, włącznie z oświeceniem, okazują się wymysłami i polem gry ego. Wraz z takim uświadomieniem okazuje się, że nigdzie nie trzeba iść. Jest się dokładnie na swoim miejscu. Nawet, jeśli się nie pasuje do wyobrażeń o „oświeconym”.

Jesteś dokładnie na swoim miejscu w rzeczywistości. Usiądź i odpocznij. I tak wiele już zrobiłeś. Wejdź totalnie w chwilę teraźniejszą i pozwól, niech się dzieje samo. Niech umysł nie tworzy pragnień. Pragnienia tylko przeszkadzają w rozwoju, ponieważ nie pozwalają dostrzec teraźniejszości. Nie pozwalają odkryć światła świadomości, które z Ciebie promieniuje.

6.3 Możliwości umysłu

Umysł i ciało istoty ludzkiej są wspaniałymi narzędziami. Przejawiają się w tej boskiej totalności. Istota ludzka tworzy w tym świecie najróżniejsze wibracje. Umysł jest zdolny stworzyć wszystko w polu tej rzeczywistości. Co raz tworzy piękne wizje czy koszmarne sny. Na planie astralnym tworzy uczucia i wyobrażenia. Mogą one przybierać najróżniejsze formy, kształty i natężenia. Wszystko to przychodzi stworzone przez umysł, poczym odchodzi, kiedy już umysłowi się znudzi. Wizje i odczucia mogą przychodzić same z siebie lub być tworzone świadomie. To wszystko jest w polu twórczym umysłu.

Podobnie jest z myślami i abstrakcyjnymi pojęciami. Są one tworzone na planie mentalnym. Mogą to być pełne zrozumienia i jasności myśli. Mogą też być tworzone myśli pełne sprzeczności i pomieszania. Wszystko zależy od naszej woli. Jakkolwiek piękne by były te odczucia i myśli, są one tylko przelotnym stanem wibracyjnym istoty ludzkiej. Są naturalne i piękne same w sobie. Mimo to umysł ponakładał na nie najróżniejsze filtry. Wyobrażenia i myśli stały się bardzo ważne. Nawet ważniejsze niż samo istnienie. Uwarunkowały one całe przejawianie się człowieka, określiły go w świecie, sprawiły, że zaczął się czuć inny. Czasem lepszy, czasem gorszy od innych. Wszystko zależy od uwarunkowania umysłu. Kiedy myślimy, że jesteśmy lepsi, jesteśmy lepsi. Podobnie jest, gdy myślimy, że jesteśmy gorsi od innych. Tak się dzieje, kiedy świadomość utożsamia się z myślami. To tylko myśli i oceny nie mające nic wspólnego z czystą rzeczywistością.

Naturalna boskość przejawia się w tym wszechświecie, a za pomocą istoty ludzkiej jest świadoma samej siebie. Natura tworzy najróżniejsze formy. Sprawdza w jaki sposób najlepiej się przejawiać i wykorzystać swoje możliwości. Fala życia zalewa świat najprzeróżniejszymi formami istnienia. Każda z nich jest niepowtarzalna i wyjątkowa. Każda bierze udział w procesie poznawania siebie. Każda forma jest doskonale na swoim miejscu i stanowi część całości. Wszystko w tym procesie jest doskonałe.

Twoje ciało i umysł są również częścią tego procesu. Już jesteś taki, jaki powinieneś być. Natura stworzyła Twoje ciało, a zewnętrzne warunki ukształtowały Twój umysł. Można powiedzieć, że ta istota, którą jesteś, została stworzona przez ten naturalny proces.

Już korzystasz z naturalnej możliwości świadomego przejawiania się. Jesteś dokładnie tu, gdzie powinieneś być. Jesteś taki, jaki powinieneś być. Jesteś jedyny i niepowtarzalny. To ciało i umysł jest cudownym i oryginalnym przejawem boskości. Dlaczego chcesz być inny? Wszelkie myśli o innych istotach i o ich rzekomym „lepszym” bycie są tylko pożywką dla ego. Już jesteś doskonały, jesteś na miejscu. Istniejesz i jesteś świadomością. Przejawiasz się na swój sposób. Rzeczywistość doświadcza przez Twoje ciało istnienia. To się dzieje teraz. Doświadczaj więc istnienia świadomie.

