Archiwa tagu: jedność

Duchowe osamotnienie

Wielu ludzi w dzisiejszych czasach ma poczucie samotności. Tyczy się to szczególnie ludzi, którzy zauważają niekorzystność działań zahipnotyzowanego społeczeństwa. Tacy ludzie są na tyle wrażliwi, że dostrzegają wiele nieświadomych zachowań i wzorców. Nie chcą w tym wszystkim uczestniczyć, tym samym oddzielają się od większości. Problem może się pojawić kiedy w około nie ma podobnych istot. Wtedy pojawia się uczucie osamotnienia. O ile samotność jest kwestią świadomego wyboru i zazwyczaj przynosi ulgę wybierającemu, o tyle osamotnienie jest uczuciem bardziej podświadomym. Pojawia się wtedy, kiedy człowiek obserwuje swoje oddzielenie i niewpasowanie w określony obraz społeczeństwa. Wydaje się, że to uczucie osamotnienia jest niezależne od człowieka. Po prostu jeśli jest się innym od większości automatycznie pojawia się świadomość oddzielenia i uczucie osamotnienia. Warto zauważyć skąd się biorą takie, a nie inne uczucia.

Porównanie źródłem iluzji oddzielenia.

Zrozumienie tego uczucia osamotnienia nie jest trudną rzeczą. Wynika ono z obserwacji i porównywania. Dlatego to często sprawia problem ludziom duchowym. Po pierwsze widzą, że są „inni”. Widzą więcej, czują więcej, potrafią dostrzec różne procesy myślowe i wzorce zachowań aktualnego społeczeństwa. Widzą różne oszustwa i zakłamania, co za tym idzie często tego nie akceptują. Ludzie ci czują, że w głębi są inni i nie chcą podążać za głównym nurtem nieświadomości. Czasem się buntują lub cierpią poddając się normom społeczeństwa.

To porównanie z innymi sprawia, że człowiek oddziela siebie mentalnie od innych. Na podstawie zewnętrznej obserwacji tworzy podział między ludźmi. Zauważając i interpretując zachowanie innych ludzi, określa je i porównuje do swojego. Tak określone zachowania stają się podstawą do wytworzenia w sobie uczucia osamotnienia (oddzielenia). Ten podział jest całkowicie sztuczny i stworzony przez umysł, jednak umysł się całkowicie z nim utożsamia. Człowiek myśli, że ta wizja świata jest prawdziwa. Myśli, że faktycznie jest samotny, ponieważ nie pasuje do ludzi ze swego środowiska. Jest to dość silna iluzja. Wydaje się, że oddzielenie jest całkowicie realne. Na szczęście jest to tylko sztucznie stworzona ocena, zawsze można stworzyć inną.

Punkt widzenia – umysłowa iluzja zjednoczenia.

Cała rzecz polega na obraniu właściwego punktu widzenia. To umysł dyktuje czy czuje się samotny (oddzielony) czy nie. Warto sobie uświadomić, że można wybrać taki punkt widzenia, w którym nie ma samotności. I wcale nie jest to takie trudne.

W dzisiejszym społeczeństwie można zauważyć wiele sztucznie stworzonych punktów zjednoczenia. Przykładowym punktem zjednoczenia może być rodzina. Po prostu człowiek czuje się w rodzinie jako jedna całość. Czuje swoją przynależność i bezpieczeństwo. Postrzega rodzinę jako jeden organizm, w którym on sam ma własną funkcję i własne miejsce. Czuje się akceptowany. Punktów zjednoczenia może być o wiele więcej, przykładowo państwo, miasto, dzielnica, religia itp. W każdym z tych punktów ego tworzy własną iluzję przynależności. Odrębną komórkę, która wewnątrz jest jednością. Dzięki temu czuje się bezpiecznie i nie ma poczucia osamotnienia. Te punkty wydają się całkowicie zadowalać ludzi żyjących w tym społeczeństwie. Przeciętny człowiek ma własne wyobrażenie siebie w społeczeństwie. Ma pracę, rodzinę, własną religię. Należy do różnych komórek, punktów zjednoczenia. Idzie zgodnie z nurtem danych grup i wydaje się wszystko w porządku. I na tym etapie jest w porządku.