Jest wielu ludzi o różnych ciałach. Jedni mają bardzo rozwinięte umysły, które potrafią zanalizować początek i koniec całego wszechświata. Jedni mają niesamowitą pamięć, która potrafi spamiętać kolejność 100 przypadkowych liczb we właściwiej kolejności. Jeszcze inni potrafią swoim ciałem bić rekordy olimpijskie czy wykonywać prawie niemożliwych rzeczy. Jeszcze inni mają dar jasnowidzenia, który pozwala im widzieć aurę innych. Są także artyści, którzy swoimi obrazami przekazuję cudowne energie i inspiracje, harmonizują dusze. Pięknymi przejawami boskości są także istoty, które potrafią pomóc i zainspirować innych. Każda z tych istot jest jedyna i niepowtarzalna. Każda ma cechy same w sobie doskonałe. Ty również masz niepowtarzalny układ wibracji, który jest pięknym przejawem boskości. Umiesz robić rzeczy na swój oryginalny sposób. Dzięki Tobie przejawia się w pewien ściśle określony sposób, by siebie doświadczyć. Boskość urzeczywistnia siebie w formie tych wspaniałych istot i ich właściwości.

6.2 Intencjonalne dążenie do oświecenia

Cała gonitwa za wymyślonymi celami wynika z nie akceptacji siebie w teraźniejszości. Jestem taki, a chciałbym być inny. Inni są „lepsi”, dlatego ja muszę starać się być tacy jak oni. Lepszy, mądrzejszy, bardziej oświecony. Cały czas jest dążenie do bycia lepszym niż się jest. Na tym właściwie polega rozwój większości ludzi. Na medytacjach, oczyszczaniu, ćwiczeniach ezoterycznych, cały czas jest chęć bycia innym – lepszym, bardziej rozwiniętym, bliższym oświecenia.

Na początku drogi to jest dobre. Na początku warto podnieść swój poziom życia, aby umożliwić relaks mentalny. Warto pozbyć się głównych blokad, by w ogóle umożliwić medytację czy rozwinąć świadomość. Jednak potem sprawa wygląda inaczej. Warto zauważyć, że potem rozwój wpada w automatyczne działanie. Spotykam często ludzi, którzy tylko czekają na to „co by tu jeszcze zmienić”. Cały rozwój duchowy wchodzi w rutynę. Człowiek działa jak automat. Coś się źle poczułem… trzeba to naprawić, bo oświeceni się źle nie czują. Ciągle jest coś nie tak i ciągle dążenie do tego upragnionego stanu wolności. Dążenie do doskonałości. Może być i tak, tylko czy to jest optymalny rozwój? Warto zadać sobie pytanie, czy te pragnienia i określone automatycznie działania nie przysłaniają cudu teraźniejszości i doświadczania istnienia?

Wraz ze wzrostem świadomości pojawia się możliwość dostrzeżenia wszystkich swoich mentalnych uwarunkowań i astralnych pragnień. W tym punkcie człowiek może zauważyć, że pragnienie rozwoju, to też pragnienie. Wtedy pojawiają się dwie możliwości, albo będę się rozwijał intencjonalnie dalej, goniąc za czyimiś wyobrażeniami o oświeceniu, albo zaakceptuję totalnie siebie w teraźniejszości i zacznę doświadczać tego, co jest w pełni. To kluczowy wybór.

Goniąc za oświeceniem popadamy w pułapkę ego. To ego chce osiągnąć kolejną rzecz, tym razem bardzo duchową. Bardzo, wydaje się, wzniosłą. Oświecenie, brzmi majestatycznie i wspaniale. To duże wyzwanie, właściwie niemożliwe wyzwanie. Dlatego tak podniecające. Ego lubi takie zabawy. To wszystko wydaje się warte ciężkiej pracy (a po prze afirmowaniu, lekkiej pracy).