Kiedy człowiek patrzy na siebie z egotycznego punktu widzenia, widzi zestaw własnych cech i upodobań. Widzi też cechy innych, na tej podstawie może porównać i określić swoją przynależność lub inność. Większość ludzi tkwiących w zbiorowej iluzji społeczeństwa nie ma problemu z określeniem swojej przynależności. Przynależność jest określana za pomocą podświadomych programów, najczęściej z dzieciństwa. Życie nieświadomego jest całkiem proste. Wystarczy robić to co wszyscy, a nie będzie problemów. I faktycznie, czasem się to udaje. To jest pewien etap rozwoju człowieka i ego. Na tym poziomie człowiek zauważa tylko cechy z poziomu egotycznego umysłu. I jeśli nie jest świadomy tej zbiorowej hipnozy społeczeństwa, wszystko jest w porządku.

Człowiek, który nie ma na tyle rozwiniętej świadomości by widzieć dobrze egotyczne procesy zazwyczaj nie czuje się samotny. Uczestniczy zgodnie z ruchem całego społeczeństwa, uczestniczy w owczym pędzie cywilizacji i jest mu dobrze. Czuje jakąś wybraną sztuczną przynależność. Przykładowo do kraju, do religii, do miasta czy do rodziny. Ta sztuczna przynależność całkowicie mu wystarcza, czuje się na swój sposób spełniony. Niestety ludziom bardziej świadomym to nie wystarcza. Ludzie tacy wydają się zauważać niekorzystność działania tych mechanizmów. Czują przekłamanie i nienaturalność we wzorcach postępowania społeczeństwa. Widzą różnice pomiędzy sobą, a innymi. Nie chcą działać tak jak większość nieświadomych. Wybierają własną osobną drogę, dlatego często pojawia się osamotnienie.

Punkt cierpienia.

Cierpienie pojawia się w jednym momencie. Kiedy człowiek jest bardzo świadomy swego „Ja” i „Ja” innych. Jest to tak wnikliwa świadomość, że wychwytująca wszelkie różnice przyczyn i skutków działań. Pojawia się dokładna analiza działań. Widać wtedy korzyści i ich brak. Taka analiza i wrażliwość postrzegania pojawia się u ludzi rozwijających się duchowo. Widzą doskonale siebie i innych, postrzegają różnice w działaniu. Rozumieją przyczyny i skutki niekorzystnego działania ogółu społeczeństwa i nie chcą w tym uczestniczyć. Całkiem prawidłowo. Jest tylko jedna przeszkoda. Świadomość nadal jest zamknięta w punkcie widzenia egotycznego umysłu. Wydzieliła się od społeczeństwa, jednak nie znalazła żadnej alternatywy. Tu powstaje osamotnienie. Nadal występuje ocena i interpretacja z poziomu oddzielenia. Jestem „Ja” i są „Inni”. Jesteśmy od siebie całkowicie oddzieleni i się różnimy. Kiedy to uczucie stanie się rzeczywistością ostateczną (czyli umysł się z tym utożsami), powstanie uczucie osamotnienia i cierpienie.

Cierpienie może przyjąć wiele odcieni. Może być spowodowane niezrozumieniem mentalnym (różnicą poglądów). Kiedy to społeczność myśli niekorzystnie, a człowiek wrażliwy próbuje żyć zgodnie z miłością. Wtedy może czuć się zagubiony i osamotniony. Może tak być, dopóki nie znajdzie właściwiej sobie grupy rozwoju duchowego. Wtedy tworzy nowy punkt zjednoczenia. Jest to co prawda nowa iluzja, jednak przynajmniej zawiera w sobie mniej cierpienia. Ludzie tacy tworzą własne komórki, które są wewnętrznie spójne, jednak ciągle są oddzielone od reszty. Nie rozwiązuje to problemu, po prostu przenosi jego wagę na inne pojęcia.

Kolejnym często tworzonym cierpieniem jest uczucie spowodowane brakiem partnera. To chyba znają wszyscy. To uczucie jest bardzo silne i potrafi stworzyć wiele oporów, a to dlatego, że wiąże się z pierwotnym instynktem prokreacji. Energia seksualna jest częścią „nieświadomej” ewolucji, gdzie energie dążyły samoistnie w ściśle określonym kierunku. Jest to podstawowa i bardzo silna cecha cielesna. Sama w sobie ta energia nie jest zła, jest jak każda inna, tylko stosunkowo silna. Jednak kiedy te energie nałożą się na iluzje oddzielenia może powstać duży problem. Warto zauważyć jak silny jest mechanizm umożliwiający prokreację. Jest tu wiele energii, od energii seksualnej, pożądania do zauroczenia (często kojarzonego z miłością). Brak spełnienia na tym polu może powodować duże zachwiania emocjonalne.

Człowiek dąży zawsze do zjednoczenia, zbliżenia. Podświadomie czuje, że jedność osobista (z partnerem) jest czymś pierwotnym i bardzo korzystnym. Nie chodzi tu tylko o seks, ale również o bliskość, współpracę, która umożliwiła gatunkom przetrwanie. Kiedy nie można zrealizować tej jedności, człowiek czuje się niespełniony. Jest wtedy nie tylko oddzielony od innych (od potencjalnego partnera), ale też niespełniony i samotny wewnętrznie. Stanowi to dość popularny problem.

Warto zauważyć, że patrząc na to z punktu widzenia egotycznego umysłu człowiek zawsze będzie samotny. Stanowi oddzielne ciało, oddzielne uczucia, umysł. Jego droga zawsze jest drogą samotnika. Choćby nie wiadomo ile osób było wokoło niego, zawsze wewnętrzne jest sam. Tak jak uczy wielu mistrzów – droga do wnętrza jest drogą w samotności. Nikt nie może się tam udać za człowieka. Egotyczny umysł zawsze jest samotny, choć walczy by nie być. Co jest naturalne w tym punkcie widzenia. Umysł próbuje załatać tą samotność tworząc związki i inne relacje. Czasem chwilowo tłumi to uczucie lub popada w nieświadomość i jest w porządku. Jednak w głębi zawsze jest samotny. Nie jest to nic złego czy niekorzystnego. Jest to naturalne póki istnieje egotyczny umysł.

Wnikliwe dostrzeganie oddzielenia wydaje się być ostatnim etapem poznania egotycznego umysłu. Dalej następuje przejście do świadomości jedności.

Kiedy świadomość przestanie patrzeć przez pryzmat własnego Ja, problem znika. Nie ma już oddzielonego ciała. Wtenczas nie patrzy na szczegóły i ich różnice, ale dostrzega cechy wspólne dla wszystkich istot. Wtenczas świadomość wznosi się do wyższego poziomu, zaczyna dostrzegać jedność każdej istoty i całego istnienia. Taki punkt widzenia rozwiewa wszelką samotność.

Punkt jedności.

Jest jeden proces i wszyscy są jego częścią. Ten punkt nie jest iluzoryczny. Nie jest tworzeniem czegoś na podstawie interpretacji rzeczy zewnętrznych, jak to miało miejsce we wszystkich poprzednich punktach. Tu przychodzi czucie istnienia. Jest się istnieniem. Nie jest to myśl o rzeczywistości tylko bezpośrednie jej odczucie. Jeśli nie ma myśli, nie ma iluzji. Choć posługując się słowami (tekstem) trzeba zejść na jej poziom aby cokolwiek przekazać.

Jest się wszechświatem, który nieustannie trwa. Nie trzeba tworzyć zewnętrznych iluzji przynależności czy oddzielenia. Nie ma tu mentalnego określenia własnego „Ja” (chyba, że w momencie przekazywania tej inspiracji, wtedy trzeba to jakoś określić pisząc lub o tym mówiąc.) Po prostu jest się częścią wszechświata. Istnieje się wraz z całą totalnością. Kiedy świadomość to widzi nigdy nie poczuje się osamotniona. Samotność powstaje wtedy, kiedy świadomość utknie na etapie oglądania szczegółów. Wtenczas każdy jest inny i można czuć oddzielenie i osamotnienie (brak przynależności). Przechodząc od szczegółu do ogółu widać jedność. Wtenczas nie ma czegoś takiego jak oddzielenie. Jest się częścią jedności całego procesu miłości zwanego wszechświatem. Czy trzeba czegoś więcej?

Wszystkie istoty, cała materia są częścią jednego wszechświata. Nie ma tu oddzielenia, choć może zostać stworzona sztuczna tożsamość dla każdej rzeczy. Może zostać stworzona iluzja oddzielenia, a co za tym idzie brak przynależności (bądź iluzja przynależności do jakiejś grupy społecznej). To naturalny etap ewolucji, dlatego jeśli ktoś czuje się samotny, jest na właściwym miejscu. Potem przyjdzie świadomość współistnienia i iluzja samotności zostanie prawdopodobnie porzucona.