W pewnym momencie przychodzi zrozumienie, że czas nie istnieje. To pociąga za sobą wiele spostrzeżeń. Nie ma narodzin, nie ma śmierci, nie ma reinkarnacji…i nie ma oświecenia. Wszystkie te rzeczy są w tej chwili projekcją mentalną. Zależą od oceny i wyobrażeń umysłu. Nie ma ich w rzeczywistości poza myślami. Warto zadać sobie pytanie czy to, co wymyśliłem ,jest mi potrzebne?

Co zrobić, gdy się nie jest oświeconym? Gdy tu i teraz nie ma oświecenia (czyli nie ma tego, co nazywamy oświeceniem). A kto powiedział, że trzeba być oświeconym? Kto powiedział, że nie jesteś oświecony?

Jesteśmy tacy, jacy siebie postrzegamy. Człowiek tworzy swój świat. Nie ma od tego wyjątków. Jeśli jesteś przekonany, że jesteś doskonały -taki jesteś. Jeśli myślisz, że jesteś nieoświecony -taki jesteś. Kwestia pojęcia, czym dla Ciebie jest oświecenie. Zmienisz punkt widzenia i nagle jesteś na miejscu. Uświadamiasz sobie, ze jesteś dokładnie tu, gdzie powinieneś być. Przychodzi spokój.

Wstępując na drogę duchową wskazano Ci być może cele. Oświecenie, osiągnięcie szczęścia, osiągnięcie wolności, nadprzyrodzonych mocy, poczucia miłości i jedności, miejsce w niebie po śmierci, cokolwiek. Nie jest to złe, jednak to tylko cele dla ego. Ono było bardzo chętne by osiągnąć postawiony cel, który wydawał się bardzo szczytny. By stać się nadczłowiekiem, czy uwolnić się od wszelkich cierpień. Twoje ego chce być oświecone. Chce mieć te wszystkie cechy, które składają się na oświecenie. Oczywiście da się je osiągnąć, wystarczy trochę praktyki, ćwiczeń, afirmacji i wizualizacji. Po chwili czuję szczęście, czuję wolność, zaraz prze afirmuję miłość i będę szczęśliwy. Ale czy będę „oświecony”? Czy kiedy wyuczę się wszystkich cech oświeconego, będę oświecony? Można czuć już wszystko i być wszystkim. Czy to da oświecenie?

Chodzi raczej o to by uświadomić sobie, że to aktualne doświadczenie jest właśnie tym. Aktualna rzeczywistość, ta świadomość TERAZ – jest i zawsze była. Zawsze byłeś oświecony i jesteś oświecony. Ciągle jesteś przejawem istnienia. Właściwie nie ma różnicy czy jesteś czy też nie jesteś oświecony. I tak jesteś świadomością tego wszechświata.

W tej chwili masz wszystko, czego potrzebujesz. Akceptując to, pozwalając światu płynąć, otwieramy się na całkiem naturalny i spontaniczny ruch energii. Całkowita akceptacja przynosi swobodę i otwarcie na zmiany. W tej chwili nie ma niepotrzebnych myśli, które gubią człowieka na planach mentalnych. Jest czystość i jasność. Jest otwarcie na boskość. Jest to osiągalne w tej chwili. Nie trzeba czekać na niewiadomo co w przyszłości. Wystarczy wyrazić wolę akceptacji. Zauważyć, ze już jesteś doskonały. To da głębokie i cielesne „TAK” dla tej rzeczywistości. Zauważysz, że nie ma dokąd iść.

W stanie harmonii z tym co jest, jesteś swobodny. Kiedy postanowisz coś zmienić – po prostu to zmienisz. Nie będzie w tym cierpienia czy ciężkiej pracy nieoświeconego. Nie będzie walki i nieakceptacji. Zmiana nastąpi naturalnie. Czujesz, że coś trzeba zmienić – zmieniasz to. Nigdzie nie dążysz (do przyszłego oświecenia). Każdy czyn wynika z teraźniejszego wyboru. Nie jesteś obarczony żadnym celem, dlatego działasz bez przywiązania. Poprzez głęboką akceptację i wewnętrzną wolność od wszelkich wymysłów osiągasz spełnienie – Tu i Teraz.