Nawet tak trudna do porzucenia iluzja braku partnerstwa. Człowiek na poziomie fizycznym może być oddzielony, jednak w głębi wie, że jest częścią totalności. Oddzielenie to zostaje przekroczone. Nie jest już właściwie ważne co pojawi się na planie materialnym. Czy będzie partner czy nie. Jest to tylko zewnętrzny warunek nie mający wpływu na całe tło istnienia, jakim jest pierwotna miłość. W głębi własnej istoty zawsze czuć jedność. Nie chodzi o zewnętrzną jedność ciał (jaką próbuje się zaspokoić egotyczny umysł), ale realną jedność z całym istnieniem. Wewnętrzną boskość. To wydaje się być celem każdego człowieka, który próbuje osiągnąć stan zjednoczenia przy pomocy zewnętrznych rzeczy (jak na przykład partnerstwo czy przynależność do określonej grupy społecznej). Poza egotycznym umysłem nie ma oddzielenia, jest cichy i spokojny ocean miłości.

Jak to wygląda ze strony praktycznej? Świadomość współistnienia i jedności wyraża się przez akceptację i miłość. Kiedy widać, że wszyscy są częścią tego samego procesu (nawet, jeśli sobie tego nie uświadamiają) przychodzi zgoda na wszelkie działania tego procesu. Ten ruch energii tworzący wszelkie zdarzenia jest samozachowawczy i inteligentny. Doskonale wie jak wszystko zorganizować i podążać drogą ewolucji. Dlatego zachowania innych ludzi są doskonale na swoim miejscu. Są tym, co na daną chwilę jest właściwe. Nawet jeśli ludzie zachowują się inaczej niż „JA” nie stanowi to problemu, ponieważ jesteśmy częścią jednego organizmu, gdzie wszystko jest potrzebne. Każdy człowiek wraz ze swoją rzekomą innością ma własne miejsce i doskonale pasuje do rzeczywistości. Spełnia jedyną i niepowtarzalną rolę, dzięki której świadomość wszechświata doświadcza siebie. Wszystko w tym procesie jest na swoim miejscu. Zarówno miejsce nieświadomych, jak i świadomych. Miejsce oddzielonych jak i nieoddzielonych.

Tu przychodzi akceptacja swego istnienia. Nie jest już ważne czy z poziomu egotycznego umysłu jest się oddzielonym i niepasującym czy nie. Umysł może oceniać różnie. Może powiedzieć, że jestem w grupie, może powiedzieć, że nie jestem w grupie. Może określić jako samotnego lub niespełnionego. Od tego jest uzależnione dobre samopoczucie. Jednak ponad określeniami umysłu jest po prostu istnienie. Dla całego procesu istnienia nie jest właściwie ważne co powie umysł. Wszystko i tak będzie na swoim miejscu. Jeśli świadomość wejdzie w ten punkt widzenia, osamotnienie zniknie jak wiele innych iluzji.

Ruch energii wszechświata płynie swobodnie i tworzy nieustannie chwilę teraźniejszą. Można się z tym ruchem zgodzić lub starać się mu zaprzeczać. Można sprawdzić co jest korzystniejsze. Kiedy człowiek utkwi na poziomie myślenia egotycznego (myślenia o oddzieleniu), dostrzega odmienność wszelkich istot. To może sprawić cierpienie. Wychodząc ponad to, uczestniczy się w naturalnym ruchu boskości, gdzie nic nie jest złe ani dobre. Wszystko doskonale współgra z pierwotną wolą istnienia leżącą u podstaw wszechświata.

9.3 Punkty zjednoczenia

Za podział całego organizmu ziemi na poszczególne i indywidualne części odpowiada umysł. Sztuczny zbiór wyobrażeń dotyczących pojęcia „Ja” i utożsamianie się z nimi. To wszystko sprawiło, że z całego organizmu, jakim jest planeta ziemia, wydzielone zostały poszczególne komórki. Człowiek stworzył iluzję oddzielenia, stworzył sobie sztuczną tożsamość. Indywidualne i oddzielone od wszystkiego „Ja”. Już nie było globalnego procesu rozwoju, zamiast tego stało się indywidualne „Ja”. Nie było już wspólnego dobra, było dobro dla „Ja”.

Natura działa wspólnie. Wcześniej wspomniane mrówki działają w harmonii. Żadna mrówka nie ma o sobie wyobrażeń. Nie nadaje sobie tożsamości, tym samym nie oddziela się od reszty. Nie jest ani lepsza ani gorsza od innych mrówek. Ma swoje miejsce i działa doskonale harmonijnie. Mrówki jako całość mają pewną mglistą świadomość działania. Są jednym organizmem, który działa wspólnie.

Może pojawić się pytanie: Czy mamy być jak mrówki, bez indywidualności, jak maszyny? – Ten stan byłby cofnięciem się ewolucji. Musielibyśmy cofnąć rozwój umysłu. Chodzi o co innego, o jego przekroczenie, pójście dalej. Następnym krokiem jest uświadomienie sobie jedności bez negowania indywidualności. Chodzi o przekroczenie ego, tak jak przechodzi się kolejne fazy rozwoju okresu dziecięcego. Na przykład na pewnym etapie dziecko nie jest w stanie pojąć, że inna osoba może mieć własny punkt widzenia. Po prostu umysł nie rozwinął jeszcze takiego myślenia. Dziecko jest przekonane, że jego punkt widzenia jest jedynym możliwym. Po przekroczeniu tego etapu dziecko nadal ma swój punkt widzenia, jednak dodatkowo jest w stanie zrozumieć, że inna osoba może mieć własny. Nic tu nie zostało zgubione, po prostu świadomość jest w stanie pojąć więcej. Analogicznie do przekroczenia indywidualności – nie zostanie ona zatracona, nadal będzie istniało pojęcie JA, jednak nie będzie ono jedynym możliwym spojrzeniem na świat. Nie będzie utożsamienia.

Nie chodzi też o „poświęcenie” siebie na rzecz całości, ponieważ w takim układzie jednostka poświęcająca może cierpieć. Jeśli część organizmu jest chora, całości nie działa harmonijnie. Dlatego aby uzdrowić całość, każda jednostka powinna być zdrowa. Dlatego zanim ktokolwiek zabierze się do zbawiania świata… niech najpierw zwróci uwagę do swego wnętrza.

W przypadku człowieka sprawa jest nieco inna niż u mrówek. Nadal występują tu jednostki, nadal jest jeden organizm ludzkości. Jednak tu każda jednostka oddzieliła się mentalnie od pozostałych. Stworzyła własny i indywidualny punkt zjednoczenia. Właściwie stworzyła zespół tych punktów, z którymi się utożsamia. Punkt zjednoczenia jest pewnym punktem widzenia. Świadomość ogranicza się do pewnego postrzegania i tworzy różne iluzje jedności i oddzielenia. Tworzy sztuczną tożsamość. W zależności od punktu widzenia jest jednością lub częścią oddzieloną. Każdy ma swoje indywidualne iluzje zjednoczenia. Poniżej kilka przykładowych:

– Najbardziej oczywistym punktem zjednoczenia jest ciało. Jest to najmocniejszy punkt, który tworzy bardzo silną iluzję. Z tego punktu wdać, że ciało jest jednym organizmem, który działa wspólnie, a zewnętrzna reszta jest czymś oddzielnym. Ciało jest jednością oddzieloną od reszty. Tu świadomość postrzega własne ciało jako „dom”, a inne ciała jako zagrożenie. Świadomość w takim wypadku utożsamia się z ciałem, w którym się przejawia. Jest to egotyczny punkt widzenia. Ciało jest jedno i jest „moje”. To jestem „Ja”. Wszystko, co na zewnątrz jest obce i stanowi pewnego rodzaju zagrożenie. Taki punkt zjednoczenia ogranicza świadomość. Nie pozwala wyjść ponad pojęcie „Ja” i dostrzec całego organizmu ludzkości. Jest to sztucznie stworzony punkt widzenia. Utożsamianie się ze swoim ciałem. To powoduje poczucie oddzielenia od innych ludzi.

Co ciekawe punty zjednoczenia mogą być również wytwarzane wewnątrz ciała. Dla przykładu umysł może się utożsamiać z pewną częścią – ego a negować tożsamość z częścią zwaną Cieniem (w ujęciu jungowskim częścią wypartą, zepchniętą do nieświadomości, np. nieakceptowany obraz siebie).