Bardzo pięknie obrazuje to fragment Bhagawadgity (rozmowa druga):

„71. Kto wszelkie odrzuci pragnienia, kto żyje i działa bezosobiście, wolny od tęsknot i zachceń, od „ja” i „moje”, ten zaprawdę w Pokój Wielki wchodzi.

72. Jest to, o synu Prity, stan niewzruszonego trwania w Brahmanie, kto go osiąga nie błądzi więcej; a kto nawet w ostatniej chwili życia zdoła ten stan posiąść, dostąpi wyzwolenia, Szczęśliwości w Brahmanie wieczystej.”

6.1 Pojęcie oświecenia

„Pewnego razu bardzo ambitny mnich postanowił urzeczywistnić oświecenie. Bardzo mu na tym zależało, dlatego całymi dniami i nocami uporczywie medytował siedząc w zazen.

Widząc to mistrz podszedł do niego i rzekł:„Jaki jest cel twej praktyki zazenu?” Uczeń odpowiedział: „Moim celem jest stanie się Buddą”. Na to mistrz podniósł dachówkę i zaczął polerować ją na kamieniu przed pustelnią. Tworzyło to nieznośny hałas, więc uczeń po chwili spytał: „Co czynisz, mistrzu?” Nie przerywając swej pracy mistrz odparł: „Poleruję dachówkę, aby stała się lustrem. Uczeń pełen zdziwienia rzekł: „Jak można sprawić, by przez polerowanie dachówka stała się lustrem?” Mistrz odpowiedział: „Jak można stać się Buddą, praktykując zazen?!”

Pojęcie oświecenia.

Człowiek wstępując na drogę rozwoju duchowego tworzy nowe wyobrażenia. Ludzie rozwijający się duchowo tworzą się nowe cele, nowe pragnienia. Od mistrzów przejmuje się wyobrażenia o oświeceniu, mistrzostwie, radości, miłości, jedności. Wtedy zaczyna się pewien proces gonitwy. Chęci osiągnięcia czegoś, co realnie nie istnieje i jest wyobrażeniem.

Oświecenie nie istnieje. Ten stan, który nazywa się oświeceniem jest wyobrażeniem w umyśle. Na podstawie słów innych, umysł stworzył mentalny obraz oświecenia czyli stanu, który rzekomo się kiedyś przytrafi i zakończy wszelkie problemy. Oświecenie może być też próbą „bycia lepszym od innych”. Czyli korzystaniem z boskich mocy, które rzekomo kiedyś staną się „moją własnością”. Jest to bardzo interesujące dla umysłu, który lubi wyzwania.

Oczywiście można trwać w tych myślach o spełnieniu w przyszłości. Oczywiście można próbować się rozwijać, medytować, afirmować. To wszystko tworzy ruch w przestrzeni, który zmienia istotę ludzką. Jest to ruch naturalny, tak jak naturalny jest rozwój całego wszechświata. Nie ma nic złego w intencjonalnym staraniu się i dążeniu do swego celu. Cała kwestia w tym, że już teraz rozwój trwa w Tobie naturalnie. Czy z tym walczysz czy nie, naturalny rozwój jest faktem. Już teraz wszystko dzieje się w kierunku nadanym przez boskość natury. Już w tym uczestniczysz, po co przyśpieszać i walczyć o coś, co i tak jest nieuniknione. Zaakceptuj więc, że jesteś już na swoim miejscu w rozwoju. Opadną wszelkie napięcia.

Oświecenia nie da się wymedytować ani wyafirmować. Ego pragnie kupić oświecenie używając jednego z dostępnych znanych mu środków – medytacje, afirmacje, modlitwy, oddanie się Bogu. Próbuje za wszelką cenę, jednak nadal „coś jest nie tak”. Jest to tylko złudna gra umysłu, która nijak do oświecenia nie doprowadzi. Oczywiście zmienia energetyczne pole człowieka w pewnym kierunku. Jest to pewien ruch i jest on naturalny.