-Kolejnym punktem zjednoczenia może być rodzina. Rodzina jako wspólna całość. Wszystko poza rodziną jest zagrożeniem. W tym punkcie człowiek czuje się bezpiecznie w rodzinie. Wszystkich wewnątrz tego punktu (wewnątrz rodziny) traktuje jako harmonijne komórki organizmu. Wszystko poza tym punktem traktuje jako zagrożenie z zewnątrz.

-Następnym punktem może być grono przyjaciół, drużyna czy grupa. Tu wszyscy są jednym organizmem. Nikt siebie nie zwalcza, ponieważ wie, że jest to niekorzystne dla całego organizmu (w tym wypadu drużyny). Jest wspólne i harmonijne działanie w obrębie grupy. Poza nią jest obcy świat zagrażający ludzie.

-Innym punktem zjednoczenia może być naród. Kiedy przychodzą momenty, w których naród staje przeciw narodowi, ludzie się jednoczą. Punkt zjednoczenia zostaje przeniesiony na pole narodowości. Ego traktuje wszystkich swoich jako jeden organizm. Wszystkich z inną narodowością traktuje wtedy jako wrogów. Jest to kolejna iluzja i interpretacja rzeczywistości. Warto zauważyć, że nawet ci, który byli wrogami w poprzednim punkcie, stają się przyjaciółmi. Kiedy przychodzi moment zagrożenia całej narodowości, problem wydaje się większy, dlatego ego zmienia swój punkt widzenia. Przechodzi z punktu indywidualnego do punktu zjednoczenia narodowego. Widać to wyraźnie na tle historii, kiedy to Polacy jednoczyli się w momentach zagrożenia. Gdy zagrożenia zewnętrznego nie ma, punkt zjednoczenia powraca na niższy poziom i kontynuuje swoje destrukcyjne działanie. Kiedy nie ma zagrożenia z zewnątrz narodu, ego tworzy problemy walcząc z innym ludźmi o tej samej narodowości.

-Następnym punktem zjednoczenia może być globalne pojęcie ludzkości. Jest to ważny punkt, w którym świadomość obserwuje proces całości ludzkości. Nie ma już indywidualnej tożsamości, tylko wspólny organizm ludzkości. Widać wtedy każdego człowieka jako pojedynczą komórkę organizmu. Wszystko wpływa na siebie i działa w obrębie jednego procesu rozwoju. Kiedy świadomość osiągnie ten „poziom” działa korzystnie i dla wspólnego dobra wszystkich. Człowiek nie ogranicza się wtedy do działania tylko na korzyść swego ciała, czy rodziny. Działa na korzyść całej ludzkości, widząc co jest korzystne dla wszystkich. Jest to czasem porównywane z działaniem zgodnie z wolą Boga. Kiedy to nie ma już indywidualnego pojęcia „Ja”, jest całość procesu rozwoju ludzkości.

Na takim punkcie zjednoczenia wszyscy są jednością. Człowiek może działać całkiem bezinteresownie. Bez egoistycznych pobudek, ponieważ jego punkt zjednoczenia otacza całokształt ludzkości. Ludzkość jest jednym organizmem, a człowiek jest jego częścią, która działa naturalnie na korzyść całości. Jest to piękny punkt zjednoczenia, który przynosi miłość dla wszystkich istot. Każde działanie, jakie zostanie tu wyprowadzone, będzie działaniem miłości. Będzie to działanie dla dobra ludzkości, dla dobra innych ludzi. Jednak nadal jest to punkt zjednoczenia, który jest pewną iluzją w umyśle. Dlatego w pewnym momencie wychodzi się do…

-Jedności z całym wszechświatem/całą rzeczywistością. Tu już nie rozdziela się między sobą, a wszechświatem. Wszystko, cała totalność istnienia jest jednym procesem energii. Nie ma rozwoju ludzkości, nie ma rozwoju jednostki. Jest nieustanny i boski ruch energii. Ruch światła. To już nie jest punkt zjednoczenia, jest to po prostu zjednoczenie. Nie jest to obrany pewien punkt świadomości, który powoduje wydzielenie. Tu nie ma wydzielenia. Wszystko jest całością, bez względu na to co się dzieje. Każde zdarzenie, każdy ruch w przestrzeni jest całą totalnością boskości. Taki człowiek po prostu działa. Jego działania nie są niczym warunkowane. Może działać, może nie działać. Przychodzi głębokie zrozumienie procesu wszechświata i siebie. Każdy ruch jest ruchem miłości. Człowiek już nie działa – miłość działa.