Czym więc jest oświecenie?

Dla każdego może być czym innym. Właściwie jest tylko słowem, które wzbudza określone reakcje. Tylko od Ciebie zależy, czym jest Twoje oświecenie. Od Ciebie i od ludzi Cię oceniających. Takie oświecenie jest w sumie nic niewarte, jeśli zależy od oceny umysłów.

Umysł wyróżnia różne stany świadomości. Wydziela z całego pola wibracji i swoich doświadczeń najróżniejsze stany świadomości i ocenia je. Porównuje ze sobą czy z wyobrażeniami o stanach świadomości innych ludzi. Z całego swego doświadczenia wydziela stany niskiej świadomości i wysokiej świadomości. Stany wysokiej świadomości utożsamia z oświeceniem. Na zasadzie porównania stwierdza też, że aktualnie nie znajduje się w upragnionym stanie. Dlatego twierdzi, że oświecony nie jest. To również jest zależne od subiektywnej oceny.

Oświecenie według większości ludzi jest pewnym wysoko wibracyjnym stanem, który się po prostu przydarza. Jest to w pełni świadoma akceptacja tego, co jest. Ten stan powstaje naturalnie i spontanicznie. Można powiedzieć, że nie masz na to wpływu. Po prostu może nagle się zdarzyć, że obudzisz się oświecony. Czyli taki, jaki zawsze chciałeś być.

Zamiast czekać na przyszłe zdarzenie, można też spróbować czego innego. Wystarczy wyjść ponad wszelką wiedzę o oświeceniu. Ponad wszelkie oceny uwarunkowania względem rzeczywistości. Nawet, jeśli tego nie doświadczasz -nie musisz. Jesteś jaki jesteś. Doświadczasz własnego subiektywnego wszechświata. Doświadczaj więc świadomie, sprawdzaj, działaj, istniej… Bez przywiązania i celu. Doznawaj piękna teraźniejszości w pełni. Oświecony nic innego nie robi. Kwiaty kwitną, chmury przesuwają się po błękitnym niebie. Wszechświat jest doświadczeniem.

Każdy stan, który istnieje w tej chwili jest doskonały. Nie ma innego. Tylko ego, na podstawie przeżytych zdarzeń (czyli na podstawie myśli o przeszłości), określa że teraźniejszy stan świadomości doskonały nie jest. A przecież już istniejesz i jesteś świadomy (czegokolwiek). Już w tej chwili doświadczasz istnienia, cokolwiek byś nie zrobił. Doświadczasz go na różne sposoby, żaden sposób doświadczenia nie jest gorszy czy lepszy. Wszystko znajduje się w polu doświadczenia i jest dokładnie na swoim miejscu. Porzucając wszelkie oceny wszystkie stany świadomości będą same w sobie doskonałe. Nie trzeba już szukać czy utrzymywać niespełnienie z powodu danego stanu. Kiedy przyjdzie odpowiedni moment wibracyjny, stan świadomości się zmieni. To będzie również w porządku. Będzie zupełnie naturalne.

Nie ma takiej zasady w naturze, która twierdzi, że nie jesteś oświecony. We wszechświecie nie ma nic świadczącego o tym, że nie jesteś oświecony. Więc może jesteś? Wszystko zależy od tego, jak Ty to czujesz. Jeśli czujesz, że jesteś -Twój subiektywny wszechświat przybiera formę oświecenia. Jeśli czujesz, że nie jesteś -po prostu nie jesteś. Nadal masz pewne pragnienia, nadal coś jest nie tak. Nadal dążysz do celu w przyszłości. Cały czas brak akceptacji Aktualnej Rzeczywistości. Taka jest natura umysłu. Warto to zauważyć.

Twoje postrzeganie zależy tylko od Ciebie. Nikt Ci nie każe być oświeconym, nikt też nie każe być nieoświeconym. To tylko pojęcia, które przyjął umysł. Uwikłał się w nie i uzależnił od nich. Dzięki temu mamy na świecie miliony nie oświeconych, którzy błądzą szukając tego, czego nie ma. Uganiają się za wyobrażeniami, negując podświadomie chwilę obecną. Można tak w nieskończoność.

Jedyną rzeczywistością jest teraźniejszość. Jeśli tu i teraz nie ma oświecenia, to gdzie ono jest? Może zaistnieć tylko w umyśle. Na jakiej podstawie twierdzisz, że oświecenie istnieje poza Tobą? Na podstawie usłyszanych informacji i ocen własnego umysłu. Jeśli Cię to satysfakcjonuje, to jesteś na miejscu. Warto jednak samemu sprawdzić, czy jest taki stan. Jeśli nie ma go w teraźniejszości, to po cóż zajmować się iluzją?

Moment całkowitej akceptacji przyjdzie wraz z uświadomieniem sobie, że innej rzeczywistości nie ma. Jest tylko ta, którą postrzegasz, która jest Tu i Teraz. Nie ma niczego innego. I tylko w tym aktualnym stanie jest doświadczenie. Tylko teraz są też wszelkie wyobrażenia i mentalne zasłony, które oddzielają od czystego postrzegania.

Wszystko zależy od tego, jak umysł oceni doświadczenie. Może powiedzieć, że jesteś lub nie jesteś oświecony. Może powiedzieć wszystko. Warto spróbować zaprzestać wszelkiej oceny. Spojrzeć na Aktualną Rzeczywistość tak jak małe dziecko, zupełnie na czysto. Gdy byłeś dzieckiem nie było problemów, nie było oświecenia, nie było celów w przyszłości. Wszystko było takie żywe i teraźniejsze. Otaczało Cię światło. To doświadczenie trwało z tą specyficzną jasnością i niewinnością. Nie było żadnych myśli i uwarunkowań. Możesz tu i teraz przejść do tego stanu. Kiedy to się stanie nagle jesteś otoczony światłem i miłością -istniejesz. Uczestniczysz w cudzie. Czy trzeba czegoś więcej? Ostatnie co może w tej chwili zrobić umysł, to pomyśleć o jakimś oświeceniu i stworzyć w ciele negację Aktualnej Rzeczywistości. Niepotrzebną rzeczą jest tworzenie myśli, że ta rzeczywistość to w sumie nic nie warta w porównaniu z Rzeczywistością oświeconego. Są to tylko subiektywne wyobrażenia.

Nie trzeba mieć ponadnaturalnych mocy aby być szczęśliwym. Nie trzeba mieć świadomości totalnej, by się zaakceptować. Nie trzeba być kimś innym, by znaleźć wewnętrzny spokój i spełnienie. Istota ludzka ma prawo intencjonalnie się zmieniać. Zmieni się na tyle, na ile jest w stanie.. Jednak nie osiągnie idealnie tego samego, co osiągnęli inni. Ponieważ każdy jest inny. Budda Gautama urodził się w swoich warunkach. Jego ciało było takie, a nie inne. Jego pogląd na świat był taki, a nie inny. Jego oświecenie było takie, a nie inne.

Każde oświecenie jest indywidualne i jedyne w swoim rodzaju. Nie trzeba już walczyć, czy starać się osiągać czegokolwiek w przyszłości. To, co ma być przyjdzie naturalnie. Wystarczy zaakceptować teraźniejszy moment ruchu boskości. Ten ruch sam trwa. Można znaleźć w tym spokój. Puścić i unosić się na fali procesu rozwoju. Zaprzestać szukać niestworzonych rzeczy i po prostu zaakceptować to, co jest. Przyjąć to.

U wielu osób rozwijających się duchowo istnieje nieustanna pogoń za wyobrażeniami o celu. Chcą się stać inni, niż są. W porządku, taka też jest możliwość. Można zmieniać rzeczywistość do woli. Można zmieniać swoje ciało, zmieniać swój umysł. Jednak nie osiągnie się stanu oświecenia, ponieważ ciągle jest on w sferze myśli. Ciągle jest czymś poza ciałem. Gdzieś w myślach. Można się starać. Można też odpocząć. Co ma przyjść, to przyjdzie. Wszechświat już jest doskonały, rzeczywistość istnieje – nie potrzeba jej niczego więcej. Wystarczy, że umysł to zaakceptuje.

Przychodzi przebudzenie. To, na co patrzysz jest boskie. To, co słyszysz jest boskie. To, co czujesz, jest stworzone przez boskość. Jesteś totalnie zanurzony w istnieniu. Nie ma nic innego. Akceptując Aktualną Rzeczywistość Twoja istota zakwita. Powstaje w końcu spokój. To już jest koniec. Nie musisz iść nigdzie dalej. Co będzie to będzie, natura sama idzie. Powstaje otwarcie na tą boskość, którą jesteś.

5.3 Jedność

Poczucie indywidualności jest iluzją i wynika z określonej interpretacji tego co postrzega umysł. Jakakolwiek myśl o „Ja” jest złudzeniem. Jakakolwiek myśl o ciele, o umyśle, o rzeczywistości jest złudzeniem i nie jest rzeczywistością, którą określa. Kiedy świadomość przyjmuje wymyśloną tożsamość, powstaje indywidualność i rozdzielenie. Bóg określony przez myśli też jest złudzeniem. Dlatego każda relacja między Tobą, a Bogiem będzie nieprawdziwa. Taka relacja nie istnieje. Ty z całą swoją totalnością, jesteś istnieniem. Nie istnieje nic oddzielonego od Ciebie. Cała boskość wszechświata przejawia się przez Ciebie. Bóg jest tak blisko.

Wszystko, co się dzieje, jest istnieniem. Spójrz na swoje dłonie, spójrz na swoje aktualne otoczenie. Rozejrzyj się po tej przestrzeni. To jest boski przejaw istnienia. Został stworzony i istnieje. To jest przejaw miłości. Materia jest utrzymywana w stanie istnienia, to ciało jest utrzymywane w stanie życia. Jesteś częścią tego wszechświata. Jesteś tego świadomy. Fenomenem jest to, że świadomość poznaje (odczuwa) samą siebie. Ten proces odbywa się właśnie przez Ciebie. Ty doświadczasz wszechświata, będąc wszechświatem. To cała tajemnica. Jesteś boskością i poznajesz samego siebie.

 „Nie ma większej tajemnicy niż ta, że my, będąc Rzeczywistością, dążymy do osiągnięcia Rzeczywistości.” Ramana Maharishi

Z poziomu czystej świadomości nie ma różnicy, kto odczuwa ani co jest odczuwane. Zawsze jest coś odczuwane, dzięki temu świadomość doświadcza samej siebie. Nawet, jeśli umysł nie widzi w doświadczeniach nic wartościowego, to jednak wszystkie one wpływają na całokształt istnienia. Każdy ruch we wszechświecie ma swoje miejsce. Każdy jest tak samo ważny. Każdy ruch jest przez wszechświat obserwowany. Nie jest ważne, w jakiej formie.

Tylko umysł wydziela siebie od boskości tworząc sztuczną tożsamość. Widzi różnice materii i ocenia. Tak powstaje podział na „Ty” i „Ja”. Umysł widzi różnicę na niższych poziomach istnienia (rozdzielenie fizyczne, astralne, mentalne). Jednak świadomość jest ta sama. Obserwuje rzeczywistość z różnych miejsc. Jesteśmy częścią tego samego procesu, który nie ma względu na osoby (na iluzoryczne tożsamości). Nie jesteśmy w tym samym ciele, jednak „moja” świadomość ma taką samą naturę, jak „Twoja”, tylko doświadcza czegoś innego. Widzi świat z innego punktu.

Ta „pojedyncza” świadomość jest tak naprawdę świadomością wszechświata. Wydaje się pojedyncza, ponieważ działa na poziomie ego, które oddziela ciało od całego istnienia. Wprowadza iluzję oddzielenia. Świadomość ogranicza siebie, przez to zatraca się w świecie. Nie ma już świadomości totalnej, jest świadomość przykryta własnymi ocenami i utożsamiona z ciałem.